Powięziowo i tensegracyjnie - piękne bieganie : ) Teraz Półmaraton

Moderator: infernal

Drwal Biegacz
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1141
Rejestracja: 21 paź 2020, 20:15
Życiówka na 10k: 42:15
Życiówka w maratonie: 3:48:08
Lokalizacja: Wieś

Nieprzeczytany post

Cel: 33 Maraton Juranda - 14 kwietnia (niedziela)
Tydzień 9/10
1.04.2024-7.04.2024 r.

Tzw tapering. Idealnie trafiło w święta. Tak mi się to spodobało, że zamierzałem takie świętowanie wprowadzić każdorazowo, przed etapem taperingu. Ale teraz już nie jestem taki pewien czy są tego same plusy.

Po świętach radykalnie spadła gotowość treningowa i inne parametry. Nie odczuwam tego jakoś specjalnie, ale Garmin coś tam dostrzega. Jeżeli jest tego jakiś powód to nadmiar jedzenia jest tu na pierwszym miejscu.

Tydzień solidnie przetrenowany.

1 kwietnia 2024 r. - poniedziałek
BL11km
11,64km/1:08:49/5:55/159spm/1,07m/10,1%/11,1cm/276ms
49,4% L / 50,6% P

Przed biegiem spacer plażą. Następnie po powrocie bieg: początek dość nieprzyjemny i ciężki, końcówka lekka i przyjemna. Wolę biegać niż jeść, ale tego dnia był jeszcze akcent konsumpcyjny do zrealizowania, którego nie mogłem sobie odmówić ; )

2 kwietnia 2024 r. - wtorek
Gotowość treningowa: słaba - 20/100. „Zła jakość snu ostatniej nocy zmniejszyła stopień gotowości do treningu.”
Sen na czerwono - 35.
Głęboki: 15 min.
Płytki: 6h 47 min.
Raza REM: 19 min
Obudzony: 1:04 min. Skąd bierze to obudzony?
Razem 7:21 min.
Poza snem wszystko na zielono.

Wytrzymałość 6x1600@5:05-5:13/400m
14,14km/1:17:13/5:28/163spm/1,12m/9,1%/10,4cm/270ms
49,6% L / 50,4% P

Kondycyjnie, technicznie, oddechowo - petarda. Żywieniowo - ciężko (2x2), ale wytrzymałem tyle ile musiałem… Wiatr (silny) raczej pomagał, z wyjątkiem odcinaka 5. Było pod górkę i pod wiatr. Ale były siły by przeć do przodu. A wszystko po dniu raczej obciążającym fizycznie (lekko, bo na budowie nie pracowałem).

6x1600m
1/ 05:06/ 165/ 265/ 1,18/ 10,7/ 8,8
2/ 05:07/ 166/ 266/ 1,17/ 10,5/ 8,7
3/ 05:10/ 167/ 264/ 1,16/ 10,4/ 8,8
4/ 04:59/ 170/ 258/ 1,18/ 10,1/ 8,3
5/ 05:19/ 167/ 266/ 1,11/ 10,1/ 8,8
6/ 04:58/ 169/ 258/ 1,2/ 10,5/ 8,4

3 kwietnia 2024 r. - środa
Gotowość treningowa: słaba - 3, czyli prawie na początku skali. Wszystkiemu winien słabej jakości sen w ostatnich dniach.

Dlaczego sen był tak słaby? Konsumpcja i świętowanie?

Na szczęście środa, więc dzień wolny.

4 kwietnia 2024 r. - czwartek
Tempo 16 km@5:20
16,61km/1:28:§5/5:19/162/1,17m/9,2%/11,0cm/258ms
49,3% L / 50,7% P

Na więcej się nie czułem. Co tu zrobić, by czuć się mocno energetycznie?

Teraz biegnąc czuję/widzę jak ruchem/realizacją kroku mogę wspomagać bieg, tempo i wkładany w bieg wysiłek. Jest to niezwykle budujące. Jedyny problem to nieprzyzwyczajenie organizmu do takiego ruchu. Ale i organizm rozumie już, że jest to najlepsza opcja i chętnie poddaje się takiej realizacji. Nie ucieka od niej ale szuka jej.

Z ciekawostek to parametry (gotowość treningowa i takie tam) idą w dół, a prognoza na maraton w górę - 3:39:39, a po biegu 3:39:18.
Miałem wysokie tętno regeneracyjne: 42
Średnie: 137 bpm
Maksymalne: 156 bpm

5 kwietnia 2024 r - piątek
Poniedziałek Wielkanocny, wtorek, środa parametry zjechały w dół.
Najpierw pogorszył się sen
Parametry treningowe, gotowość zeszły do 3.
Do tego dzisiaj (piątek) status zmienności tętna zjechał do dolnej granicy - 33. Granica jest 32. Na szczęście ostatniej nocy był 36, czyli idzie w górę.

