iNFERNAL @2021 for SUB18 ☐ & SUB39 ☑
Moderator: infernal
- infernal
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3330
- Rejestracja: 04 wrz 2017, 08:33
- Życiówka na 10k: 38:36
- Życiówka w maratonie: 3:42
- Lokalizacja: Kalisz
13.10.2018r.
Wybrałem się w sobote, zgodnie z tym co założyłem.
Parkrun
[4:05, 4:07, 4:03, 4:07, 4:01]
Dystans: 5,00 km
Czas: 20m:20s
Średnie tempo: 04:04 min/km
Średnie tętno: 181
Maks. tętno: 228
Cóż można rzec... liczyłem, że będzie trochę lepiej. Mógłbym zrzucić winę na to że jestem w przygotowaniach do 10k, że nie odpocząłem - w tym tygodniu 2 interwałowe treningi. Ale co ja się będę usprawiedliwiać. A może powinienem być zadowolony? W końcu pobiegłem i życiówkę zrobiłem. Mam wrażenie, że mogłem szybciej przyspieszyć bo zapas był. Ostatnie 400m z 3:50 do nawet 3:40 min/km. Dyszałem jak dyliżans. Serce waliło niesamowicie i myślę, że z 210 faktycznie mogłem mieć pod koniec. Zaczęło rosnąć od około 3km (po nawrocie) gdzie próbowałem przyspieszyć ale wyszło że czwarty kilometr zawaliłem.
Never say never, because limits, like fears, are often just an illusion.
Blog
Komentarze
5 km - 18:20 (09.04.21)
10 km - 38:36 (13.03.21)
HM - 01:30:48 (6.10.19)
M - 3:42:13 (22.04.18)
Blog
Komentarze
5 km - 18:20 (09.04.21)
10 km - 38:36 (13.03.21)
HM - 01:30:48 (6.10.19)
M - 3:42:13 (22.04.18)
- infernal
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3330
- Rejestracja: 04 wrz 2017, 08:33
- Życiówka na 10k: 38:36
- Życiówka w maratonie: 3:42
- Lokalizacja: Kalisz
14.10.2018r.
Wolne od bieganie - Rower 30km.
15.10.2018r.
BS + 10 PB
Dystans: 10,03 km
Czas: 53m:03s
Średnie tempo: 05:17 min/km
Średnie tętno: 153
Maks. tętno: 178
Ciężko było. Nie wiem czy to kwestia zmęczenia, ale wlekłem się jak słoń. Wtorek poświęcam na regenerację całkowitą (sauna).
Wolne od bieganie - Rower 30km.
15.10.2018r.
BS + 10 PB
Dystans: 10,03 km
Czas: 53m:03s
Średnie tempo: 05:17 min/km
Średnie tętno: 153
Maks. tętno: 178
Ciężko było. Nie wiem czy to kwestia zmęczenia, ale wlekłem się jak słoń. Wtorek poświęcam na regenerację całkowitą (sauna).
Never say never, because limits, like fears, are often just an illusion.
Blog
Komentarze
5 km - 18:20 (09.04.21)
10 km - 38:36 (13.03.21)
HM - 01:30:48 (6.10.19)
M - 3:42:13 (22.04.18)
Blog
Komentarze
5 km - 18:20 (09.04.21)
10 km - 38:36 (13.03.21)
HM - 01:30:48 (6.10.19)
M - 3:42:13 (22.04.18)
- infernal
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3330
- Rejestracja: 04 wrz 2017, 08:33
- Życiówka na 10k: 38:36
- Życiówka w maratonie: 3:42
- Lokalizacja: Kalisz
16.10.2018r.
Wolne od bieganie - rest totalny/sauna.
17.10.2018r.
3,2km BS + 3x(1600 m P / 2min. rest) + 2km BS
Dystans: 10,53 km
Czas: 54m:06s
Średnie tempo: 05:08 min/km
Średnie tętno: 148
Maks. tętno: 179
W takich dniach zadaje sobie tylko pytanie "JAK?" Jak ja przebiegłem w ubiegłą sobotę 5km po 4:05, a teraz były problemy po 4:15 min/km. Zrobić zrobiłem, ale nie było lekko :/ Myślałem że wejdzie to na większym luzie, tym bardziej dzięki odpoczynkowi.
W nocy potworny skurcz w łydkę mnie złapał - magnez czas brać.
Wolne od bieganie - rest totalny/sauna.
17.10.2018r.
