MatiR - Pudrowanie trupa
Moderator: infernal
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1492
- Rejestracja: 12 lip 2017, 22:48
- Życiówka na 10k: -
- Życiówka w maratonie: -
Podsumowanie dwóch tygodni, które realizowałem na wyjazdach kolejno w Radomsku i w Buczu. Do Radomska wyjechałem 07.07 i zakończyłem pobyt 13.07. 14.07 byłem już w Buczu (woj. wielkopolskie) i zakończyłem pobyt 20.07. Trzeciego obozu piłkarskiego na wakacje już chyba nie wcisnę
Tydzień 08.07.24-14.07.24
Poniedziałek 08.07.24
-
Wtorek 09.07.24
#12km luźno
12,22km (4'56"/km)
Biegane z samego rańca (około 6:00:). Od 3-4km całkiem ciekawa trasa. Zacne pola i krzakole. Gdybym biegał w dzień po tej trasie to raz, że bym zdechł od słońca i zmiotło by mnie z planszy, a dwa... Trudność sprawiło nawigowanie.
Środa 10.07.24
#4km luźno + 17x1'/1' + 2km luźno
https://connect.garmin.com/modern/activity/16337251866
Minutówki w kapciowatych ultraboostach + 34 stopnie w cieniu (a cały trening mogłem robić tylko w słońcu w samo południe) to słabe połączenie. Myślałem, że 3'30"/km będzie optymalne, ale jeśli chciałem zrobić w tych warunkach 17 powtórzeń to optymalne byłoby 3'40"-3'45"/km. Czuję się okej, ale nie mogę się zarżnąć, bo jestem opiekunem na obozie. Dzisiaj zabiło mnie słońce (chociaż lubię) i kapciowate buty.
Czwartek 11.07.24
-
Piątek 12.07.24
#12km luźno
12km (4'52"/km). Trening okej. Biegane z rańca. Od piątku każdy trening który realizowałem na obozach biegałem z rańca (start między 5:50-6:30).
Sobota 13.07.24
#3km luz + 6km (4:10-05) p. 1km luz + 10x20"/40" + 2km luz
https://connect.garmin.com/modern/activity/16394638853
Trochę na zmęczeniu (powrót po obozie + długa trasa) i nażarty pizzą, ale 6km biegło się w sam raz. Ciężko nie było, lekko też nie, ale w pełni kontrolowane z dużą rezerwą. Na odcinkach 20" już trochę mocy w nogach brakowało i to była najcięższa część treningu, ale trening sam w sobie okej.
Niedziela 14.07.24
-
Tydzień 15.07.24-21.07.24
Poniedziałek 15.07.24
-
Wtorek 16.07.24
#12km luźno
Początek niemrawy. Godzina 5:50 na start biegu to nie moja pora. Na początku zataczałem się w 5'10"/km i było jak było. Kończyłem w okolicach 4'40"/km na dużym luzie. Poza tym fajna trasa.
12km (4'49"/km).
Środa 17.07.24
#4km luz + 17x1'/1' + 2km luz
https://connect.garmin.com/modern/activity/16450996441
Początek taki sobie, ale później było już lepiej i mógłbym tak pobiegać jeszcze kilka odcinków. Inna temperatura, inne obuwie. Biegło się lepiej niż przed tygodniem.
Czwartek 18.07.24
-
Piątek 19.07.24
#12km luźno
12,01km (4'46"/km)
Pierwszy kilometr to jakiś dramat, ale to wynik nierozgrzania (głównie achillesy) i wczesnej godziny - zataczałem się z trudem po 5'10"/km. Później lepiej - 4'40"/km było luźne.
Sobota 20.07.24
#3km luz + 3km (4:05) p. 1km luz + 6x30"/1' + 2km luz
https://connect.garmin.com/modern/activity/16513627570
Dzień konia. 3km całkiem, całkiem - kontrolowane bez problemu, że aż żal kończyć. Potem przestrzelone za szybkie odcinki 30".
Niedziela 21.07.24
-
Tydzień 08.07.24-14.07.24
Poniedziałek 08.07.24
-
Wtorek 09.07.24
#12km luźno
12,22km (4'56"/km)
Biegane z samego rańca (około 6:00:). Od 3-4km całkiem ciekawa trasa. Zacne pola i krzakole. Gdybym biegał w dzień po tej trasie to raz, że bym zdechł od słońca i zmiotło by mnie z planszy, a dwa... Trudność sprawiło nawigowanie.
Środa 10.07.24
#4km luźno + 17x1'/1' + 2km luźno
https://connect.garmin.com/modern/activity/16337251866
Minutówki w kapciowatych ultraboostach + 34 stopnie w cieniu (a cały trening mogłem robić tylko w słońcu w samo południe) to słabe połączenie. Myślałem, że 3'30"/km będzie optymalne, ale jeśli chciałem zrobić w tych warunkach 17 powtórzeń to optymalne byłoby 3'40"-3'45"/km. Czuję się okej, ale nie mogę się zarżnąć, bo jestem opiekunem na obozie. Dzisiaj zabiło mnie słońce (chociaż lubię) i kapciowate buty.
Czwartek 11.07.24
-
Piątek 12.07.24
#12km luźno
12km (4'52"/km). Trening okej. Biegane z rańca. Od piątku każdy trening który realizowałem na obozach biegałem z rańca (start między 5:50-6:30).
Sobota 13.07.24
#3km luz + 6km (4:10-05) p. 1km luz + 10x20"/40" + 2km luz
https://connect.garmin.com/modern/activity/16394638853
Trochę na zmęczeniu (powrót po obozie + długa trasa) i nażarty pizzą, ale 6km biegło się w sam raz. Ciężko nie było, lekko też nie, ale w pełni kontrolowane z dużą rezerwą. Na odcinkach 20" już trochę mocy w nogach brakowało i to była najcięższa część treningu, ale trening sam w sobie okej.
Niedziela 14.07.24
-
Tydzień 15.07.24-21.07.24
Poniedziałek 15.07.24
-
Wtorek 16.07.24
#12km luźno
Początek niemrawy. Godzina 5:50 na start biegu to nie moja pora. Na początku zataczałem się w 5'10"/km i było jak było. Kończyłem w okolicach 4'40"/km na dużym luzie. Poza tym fajna trasa.
12km (4'49"/km).
Środa 17.07.24
#4km luz + 17x1'/1' + 2km luz
https://connect.garmin.com/modern/activity/16450996441
Początek taki sobie, ale później było już lepiej i mógłbym tak pobiegać jeszcze kilka odcinków. Inna temperatura, inne obuwie. Biegło się lepiej niż przed tygodniem.
Czwartek 18.07.24
-
Piątek 19.07.24
#12km luźno
12,01km (4'46"/km)
Pierwszy kilometr to jakiś dramat, ale to wynik nierozgrzania (głównie achillesy) i wczesnej godziny - zataczałem się z trudem po 5'10"/km. Później lepiej - 4'40"/km było luźne.
Sobota 20.07.24
#3km luz + 3km (4:05) p. 1km luz + 6x30"/1' + 2km luz
https://connect.garmin.com/modern/activity/16513627570
Dzień konia. 3km całkiem, całkiem - kontrolowane bez problemu, że aż żal kończyć. Potem przestrzelone za szybkie odcinki 30".
Niedziela 21.07.24
-
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1492
- Rejestracja: 12 lip 2017, 22:48
- Życiówka na 10k: -
- Życiówka w maratonie: -
Tydzień 22.07.24-28.07.24
Tydzień ok. Podoba mi się takie bieganie, bo nie ma nudy.
Pudrowania trupa ciąg dalszy.
Poniedziałek 22.07.24
-
Wtorek 23.07.24
#14km luźno
14,01km (4'40"/km)
Za dużo wolnego (mimo, że pokopałem szmaciaka na podwórku z dziećmi wczoraj i dzisiaj) no i wyszło przez to trochę szybciej niż zwykle.
Środa 24.07.24
#siłownia (rozruch) + 3km luz + 2x4km (4:05) p. 3' + 1km luz + 5x20"/40" + 1km luz
https://connect.garmin.com/modern/activity/16581100296
Ulewa momentami, że aż biało, ale biegło się dobrze. Lekka spina w plecach, ale do przeżycia. 2x4km kontrolowane bez jakiegokolwiek problemu. Odcinki 20" biegane bez szaleństw, bo biegane po lesie i błocie. Później kilometr nadwyżki, bo musiałem jakoś skleić trasę na powrót.
Czwartek 25.07.24
#siłownia (rozruch)
Piątek 26.07.24
#12km luźno
12,01km (4'41"/km)
Za dużo wolnego i biega się luźno... Kilometry po 4'35" wchodziły luźno, ale powinienem zwolnić (chyba).
Sobota 27.07.24
-
Niedziela 28.07.24
#3km luz + 2km (4:05) p. 1km luz + 8x200m (36") p. 200m + 2km luz
https://connect.garmin.com/modern/activity/16611852900
Próbowałem wcelować przy 2000m w koło w 1.38 - średnio szło - wiatr nie pomagał i tam gdzie było pod wiatr to biegłem na tyle ile chciałem, a z lekkim wiatrem trochę za szybko. 200m biegałem ustawiony tak by trochę wiatr przeszkadzał. Trening niezbyt ciężki, ale zapomniałem jak to jest czuć tempo na bieżni no i asfaltowe obuwie też nie pomagało.
Tydzień ok. Podoba mi się takie bieganie, bo nie ma nudy.
Pudrowania trupa ciąg dalszy.
Poniedziałek 22.07.24
-
Wtorek 23.07.24
#14km luźno
14,01km (4'40"/km)
Za dużo wolnego (mimo, że pokopałem szmaciaka na podwórku z dziećmi wczoraj i dzisiaj) no i wyszło przez to trochę szybciej niż zwykle.
Środa 24.07.24
#siłownia (rozruch) + 3km luz + 2x4km (4:05) p. 3' + 1km luz + 5x20"/40" + 1km luz
https://connect.garmin.com/modern/activity/16581100296
Ulewa momentami, że aż biało, ale biegło się dobrze. Lekka spina w plecach, ale do przeżycia. 2x4km kontrolowane bez jakiegokolwiek problemu. Odcinki 20" biegane bez szaleństw, bo biegane po lesie i błocie. Później kilometr nadwyżki, bo musiałem jakoś skleić trasę na powrót.
Czwartek 25.07.24
#siłownia (rozruch)
Piątek 26.07.24
#12km luźno
12,01km (4'41"/km)
Za dużo wolnego i biega się luźno... Kilometry po 4'35" wchodziły luźno, ale powinienem zwolnić (chyba).