Dlaczego tak słabo?
Jedyny powód to więcej/dużo jedzenia…

BL 10km
10,12km/58:38/5:48/157/1,10m/10,6%/11,9cm/277ms
49,3% L / 50,7% P

Wysoko podskakiwałem. Kontakt też długi.
Ciężko było z ułożeniem układu tensegracyjnego odpowiednio do kroku biegowego. Niewątpliwie niepokój, nerwowość była tego przyczyną. Słowem mental wpływa na ruch.

Nie było czasu na spokojny bieg. Wraz z kilometrami coraz bardziej się wyciszałem.
Po biegu trzeba się było uporać z tym co zostało do zrobienia w domu.

6 kwietnia 2025 r - sobota
Mimo że czuję się normalnie, a nawet dobrze, garmin wyświetla nieco inne komunikaty.
Sen mimo że wystarczająco długi to jednak słaby (48) Mało było snu głębokiego, może to zadecydowało.

Status zmienności tętna, po raz pierwszy wyjechał mi na niezrównoważony - średnia 31. (32-45, to moje widełki. W ostatniej nocy był 27 ms.

Gotowości treningowa 26.
Garmin proponuje 27 minut (!) biegu regeneracyjnego w tempie 7:05 min.
Prognoza: 3:39:22.

BL 10 km@wolno i spokojnie.
10,24km/59:23/5:48/156/1,11/9,9%/11,3cm/273
49,3% L / 50,7% P

Była lekka presja czasu, ale nie taka jak dzień wcześniej. Obiecałem sobie/postanowiłem wolno i spokojnie i tak było.

Układ tensegacyjny od razu układał się tak by wyrzucać biodro, to było przyjemnie!
Był syrop daktylowy przed. To działa, ale nie wypełnia tak jak mars!

Nogi zmęczone, ale raczej pracami ogrodowymi. Gotowość treningowa niska. Sen słaby i zmienność tętna też.
Obciążenie krótkoterminowe: optymalne.

7 kwietnia 2024 r - niedziela
BL 13km
14,11km/1:24:18/5:58/157/1,07m/9,9%/10,8cm/275ms
49,8% L / 50,2% P

Było lekko, ale nie wszędzie… W brzuchu ciężko, nawet ruchu biegowego nie byłem w stanie przez to (na początku) realizować poprawnie. Poradziłem sobie i końcówka bardzo pozytywnie i budująco.

Zestawienie
1.04.2024-7.04.2024 r.

Aktywności: 6
Całkowity dystans 76,87 km
Maksymalny przebieg: 16,61 km
Całkowity czas aktywności: 7:16:36 g/m/s
Średnie tempo: 5:41 /km
Średnie tętno: 130 bpm
Średni rytm biegu: 159 spm
Odchylenie pionowe: 11,1 cm
Czas kontaktu z podłożem: 271 ms
Średnia długość kroku: 1,11 m

Waga 7d
78,2kg/24,1BMI
Jem dużo słodyczy (marsów ; )

Dzisiaj (poniedziałek) czuję się dobrze i nawet wypoczęty, ale garmin komunikuje: obciążenie treningowe jest optymalne, ale stan zmienności tętna wskazuje na zmęczenie... :spoczko:
New Balance but biegowy
Drwal Biegacz
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1141
Rejestracja: 21 paź 2020, 20:15
Życiówka na 10k: 42:15
Życiówka w maratonie: 3:48:08
Lokalizacja: Wieś

Nieprzeczytany post

Cel: 33 Maraton Juranda - 14 kwietnia (niedziela)
Tydzień 10/10
8.04.2024-13.04.2024 r.

Jutro maraton…
A garmin? Gotowość treningowa: słaby. Stan wytrenowania: regeneracja. Status zmienności tętna: niezrównoważony. Historia snu: słabe.
Za to: czas odpoczynku - niskie zapotrzebowanie.
Prognoza na maraton: 3:39:45.

Ale zacznijmy od początku tygodnia.
8 kwietnia 2024 r. - poniedziałek

Czułem się wypoczęty i gotowy do treningu. Ale Garmin wyświetlał zupełnie coś innego.
Stan wytrenowania: zmęczenie. Gotowość treningowa: słaba (5)
Ocena jakości snu: słaby (41)
Status zmienności tętna: niski (29ms, a ostatniej nocy był 24ms. Punk odniesienia mam 32-45)

Ale prognoza maraton: 3:39:33

BL 8km - zrealizowany. Chodnik.
8,18km/46:21/5:40/159/1,11m/10,3%/11,6cm/271ms
49,7% L / 50,3% P

Było lekko i przyjemnie. Mało jedzenia przed! Pól marsa bezpośrednio przed. Trzy kanapki rano + 2 ciasta, potem dwie bułki na dwie godziny przed i ten mars przed założeniem butów.