3,2km BS + 3x(1600 m P / 2min. rest) + 2km BS
Dystans: 10,53 km
Czas: 54m:06s
Średnie tempo: 05:08 min/km
Średnie tętno: 148
Maks. tętno: 179
W takich dniach zadaje sobie tylko pytanie "JAK?" Jak ja przebiegłem w ubiegłą sobotę 5km po 4:05, a teraz były problemy po 4:15 min/km. Zrobić zrobiłem, ale nie było lekko :/ Myślałem że wejdzie to na większym luzie, tym bardziej dzięki odpoczynkowi.
W nocy potworny skurcz w łydkę mnie złapał - magnez czas brać.
Never say never, because limits, like fears, are often just an illusion.
Blog
Komentarze
5 km - 18:20 (09.04.21)
10 km - 38:36 (13.03.21)
HM - 01:30:48 (6.10.19)
M - 3:42:13 (22.04.18)
Blog
Komentarze
5 km - 18:20 (09.04.21)
10 km - 38:36 (13.03.21)
HM - 01:30:48 (6.10.19)
M - 3:42:13 (22.04.18)
- infernal
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3330
- Rejestracja: 04 wrz 2017, 08:33
- Życiówka na 10k: 38:36
- Życiówka w maratonie: 3:42
- Lokalizacja: Kalisz
18.10.2018r.
Wolne od bieganie.
19.10.2018r.
BS
Dystans: 8,05 km
Czas: 42m:14s
Średnie tempo: 05:15 min/km
Średnie tętno: 143
Maks. tętno: 174
W oczekiwaniu na start.
Wolne od bieganie.
19.10.2018r.
BS
Dystans: 8,05 km
Czas: 42m:14s
Średnie tempo: 05:15 min/km
Średnie tętno: 143
Maks. tętno: 174
W oczekiwaniu na start.
Never say never, because limits, like fears, are often just an illusion.
Blog
Komentarze
5 km - 18:20 (09.04.21)
10 km - 38:36 (13.03.21)
HM - 01:30:48 (6.10.19)
M - 3:42:13 (22.04.18)
Blog
Komentarze
5 km - 18:20 (09.04.21)
10 km - 38:36 (13.03.21)
HM - 01:30:48 (6.10.19)
M - 3:42:13 (22.04.18)
- infernal
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3330
- Rejestracja: 04 wrz 2017, 08:33
- Życiówka na 10k: 38:36
- Życiówka w maratonie: 3:42
- Lokalizacja: Kalisz
21.10.2018r.
56. Bieg Republiki Ostrowskiej
Czas netto: 42:54
Średnie tempo: 4:17 min/km
Miejsce open: 131
Kat. M20: 28
Średnie tętno: 149
Maks tętno: 166
Tym razem to na pewno nie będzie długi wpis. Straciłem ochotę, chęci. Straciłem zapał a zwłaszcza nadzieję. Ponad dwa miesiące przygotowań po udanym starcie w sierpniu w Słupcy. Po zapomnieniu o średnio udanym starcie w Pleszewie gdzie jednak nie zagrała pogoda czy trasa. Tutaj, nie miałem na co narzekać. Wypocząłem na tydzień przed startem, zluzowałem. Cisnąłem interwały raz po raz. A sam dzień startu - Pogoda 10 C, wiatr znikomy. Trasa, kostka brukowa przy wybieganiu pod ratusza i potem wbiegając, ale poza tym ok. Minimalnie pod górkę ale i z górki. Więc co nie zagrało?
Myślę, że ja sam. Bo szczerze - nie mam pojęcia o co chodzi.
Pierwsze okrążenie zamknięte w 20:45 więc idealnie by parę sekund urwać na kolejnym okrążeniu ale niestety... Już na 4 kilometrze było źle. Serce nie chciało wejść na pełne obroty, oddech jakby ciężki. 7km zrobiłem w 4:43 gdzie już myślę by się zatrzymać i zejść z trasy. Potem jakieś 4:25 ósmy kilometr i dziewiąty. Ostatni kilometr postanowiłem przyspieszyć na 4:03 ale to raczej tylko żeby dobić siebie fizycznie bo psychicznie...po przekroczeniu odebrałem medal raczej z niechęcią podpierając się na nogach nie mając sił. Usiadłem nieopodal na ławkę odsapnąłem chwilę, zdjąłem medal i do samochodu by wybrać się na chrzciny. Tam starałem się pomijać pytań "jak poszedł bieg"...