Sobota 27.07.24
-
Niedziela 28.07.24
#3km luz + 2km (4:05) p. 1km luz + 8x200m (36") p. 200m + 2km luz
https://connect.garmin.com/modern/activity/16611852900
Próbowałem wcelować przy 2000m w koło w 1.38 - średnio szło - wiatr nie pomagał i tam gdzie było pod wiatr to biegłem na tyle ile chciałem, a z lekkim wiatrem trochę za szybko. 200m biegałem ustawiony tak by trochę wiatr przeszkadzał. Trening niezbyt ciężki, ale zapomniałem jak to jest czuć tempo na bieżni no i asfaltowe obuwie też nie pomagało.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1492
- Rejestracja: 12 lip 2017, 22:48
- Życiówka na 10k: -
- Życiówka w maratonie: -
Tydzień 29.07.24-04.08.24
Pudrowania trupa ciąg dalszy. Stan prac taki że pomału, pomału można gdzieś się niebawem zaprezentować i to niekoniecznie w lesie !
Liczę na to, że może uda się zamaskować to, że jestem trupem z wyszlifowanym biodrem
Poniedziałek 29.07.24
-
Wtorek 30.07.24
#12km luźno
12,01km (4'50"/km)
Męczona buła. Zrobione po łebkach aby było. 4h z grupą na basenie, 30 stopni musiało dać taki efekt.
Środa 31.07.24
#siłownia (rozruch) + 3km luźno + 8km (4'05"-4'10"/km) p. 1km luźno + 5x20"/40" + 2km luźno
https://connect.garmin.com/modern/activity/16638610568
Otworzyłem w 4'01"/km. A że tak jakoś trzymałem równy krok i szło to nie zwalniałem. Biegłem 4km prosto i potem nawrót. Po nawrocie jakoś tak wyszło, że kilometry robiłem jeszcze szybciej. Tempo optymalne gdyby było chłodniej. Przy tej temperaturze było znośnie (bez walki), ale następnym razem zwolnię tak aby trzymać się widełek.
Czwartek 01.08.24
#siłownia (rozruch)
Piątek 02.08.24
#12km luźno
Pogoda do kitu. Cały dzień lało. Nie miałem ochoty robić w deszczu rozbiegania. Gdyby był akcent to bym się jakoś przekonał.
Sobota 03.08.24
-
12,01km (5'02"/km).
Odróbka z piątku. Dałem z siebie prawie tyle co nic ! Luźne człapanie i oszczędzanie się na jutro.
Niedziela 04.08.24
#3km luźno + 6x(400-200m) po 1:20-18 i 36" p. 200m / 400m + 2km luźno
https://connect.garmin.com/modern/activity/16671979577
Byłoby ciężej gdybym zamiast 400m musiał biec np. 600m lub gdyby zamiast 6 powtórzeń musiał robić 8-10. Tak to bieg okej. Ani ciężki ani lekki ten trening.
Odcinki 200m znacznie łatwiej robiło mi się niż te 400m.
Mam problem z czuciem tempa, bo chciałbym wcelować idealnie w punkt np." 1.17.9-35.9", ale się nie da.
Pudrowania trupa ciąg dalszy. Stan prac taki że pomału, pomału można gdzieś się niebawem zaprezentować i to niekoniecznie w lesie !
Liczę na to, że może uda się zamaskować to, że jestem trupem z wyszlifowanym biodrem
Poniedziałek 29.07.24
-
Wtorek 30.07.24
#12km luźno
12,01km (4'50"/km)
Męczona buła. Zrobione po łebkach aby było. 4h z grupą na basenie, 30 stopni musiało dać taki efekt.
Środa 31.07.24
#siłownia (rozruch) + 3km luźno + 8km (4'05"-4'10"/km) p. 1km luźno + 5x20"/40" + 2km luźno
https://connect.garmin.com/modern/activity/16638610568
Otworzyłem w 4'01"/km. A że tak jakoś trzymałem równy krok i szło to nie zwalniałem. Biegłem 4km prosto i potem nawrót. Po nawrocie jakoś tak wyszło, że kilometry robiłem jeszcze szybciej. Tempo optymalne gdyby było chłodniej. Przy tej temperaturze było znośnie (bez walki), ale następnym razem zwolnię tak aby trzymać się widełek.
Czwartek 01.08.24
#siłownia (rozruch)
Piątek 02.08.24
#12km luźno
Pogoda do kitu. Cały dzień lało. Nie miałem ochoty robić w deszczu rozbiegania. Gdyby był akcent to bym się jakoś przekonał.
Sobota 03.08.24
-
12,01km (5'02"/km).
Odróbka z piątku. Dałem z siebie prawie tyle co nic ! Luźne człapanie i oszczędzanie się na jutro.
Niedziela 04.08.24
#3km luźno + 6x(400-200m) po 1:20-18 i 36" p. 200m / 400m + 2km luźno
https://connect.garmin.com/modern/activity/16671979577
Byłoby ciężej gdybym zamiast 400m musiał biec np. 600m lub gdyby zamiast 6 powtórzeń musiał robić 8-10. Tak to bieg okej. Ani ciężki ani lekki ten trening.
Odcinki 200m znacznie łatwiej robiło mi się niż te 400m.
Mam problem z czuciem tempa, bo chciałbym wcelować idealnie w punkt np." 1.17.9-35.9", ale się nie da.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1492
- Rejestracja: 12 lip 2017, 22:48
- Życiówka na 10k: -
- Życiówka w maratonie: -
Tydzień 05.08.24-11.08.24
Trener chyba stwierdził, że potrzeba więcej pudru do pudrowania trupa.
W bieżącym tygodniu miałem pięć dni biegowych
Poniedziałek 05.08.24
-
Wtorek 06.08.24
#12km luźno
12,00km (4'47"/km)
Bez historii.
Środa 07.08.24
#siłownia (rozruch) + 3km luźno + 8x1km (3:55) p. 1:30 + 2km luźno
https://connect.garmin.com/modern/activity/16698578617
Z rezerwą na ilości powtórzeń. Krok luźno choć 7 i 8 powtórzenie już czułem lekkie zmęczenie - bieg kontrolowany, ale nogi delikatnie już się uginały. Gdyby nie słońce i 30 stopni to trening byłby jeszcze łatwiejszy do zamknięcia - tak to trudność oceniam jako średnią - ani ciężko, ani super lekko.
Czwartek 08.08.24
#siłownia (rozruch) + 8km luźno + 10x20"/40" + 2km luźno
https://connect.garmin.com/modern/activity/16711154932
Na siłowni rano lekki beton. Na wieczór inny człowiek. Bardzo lekki i przyjemny trening.
Piątek 09.08.24
-
Wałowanie ziemi u kolegi na podwórku.
Sobota 10.08.24
#12km luźno
12,01km (4'43"/km)
Bez historii.
Niedziela 04.08.24
#3km luźno + 4x(500-200m) - 1'40"-36" p.200m/400m + 2km luźno
https://connect.garmin.com/modern/activity/16733146313
Po pierwszym powtórzeniu lekko zmęczyły mi się nogi, ale potem było spoko. Rezerwa na długości odcinka dłuższego lub na ilości powtórzeń. Robiąc ten wpis 1h-1,5h po biegu nie czuję zmęczenia.
Trener chyba stwierdził, że potrzeba więcej pudru do pudrowania trupa.
W bieżącym tygodniu miałem pięć dni biegowych
Poniedziałek 05.08.24
-
Wtorek 06.08.24
#12km luźno
12,00km (4'47"/km)
Bez historii.
Środa 07.08.24
#siłownia (rozruch) + 3km luźno + 8x1km (3:55) p. 1:30 + 2km luźno
https://connect.garmin.com/modern/activity/16698578617
Z rezerwą na ilości powtórzeń. Krok luźno choć 7 i 8 powtórzenie już czułem lekkie zmęczenie - bieg kontrolowany, ale nogi delikatnie już się uginały. Gdyby nie słońce i 30 stopni to trening byłby jeszcze łatwiejszy do zamknięcia - tak to trudność oceniam jako średnią - ani ciężko, ani super lekko.
Czwartek 08.08.24
#siłownia (rozruch) + 8km luźno + 10x20"/40" + 2km luźno
https://connect.garmin.com/modern/activity/16711154932
Na siłowni rano lekki beton. Na wieczór inny człowiek. Bardzo lekki i przyjemny trening.
Piątek 09.08.24
-
Wałowanie ziemi u kolegi na podwórku.
Sobota 10.08.24
#12km luźno
12,01km (4'43"/km)
Bez historii.
Niedziela 04.08.24
#3km luźno + 4x(500-200m) - 1'40"-36" p.200m/400m + 2km luźno
https://connect.garmin.com/modern/activity/16733146313
Po pierwszym powtórzeniu lekko zmęczyły mi się nogi, ale potem było spoko. Rezerwa na długości odcinka dłuższego lub na ilości powtórzeń. Robiąc ten wpis 1h-1,5h po biegu nie czuję zmęczenia.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1492
- Rejestracja: 12 lip 2017, 22:48
- Życiówka na 10k: -
- Życiówka w maratonie: -
Tydzień 12.08.24-18.08.24
Nie wiem co mam napisać w podsumowaniu tygodnia, więc napiszę, że na parę dni miałem awarię stravy i że w tym tygodniu byłem 3 lub 4 razy pomoczyć nogi na basenie.
Podoba mi się określenie pudrowanie trupa, ale ostatnio na stravie na profilu znajomego spodobało mi się też określenie na zawodników w teamie do którego należę
Poniedziałek 12.08.24
-
Wtorek 13.08.24
#12km luźno
12,01km (4'51"/km)
Dałem z siebie okrągłe 15%. Zrobić aby zrobić i się w ogóle nie zmęczyć.
Środa 14.08.24
#siłownia (rozruch) + 3km luźno + 5x1,5km (3:55) p. 1:45 + 2km luźno
https://connect.garmin.com/modern/activity/16760211124
Z rezerwą na powtórzenia. 30stopni i kręcący wiatr momentami nie pomagał. Na szczęście powtórzenie nr 4 i nr 5 wiatr odkręcił w korzystnym kierunku, a powtórzenie nr 5 było praktycznie całe w cieniu, więc fajnie. Bieg kontrolowany. Ani lekki, ani przesadnie ciężki.
Czwartek 15.08.24
#8km luźno + 10x20"/40" + 2km luźno
https://connect.garmin.com/modern/activity/16769054149
Duża różnica w wykonaniu względem tego co robiłem tydzień temu - tym razem na niekorzyść. Pewnie sporą rolę odgrywała temperatura i miejsce wykonania treningu. Ogólnie spoko, ale tydzień temu dużo luźniej.
Piątek 16.08.24
-
Sobota 17.08.24
#12km luźno
12,01km (4'49"/km)
Tym razem takie 20% z siebie. Zrobione aby zrobić. W oczekiwaniu na jutrzejszą zabawę.