9 kwietnia 2024 r - wtorek
BL 8km. Ścieżka zdrowia.
8,48km/49:02/5:47/156/1,11m/10,2%/11,6cm/265
48,9% L / 51,1% P

Było ciepło 27-29 st.C.
Mars przed, ale był niepotrzebny, bardziej tak na zaadoptowanie organizmu. Potrzebna za to była woda. Biegało się lekko i przyjemnie.

10 kwietnia 2024 r. - środa
Parametry się poprawiają, nie widać jednak na horyzoncie super kompensacji. Była wcześniej, chyba na początku marca, ale nie wiem z jakich powodów.

Wyszedłem z przemęczenia, a dzisiaj odpoczynek (bez biegania), więc się okaże jak interpretuje to AI Garmina. Przynajmniej gotowość treningowa powinna wzrosnąć mocno.

Garmin domaga się szybkich mocnych jednostek, a tego nie mam w planie już do maratonu i nie będę realizował.
Dzień był wolny od biegania, a ja czułem się zmęczony, i nie miałem chęci do biegania.

11 kwietnia 2024 r - czwartek
Garmin informuje, że parametry lecą, albo raczej utrzymują się w dole.
Gotowość treningowa spadła przez noc z 54 na 52 (!), ale jest ciągle w strefie umiarkowane,
HRV znowu wypadło z widełek i jest niezrównoważone. Może to jednak być spowodowane brakiem ćwiczeń/biegania poprzedniego dnia. W informacjach Garmina jest sugestia, że ćwiczenia mogą poprawić HRV.

A prognoza na maraton poprawiła się na 3:39:22! Bardzo ciekawe.

Stan wytrenowania przeszedł w regenerację.

Ciekawe jak to się zmieni po dzisiejszym BL 8 km?

9 marca, w dzień półmaratonu testowego, wplecionego w plan treningowy Nagórka zegarek wyświetlił komunikat: stan przygotowania: szczytowy.

Dwie refleksje w związku z tym:
plan Nagórka spowodował/doprowadził do tego, że organizm poczuł się super wytrenowany w dzień wyścigu.
Niewiele to jednak dało, co opisałem pod datą 8 marca).

Ciekawe, jak będzie z planem Hansonów…

BL 8km.
Bieg poprawił mi humor
8,05km/44,40/5:30/158/1,14m/9,7%/11,4cm/266ms
49,1% L / 50,9% P
Długość kroku - 1,14 m na +
Czas kontaktu - 266 ms na +

Czuję znacznie lepiej niż przed biegiem. Czyli jest dobrze.

12 kwietnia 2024 r. - piątek
Po czwartkowym BL czułem się o wiele lepiej niż po dniu wypoczynkowym w środę. Niestety garmin wyświetla zmęczenie. Czyżby lampka wina to sprawiła?

Gotowość treningowa: 21 (słaba) Głównie ze względu na status zmienności tętna (średnia z 7 dni - 30, niski. Ostatnia noc - 31, czyli 1 punkt do dobrze. Sen też słaby (słaba regeneracja). 52 pkt. Długość okej, za to za duży poziom stresu. Tętno spoczynkowe też się podnosi.

Prognoza na maraton: 3:39:56.
Ustalam, ostrożnie (jak na mnie) TM na tempo: 5:24.

BL 8 km
8,42km/46:34/5:32/158/1,14m/9,8%/11,5cm/268ms
49,8% L / 50,2% P

lekko i szybko, szybciej niż w planie, ale tętno prawidłowe, co interpretuję jak forma.

13 kwietnia 2024 r. - sobota
Dzisiaj miał być BL 5km, ale zrezygnowałem z tego, ze względu na inne obowiązki. Jakoś inaczej to zrekompensuję.

Gotowość treningowa - słaba 12.
Stan wytrenowania - regeneracja. Garmin sugeruje: 30min@6:00/km. Tak jak plan!
Sen słaby - 45, ze względu na duży poziom stresu podczas nocy! Ale ja spałem dobrze!

Co ciekawe i niespotykane u mnie, to w głowie małe emocje i oczekiwania co do wyniku (czasu) na mecie. Taki duży spokój. Za to z zainteresowaniem czekam na to co się wydarzy na trasie, jak to zniosę, przebiegnę. I jestem dobrej myśli.