56. Bieg Republiki Ostrowskiej
Czas netto: 42:54
Średnie tempo: 4:17 min/km
Miejsce open: 131
Kat. M20: 28
Średnie tętno: 149
Maks tętno: 166
Tym razem to na pewno nie będzie długi wpis. Straciłem ochotę, chęci. Straciłem zapał a zwłaszcza nadzieję. Ponad dwa miesiące przygotowań po udanym starcie w sierpniu w Słupcy. Po zapomnieniu o średnio udanym starcie w Pleszewie gdzie jednak nie zagrała pogoda czy trasa. Tutaj, nie miałem na co narzekać. Wypocząłem na tydzień przed startem, zluzowałem. Cisnąłem interwały raz po raz. A sam dzień startu - Pogoda 10 C, wiatr znikomy. Trasa, kostka brukowa przy wybieganiu pod ratusza i potem wbiegając, ale poza tym ok. Minimalnie pod górkę ale i z górki. Więc co nie zagrało?
Myślę, że ja sam. Bo szczerze - nie mam pojęcia o co chodzi.
Pierwsze okrążenie zamknięte w 20:45 więc idealnie by parę sekund urwać na kolejnym okrążeniu ale niestety... Już na 4 kilometrze było źle. Serce nie chciało wejść na pełne obroty, oddech jakby ciężki. 7km zrobiłem w 4:43 gdzie już myślę by się zatrzymać i zejść z trasy. Potem jakieś 4:25 ósmy kilometr i dziewiąty. Ostatni kilometr postanowiłem przyspieszyć na 4:03 ale to raczej tylko żeby dobić siebie fizycznie bo psychicznie...po przekroczeniu odebrałem medal raczej z niechęcią podpierając się na nogach nie mając sił. Usiadłem nieopodal na ławkę odsapnąłem chwilę, zdjąłem medal i do samochodu by wybrać się na chrzciny. Tam starałem się pomijać pytań "jak poszedł bieg"...
Never say never, because limits, like fears, are often just an illusion.
Blog
Komentarze
5 km - 18:20 (09.04.21)
10 km - 38:36 (13.03.21)
HM - 01:30:48 (6.10.19)
M - 3:42:13 (22.04.18)
Blog
Komentarze
5 km - 18:20 (09.04.21)
10 km - 38:36 (13.03.21)
HM - 01:30:48 (6.10.19)
M - 3:42:13 (22.04.18)
- infernal
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3330
- Rejestracja: 04 wrz 2017, 08:33
- Życiówka na 10k: 38:36
- Życiówka w maratonie: 3:42
- Lokalizacja: Kalisz
22.10.2018r.
BS+10PB
Dystans: 10,06 km
Czas: 54m:16s
Średnie tempo: 05:24 min/km
Średnie tętno: 146
Maks. tętno: 166
Zdołowany poszedłem biegać od razu następnego dnia. Biegałem bez wpatrywania się w zegarek i doszedłem pod koniec do wniosków że zrobię jeszcze przebieżki.
Never say never, because limits, like fears, are often just an illusion.
Blog
Komentarze
5 km - 18:20 (09.04.21)
10 km - 38:36 (13.03.21)
HM - 01:30:48 (6.10.19)
M - 3:42:13 (22.04.18)
Blog
Komentarze
5 km - 18:20 (09.04.21)
10 km - 38:36 (13.03.21)
HM - 01:30:48 (6.10.19)
M - 3:42:13 (22.04.18)
- infernal
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3330
- Rejestracja: 04 wrz 2017, 08:33
- Życiówka na 10k: 38:36
- Życiówka w maratonie: 3:42
- Lokalizacja: Kalisz
23.10.2018r.
Odpoczynek.
24.10.2018r.
3,2km BS + 4x(1200m I / 3min rest lub trucht) + 2km BS
3:57 ; 3:58 ; 4:05 ; 4:03
Dystans: 11,04 km
Czas: 58m:10s
Średnie tempo: 05:16 min/km
Średnie tętno: 145
Maks. tętno: 169
Ten wiatr. Pierwsze dwa okrążenia weszły, ale potem wiatr nasilił się. Mimo wszystko ten wiatr to powodwał 10sekund przynajmniej opóźnienia. Przecież to głowę chciało mi urwać
Odpoczynek.
24.10.2018r.
3,2km BS + 4x(1200m I / 3min rest lub trucht) + 2km BS
3:57 ; 3:58 ; 4:05 ; 4:03
Dystans: 11,04 km
Czas: 58m:10s
Średnie tempo: 05:16 min/km
Średnie tętno: 145
Maks. tętno: 169
Ten wiatr. Pierwsze dwa okrążenia weszły, ale potem wiatr nasilił się. Mimo wszystko ten wiatr to powodwał 10sekund przynajmniej opóźnienia. Przecież to głowę chciało mi urwać
Never say never, because limits, like fears, are often just an illusion.