Niedziela 18.08.24
#3km luźno + 4x(600-200) po 2:00 i 36" p. 200m / 400m + 2km luźno
https://connect.garmin.com/modern/activity/16794233422
Z rezerwą na długości odcinka lub ilości powtórzeń. Przed ostatnim powtórzeniem nieco dłuższa przerwa, bo przebierałem buty na alphafly. Śmieszne powtórzenie.
Nie wiem co mam napisać w podsumowaniu tygodnia, więc napiszę, że na parę dni miałem awarię stravy i że w tym tygodniu byłem 3 lub 4 razy pomoczyć nogi na basenie.
Podoba mi się określenie pudrowanie trupa, ale ostatnio na stravie na profilu znajomego spodobało mi się też określenie na zawodników w teamie do którego należę
Poniedziałek 12.08.24
-
Wtorek 13.08.24
#12km luźno
12,01km (4'51"/km)
Dałem z siebie okrągłe 15%. Zrobić aby zrobić i się w ogóle nie zmęczyć.
Środa 14.08.24
#siłownia (rozruch) + 3km luźno + 5x1,5km (3:55) p. 1:45 + 2km luźno
https://connect.garmin.com/modern/activity/16760211124
Z rezerwą na powtórzenia. 30stopni i kręcący wiatr momentami nie pomagał. Na szczęście powtórzenie nr 4 i nr 5 wiatr odkręcił w korzystnym kierunku, a powtórzenie nr 5 było praktycznie całe w cieniu, więc fajnie. Bieg kontrolowany. Ani lekki, ani przesadnie ciężki.
Czwartek 15.08.24
#8km luźno + 10x20"/40" + 2km luźno
https://connect.garmin.com/modern/activity/16769054149
Duża różnica w wykonaniu względem tego co robiłem tydzień temu - tym razem na niekorzyść. Pewnie sporą rolę odgrywała temperatura i miejsce wykonania treningu. Ogólnie spoko, ale tydzień temu dużo luźniej.
Piątek 16.08.24
-
Sobota 17.08.24
#12km luźno
12,01km (4'49"/km)
Tym razem takie 20% z siebie. Zrobione aby zrobić. W oczekiwaniu na jutrzejszą zabawę.
Niedziela 18.08.24
#3km luźno + 4x(600-200) po 2:00 i 36" p. 200m / 400m + 2km luźno
https://connect.garmin.com/modern/activity/16794233422
Z rezerwą na długości odcinka lub ilości powtórzeń. Przed ostatnim powtórzeniem nieco dłuższa przerwa, bo przebierałem buty na alphafly. Śmieszne powtórzenie.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1492
- Rejestracja: 12 lip 2017, 22:48
- Życiówka na 10k: -
- Życiówka w maratonie: -
Tydzień 19.08.24-25.08.24
Ciąg dalszy pudrowania trupa. Trener zużył dużą już ilość pudru i nadszedł czas żeby puścić mnie na "salony". Może wśród biegaczy i szuraczy nikt nie rozpozna żem trup.
Rozpoczynam dwa tygodnie startowe, a może i trzy jak spasują dobrze terminy w akademii, w których sprawdzę się w zawodach. Pierwszy sukces już osiągnąłem i jest to duży sukces.
Biegam
Poniedziałek 19.08.24
-
Wtorek 20.08.24
#12km luźno
12,01km (4'48"/km)
Niezbyt wymagający bieg.
Środa 21.08.24
#siłownia (rozruch) + 4km luźno + 6km (4'05") + 2km luźno
https://connect.garmin.com/modern/activity/16825250182
Wieczorne bieganie i wieczorny "chłodek" bo 20 stopni. Piknikowe lajtowe bieganie. Chcę jakieś zawody.
Czwartek 22.08.24
#siłownia (rozruch) + 8km luźno + 10x20"/40" + 2km luźno
https://connect.garmin.com/modern/activity/16834000133
Zrobione wieczorkiem po lesie. Fajny chłodek, ale wolę potrenować w upale, skwarze itd. itd.
Piątek 23.08.24
-
Sobota 24.08.24
#3km luźno + 10x600m (2'02") p. 2' + 2km luźno
https://connect.garmin.com/modern/activity/16847225966
Po 5. powtórzeniu w trakcie odcinków 600metrowych nogi pomału mi się uginały i bieg był coraz bardziej wymagający. Nie pomagała też temperatura - ponoć 32stopnie. Przed 9. powtórzeniem zmieniłem buty na alphy (stąd 40 sekund dłuższa przerwa) i biegło się duuuuuużo lżej. Powtórzenie nr 10 biegłem z uśmiechem na buzi i na względnym luzie. Rezerwa na powtórzenie/powtórzenia, ale skłamałbym jeśli napisałbym, że się nie napracowałem.
A... i bieg równy - jak komuś się nie chce klikać w garmina (przy założeniu, że w ogóle czyta moje wypociny) to odcinki między 1.59.5, a 2.00.2
Niedziela 25.08.24
#12km luźno
12,01km (4'54"/km)
Początek, pierwsze metry takie se. Lekko zmęczone nogi tygodniem, ale ściemniałem ile mogę i szło lekko.
Trudniejsze od samego biegu było wytrzymać do toalety.
Ciąg dalszy pudrowania trupa. Trener zużył dużą już ilość pudru i nadszedł czas żeby puścić mnie na "salony". Może wśród biegaczy i szuraczy nikt nie rozpozna żem trup.
Rozpoczynam dwa tygodnie startowe, a może i trzy jak spasują dobrze terminy w akademii, w których sprawdzę się w zawodach. Pierwszy sukces już osiągnąłem i jest to duży sukces.
Biegam
Poniedziałek 19.08.24
-
Wtorek 20.08.24
#12km luźno
12,01km (4'48"/km)
Niezbyt wymagający bieg.
Środa 21.08.24
#siłownia (rozruch) + 4km luźno + 6km (4'05") + 2km luźno
https://connect.garmin.com/modern/activity/16825250182
Wieczorne bieganie i wieczorny "chłodek" bo 20 stopni. Piknikowe lajtowe bieganie. Chcę jakieś zawody.
Czwartek 22.08.24
#siłownia (rozruch) + 8km luźno + 10x20"/40" + 2km luźno
https://connect.garmin.com/modern/activity/16834000133
Zrobione wieczorkiem po lesie. Fajny chłodek, ale wolę potrenować w upale, skwarze itd. itd.
Piątek 23.08.24
-
Sobota 24.08.24
#3km luźno + 10x600m (2'02") p. 2' + 2km luźno
https://connect.garmin.com/modern/activity/16847225966
Po 5. powtórzeniu w trakcie odcinków 600metrowych nogi pomału mi się uginały i bieg był coraz bardziej wymagający. Nie pomagała też temperatura - ponoć 32stopnie. Przed 9. powtórzeniem zmieniłem buty na alphy (stąd 40 sekund dłuższa przerwa) i biegło się duuuuuużo lżej. Powtórzenie nr 10 biegłem z uśmiechem na buzi i na względnym luzie. Rezerwa na powtórzenie/powtórzenia, ale skłamałbym jeśli napisałbym, że się nie napracowałem.
A... i bieg równy - jak komuś się nie chce klikać w garmina (przy założeniu, że w ogóle czyta moje wypociny) to odcinki między 1.59.5, a 2.00.2
Niedziela 25.08.24
#12km luźno
12,01km (4'54"/km)
Początek, pierwsze metry takie se. Lekko zmęczone nogi tygodniem, ale ściemniałem ile mogę i szło lekko.
Trudniejsze od samego biegu było wytrzymać do toalety.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1492
- Rejestracja: 12 lip 2017, 22:48
- Życiówka na 10k: -
- Życiówka w maratonie: -
Tydzień 26.08.24-01.09.24
Pudrowany trup "wrócił" na salony. Póki co pokazałem się na małym kameralnym biegu. Nie przykułem uwagi innych biegaczy zatem, chyba można pojawić się na kolejnych biegach.
Poniedziałek 26.08.24
-
Wtorek 27.08.24
#12km luźno
12,01km (4'49"/km)
Bez historii.
Środa 28.08.24
#siłownia (rozruch) + 3km luźno + 3km (4:05) + 1km luźno + 6x400m (1:18-16) p. 200m + 2km luźno
https://connect.garmin.com/modern/activity/16883180562
3km wlazło lajtowo. Takie 4/10. Ciężej było na odcinkach 400m. Trochę kręcił wiatr, trochę gorąc i na dzień dzisiejszy dość wymagające tempo (ale też bez przesady). Największy problem na dłuższą metę byłby z nogami, bo by zmiękły.
Czwartek 29.08.24
#siłownia (rozruch) + 10km luźno
10,27km (4'42"/km)
Wczoraj po treningu czułem zmęczenie nóg. Dzisiaj rano też, ale jak się rozruszałem to było lepiej. Początek biegu myślałem, że będą flaki. Mimo zmęczenia i zaciągniętego hamulca - bardzo zaciągnięty, ściemniałem jak się da biegałem sobie kilometry w upale po 4'35"-4'40"/km na luzie.
Piątek 30.08.24
-
Sobota 31.08.24
#Kunicki Bieg Reggae - 5km
4/56 - 17:58
https://connect.garmin.com/modern/activity/16906804408
Start wspólny biegów na 5,10 i 21,097km - bieg na pętlach (lekko wydłużona dla półmaratonu).
Planowo miałem otworzyć między 3'25"-3'27"/km co też zrobiłem, ale przez to zostałem z tyłu za grupą, a za mną też było pusto. Około 5' od startu nawrotka, którą spartoliłem. Raz - prawie na moment stanąłem, bo nie byłem na 100% pewny czy mam biec prosto czy już skręcać, a dwa - po nawrotce i wbiegnięciu na szutry (część trasy biegło się właśnie po takiej nawierzchni) miałem już trudności z powrotem do docelowego tempa. Nie tyle trudny był/byłby sam powrót, bo na tempo bym wrócił - trudny byłby powrót bez spinania się na tempo.
Za 2km bieg mi się zaczął sypać. Ciężko mi się biegło solo praktycznie o nic nie walcząc (całą trasę biegłem z przekonaniem, że jestem trzeci na danym dystansie), odczuwałem narastające zmęczenie nóg, a w dodatku niestety, ale odezwały się spięcia w plecach. Z racji tego, że dystans 5km jest dla mnie długi, starałem się biec aby biec (bez żyłowania choć to ograniczały plecy) i zachować siły na tyle by pod koniec dystansu mieć siły na wypadek gdyby rywal z tyłu mnie złapał i próbował gonić. W ten sposób zrobiłem kilometr numer trzy i cztery.