Podsumowanie tygodnia.
Aktywności: 4
Całkowity dystans: 33,14 km
Maksymalny przebieg: 8,48 km
Całkowity czas aktywności: 3:06:37 g/m/s
Średnie tempo: 5:38 /km
Średnie tętno: 128 bpm
Maksymalne tętno: 149 bpm
Średni rytm biegu: 158 spm
Odchylenie pionowe: 11,5 cm
Czas kontaktu z podłożem: 268 ms
Średnia długość kroku: 1,13 m

Waga 7d
78,7km/24,3BMI

Biegać będę na samopoczucie. Pace maker dla orientacji ustawiony na 5:20. Ale trzymać się go nie będę…
Pełen spokój...
Prawie...
:spoczko:
Drwal Biegacz
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1141
Rejestracja: 21 paź 2020, 20:15
Życiówka na 10k: 42:15
Życiówka w maratonie: 3:48:08
Lokalizacja: Wieś

Nieprzeczytany post

33 Maraton Juranda
Czas oficjalny - 3:54:28
II miejsce w M60.
III miejsce drużynowo Kaszubi Luzino - bardzo się cieszę z tego drużynowego sukcesu!

Rozpocznę może od tego, że był to maraton, którego miało nie być, a przynajmniej nie z takimi solidnymi przygotowaniami. Chciałem sobie maratony odpuścić na ten rok, co miało oznaczać w praktyce przeniesienie ich na ostatnie miejsce listy priorytetów startowych. Decyzja o wspólnym wyjeździe naszej grupy biegowej Kaszubi Luzino spowodowała, że 33 Maraton Juranda stał się priorytetowym startem w pierwszym półroczu 2024!

Do maratonu chciałem się przygotować jak najmniejszym wysiłkiem, z minimalnymi obciążeniami. W praktyce zrealizowałem bardzo solidny plan treningowy. A włożony całkiem spory wysiłek w przygotowania, dla mnie odczuciowo był optymalny. Obciążenia treningowe oceniam jako przyjemnie umiarkowane. Więcej jednak nie byłbym w stanie zrealizować. To już był maksymalny czas jaki mogłem przeznaczyć na bieganie.

Przypomnę, że rozpocząłem planu Nagórka, którego realizację przerwałem po półmaratonie testowym, który wypadł bardzo słabo. Przygotowania kontynuowałem z planem Hansownów dla początkujących.

Plan Hansonów zakłada dość duży, a nawet bardzo duży kilometraż tygodniowy oraz bieganie sześć razy w tygodniu, nawet w wersji dla początkujących. W zamian biegało się na dość niskich prędkościach. Tego kilometrażu trochę się obawiałem, ale pomysł Hansonów mi najbardziej odpowiadał. Sprawdził się w moim przypadku całkowicie. Plan ten zastosuję jeszcze w przyszłości.

W czasie przygotowań postanowiłem trochę popracować nad zrzuceniem wagi. Udało się, chociaż zwiększanie obciążeń treningowych z redukcją konsumpcji mogło się skończyć wyczerpaniem organizmu, brakiem sił. Na szczęście udało się zachować niezbędną równowagę. Waga spadała, a sił na bieganie nie brakowało.

Przygotowania zrealizowałem prawie w 100%. Odpuściłem jedynie ostatnie 5 km biegu lekkiego w sobotę, dzień przed startem.

Przygotowania trwały 10 tygodni, od 12.02 do 13.04.2024 r.

Aktywności: 52
Całkowity dystans: 624,24 km
Maksymalny przebieg: 27,39 km
Całkowity czas aktywności: 59:47:07 g/m/s
Średnie tempo: 5:45 /km
Średnie tętno: 132 bpm
Średni rytm biegu: 159 spm
Odchylenie pionowe: 11,1 cm
Czas kontaktu z podłożem: 271 ms
Średnia długość kroku: 1,09 m

Oceniam je jako najlepsze ze wszystkich moich dotychczasowych. Wygląda na to, że najsłabiej wypadł okres taperingu, gdy zmniejszyłem obciążenia treningowe i poluzowałem sobie z jedzeniem, ze względu na święta. Jednak nie wypocząłem (przynajmniej tak wyświetlał zegarek) odpowiednio. Jeżeli tak faktycznie było, to przede wszystkim z powodów pozabiegowych.

W dniu startu FR965 wyświetlał stan wytrenowania: zmęczenie, a gotowość treningową: słabe. Nie czułem osłabienia, psychicznie byłem bardzo pewny siebie. Porównałbym ten stan do tego co zwykle czułem przed długim wybieganiem lub biegiem w tempie startowym. Super kompensacja na pewno to nie była. Ale jak już gdzieś to wspomniałem, przed testowym PM była ta super kompensacja i… okazała się iluzją.