Blog
Komentarze
5 km - 18:20 (09.04.21)
10 km - 38:36 (13.03.21)
HM - 01:30:48 (6.10.19)
M - 3:42:13 (22.04.18)
Blog
Komentarze
5 km - 18:20 (09.04.21)
10 km - 38:36 (13.03.21)
HM - 01:30:48 (6.10.19)
M - 3:42:13 (22.04.18)
- infernal
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3330
- Rejestracja: 04 wrz 2017, 08:33
- Życiówka na 10k: 38:36
- Życiówka w maratonie: 3:42
- Lokalizacja: Kalisz
25.10.2018r.
Odpoczynek.
26.10.2018r.
3,2km BS + 10x(400m @3:40/ 200m trucht) + 1km BS
Dystans: 10,10 km
Czas: 51m:12s
Średnie tempo: 05:04 min/km
Średnie tętno: 143
Maks. tętno: 169
Postawiłem na krótsze dystansy na bieżni. Wiatr już tak nie doskwierał, choć momentami dawał się we znaki.
Sobota i niedziela odpoczywałem. Daje odpocząć już głowie...
Odpoczynek.
26.10.2018r.
3,2km BS + 10x(400m @3:40/ 200m trucht) + 1km BS
Dystans: 10,10 km
Czas: 51m:12s
Średnie tempo: 05:04 min/km
Średnie tętno: 143
Maks. tętno: 169
Postawiłem na krótsze dystansy na bieżni. Wiatr już tak nie doskwierał, choć momentami dawał się we znaki.
Sobota i niedziela odpoczywałem. Daje odpocząć już głowie...
Never say never, because limits, like fears, are often just an illusion.
Blog
Komentarze
5 km - 18:20 (09.04.21)
10 km - 38:36 (13.03.21)
HM - 01:30:48 (6.10.19)
M - 3:42:13 (22.04.18)
Blog
Komentarze
5 km - 18:20 (09.04.21)
10 km - 38:36 (13.03.21)
HM - 01:30:48 (6.10.19)
M - 3:42:13 (22.04.18)
- infernal
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3330
- Rejestracja: 04 wrz 2017, 08:33
- Życiówka na 10k: 38:36
- Życiówka w maratonie: 3:42
- Lokalizacja: Kalisz
29.10.2018r.
BS + 10 PB
Dystans: 10,06 km
Czas: 52m:19s
Średnie tempo: 05:12 min/km
Średnie tętno: 147
Maks. tętno: 180
30.10.2018r.
BS
Dystans: 5,14 km
Czas: 26m:26s
Średnie tempo: 05:09 min/km
Średnie tętno: 147
Maks. tętno: 170
Wyszedłem po prostu pobiegać tego dnia.
Never say never, because limits, like fears, are often just an illusion.
Blog
Komentarze
5 km - 18:20 (09.04.21)
10 km - 38:36 (13.03.21)
HM - 01:30:48 (6.10.19)
M - 3:42:13 (22.04.18)
Blog
Komentarze
5 km - 18:20 (09.04.21)
10 km - 38:36 (13.03.21)
HM - 01:30:48 (6.10.19)
M - 3:42:13 (22.04.18)
- infernal
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3330
- Rejestracja: 04 wrz 2017, 08:33
- Życiówka na 10k: 38:36
- Życiówka w maratonie: 3:42
- Lokalizacja: Kalisz
1.11.2018r.
3,2km BS + 4 x (1000m I / 2,5min rest) + 2km BS
3:53, 3:56, 3:58, 3:48
Dystans: 10,15 km
Czas: 53m:56s
Średnie tempo: 05:19 min/km
Średnie tętno: 144
Maks. tętno: 174
Założenie na ten dzień zrealizowane. Następne dni, trzy dni odpoczywałem. Szczerze mówiąc, nie wiem co dalej robić. Na co się przygotować, jak to ogarnąć...
Never say never, because limits, like fears, are often just an illusion.
Blog
Komentarze
5 km - 18:20 (09.04.21)
10 km - 38:36 (13.03.21)
HM - 01:30:48 (6.10.19)
M - 3:42:13 (22.04.18)
Blog
Komentarze
5 km - 18:20 (09.04.21)
10 km - 38:36 (13.03.21)
HM - 01:30:48 (6.10.19)
M - 3:42:13 (22.04.18)
- infernal
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3330
- Rejestracja: 04 wrz 2017, 08:33
- Życiówka na 10k: 38:36
- Życiówka w maratonie: 3:42
- Lokalizacja: Kalisz
5.11.2018r.
BS + 10 PB
Dystans: 10,05 km
Czas: 52m:17s
Średnie tempo: 05:12 min/km
Średnie tętno: 132
Maks. tętno: 161
6.11.2018r.