Około 30-40 sekund przed wbiegnięciem na metę dowiaduję się od spikera, że pierwsza trójka na dystansie 5km ukończyła bieg Kij mi zatem w oko.
Końcówkę pokonałem tak aby było sub18. Dziękuję i do widzenia
Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.
Warunki pogodowe wczoraj były okej, choć trasa mogłaby być odrobinę lepsza.
Bieg solo i zwłaszcza spięcia w plecach nie pomagały.
Wynik 17:58 to rozczarowanie, ale punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.
Rok temu odkładałem kule. Przed zabiegiem były osoby, które zalecały abym dał sobie w ogóle spokój z bieganiem. Końcówką lutego tego roku moje "bieganie" i poziom wyjściowy wyglądały jak wyglądały.
Dziś nie dużym nakładem robię sub18/5km
Byłoby miło gdybym na Praskiej Piątce nabiegał sub17. Po tyle jadę do Warszawy.
Niedziela 01.09.24
#12km luźno
12,03km (4'47"/km)
Lekka buła w udach na początku, ale później było lepiej. Dzień dwa i myślę, że powinno być lepiej.
Pudrowany trup "wrócił" na salony. Póki co pokazałem się na małym kameralnym biegu. Nie przykułem uwagi innych biegaczy zatem, chyba można pojawić się na kolejnych biegach.
Poniedziałek 26.08.24
-
Wtorek 27.08.24
#12km luźno
12,01km (4'49"/km)
Bez historii.
Środa 28.08.24
#siłownia (rozruch) + 3km luźno + 3km (4:05) + 1km luźno + 6x400m (1:18-16) p. 200m + 2km luźno
https://connect.garmin.com/modern/activity/16883180562
3km wlazło lajtowo. Takie 4/10. Ciężej było na odcinkach 400m. Trochę kręcił wiatr, trochę gorąc i na dzień dzisiejszy dość wymagające tempo (ale też bez przesady). Największy problem na dłuższą metę byłby z nogami, bo by zmiękły.
Czwartek 29.08.24
#siłownia (rozruch) + 10km luźno
10,27km (4'42"/km)
Wczoraj po treningu czułem zmęczenie nóg. Dzisiaj rano też, ale jak się rozruszałem to było lepiej. Początek biegu myślałem, że będą flaki. Mimo zmęczenia i zaciągniętego hamulca - bardzo zaciągnięty, ściemniałem jak się da biegałem sobie kilometry w upale po 4'35"-4'40"/km na luzie.
Piątek 30.08.24
-
Sobota 31.08.24
#Kunicki Bieg Reggae - 5km
4/56 - 17:58
https://connect.garmin.com/modern/activity/16906804408
Start wspólny biegów na 5,10 i 21,097km - bieg na pętlach (lekko wydłużona dla półmaratonu).
Planowo miałem otworzyć między 3'25"-3'27"/km co też zrobiłem, ale przez to zostałem z tyłu za grupą, a za mną też było pusto. Około 5' od startu nawrotka, którą spartoliłem. Raz - prawie na moment stanąłem, bo nie byłem na 100% pewny czy mam biec prosto czy już skręcać, a dwa - po nawrotce i wbiegnięciu na szutry (część trasy biegło się właśnie po takiej nawierzchni) miałem już trudności z powrotem do docelowego tempa. Nie tyle trudny był/byłby sam powrót, bo na tempo bym wrócił - trudny byłby powrót bez spinania się na tempo.
Za 2km bieg mi się zaczął sypać. Ciężko mi się biegło solo praktycznie o nic nie walcząc (całą trasę biegłem z przekonaniem, że jestem trzeci na danym dystansie), odczuwałem narastające zmęczenie nóg, a w dodatku niestety, ale odezwały się spięcia w plecach. Z racji tego, że dystans 5km jest dla mnie długi, starałem się biec aby biec (bez żyłowania choć to ograniczały plecy) i zachować siły na tyle by pod koniec dystansu mieć siły na wypadek gdyby rywal z tyłu mnie złapał i próbował gonić. W ten sposób zrobiłem kilometr numer trzy i cztery.
Około 30-40 sekund przed wbiegnięciem na metę dowiaduję się od spikera, że pierwsza trójka na dystansie 5km ukończyła bieg Kij mi zatem w oko.
Końcówkę pokonałem tak aby było sub18. Dziękuję i do widzenia
Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.
Warunki pogodowe wczoraj były okej, choć trasa mogłaby być odrobinę lepsza.
Bieg solo i zwłaszcza spięcia w plecach nie pomagały.
Wynik 17:58 to rozczarowanie, ale punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.
Rok temu odkładałem kule. Przed zabiegiem były osoby, które zalecały abym dał sobie w ogóle spokój z bieganiem. Końcówką lutego tego roku moje "bieganie" i poziom wyjściowy wyglądały jak wyglądały.
Dziś nie dużym nakładem robię sub18/5km
Byłoby miło gdybym na Praskiej Piątce nabiegał sub17. Po tyle jadę do Warszawy.
Niedziela 01.09.24
#12km luźno
12,03km (4'47"/km)
Lekka buła w udach na początku, ale później było lepiej. Dzień dwa i myślę, że powinno być lepiej.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1492
- Rejestracja: 12 lip 2017, 22:48
- Życiówka na 10k: -
- Życiówka w maratonie: -
Tydzień 02.09.24-08.09.24
Puder trenera Mikołaja działa. Rzadko kiedy wracam z biegania (w sumie to w ostatnich latach to ja nic nie startowałem, więc też dlatego ) z poczuciem, że zrobiłem maksa.
Jak na pół roku od startu od praktycznie zera to jest nieźle.
Za tydzień w niedzielę (15.09) mila w Poznaniu.
Poniedziałek 02.09.24
-
Wtorek 03.09.24
#12km luźno
12,01km (4'54"/km)
Na początku jak się nie rozruszałem to dramat. Później było lepiej. Tak to bez historii - bieg na męczenie buły.
Środa 04.08.24
#siłownia (rozruch) + 3km luźno + 4x1km (3'55"/km) p. 1'30" + 1km luźno + 5x20"/40" + 2km luźno
https://connect.garmin.com/modern/activity/16943595944
Odcinki kilometrowe kontrolowane i bez zajazdu. Odcinki 20" biegane luźno, ale nogi podmęczone + lekkie spięcia w plecach. W takim stanie nie chciałbym biegać zawodów, bo świeżości brak.
Czwartek 05.09.24
#siłownia (rozruch) + 8km luźno
8,02km (4'52"/km)
Lepiej, ale jeszcze dzień i dwa i będzie okej.
Piątek 06.09.24
-
Sobota 07.09.24
#Piątka Praska - 5km
58/3286 - 16:55
https://connect.garmin.com/modern/activity/16974779583
Oszczędzę relację tego, o której przyjechałem, co robiłem przed biegiem itd. itd. Może napiszę jedną rzecz - następnym razem sprawdzę czy w pakiecie startowym są agrafki i reszcie też polecam sprawdzać
Co do samego biegu - Start o 19:30, więc nawet jeśli było dosyć ciepło to mi to nie przeszkadzało - to były i tak lepsze warunki niż te w których zazwyczaj trenowałem (celowo od dłuższego czasu wybierałem największą lampę). Sam bieg podzieliłbym na trzy etapy:
- do +/- 2 - 2,5km... - kontrolowany bieg, idzie okej... w głowie myślę sobie, że ostatni kilometr pobiegnę najszybciej i będzie sporo poniżej sub17. W pobliżu miałem sporo osób trzymających równe tempo, ale skupiłem się na kontroli zawodników mojego trenera - zawodniczki i jej pace'a. Na tym etapie byłem przekonany, że złamię 17minut.
- lekko za 3km i do startu prostej przed metą - ta piątka to nie jest jednak na trzy kilometry Za trzecim kilometrem nie zwolniłem, ale zacząłem gasnąć. Oddech coraz cięższy, nogi już tak nie idą, ruch coraz bardziej przypominający paraliż, a dodatkowo około 4km lekkie (kontrolowane) usztywnienie w plecach. Tutaj coraz mniej kontrolowałem co ludzie biegną dookoła i po prostu biegłem "sam" aby trzymać tempo. Nie myślałem czy złamię 17minut czy nie - jakoś tak biegłem z przekonaniem, że będzie tylko ile poniżej.
- prosta przed metą - na starcie odpaliłem zegarek równo ze "startem" w razie w gdybym przypadkiem był w top50 to mam czas liczony brutto. Na ostatnich metrach przed metą (prosta długości około 100 metrów) widzę jak zegar coraz szybciej zbliża się do 17:00. Przyspieszyłem na tyle, że metę przekraczam w 16:58, co daje mi netto 16:55. Po biegu siadłem na parę sekund przy barierkach, ale jakaś Pani kazała mi wstać i iść dalej i nie blokować mety - posłuchałem się i wstałem.
No i może jeszcze jeden etap...
Garmin i jego algorytmy. Biegnę sobie, biegnę - jakieś 2, może 2,5km od startu garmin wysyła powiadomienie. Uwaga.... +9 do przygotowania
16:55/5km to nie jest szał, ale w tym momencie jest/był to mój sufit. Nabiegałem tyle ile mogłem i do domu wróciłem z poczuciem wykonania dobrej roboty. To był dobry dzień.
Niedziela 08.09.24
#10km luźno
10km (4'51"/km)
Męczenie buły początkiem. Później trochę lepiej.
Puder trenera Mikołaja działa. Rzadko kiedy wracam z biegania (w sumie to w ostatnich latach to ja nic nie startowałem, więc też dlatego ) z poczuciem, że zrobiłem maksa.
Jak na pół roku od startu od praktycznie zera to jest nieźle.
Za tydzień w niedzielę (15.09) mila w Poznaniu.
Poniedziałek 02.09.24
-
Wtorek 03.09.24
#12km luźno
12,01km (4'54"/km)
Na początku jak się nie rozruszałem to dramat. Później było lepiej. Tak to bez historii - bieg na męczenie buły.
Środa 04.08.24
#siłownia (rozruch) + 3km luźno + 4x1km (3'55"/km) p. 1'30" + 1km luźno + 5x20"/40" + 2km luźno
https://connect.garmin.com/modern/activity/16943595944
Odcinki kilometrowe kontrolowane i bez zajazdu. Odcinki 20" biegane luźno, ale nogi podmęczone + lekkie spięcia w plecach. W takim stanie nie chciałbym biegać zawodów, bo świeżości brak.
Czwartek 05.09.24
#siłownia (rozruch) + 8km luźno
8,02km (4'52"/km)
Lepiej, ale jeszcze dzień i dwa i będzie okej.