Do Szczytna przyjechaliśmy dzień wcześniej. Bardzo dobry pomysł. Odebraliśmy pakiety, zameldowaliśmy na noclegu i udaliśmy się na (obiado)kolację. No cóż uważam, że zjadłem za dużo. To był dzień PRL-u w lokalu. Było smacznie! Myślę, że to spowodowało moją niezbędną wizytę w Toi-Toi po 21 km. Do tego były dwa Jurandy, które też wpłynęły niekorzystnie na regenerację podczas snu, chociaż spałem mocno i w moim odczuciu skutecznie.

Sen z konieczności był krótki, około 6,5 godziny, ale rano nie czułem się zmęczony. Czułem się normalnie. Ale zegarek wyświetlał… już wspominałem: zmęczenie.

Około 6:00 śniadanie: dwie bułki z dżemem wiśniowym kawa i herbata. Kapsułka elektrolitu. 7:00 - Msza św. 8:30 - Lipowiec i rozgrzewka. Czułem się bardzo dobrze, pewny, że poradzę sobie z dystansem, pozytywnie nastawiony z mocnym postanowieniem by biec przynajmniej przez 10 km na dużym komforcie.

Zrobiłem bardzo krótką i spokojną rozgrzewkę. Wiedziałem, że to wystarczy, gdyż pierwsze kilometry miały być w przyjemnym odczuciowo tempie.

Na 15 minut przed startem zjadłem marsa. Była też kolejna kapsułka elektrolitu. Na sobie miałem koszulkę, czapeczkę, spodenki z małą flaszką wody, komórkę, 3 tabletki elektrolitów, samodzielnie przygotowane żele na bazie syropu daktylowego: zwykły i z kofeiną.

Oczekiwanie na start…
Wszystko ułożyło się bardzo dobrze, a ja byłem spokojny, mimo że powoli zaczynałem odczuwać lekkie parcie na pęcherz… ale czasu już nie było na…

Wystrzał z armaty oznajmił start.
Rozpocząłem wolno, spokojnie tak jak to sobie w głowie ułożyłem. Bardzo szybko, jeszcze przed końcem drugiego kilometra skręciłem do lasu pod drzewko na pierwszą, krótką przerwę.

Pierwsze kilkanaście kilometrów na trasie Juranda jest z jakiś powodów szybsze niż ostatnie 6-7 km. Zachowanie komfortu biegu i pewne obawy mocno mnie hamowały. W tej części biegu zaczęło lekko padać, ale nie było to jakoś uciążliwe, a nawet przyjemne. Pilnowałem jedynie by nie zamoczyć butów. W koleinach zbierało się trochę wody…

Deszcz jednak szybko przeszedł, a ja już byłem po 12-13 km, w części trudniejszej, i tym razem już dość odczuwalnie trudniejszej, ze względu na przeciwny wiatr. Cały czas biegłem z zamiarem oszczędzania sił, więc trochę (odczuwalnie nawet dość mocno) zwolniłem.

Tutaj była też w planie pierwsza dawka żelu. Dotychczas piłem tylko wodę. Była też kapsułka elektrolitu, której nie mogłem wyciągnąć z kieszonki, co spowodowało krotki marsz, zwolnienie tempa.

Cały czas jednak realizowałem bieg z dużym spokojem, ale wiadomo powoli kilometry się dłużyły, i trzeba czymś głowę zająć. Na treningach najczęściej były to podkasty. Podczas startów nie biegam ze słuchawkami, głowę zajmuję czym innym…

Tu proszę o tolerancję czytelników wrażliwych na religię…

Odmawiam różaniec… etapami… Staram się utrzymać maksymalne skupienie na tym co mówię, by głowa odpoczęła… inaczej to nie działa…

Zaplanowałem po każdy kilometrze połowę dziesiątki… to zajmowało ok. 400 m, później odpoczynek… od modlitwy. Nie ukrywam było ciężko i wiedziałem, że będzie coraz ciężej ze skupieniem na odmawianiu… Więc tutaj plan był taki, że, po trzydziestce to już jedno Ojcze nasz… i Zdrowa Maryjo… na kilometr, a i tak było ciężko ze skupieniem, natomiast ostatnie kilometry to już całkowite skupienie na biegu.

Zadziałało wyśmienicie. Kilometry leciały szybko, głowa czekała na kolejne Ojcze… i Zdrowaś… by mogła odpocząć… więc pozwalała, wręcz domagała się przyspieszenia by szybciej odpocząć od myślenia o biegu.

Tymczasem pojawił się znowu problem fizjologiczny. Przyznam nie spodziewałem się go.