BS
Dystans: 8,05 km
Czas: 43m:03s
Średnie tempo: 05:21 min/km
Średnie tętno: 147
Maks. tętno: 172
7.11.2018r.
3,2km BS + 5x(1000m I x 2:30min przerwy) + 1,6km BS
3:55, 3:57, 3:53, 3:53, 3:49
Dystans: 11,22 km
Czas: 58m:56s
Średnie tempo: 05:15 min/km
Średnie tętno: 146
Maks. tętno: 174
Na pewno było lepiej niż w ubiegłym tygodniu. Dołożyłem jedno powtórzenie przy dalej skróconym czasie na odpoczynek 2:30min (zamiast '3). Ostatnie powtórzenia były cholernie wymagające.
Never say never, because limits, like fears, are often just an illusion.
Blog
Komentarze
5 km - 18:20 (09.04.21)
10 km - 38:36 (13.03.21)
HM - 01:30:48 (6.10.19)
M - 3:42:13 (22.04.18)
Blog
Komentarze
5 km - 18:20 (09.04.21)
10 km - 38:36 (13.03.21)
HM - 01:30:48 (6.10.19)
M - 3:42:13 (22.04.18)
- infernal
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3330
- Rejestracja: 04 wrz 2017, 08:33
- Życiówka na 10k: 38:36
- Życiówka w maratonie: 3:42
- Lokalizacja: Kalisz
8.11.2018r.
BSSSSSSSSSSSSSSpokojny
Dystans: 8,18 km
Czas: 48m:18s
Średnie tempo: 05:54 min/km
Średnie tętno: 145
Maks. tętno: 162
Z muzyka w uszach, bo dawno tego nie robiłem. Na luzie. Piątek wolny.
W sobote wpada parkrun.
Never say never, because limits, like fears, are often just an illusion.
Blog
Komentarze
5 km - 18:20 (09.04.21)
10 km - 38:36 (13.03.21)
HM - 01:30:48 (6.10.19)
M - 3:42:13 (22.04.18)
Blog
Komentarze
5 km - 18:20 (09.04.21)
10 km - 38:36 (13.03.21)
HM - 01:30:48 (6.10.19)
M - 3:42:13 (22.04.18)
- infernal
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3330
- Rejestracja: 04 wrz 2017, 08:33
- Życiówka na 10k: 38:36
- Życiówka w maratonie: 3:42
- Lokalizacja: Kalisz
10.11.2018r.
Parkrun
Dystans: 5,00 km
Czas: 20:17
Średnie tempo: 04:03 min/km
Średnie tętno: 155
Maks. tętno: 179
Cóż, poprawiłem się o bagatela 3 sekundy, lub też dwie. Kwestia tego, że zegarek chwilę później włączyłem aniżeli nastąpił start. Dużo osób biegło z flagą etc, to też zdziwiło mnie że miałem od 2km samotny bieg. Skończyłem na trzecim miejscu. Dwie osoby przede mną wydawały się poza moim poziomem - tym bardziej mnie dobiło gdy zobaczyłem że złamali "po prostu" 20 minut. Tak czy owak, gratuluje wszystkim którzy następnego dnia pobiegli w biegach niepodległości. Okazało się, że nawet u mnie był - a niestety mnie ominął. Nie wiedziałem. No i jest niedosyt, rozczarowanie że nie powalczyłem tego dnia z samym sobą. Ahhh, znów takie użalanie się wychodzi mi najlepiej ostatnimi czasami. Tym bardziej czytając Wasze stary - jeszcze raz gratulacje.
Myślę, że nim wystartuje na nowo (mam nadzieję) chce zrobić roztrenowanie. Dwa tygodnie. Teraz pytanie - czy w tym okresie mogę wykonywać treningi siłowe, jeździć na rowerze np. czy roztrenowanie powinno polegać na całkowitym błogim lenistwie?
11.11.2018
wolne
12.11.2018
Jakieś ~5km biegania na bieżni oraz ponad godzinny trening siłowy.
Never say never, because limits, like fears, are often just an illusion.
Blog
Komentarze
5 km - 18:20 (09.04.21)
10 km - 38:36 (13.03.21)
HM - 01:30:48 (6.10.19)
M - 3:42:13 (22.04.18)
Blog
Komentarze
5 km - 18:20 (09.04.21)
10 km - 38:36 (13.03.21)
HM - 01:30:48 (6.10.19)
M - 3:42:13 (22.04.18)
- infernal
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3330
- Rejestracja: 04 wrz 2017, 08:33
- Życiówka na 10k: 38:36
- Życiówka w maratonie: 3:42
- Lokalizacja: Kalisz
Podsumowanie: Michał - biegiem do maratonu
Może powinienem poczekać do 22 grudnia z tym wpisem, byłby rok od pierwszego wpisu. Byłby rok od kiedy postawiłem pierwszy krok ku OWM2018. Tak czy owak, okres roztrenowania za mną więc myślę że teraz będzie najlepszy moment na napisanie kilku słów. Słów podsumowania roku 2018. Może rok nie dobiegł jeszcze końcowi, ale sezon biegowy zakończył się dla mnie już trzy tygodnie temu. Dokładnie tak - trzy tygodnie odpoczywałem. No może nie do końca, ale typowo bieganie było ostatnią rzeczą, czynnością o jakiej myślałem. Była piłka nożna, jazda na rowerze, siłownia. Krok po kroku...