Piątek 06.09.24
-
Sobota 07.09.24
#Piątka Praska - 5km
58/3286 - 16:55
https://connect.garmin.com/modern/activity/16974779583
Oszczędzę relację tego, o której przyjechałem, co robiłem przed biegiem itd. itd. Może napiszę jedną rzecz - następnym razem sprawdzę czy w pakiecie startowym są agrafki i reszcie też polecam sprawdzać
Co do samego biegu - Start o 19:30, więc nawet jeśli było dosyć ciepło to mi to nie przeszkadzało - to były i tak lepsze warunki niż te w których zazwyczaj trenowałem (celowo od dłuższego czasu wybierałem największą lampę). Sam bieg podzieliłbym na trzy etapy:
- do +/- 2 - 2,5km... - kontrolowany bieg, idzie okej... w głowie myślę sobie, że ostatni kilometr pobiegnę najszybciej i będzie sporo poniżej sub17. W pobliżu miałem sporo osób trzymających równe tempo, ale skupiłem się na kontroli zawodników mojego trenera - zawodniczki i jej pace'a. Na tym etapie byłem przekonany, że złamię 17minut.
- lekko za 3km i do startu prostej przed metą - ta piątka to nie jest jednak na trzy kilometry Za trzecim kilometrem nie zwolniłem, ale zacząłem gasnąć. Oddech coraz cięższy, nogi już tak nie idą, ruch coraz bardziej przypominający paraliż, a dodatkowo około 4km lekkie (kontrolowane) usztywnienie w plecach. Tutaj coraz mniej kontrolowałem co ludzie biegną dookoła i po prostu biegłem "sam" aby trzymać tempo. Nie myślałem czy złamię 17minut czy nie - jakoś tak biegłem z przekonaniem, że będzie tylko ile poniżej.
- prosta przed metą - na starcie odpaliłem zegarek równo ze "startem" w razie w gdybym przypadkiem był w top50 to mam czas liczony brutto. Na ostatnich metrach przed metą (prosta długości około 100 metrów) widzę jak zegar coraz szybciej zbliża się do 17:00. Przyspieszyłem na tyle, że metę przekraczam w 16:58, co daje mi netto 16:55. Po biegu siadłem na parę sekund przy barierkach, ale jakaś Pani kazała mi wstać i iść dalej i nie blokować mety - posłuchałem się i wstałem.
No i może jeszcze jeden etap...
Garmin i jego algorytmy. Biegnę sobie, biegnę - jakieś 2, może 2,5km od startu garmin wysyła powiadomienie. Uwaga.... +9 do przygotowania
16:55/5km to nie jest szał, ale w tym momencie jest/był to mój sufit. Nabiegałem tyle ile mogłem i do domu wróciłem z poczuciem wykonania dobrej roboty. To był dobry dzień.
Niedziela 08.09.24
#10km luźno
10km (4'51"/km)
Męczenie buły początkiem. Później trochę lepiej.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1492
- Rejestracja: 12 lip 2017, 22:48
- Życiówka na 10k: -
- Życiówka w maratonie: -
Tydzień 09.09.24-15.09.24
Poniedziałek 09.09.24
-
Wtorek 10.09.24
#12km luźno
12,02km (4'44"/km)
Luźno
Środa 11.08.24
#siłownia (rozruch) + 4km luźno + 4x400m (70-72")/p2' + 2km luźno
https://connect.garmin.com/modern/activity/17004754140
Okres przygotowawczy do biegu na 1milę w liczbie jedna jednostka treningowa zakończony.
Zrobiłbym jeszcze 2, pewnie i 4 powtórzenia, ale dzisiaj wyszedł brak obiegania - zaczynałem czuć nóżki, oddechowo też tak bez jakieś wielkiej rezerwy. Na moje jeśli chcę pobiec mocno w niedzielę to przywalę taką bombę, że skończy się leżeniem plackiem na tartanie, ale chociaż będzie zabawnie.
Czwartek 12.09.24
#siłownia (rozruch) + 10km luźno
10,29km (4'44"/km)
Spoczko
Piątek 13.09.24
-
Sobota 14.09.24
#4km luźno + 5x20"/40" + 1km luźno
https://connect.garmin.com/modern/activity/17031530529
Czuję się luźno i świeżo, więc forma na tym etapie ok tylko biegać w taką pogodę to brrrr...
Niedziela 15.09.24
#1 mila Poznań - 1609m
11/- - 4.55.76 (4 miejsce w serii nr 8)
https://connect.garmin.com/modern/activity/17042054768
Celem było biec jak najdłużej tempem 70-72"/400m. Warunki atmosferyczne ? Wiatr nie wiał i to najważniejsze deszczyk do zniesienia.
Otworzyłem pierwsze 409m wg ręcznego lapa w 71.7". Przed sobą miałem trzech zawodników, ale nie był to bieg wspólny ramię, w ramię. Niby można było chwycić plecy, ale to nie to.
Drugie koło w 73.4". Za 800-900m robiło się coraz ciężej, ale spektakularna bomba nie przychodziła - ot tyle, że zwolniłem - było wymagająco, bardzo wymagająco, ale bez umieralni.
Trzecie koło w 75.3". Wolno. Przy ocenie tempa podczas biegu bardziej interesowało mnie 100-200m i tutaj jak się biegnie to aż takiej dużej różnicy nie ma tylko 1s/200m to już 5s/1000m
Ostatnie koło ręcznie złapane w 75.1". Z historii na tym kole tyle, że około 250m przed metą przesunąłem się na 3 miejsce (wyprzedziłem zawodnika, który długo prowadził bieg, ale przywalił najwidoczniej bombę), ale na ostatnim łuku widziałem kątem oka, że zawodnik z tyłu za mną biegnie szybciej niż ja. 100m przed metą zrównał się ze mną, a ja choćbym chciał to w tej chwili nie miałem siły by odeprzeć atak.
Po biegu musiałem sobie siąść, bo trochę się zmęczyłem. 10-15 minut po biegu myślałem, że skończę haftem w krzakach, ale wytrzymałem.
Wnioski z biegu ? Do mili odbyłem aż jedną jednostkę treningową pod dystans
W przeciągu 2-3 tygodni myślę, że do urwania byłoby z 6-8", ale na spokojnie, trwa pudrowanie trupa.
Czy jestem zadowolony ?
Nawet bardzo - podobał mi się bieg i podobały mi się zawody. Dałem z siebie dużo.
Poniedziałek 09.09.24
-
Wtorek 10.09.24
#12km luźno
12,02km (4'44"/km)
Luźno
Środa 11.08.24
#siłownia (rozruch) + 4km luźno + 4x400m (70-72")/p2' + 2km luźno
https://connect.garmin.com/modern/activity/17004754140
Okres przygotowawczy do biegu na 1milę w liczbie jedna jednostka treningowa zakończony.
Zrobiłbym jeszcze 2, pewnie i 4 powtórzenia, ale dzisiaj wyszedł brak obiegania - zaczynałem czuć nóżki, oddechowo też tak bez jakieś wielkiej rezerwy. Na moje jeśli chcę pobiec mocno w niedzielę to przywalę taką bombę, że skończy się leżeniem plackiem na tartanie, ale chociaż będzie zabawnie.
Czwartek 12.09.24
#siłownia (rozruch) + 10km luźno
10,29km (4'44"/km)
Spoczko
Piątek 13.09.24
-
Sobota 14.09.24
#4km luźno + 5x20"/40" + 1km luźno
https://connect.garmin.com/modern/activity/17031530529
Czuję się luźno i świeżo, więc forma na tym etapie ok tylko biegać w taką pogodę to brrrr...
Niedziela 15.09.24
#1 mila Poznań - 1609m
11/- - 4.55.76 (4 miejsce w serii nr 8)
https://connect.garmin.com/modern/activity/17042054768
Celem było biec jak najdłużej tempem 70-72"/400m. Warunki atmosferyczne ? Wiatr nie wiał i to najważniejsze deszczyk do zniesienia.
Otworzyłem pierwsze 409m wg ręcznego lapa w 71.7". Przed sobą miałem trzech zawodników, ale nie był to bieg wspólny ramię, w ramię. Niby można było chwycić plecy, ale to nie to.
Drugie koło w 73.4". Za 800-900m robiło się coraz ciężej, ale spektakularna bomba nie przychodziła - ot tyle, że zwolniłem - było wymagająco, bardzo wymagająco, ale bez umieralni.
Trzecie koło w 75.3". Wolno. Przy ocenie tempa podczas biegu bardziej interesowało mnie 100-200m i tutaj jak się biegnie to aż takiej dużej różnicy nie ma tylko 1s/200m to już 5s/1000m
Ostatnie koło ręcznie złapane w 75.1". Z historii na tym kole tyle, że około 250m przed metą przesunąłem się na 3 miejsce (wyprzedziłem zawodnika, który długo prowadził bieg, ale przywalił najwidoczniej bombę), ale na ostatnim łuku widziałem kątem oka, że zawodnik z tyłu za mną biegnie szybciej niż ja. 100m przed metą zrównał się ze mną, a ja choćbym chciał to w tej chwili nie miałem siły by odeprzeć atak.
Po biegu musiałem sobie siąść, bo trochę się zmęczyłem. 10-15 minut po biegu myślałem, że skończę haftem w krzakach, ale wytrzymałem.
Wnioski z biegu ? Do mili odbyłem aż jedną jednostkę treningową pod dystans
W przeciągu 2-3 tygodni myślę, że do urwania byłoby z 6-8", ale na spokojnie, trwa pudrowanie trupa.
Czy jestem zadowolony ?
Nawet bardzo - podobał mi się bieg i podobały mi się zawody. Dałem z siebie dużo.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1492
- Rejestracja: 12 lip 2017, 22:48
- Życiówka na 10k: -
- Życiówka w maratonie: -
Tydzień 16.09.24-22.09.24
W zeszłym tygodniu nic nie napisałem. Nie było nic o pudrze, nic o zerówkach itd. itd.
W tym podsumowaniu nadrobię braki. 28.09 mam zamiar pobiec w "piknikowych" zawodach w mojej okolicy na +/- 7km. Biegnę bez ładu, składu i planu. Tempo tak naprawdę uzależnione od obsady i od tego jak się ułoży bieg. Na pewno będzie to dobry trening i takie jest moje założenie.
Cel startowy w dalszej perspektywie ? Wiązowska Piątka - 5km (koniec lutego/początek marca 2025).