Jelita zaczęły komunikować, że chcą pozbyć się resztek. Obiadokolacja dnia poprzedniego…Od razu przyszło do głowy. Pierwsza myśl wytrzymam, druga myśl po co się męczyć… las po prawej i po lewej… Skończyło się kompromisem. Do mety, czyli końca pierwszego okrążenia miałem ok. 3 km, a tam toi-toje… Jak ktoś wyliczył zajęło mi to aż 2 min.!

Pierwsze kółko, 21 km za mną. Poczułem ulgę, pozbyłem się obciążenia, poczułem moc, wiedziałem, że najbliższe kilkanaście kilometrów będzie lżejsze, bo trasa i warunki temu sprzyjają, i że po kilkuset metrach po przebiegnięciu startu-mety drugiego kółka trzeba przyspieszyć… Trochę szybko na to przyspieszenie, ale możliwości organizmu wymagały sprawdzenia Ostatnie 6-7 km będzie trudniejsze i tam na pewno zwolnię.

Przyspieszyłem… Tętno od razu wzrosło… Biegało się bardzo dobrze. Zacząłem dość często wyprzedzać kolejnych biegaczy… Po którymś takim wyprzedzeniu usłyszałem: O Darek nas chyba zdublował (Darek mam na koszulce klubowej) „Nie Panowie, to tylko wizyta w Toi-Toi” : )))

Dość pędziłem. Widząc zawodników na 200-300 m przed sobą wiedziałem=byłem pewien, że to kwestia czasu kiedy ich dogonię i wyminę.

Dokładnie wiem co czuje taki zawodnik wyprzedzany (co chwila) przez kogoś. Po tym jak biegli mogłem dokładnie oceniać (z własnego doświadczenia) jak cierpią/walczą.

Nikomu nie mówiłem, że: „dasz radę”, bo wiem jak to wkurza. Wiadomo, że da radę, a przynajmniej da wszystko z siebie by dać radę. Albo: „do mety już niedaleko”. Wszyscy dokładnie wiedzą jak (nie)daleko jest do mety!

W końcu nie widziałem już przed sobą nikogo. Za to zacząłem słyszeć kogoś za sobą. Nie odwracałem się, biegłem pełną mocą, energia cały czas na wysokim poziomie.

Po trzydziestym którymś kilometrze wziąłem pierwszą i jedyną dawkę żelu z kofeiną.

Do mety było już coraz bliżej, może 5, może 4 kilometry. Odgłos lądujących stóp biegacza za mną zbliżał się. A przede mną (nami) najtrudniejszy odcinek trasy maratonu z podbiegami, zbiegami i przeciwnym wiatrem. Miałem tę przewagę, że wiedziałem co czeka goniącego mnie zawodnika. Kiedy ja już zbiegałem on jeszcze podbiegał. Kiedy on zbiegał ja już walczyłem z mocnym przeciwnym wiatrem, którego się na tych ostatnich kilometrach maratonu w takiej sile nie spodziewałem. Wiedziałem, że zdziwi ten wiaterek również zawodnika za mną.

Parłem dalej do przodu. Nie byłem jednak w stanie przyspieszyć. Ściany nie było, nawet jej nie widziałem przed sobą (jak to zdarzyło się parę razy na treningach), ale nie było też realizacji kroku biegowego/techniki/ruchu biegowego pozwalającego wygenerować większą prędkość z dostępnej energii… a wiatr chwilami prawie zatrzymywał w miejscu… Na pierwszym kółku tego tak nie odczuwałem, wiatr prawdopodobnie się wzmógł. Było już jednak z górki.

Zbiegając do Lipowca, już na ostatnim kilometrze, w końcu się obejrzałem… Goniący mnie zawodnik był daleko za mną… Niespodziewanie silny przeciwny wiatr na ostatniej prostej wyhamował go znacznie mocniej niż mnie. Później okazało się, że temperatura również mocno wzrosła (z 15 na 25 st.), ale przez ten wiatr kompletnie tego ciepła nie czułem.

Meta. Ulga…

Nie było euforii, ale było prawdziwe zadowolenie z dobrze zrealizowanego biegu. Potem przyszły niespodziewane, zaskakujące pozytywnie informacje o miejscu w kategorii i to co najbardziej mnie ucieszyło - 3 miejsce drużyny… Pięknie!

Bardzo jestem zadowolony, że tak to wszystko się ułożyło i udało zrealizować!

Dalej będzie o…

Cdn…

:spoczko:
Drwal Biegacz
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1141
Rejestracja: 21 paź 2020, 20:15
Życiówka na 10k: 42:15
Życiówka w maratonie: 3:48:08
Lokalizacja: Wieś

Nieprzeczytany post

… co by było gdyby…?