Celem tego tematu miała być moja przygoda by pokonać pierwszy raz królewski dystans. Przygotowując się do maratonu, zrobiłem swoją obecną życiówkę na HM - w przyszłym roku powinienem ją poprawić bo trochę nieaktualna się wydaje oraz zrobiłem na wtedy PB na 10km w okolicach 44min. Nastroiło mnie to bardzo dobrze i przyszedł czas na maraton(kliknij). Nie poprzestałem, po majówce postanowiłem powalczyć o jeszcze jedno założenie na ten rok - poprawić 10k. 44 minut było czymś, ale założyłem sobie 43-42. I to również powiodło się X Bieg o Laur Św. Wawrzyńca(kliknij). Przyszedł czas by zdecydować co robić dalej. Chyba wszyscy dochodzimy prędzej czy później do momentu co robić dalej gdy już osiągnęło się pewien pułap. Pułap który w gruncie rzeczy był głównym założeniem. Był taki moment po maratonie, a teraz nastąpił po nowej życiówce na 10000m. Pomyślałem wtedy "hej, do jesieni mam jeszcze czas." Przez jakiś czas wtedy biegałem, biegałem ale nie trenowałem. Okres wakacji, wyjazd zrobiły swoje. Zebrałem się jednak po powrocie, spróbowałem. Przyszedł okres rozczarowania. Mimo wylanych jak wcześniej potów, katowania tempa poniżej 4:00min/km nie udało się potem utrzymać tego na zwykły parkrun. Poprawa życiówek na 10km również prysły. Raz jeszcze postanowiłem zawalczyć, spróbować. Mniejsza obsada na parkrun, spowodowała że nie miałem za bardzo kogo się złapać od początku. To jednak nie tłumaczy mnie. Znów... znów nie udało się zejść na 19:59. I potem przeczytałem artykuł o roztrenowaniu o Bartka Olszewskiego "Kiedy zdobędziemy jedną górę i chcemy wejść wyżej, musimy zajść w dół, przejść przed dolinę i atakować wyższy szczyt. Tak samo jest z bieganie. Nie mamy możliwości ciągłego podnoszenia poziomu sportowego bez odpoczynku i obniżenia formy." Na początku myślałem "A po co? [...] Przecież ja i tak biegam ledwie 4 razy w tygodniu". Koniec końców, stwierdziłem że może nie tyle fizycznie co psychicznie powinienem odpocząć. Wiecie, byłem tak nakręcony na wyniki, na samodoskonalenie że w pracy myślałem co dzisiaj będę robić, jaki trening, jaka trasa tylko jest jedno ale... Myślałem tylko w kontekście wyników, o poprawieniu swoich osiągnięć zaś nie myślałem o tym w kontekście przyjemności, ucieczki. Tak już było od dłuższego czasu, pewnie już w trakcie przygotowania do maratonu. I to już jest trochę złe. Nie zrozumcie mnie źle, chce do tego wrócić podejścia, ale niech bieganie daje też frajdę. Mam nadzieję, że te trzy tygodnie spowodują że się zresetowałem. Fizycznie - to na pewno, po wczorajszym bieganiu mogę to potwierdzić, ale to w kolejnych postach. A czy głowa - czas pokażę. Czy znów nakręcę się na pokonywaniu samego siebie. Mam nadzieję. Czy to co wydawało się nierealne przed rokiem, będzie realne w przyszłym. Bo jeszcze dobre pół roku temu, nigdy bym nie pomyślał o tym by próbować się zbliżyć do 40min... Teraz, teraz nie tylko o tym myślę ale zakładam. I tak, dochodzimy do tego co dalej.