Poniedziałek 16.09.24
-
Wtorek 17.09.24
#12km luźno
12,02km (4'40"/km)
Jaki luz, łajej. Najlepsze i najluźniejsze moje rozbieganie od kwietnia. Mój typ był taki, że jutro nie będzie pewnie takiego luzu, bo na wieczór zachciało mi się na zajęciach z młodzieżą pokopać piłkę
Środa 18.08.24
#siłownia (rozruch) + 3km luźno + 2x4km (4'05"/km) p. 1:30 + 2km luźno
https://connect.garmin.com/modern/activity/17064821064
Ze sporą rezerwą i trening zakończony niedosytem aczkolwiek, wiem że kilka kilometrów więcej i nogi zaczęłyby pływać.
Czwartek 19.09.24
#siłownia (rozruch) + 8km luźno + 10x20"/40" + 2km luźno
https://connect.garmin.com/modern/activity/17075563624
Za dobrze mi się biegło żeby celowo zwalniać. Dzień konia, że hej. Zwolnię następnym razem, bo mimo że komfortowo to wiem że przypajacowałem.
Piątek 20.09.24
-
Sobota 21.09.24
#12km luźno
12,00km (4'54"/km)
Było wolno, więc zwalniałem jeszcze bardziej. Wynudziłem się momentami fest.
Niedziela 22.09.24
#3km luźno + 6x1km (3:55) p. 1:30 + 1km luźno + 5x20"/40" + 2km luźno
https://connect.garmin.com/modern/activity/17101202289
Dzisiaj zmiana trasy. Pętla 3km na której było trochę z górki, trochę pod górkę, trochę pod wiatr, trochę z wiatrem. Trening z rezerwą, ale trudność sprawiła kontrola tempa. Były odcinki gdzie można było to mocno spalić.
W zeszłym tygodniu nic nie napisałem. Nie było nic o pudrze, nic o zerówkach itd. itd.
W tym podsumowaniu nadrobię braki. 28.09 mam zamiar pobiec w "piknikowych" zawodach w mojej okolicy na +/- 7km. Biegnę bez ładu, składu i planu. Tempo tak naprawdę uzależnione od obsady i od tego jak się ułoży bieg. Na pewno będzie to dobry trening i takie jest moje założenie.
Cel startowy w dalszej perspektywie ? Wiązowska Piątka - 5km (koniec lutego/początek marca 2025).
Poniedziałek 16.09.24
-
Wtorek 17.09.24
#12km luźno
12,02km (4'40"/km)
Jaki luz, łajej. Najlepsze i najluźniejsze moje rozbieganie od kwietnia. Mój typ był taki, że jutro nie będzie pewnie takiego luzu, bo na wieczór zachciało mi się na zajęciach z młodzieżą pokopać piłkę
Środa 18.08.24
#siłownia (rozruch) + 3km luźno + 2x4km (4'05"/km) p. 1:30 + 2km luźno
https://connect.garmin.com/modern/activity/17064821064
Ze sporą rezerwą i trening zakończony niedosytem aczkolwiek, wiem że kilka kilometrów więcej i nogi zaczęłyby pływać.
Czwartek 19.09.24
#siłownia (rozruch) + 8km luźno + 10x20"/40" + 2km luźno
https://connect.garmin.com/modern/activity/17075563624
Za dobrze mi się biegło żeby celowo zwalniać. Dzień konia, że hej. Zwolnię następnym razem, bo mimo że komfortowo to wiem że przypajacowałem.
Piątek 20.09.24
-
Sobota 21.09.24
#12km luźno
12,00km (4'54"/km)
Było wolno, więc zwalniałem jeszcze bardziej. Wynudziłem się momentami fest.
Niedziela 22.09.24
#3km luźno + 6x1km (3:55) p. 1:30 + 1km luźno + 5x20"/40" + 2km luźno
https://connect.garmin.com/modern/activity/17101202289
Dzisiaj zmiana trasy. Pętla 3km na której było trochę z górki, trochę pod górkę, trochę pod wiatr, trochę z wiatrem. Trening z rezerwą, ale trudność sprawiła kontrola tempa. Były odcinki gdzie można było to mocno spalić.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1492
- Rejestracja: 12 lip 2017, 22:48
- Życiówka na 10k: -
- Życiówka w maratonie: -
Tydzień 23.09.24-29.09.24
Miodowy tydzień. W sobotę w pakiecie dostałem słoik miodu, a za miejsce w generalce chyba ze dwa słoiki (nie sprawdzałem co tam wygrałem). Od soboty trzyma mnie lekkie przeziębienie (lekko leci z nosa i boli gardło) + przyszły tydzień może być lekko utrudniony treningowo, bo od piątku do niedzieli jestem na turnieju z dziećmi.
A... Jestem trupem, ale ten trup coś tam, coś tam pomalutku zaczyna człapać.
Najbliższe starty (dwa) w grudniu. Trenujemy spokojnie. Cieszą postępy.
Poniedziałek 23.09.24
-
Wtorek 24.09.24
#12km luźno
12,01km (4'49"/km)
Nudy. Muszę w domu chwilę poćwiczyć, bo od wczoraj coś delikatnie mnie pobolewa pod prawym kolanem, ale sytuacja pod kontrolą.
Środa 25.08.24
#siłownia (rozruch) + 4km luźno + 15x40"/1:20 (swobodnie, na samopoczucie) + 2km luźno
https://connect.garmin.com/modern/activity/17125599903
Od 9 powtórzenia do tak +/- 13 bieg utrudniał wiatr. Bieg puszczałem swobodnie, ale tak za 10 powtórzeniem odczuwałem zmęczenie w nogach. Z rezerwą na kilka powtórzeń. Podobał mi się trening.
Czwartek 26.09.24
#siłownia (rozruch) + 10km luźno
10,05km (4'52"/km)
Bez historii.
Piątek 27.09.24
-
Sobota 28.09.24
#Bieg po miód - 7km (Przemków)
2/??? - 25:55 (wynik z zegarka, bo oficjalnych nie widziałem)
https://connect.garmin.com/modern/activity/17148347781
Miałem się nie ścierać, ale zmęczyć i pobiegać na miejsca. Pierwszego zawodnika nie próbowałem kleić, bo próba klejenia prawdopodobnie zakończyłaby się najpóźniej na kilometr, półtora przed metą spektakularną wycinką i to przy najlepszej możliwej opcji (mógłbym odpaść wcześniej).
Przebieg trasy i biegu:
Trasa 3,5km w jedną stronę (początek lekko z górki) i całość w większości z wiatrem, potem nawrót i 3,5km w drugą stronę = pod wiatr i końcówka pod górkę. Z historii tyle, że jakieś 2-2,5km od startu powiedzmy, że wiozłem się za jednym z zawodników, który z czasem spuchł, a ja trzymałem sobie swoje nazwijmy to równe tempo i oszczędzałem siły by w razie "w" móc odpowiedzieć na końcówce. Tempo na mnie szału nie zrobiło, ale zaczynałem czuć nóżki za 5km. Wiatr i końcówka pod górkę biegu nie ułatwiała, ale miałem radochę i lekkie brechty, że biegnąc takim tempem nikt mnie nie klei, a wręcz rywale oddalają się ode mnie. Przyjemny solo bieg, z którego jestem zadowolony.
W warunkach treningowych nie zrobiłbym tego biegu takim nakładem sił (nie był on wielki).
Dodatkowym akcentem było pudło wywalczone przez moich zawodników z akademii, a dzieci startowało sporo. Chłopaki między sobą wycinali się o miejsca w biegu na kilometr w kategorii 9-10lat. Miły akcent.
Fajnie, że nasza kwietniowa sztafeta jest w formie
Na ceremonii nie byłem, bo miałem mecz w akademii, ale podobno zwycięzca podobno wygrał rower i to taki całkiem okej
Czy mając tą wiedzę zabrałbym się za liderem i próbował poprzeszkadzać w wygraniu biegu ? A w życiu. Nic bym nie ugrał w tym momencie
Niedziela 29.09.24
#14km luźno
https://connect.garmin.com/modern/activity/17160305714
Pobiegałem sobie w krosie. Luźno, ale ciężej niż na zwykłym rozbieganiu.
Miodowy tydzień. W sobotę w pakiecie dostałem słoik miodu, a za miejsce w generalce chyba ze dwa słoiki (nie sprawdzałem co tam wygrałem). Od soboty trzyma mnie lekkie przeziębienie (lekko leci z nosa i boli gardło) + przyszły tydzień może być lekko utrudniony treningowo, bo od piątku do niedzieli jestem na turnieju z dziećmi.
A... Jestem trupem, ale ten trup coś tam, coś tam pomalutku zaczyna człapać.
Najbliższe starty (dwa) w grudniu. Trenujemy spokojnie. Cieszą postępy.
Poniedziałek 23.09.24
-
Wtorek 24.09.24
#12km luźno
12,01km (4'49"/km)
Nudy. Muszę w domu chwilę poćwiczyć, bo od wczoraj coś delikatnie mnie pobolewa pod prawym kolanem, ale sytuacja pod kontrolą.
Środa 25.08.24
#siłownia (rozruch) + 4km luźno + 15x40"/1:20 (swobodnie, na samopoczucie) + 2km luźno
https://connect.garmin.com/modern/activity/17125599903
Od 9 powtórzenia do tak +/- 13 bieg utrudniał wiatr. Bieg puszczałem swobodnie, ale tak za 10 powtórzeniem odczuwałem zmęczenie w nogach. Z rezerwą na kilka powtórzeń. Podobał mi się trening.
Czwartek 26.09.24
#siłownia (rozruch) + 10km luźno
10,05km (4'52"/km)
Bez historii.
Piątek 27.09.24
-
Sobota 28.09.24
#Bieg po miód - 7km (Przemków)
2/??? - 25:55 (wynik z zegarka, bo oficjalnych nie widziałem)
https://connect.garmin.com/modern/activity/17148347781
Miałem się nie ścierać, ale zmęczyć i pobiegać na miejsca. Pierwszego zawodnika nie próbowałem kleić, bo próba klejenia prawdopodobnie zakończyłaby się najpóźniej na kilometr, półtora przed metą spektakularną wycinką i to przy najlepszej możliwej opcji (mógłbym odpaść wcześniej).
Przebieg trasy i biegu:
Trasa 3,5km w jedną stronę (początek lekko z górki) i całość w większości z wiatrem, potem nawrót i 3,5km w drugą stronę = pod wiatr i końcówka pod górkę. Z historii tyle, że jakieś 2-2,5km od startu powiedzmy, że wiozłem się za jednym z zawodników, który z czasem spuchł, a ja trzymałem sobie swoje nazwijmy to równe tempo i oszczędzałem siły by w razie "w" móc odpowiedzieć na końcówce. Tempo na mnie szału nie zrobiło, ale zaczynałem czuć nóżki za 5km. Wiatr i końcówka pod górkę biegu nie ułatwiała, ale miałem radochę i lekkie brechty, że biegnąc takim tempem nikt mnie nie klei, a wręcz rywale oddalają się ode mnie. Przyjemny solo bieg, z którego jestem zadowolony.