- Ostatnie dwa tygodnie, tapering byłby mniej stresujący… czyli nastąpiłaby super kompensacja: - 5 min co najmniej!
Szczególnie dotyczy to ostatniego tygodnia.
Stan wytrenowania
8 kwietnia: zmęczenie
9-10 kwietnia: utrzymanie
11 kwietnia regeneracja
12 kwietnia - zmęczenie
13.04 (sobota przed startem) regeneracja
Niedziela rano w dniu startu - zmęczenie! (Chyba po tych Jurandach i PRL-owskim jedzeniu : )
Generalnie słabo

- Dwie bułeczki zamiast obiadokolacji i Jurandów wieczorem przed: -(2 min+2 min Toi-Toi)
- Szybsze położenie się do łóżka ostatniej nocy: może -1 min.
- Oddychanie nosowe na rozgrzewce - 2 min Toi-Toi, bo to pobudziłoby jelita jeszcze przed startem

Razem: ok. 10 min.

Samo poprawienie, wyrobienie techniki też dałoby co najmniej: -10 min.

Ale podstawą sukcesu tego maratonu był jednak plan treningowy Hansonów oraz jedzenie, czyli nie przejadanie się.

Plan, mimo że zrealizowany w 100% pod względem ilościowym, mogłem trochę dokładniej zrealizować pod względem jakości, temp realizowanych jednostek. Wiedziałem dzięki Hansonom, że na końcówce nie zwolnię za bardzo, nawet jeżeli zabraknie energii, a przynajmniej wiedziałem, że takie zwolnienie, czy ściana, czy brak energii mocno by mnie zdziwiły, nie spodziewałem się.

Czułem się jak przed długim wybieganiem, może nie wypoczęty w pełni, ale jednak dość silny na podjęcie wyzwania.

Podsumowując, wiedząc to co wiem teraz: NICZEGO BYM NIE ZMIENIŁ!
Miało być na luzie, spokojnie, przyjemnie i było!
Jeżeli nastąpi zmiana, to z okazji następnego maratonu.

Po maratonie FR965 dał mi 94 godziny odpoczynku.
Prognoza na maraton - 3:37:24.
Runalyze - 3:50.

Sugestie FR965 dały 3 dni odpoczynku.

Jestem już w nowym planie…

Prognoza na półmaraton w Gdyni - 1:40:15
Nie zadowala, ale tu AI FR965 chcę przetestować bardziej niż siebie ; )
Drwal Biegacz
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1141
Rejestracja: 21 paź 2020, 20:15
Życiówka na 10k: 42:15
Życiówka w maratonie: 3:48:08
Lokalizacja: Wieś

Nieprzeczytany post

15-21.04.2024 r - pierwszy tydzień po maratonie
1/5 - Półmaraton w Gdyni (18.05.2024 r.)

Zapis maratonu.
42,44 km/3:54:30/5:32/167/1,08m/8,7%/9.7cm/256ms
49,2% L / 50,8% P

15.04 - poniedziałek
Trening: ODPOCZYNEK

16.04 - wtorek
Gotowość treningowa słaba - 1.
Stan wytrenowania: zmęczenie.
Prognoza na półmaraton w Gdyni: 1:40:15.
Zdecydowałem kierować się sugestiami Garmina w przygotowaniach do PM Gdynia.
Trening: ODPOCZYNEK

17.04 - środa
Stan wytrenowania: zmęczenie.
Gotowość treningowa: słaba - 2. Coś tu jednak drgnęło, pod koniec dnia było „już” 13!
Miałem więc nadzieję, że w czwartek gotowość treningowa będzie dobra…
Chęci na bieganie były już duże, ale się powstrzymywałem : )
Prognoza na PM - 1:40:18
Trening: ODPOCZYNEK

18.04 - czwartek
Stan wytrenowania - niski.
Gotowość treningowa - 2. Co za niespodzianka. Bez biegu, przez noc gotowość treningowa spadła o 11 pkt.!
Maszyna wyliczyła/wyświetliła, że stresujący był sen.
HRV - znowu niskie. Ostatnia noc - 27 ms. Ciekawe czy zmieni punkt odniesienia po jakimś czasie.
Prognoza na HM - 1:40:10.

Sugestie treningowe zostały zmienione.
Pierwotnie miała być BAZA - 6:05/km 1:03:00 (Szacowany efekt treningu: aerobowy: 3,0; beztlenowy: 0,0).
Zostało to zmienione na REGENERACJA - 25 min. @ 7:05! (Szacowany efekt treningu: aerobowy: 1,5; beztlenowy: 0,0)]

Zrealizowałem - BAZA (były chęci do biegania)
9,09km/51:42/5:41/157/1,12m/10,2%/11,6cm/260ms
48,9% L / 51,1% P
Aerobowy - 3,3
Osiągnięty wynik - 10%

19.04 - piątek
Gotowość treningowa słaba
Stan wytrenowania: zmęczenie.
Trzeba jakoś z tego stanu wyjść i doprowadzić do super kompensacji na PM w Gdyni

W FR965 zmieniłem cel sugestii na tętno. Ciągle mało czasu na poznanie sprzętu, którym dysponuję.