Sezon 2018 uważam za bardzo udany:
5km - first time -> 20:17
10km - 45:02 -> 41:35
HM - 1:52:45 -> 1:36:58
M - first time -> 3:42:13
Poniżej cały pierwszy post w formie bez edycji. Zamiast robić nowy temat, zamierzam kontynuować ten ale pierwszy post musi ulec zmianie. By przypominać mi, by dążyć do tego co rzekło się w internecie
Może powinienem poczekać do 22 grudnia z tym wpisem, byłby rok od pierwszego wpisu. Byłby rok od kiedy postawiłem pierwszy krok ku OWM2018. Tak czy owak, okres roztrenowania za mną więc myślę że teraz będzie najlepszy moment na napisanie kilku słów. Słów podsumowania roku 2018. Może rok nie dobiegł jeszcze końcowi, ale sezon biegowy zakończył się dla mnie już trzy tygodnie temu. Dokładnie tak - trzy tygodnie odpoczywałem. No może nie do końca, ale typowo bieganie było ostatnią rzeczą, czynnością o jakiej myślałem. Była piłka nożna, jazda na rowerze, siłownia. Krok po kroku...
Celem tego tematu miała być moja przygoda by pokonać pierwszy raz królewski dystans. Przygotowując się do maratonu, zrobiłem swoją obecną życiówkę na HM - w przyszłym roku powinienem ją poprawić bo trochę nieaktualna się wydaje oraz zrobiłem na wtedy PB na 10km w okolicach 44min. Nastroiło mnie to bardzo dobrze i przyszedł czas na maraton(kliknij). Nie poprzestałem, po majówce postanowiłem powalczyć o jeszcze jedno założenie na ten rok - poprawić 10k. 44 minut było czymś, ale założyłem sobie 43-42. I to również powiodło się X Bieg o Laur Św. Wawrzyńca(kliknij). Przyszedł czas by zdecydować co robić dalej. Chyba wszyscy dochodzimy prędzej czy później do momentu co robić dalej gdy już osiągnęło się pewien pułap. Pułap który w gruncie rzeczy był głównym założeniem. Był taki moment po maratonie, a teraz nastąpił po nowej życiówce na 10000m. Pomyślałem wtedy "hej, do jesieni mam jeszcze czas." Przez jakiś czas wtedy biegałem, biegałem ale nie trenowałem. Okres wakacji, wyjazd zrobiły swoje. Zebrałem się jednak po powrocie, spróbowałem. Przyszedł okres rozczarowania. Mimo wylanych jak wcześniej potów, katowania tempa poniżej 4:00min/km nie udało się potem utrzymać tego na zwykły parkrun. Poprawa życiówek na 10km również prysły. Raz jeszcze postanowiłem zawalczyć, spróbować. Mniejsza obsada na parkrun, spowodowała że nie miałem za bardzo kogo się złapać od początku. To jednak nie tłumaczy mnie. Znów... znów nie udało się zejść na 19:59. I potem przeczytałem artykuł o roztrenowaniu o Bartka Olszewskiego "Kiedy zdobędziemy jedną górę i chcemy wejść wyżej, musimy zajść w dół, przejść przed dolinę i atakować wyższy szczyt. Tak samo jest z bieganie. Nie mamy możliwości ciągłego podnoszenia poziomu sportowego bez odpoczynku i obniżenia formy." Na początku myślałem "A po co? [...] Przecież ja i tak biegam ledwie 4 razy w tygodniu". Koniec końców, stwierdziłem że może nie tyle fizycznie co psychicznie powinienem odpocząć. Wiecie, byłem tak nakręcony na wyniki, na samodoskonalenie że w pracy myślałem co dzisiaj będę robić, jaki trening, jaka trasa tylko jest jedno ale... Myślałem tylko w kontekście wyników, o poprawieniu swoich osiągnięć zaś nie myślałem o tym w kontekście przyjemności, ucieczki. Tak już było od dłuższego czasu, pewnie już w trakcie przygotowania do maratonu. I to już jest trochę złe. Nie zrozumcie mnie źle, chce do tego wrócić podejścia, ale niech bieganie daje też frajdę. Mam nadzieję, że te trzy tygodnie spowodują że się zresetowałem. Fizycznie - to na pewno, po wczorajszym bieganiu mogę to potwierdzić, ale to w kolejnych postach. A czy głowa - czas pokażę. Czy znów nakręcę się na pokonywaniu samego siebie. Mam nadzieję. Czy to co wydawało się nierealne przed rokiem, będzie realne w przyszłym. Bo jeszcze dobre pół roku temu, nigdy bym nie pomyślał o tym by próbować się zbliżyć do 40min... Teraz, teraz nie tylko o tym myślę ale zakładam. I tak, dochodzimy do tego co dalej.