W warunkach treningowych nie zrobiłbym tego biegu takim nakładem sił (nie był on wielki).
Dodatkowym akcentem było pudło wywalczone przez moich zawodników z akademii, a dzieci startowało sporo. Chłopaki między sobą wycinali się o miejsca w biegu na kilometr w kategorii 9-10lat. Miły akcent.
Fajnie, że nasza kwietniowa sztafeta jest w formie
Na ceremonii nie byłem, bo miałem mecz w akademii, ale podobno zwycięzca podobno wygrał rower i to taki całkiem okej
Czy mając tą wiedzę zabrałbym się za liderem i próbował poprzeszkadzać w wygraniu biegu ? A w życiu. Nic bym nie ugrał w tym momencie
Niedziela 29.09.24
#14km luźno
https://connect.garmin.com/modern/activity/17160305714
Pobiegałem sobie w krosie. Luźno, ale ciężej niż na zwykłym rozbieganiu.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1492
- Rejestracja: 12 lip 2017, 22:48
- Życiówka na 10k: -
- Życiówka w maratonie: -
Tydzień 30.09.24-06.10.24
Tydzień pod znakiem przeziębienia i próby kurowania się na wyjazd na weekend z dziećmi z akademii do Koszalina. Z siłowni w tym tygodniu zrezygnowałem. Na bieganiu ściemniałem ile wlezie.
Poniedziałek 30.09.24
-
Wtorek 01.10.24
#10km luźno
6,61km (4'57"/km)
Lekko i na luzie choć bolała głowa, leciało z nosa i dudniło w uszach. Trochę brakło czasu na więcej km, a dwa. Trzyma mnie choróbsko i w tym tygodniu póki mnie trzyma będę raczej skracać treningi aby tylko po prostu się poruszać.
Środa 02.10.24
#8km luźno + 10x20"/40" + 2km luźno
https://connect.garmin.com/modern/activity/17183788490
Trening skracany. Pamiętam tyle, że wykonywałem trening tak aby się w jakikolwiek sposób niezbyt zmęczyć.
Czwartek 03.10.24
#10km luźno
6,26km (4'48"/km)
Starałem się wykonywać trening najmniejszym nakładem sił.
Piątek 04.10.24
-
Sobota 05.10.24
#
Niedziela 06.10.24
#10km luźno
W planach był bieg luźny, ale późno wróciłem do domu. Na weekend wróciło przeziębienie. Weekend był dość pracowity i odbiło się to na zdrowiu.
Tydzień 07.10.24-13.10.24
Tutaj wracamy już do normalnych treningów. W niedzielę 13.10.24 jeszcze delikatny, delikatny katar trzyma, ale jest na pewno lepiej niż 2 tygodnie temu.
Z kronikarskiego obowiązku:
07.12.24 - 2000m hala (Łódź)
29.12.24 - 5km (Leszno) - bieg bez atestu
01.01.25 - około 1km (Głogów) - Noworoczny Charytatywny Marszobieg
25.02.25 - 5km (Wiązowna) - najbliższy "konkretny" start
Poniedziałek 07.10.24
-
Wtorek 08.10.24
#10km luźno
10,09km (4'45"/km)
Nogi okej, ale choróbsko utrzymujące się blisko 1,5 tygodnia + luźny tydzień dał się lekko we znaki.
Środa 09.10.24
#siłownia (rozruch) + 6km luźno + 10x30"/60" + 2km luźno
https://connect.garmin.com/modern/activity/17241954787
Ogólnie spoko.
Czwartek 10.10.24
#siłownia (rozruch) + 10km luźno
10,01km (4'45"/km)
Bez historii.
Piątek 11.10.24
-
Sobota 12.10.24
#4km luźno + 6km (4'00"-4'05"/km) + 2km luźno
https://connect.garmin.com/modern/activity/17263853567
Wyszło szybciej, bo średnio w 3'57"/km.
Oddechowo i "kontrola" tempa takie 4,5-5/10. Zmęczenie nóg i co mnie cieszy to tyłka na 6/10.
Bieg wyszedł bez jakiegokolwiek szarpania. Taki trening nie jest dla mnie żadnym wyzwaniem w tym momencie. A... po drodze minąłem dwukrotnie pielgrzymkę...
Niedziela 13.10.24
#8km luźno + 10x20"/40" + 2km luźno
https://connect.garmin.com/modern/activity/17276455928
Zabawa biegowa biegana na wysokiej intensywności. Lekko nie było - odcinek od około 6km do praktycznie 11km biegany pod mocno wiejący wiatr.
Tydzień pod znakiem przeziębienia i próby kurowania się na wyjazd na weekend z dziećmi z akademii do Koszalina. Z siłowni w tym tygodniu zrezygnowałem. Na bieganiu ściemniałem ile wlezie.
Poniedziałek 30.09.24
-
Wtorek 01.10.24
#10km luźno
6,61km (4'57"/km)
Lekko i na luzie choć bolała głowa, leciało z nosa i dudniło w uszach. Trochę brakło czasu na więcej km, a dwa. Trzyma mnie choróbsko i w tym tygodniu póki mnie trzyma będę raczej skracać treningi aby tylko po prostu się poruszać.
Środa 02.10.24
#8km luźno + 10x20"/40" + 2km luźno
https://connect.garmin.com/modern/activity/17183788490
Trening skracany. Pamiętam tyle, że wykonywałem trening tak aby się w jakikolwiek sposób niezbyt zmęczyć.
Czwartek 03.10.24
#10km luźno
6,26km (4'48"/km)
Starałem się wykonywać trening najmniejszym nakładem sił.
Piątek 04.10.24
-
Sobota 05.10.24
#
Niedziela 06.10.24
#10km luźno
W planach był bieg luźny, ale późno wróciłem do domu. Na weekend wróciło przeziębienie. Weekend był dość pracowity i odbiło się to na zdrowiu.
Tydzień 07.10.24-13.10.24
Tutaj wracamy już do normalnych treningów. W niedzielę 13.10.24 jeszcze delikatny, delikatny katar trzyma, ale jest na pewno lepiej niż 2 tygodnie temu.
Z kronikarskiego obowiązku:
07.12.24 - 2000m hala (Łódź)
29.12.24 - 5km (Leszno) - bieg bez atestu
01.01.25 - około 1km (Głogów) - Noworoczny Charytatywny Marszobieg
25.02.25 - 5km (Wiązowna) - najbliższy "konkretny" start
Poniedziałek 07.10.24
-
Wtorek 08.10.24
#10km luźno
10,09km (4'45"/km)
Nogi okej, ale choróbsko utrzymujące się blisko 1,5 tygodnia + luźny tydzień dał się lekko we znaki.
Środa 09.10.24
#siłownia (rozruch) + 6km luźno + 10x30"/60" + 2km luźno
https://connect.garmin.com/modern/activity/17241954787
Ogólnie spoko.
Czwartek 10.10.24
#siłownia (rozruch) + 10km luźno
10,01km (4'45"/km)
Bez historii.
Piątek 11.10.24
-
Sobota 12.10.24
#4km luźno + 6km (4'00"-4'05"/km) + 2km luźno
https://connect.garmin.com/modern/activity/17263853567
Wyszło szybciej, bo średnio w 3'57"/km.
Oddechowo i "kontrola" tempa takie 4,5-5/10. Zmęczenie nóg i co mnie cieszy to tyłka na 6/10.
Bieg wyszedł bez jakiegokolwiek szarpania. Taki trening nie jest dla mnie żadnym wyzwaniem w tym momencie. A... po drodze minąłem dwukrotnie pielgrzymkę...
Niedziela 13.10.24
#8km luźno + 10x20"/40" + 2km luźno
https://connect.garmin.com/modern/activity/17276455928
Zabawa biegowa biegana na wysokiej intensywności. Lekko nie było - odcinek od około 6km do praktycznie 11km biegany pod mocno wiejący wiatr.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1492
- Rejestracja: 12 lip 2017, 22:48
- Życiówka na 10k: -
- Życiówka w maratonie: -
Tydzień 14.10.24-20.10.24
Nie mam pomysłu na podsumowanie tygodnia, więc nie będzie.
Poniedziałek 14.10.24
-
Wtorek 15.10.24
#10km luźno
10,7km (4'49"/km)
Nadprogramowe metry, bo chciałem sobie walnąć trasę, którą dawno nie biegłem. Tak to luzik trening.
Środa 16.10.24
#siłownia (rozruch) + 4km luźno + 12x1'/1' + 2km luźno
https://connect.garmin.com/modern/activity/17297753744
Bez sensu - sypię głowę popiołem, mogłem zwolnić i pobiec sobie luźniej. Niby rezerwa żeby zrobić 2-3 powtórzenia, ale umęczyłem się i oddechowo i mięśniowo. Zamiast zabawy biegowej zrobiłem sobie na własne życzenie akcent.
Czwartek 17.10.24
#siłownia (rozruch + elementy siłowe) + ew. 8-10km luźno
8,02km (4'52"/km)
Super pogoda na dworze to aż żal nie pościemniać i nie pomęczyć buły. Luźne bieganko.
Piątek 18.10.24
#10km luźno
10,03km (4'35"/km)
Przed biegiem niby byłem podmęczony (czuję m. piszczelowe),ale biegło się zacnie. Tak zacnie, że potrafiłem wyłączyć się na tyle, że przegapiłbym zbieg z trasy.
Sobota 19.10.24
-
Turniej z dziećmi.
Niedziela 20.10.24
#3km luźno + 6x1km (3:52) p. 1' + 1km luźno + 5x20"/40" + 2km luźno
https://connect.garmin.com/modern/activity/17330071903
Oddechowo rezerwa, tempo bardzo komfortowe (mimo że szybciej niż trener sobie życzył) choć na 6 powtórzeniu wkradło się zmęczenie mięśniowe (uda i tyłek). Biega mi się to lekko i dość swobodnie, ale mięśniowo to ja wytrzymałości nie mam.
Nie mam pomysłu na podsumowanie tygodnia, więc nie będzie.
Poniedziałek 14.10.24
-
Wtorek 15.10.24
#10km luźno
10,7km (4'49"/km)
Nadprogramowe metry, bo chciałem sobie walnąć trasę, którą dawno nie biegłem. Tak to luzik trening.
Środa 16.10.24
#siłownia (rozruch) + 4km luźno + 12x1'/1' + 2km luźno
https://connect.garmin.com/modern/activity/17297753744
Bez sensu - sypię głowę popiołem, mogłem zwolnić i pobiec sobie luźniej. Niby rezerwa żeby zrobić 2-3 powtórzenia, ale umęczyłem się i oddechowo i mięśniowo. Zamiast zabawy biegowej zrobiłem sobie na własne życzenie akcent.