Sezon 2018 uważam za bardzo udany:
5km - first time -> 20:17
10km - 45:02 -> 41:35
HM - 1:52:45 -> 1:36:58
M - first time -> 3:42:13
Poniżej cały pierwszy post w formie bez edycji. Zamiast robić nowy temat, zamierzam kontynuować ten ale pierwszy post musi ulec zmianie. By przypominać mi, by dążyć do tego co rzekło się w internecie
Never say never, because limits, like fears, are often just an illusion.
Blog
Komentarze
5 km - 18:20 (09.04.21)
10 km - 38:36 (13.03.21)
HM - 01:30:48 (6.10.19)
M - 3:42:13 (22.04.18)
Blog
Komentarze
5 km - 18:20 (09.04.21)
10 km - 38:36 (13.03.21)
HM - 01:30:48 (6.10.19)
M - 3:42:13 (22.04.18)
- infernal
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3330
- Rejestracja: 04 wrz 2017, 08:33
- Życiówka na 10k: 38:36
- Życiówka w maratonie: 3:42
- Lokalizacja: Kalisz
PIERWSZY POST Z 22 GRUDNIA BEZ EDYCJI :
Cześć!
Mam na imię Michał, choć to akurat nie ciężko zauważyć po tytule tematu Mam 25 lat i biegam od końcówki kwietnia 2017 roku. Mam 188cm i ważę 80kg. Nigdy nie biegałem, choć zawsze jakąś styczność z piłką nożną czy koszykówką miałem. Pierwsze wyjście to bieg wynosząc 4km, a następnie zdychania przez kolejne dni. Czemu poszedłem pobiegać? Z początku, było to spowodowane wku**rzeniem się( ), chęcią wyżycia i zmiany czegoś w swoim życiu.
Potem zajarałem się. Zacząłem stawiać sobie cele, chęć przebiegnięcia 10km. Potem chęć udziału w biegu na 10km, zobaczyć jak to wszystko wygląda - wtedy zaczęło się na dobre...
Udało się to poniżej pięćdziesięciu minut, a dokładnie 48:27. Ależ to było dla mnie niesamowite uczucie po miesiącu przebiegania(maj)! Potem już szlifowanie, staranie się poprawiać wyniki. Przyszła i pierwsza połówka. Tutaj niestety zapomniałem o takim czymś jak odżywanie, co zapłaciłem podawaniem "cukru dożylnie" po przekroczeniu mety. Tak, w dużych ilościach.
Teraz już na treningach, zwykłych wybieganiach HM nie stanowi problemu poniżej 2h, nie zapominając o żelach Człowiek uczy się na błędach, dopóki ich nie popełni. Nie ma najmniejszych problemów z przyswajaniem.
No ale do rzeczy, co chce dalej osiągnąć? Jaki cel, a może cele teraz sobie postawiłem? I jak obecnie wyglądają moje czasy.
10km - 45:02
HM - 1:52:45
M - X:XX:XX
Głównym celem, jak widać powyżej jest przebiegnięcie maratonu. Myślę że okres ponad 12 tygodni, pozwoli mi zbudować jeszcze większą bazę i zwiększyć kilometraż. Celuje i chce się zapisać na Orlen Warsaw Marathon. Kwiecień. Rok od mojego biegania. Ten dziennik, to jeden z kroków które stawiam - napisane w internecie to trzeba realizować. Gdybym złamał 4 godzin w maratonie, doszła by jeszcze do tego większa satysfakcja.
Kolejne cele na przyszły rok to sięgnąć 42-43min na 10km.
Plus pobiec HM w mniej niż 1:45:00.
Biegam aktualnie 3-4 razy w tygodniu. Postaram się teraz biegać definitywnie konkretnie 4 razy w tygodniu, a pozostałe wolne dni spędzać na basenie czy saunie.
Zbliżające się starty:
2018.03.11 Poznań 14. Maniacka Dziesiątka
Czas: 44:02 - NOWY PB NA TEN MOMENT
2018.03.18 Ostrów Wielkopolski V Ostrowski ICE MAT Półmaraton
Czas: 1:36:58 - NOWY PB
2018.04.22 Warszawa Orlen Warsaw Marathon 2018
Czas: 3:42:13 - NOWY PB
2018.08.11 Słupca Bieg o Św. Laur Wawrzyńca
Czas: 41:35 - NOWY PB
Komentarze: https://bieganie.pl/forum/viewtopic.php?f=28&t=56780
Never say never, because limits, like fears, are often just an illusion.
Blog
Komentarze
5 km - 18:20 (09.04.21)
10 km - 38:36 (13.03.21)
HM - 01:30:48 (6.10.19)
M - 3:42:13 (22.04.18)
Blog
Komentarze
5 km - 18:20 (09.04.21)
10 km - 38:36 (13.03.21)
HM - 01:30:48 (6.10.19)
M - 3:42:13 (22.04.18)