Czwartek 17.10.24
#siłownia (rozruch + elementy siłowe) + ew. 8-10km luźno
8,02km (4'52"/km)
Super pogoda na dworze to aż żal nie pościemniać i nie pomęczyć buły. Luźne bieganko.
Piątek 18.10.24
#10km luźno
10,03km (4'35"/km)
Przed biegiem niby byłem podmęczony (czuję m. piszczelowe),ale biegło się zacnie. Tak zacnie, że potrafiłem wyłączyć się na tyle, że przegapiłbym zbieg z trasy.
Sobota 19.10.24
-
Turniej z dziećmi.
Niedziela 20.10.24
#3km luźno + 6x1km (3:52) p. 1' + 1km luźno + 5x20"/40" + 2km luźno
https://connect.garmin.com/modern/activity/17330071903
Oddechowo rezerwa, tempo bardzo komfortowe (mimo że szybciej niż trener sobie życzył) choć na 6 powtórzeniu wkradło się zmęczenie mięśniowe (uda i tyłek). Biega mi się to lekko i dość swobodnie, ale mięśniowo to ja wytrzymałości nie mam.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1492
- Rejestracja: 12 lip 2017, 22:48
- Życiówka na 10k: -
- Życiówka w maratonie: -
Tydzień 21.10.24-27.10.24
Czy jakieś podsumowania i informacje ? Może dwie:
- 11.11 startuję w lokalnym biegu - dystans na około 10km. Niepotrzebnie zarzuciłem temat trenerowi i trener krótko i konkretnie zachęcił mnie do biegu 10km w tym momencie to będzie niezłe wyzwanie.
- Z przyczyn zawodowych i mniejszej ilości dostępnego czasu czwartkową siłownię muszę przerzucić na poniedziałek rano. Obowiązuje od jutra.
Poniedziałek 21.10.24
-
Wtorek 22.10.24
#12km luźno
12,01km (4'41"/km) biegane w krosie. W górę jakieś 200m, w dół też tyle (podobno).
Trochę więcej pracy pod górkę, ale wszystko robione luźno.
Środa 23.10.24
#siłownia (rozruch) + 4km luźno + 10x1:30/1:30 + 2km luźno
https://connect.garmin.com/modern/activity/17355057599
Podszedłem do tego mądrzej niż tydzień temu (no mocniej zapracowałem na ostatnim odcinku i chwilę po nim musiałem postać w miejscu), ale wytrzymałości to ja nie mam. Na tempo wchodziłem bez problemu, dość dobrze zaczynam czuć tempo 3'18"3'22"/km , ale męczą mi się udka - główna przeszkoda w utrzymaniu dłużej tempa. Buła w nogach.
Czwartek 24.10.24
#12km luźno
Bez siłowni, bo dużo zajęć i ganianie na wariata praktycznie pół dnia z miejsca na miejsce.
Zrobione 12,04km (4'39"/km).
Luźno i swobodnie i... szybciej niż trener w tym samym dniu
Piątek 25.10.24
-
Sobota 26.10.24
#3km luźno + 5x1.5km (3:52) p. 1:15 + 2km luźno
https://connect.garmin.com/modern/activity/17383238542
Tempo luzackie i oddechowo okej natomiast no obiegany to ja nie jestem. Nie ma buły w nogach, ale na takim tempie udka trochę się męczą. Rezerwa na kilka powtórzeń była. Trening robiony na szybciocha, bo szybko ciemno. Ostatnie powtórzenie robione po ciemku. Rozgrzewka też skrócona.
Niedziela 27.10.24
#8km luźno + 10x20"/40" + 2km luźno
https://connect.garmin.com/modern/activity/17390150353
Rozbieganie spoko. Zabawa biegowa lekka buła w nogach, ale wyszło dosyć szybko.
Czy jakieś podsumowania i informacje ? Może dwie:
- 11.11 startuję w lokalnym biegu - dystans na około 10km. Niepotrzebnie zarzuciłem temat trenerowi i trener krótko i konkretnie zachęcił mnie do biegu 10km w tym momencie to będzie niezłe wyzwanie.
- Z przyczyn zawodowych i mniejszej ilości dostępnego czasu czwartkową siłownię muszę przerzucić na poniedziałek rano. Obowiązuje od jutra.
Poniedziałek 21.10.24
-
Wtorek 22.10.24
#12km luźno
12,01km (4'41"/km) biegane w krosie. W górę jakieś 200m, w dół też tyle (podobno).
Trochę więcej pracy pod górkę, ale wszystko robione luźno.
Środa 23.10.24
#siłownia (rozruch) + 4km luźno + 10x1:30/1:30 + 2km luźno
https://connect.garmin.com/modern/activity/17355057599
Podszedłem do tego mądrzej niż tydzień temu (no mocniej zapracowałem na ostatnim odcinku i chwilę po nim musiałem postać w miejscu), ale wytrzymałości to ja nie mam. Na tempo wchodziłem bez problemu, dość dobrze zaczynam czuć tempo 3'18"3'22"/km , ale męczą mi się udka - główna przeszkoda w utrzymaniu dłużej tempa. Buła w nogach.
Czwartek 24.10.24
#12km luźno
Bez siłowni, bo dużo zajęć i ganianie na wariata praktycznie pół dnia z miejsca na miejsce.
Zrobione 12,04km (4'39"/km).
Luźno i swobodnie i... szybciej niż trener w tym samym dniu
Piątek 25.10.24
-
Sobota 26.10.24
#3km luźno + 5x1.5km (3:52) p. 1:15 + 2km luźno
https://connect.garmin.com/modern/activity/17383238542
Tempo luzackie i oddechowo okej natomiast no obiegany to ja nie jestem. Nie ma buły w nogach, ale na takim tempie udka trochę się męczą. Rezerwa na kilka powtórzeń była. Trening robiony na szybciocha, bo szybko ciemno. Ostatnie powtórzenie robione po ciemku. Rozgrzewka też skrócona.
Niedziela 27.10.24
#8km luźno + 10x20"/40" + 2km luźno
https://connect.garmin.com/modern/activity/17390150353
Rozbieganie spoko. Zabawa biegowa lekka buła w nogach, ale wyszło dosyć szybko.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1492
- Rejestracja: 12 lip 2017, 22:48
- Życiówka na 10k: -
- Życiówka w maratonie: -
Tydzień 04.11.24-10.11.24
Tydzień lżejszy, bo jutro biegam +/- 10km w biegu w lokalnych zawodach. Miło byłoby się dobrze zmęczyć, a jeszcze milej byłoby zająć miejsce w top3, bo są fajne nagrody do wystukania. Nie nastawiam się na miejsce na pudle - na ten moment obsada jest słaba, ale obstawiam, że na bank w ostatniej chwili na starcie pojawi się jakiś zaciąg z zewnątrz. Nie oszukujmy się też i bądźmy szczerzy - dużo nie trzeba by mnie ogolić, zwłaszcza na +/- 10km.
Czy mnie to rusza ? Nie specjalnie.
Poniedziałek 04.11.24
#siłownia (rozruch + elementy siłowe)
Wtorek 05.11.24
#12km luźno
12,03km (4'48"/km)
Zmuła znacznie mniejsza niż tydzień temu, ale także była. Lepiej zaczęło się biec ot +/- 8km. Tak poza tym lekkie spięcia w plecach (po lewej stronie towarzyszące od niedzieli) - powinny niebawem przejść.
Środa 06.11.24
#siłownia (rozruch) + 4km luźno + 15x1'/1' + 2km luźno
https://connect.garmin.com/modern/activity/17470527083
Od niedzieli lekkie spięcia po lewej stronie dolnej części pleców. Sama intensywność "luźna" od 1 do 13 powtórzenia. Na tych powtórzeniach nie spinałem się jakoś przesadnie, przyspieszyłem na powtórzeniach nr 14 i zwłaszcza 15, na których wjeżdżała troszeczkę mocniejsza praca na oddechu (ale też bez przesady). Poza tym test butów adidas takumi sen 10.
Czwartek 07.11.24
-
Piątek 08.11.24
#10km luźno
10,08km (4'45"/km)
OK bieg Nawet te plecy nie spinały i nie spinają.
Sobota 09.11.24
-
Niedziela 10.11.24
#4km luźno + 5x20"/40" + 2km luźno
https://connect.garmin.com/modern/activity/17501423487
Wczoraj może jeszcze lekkie spięcia w plecach, tak dzisiaj to okej. Dzisiaj spory luz w nogach, ale nie lubię gdy jest zimno.
Tydzień lżejszy, bo jutro biegam +/- 10km w biegu w lokalnych zawodach. Miło byłoby się dobrze zmęczyć, a jeszcze milej byłoby zająć miejsce w top3, bo są fajne nagrody do wystukania. Nie nastawiam się na miejsce na pudle - na ten moment obsada jest słaba, ale obstawiam, że na bank w ostatniej chwili na starcie pojawi się jakiś zaciąg z zewnątrz. Nie oszukujmy się też i bądźmy szczerzy - dużo nie trzeba by mnie ogolić, zwłaszcza na +/- 10km.
Czy mnie to rusza ? Nie specjalnie.
Poniedziałek 04.11.24
#siłownia (rozruch + elementy siłowe)
Wtorek 05.11.24
#12km luźno
12,03km (4'48"/km)
Zmuła znacznie mniejsza niż tydzień temu, ale także była. Lepiej zaczęło się biec ot +/- 8km. Tak poza tym lekkie spięcia w plecach (po lewej stronie towarzyszące od niedzieli) - powinny niebawem przejść.
Środa 06.11.24
#siłownia (rozruch) + 4km luźno + 15x1'/1' + 2km luźno
https://connect.garmin.com/modern/activity/17470527083
Od niedzieli lekkie spięcia po lewej stronie dolnej części pleców. Sama intensywność "luźna" od 1 do 13 powtórzenia. Na tych powtórzeniach nie spinałem się jakoś przesadnie, przyspieszyłem na powtórzeniach nr 14 i zwłaszcza 15, na których wjeżdżała troszeczkę mocniejsza praca na oddechu (ale też bez przesady). Poza tym test butów adidas takumi sen 10.
Czwartek 07.11.24
-
Piątek 08.11.24
#10km luźno
10,08km (4'45"/km)
OK bieg Nawet te plecy nie spinały i nie spinają.
Sobota 09.11.24
-
Niedziela 10.11.24
#4km luźno + 5x20"/40" + 2km luźno
https://connect.garmin.com/modern/activity/17501423487
Wczoraj może jeszcze lekkie spięcia w plecach, tak dzisiaj to okej. Dzisiaj spory luz w nogach, ale nie lubię gdy jest zimno.