Plan: regeneracja - 25 min. @ 7:05/119 bpm (Szacowany efekt treningu: aerobowy: 1,5; beztlenowy: 0,0)]

Bieg regeneracyjny
3,93km/25:38/6:32/148spm/1,04m/10,6%/10,9cm/304ms
(ze względu na utrzymanie tętna - maszerowałem.
50,0% L / 50,0% P
Efekt treningu: aerobowy - 2,4
Osiągnięty wynik: 68%

20.04 - sobota
Gotowość treningowa słaba
Stan wytrenowania: zmęczenie.
Był mars, i o dziwo nogi trochę zmęczone, ale to chyba o noszenia wiaderek przed…

Bieg regeneracyjny (zgodnie z planem)
4,04km/25:19/6:16/155spm/1,03m/10,3%/11,1cm/284 ms ( Buty Lidl zielone)
49,8% L / 50,2% P
Osiągnięty wynik: 68% (mimo, że bardzo się starałem)
(Szacowany efekt treningu: aerobowy: 1,5; beztlenowy: 0,0 - wybiegałem: aerobowy: 2,4; beztlenowy: 0,0)

Prognoza na półmaraton w Gdyni: 1:40:15.

21.04 - niedziela
Gotowość treningowa słaba, ale za to jest to już 39 pkt! Rośnie!
Stan wytrenowania: zmęczenie.
Baza została skrócona do 34 min, ale została, będzie więc szybsze bieganie!

BIEG BAZOWY - 34:00@6:05 - 131 bpm (ZGODNIE Z PLAMEM)
96% Osiągnięty cel planu

6,97km/36:59/5:18/161spm/1,18m/9,1%/11,0cm/269ms (buty hoka)
Mimo, że zrealizowałem w 96% BAZĘ, efekt treningu został określony jako TEMPO.

(Szacowany efekt treningu: aerobowy: 2,5; beztlenowy: 0,0.
Wybiegałem: aerobowy: 3,4; beztlenowy: 0,0)
49,4% L / 50,6% P
Prognoza 1:40:10
I jest zmiana sugestii. Jutro jest baza, a przed miało być tempo. We wtorek: beztlenowe 9x1 min.@4:05/3 min.

Podsumowanie tygodnia
15.04-21.04.2024 r.
Aktywności: 4
Całkowity dystans: 24,03 km
Maksymalny przebieg: 9,09 km
Całkowity czas aktywności: 2:19:39 g/m/s
Średnie tempo: 5:49 /km
Średnie tętno: 127 bpm
Średni rytm biegu: 155 spm
Odchylenie pionowe: 11,1 cm
Czas kontaktu z podłożem: 279 ms
Średnia długość kroku: 1,09 m

Waga 7d
78,9kg/24,4

Wygląda, że będą to przygotowania, w których głównym akcentem będzie wypoczynek! Pasuje mi to.
:spoczko:
Drwal Biegacz
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1141
Rejestracja: 21 paź 2020, 20:15
Życiówka na 10k: 42:15
Życiówka w maratonie: 3:48:08
Lokalizacja: Wieś

Nieprzeczytany post

Tydzień 2/5
22-28.04.2024 r.
Cel: Półmaraton w Gdyni (18.05.2024 r.)

Cały tydzień trenowałem zgodnie z sugestiami Garmina pod półmaraton w Gdyni. Biegałem 6. dni w tygodniu. Intensywności, wysiłek był stopniowo podkręcany, ale nazwijmy to ogólne zmęczenie nie pozwalało na wiele. Za to nie grozi mi przetrenowanie.

Na tydzień 2/5 Garmin zasugerował/zaplanował:
PONIEDZIAŁEK - Baza, 31:00.
WTOREK - Beztlenowe - 58:00 (9x1min@4:05/3min119bpm).
ŚRODA - Baza 31:00.
CZWARTEK - Baza - 1:09:00
PIĄTEK - Regeneracja - 21:00.
SOBOTA - Baza 51:00
NIEDZIELA - Długi Bieg - 1:30:00

Zmieniało się to w ciągu tygodnia dość często. Generalnie trenuję bardzo lekko, pod prognozę <1:40. Bardzo mi to odpowiada obecnie.

Poniedziałek (22.04)
GotowośćTreningowa - 13 (słaba)
StanWytrenowania - zmęczenie
HRV - niski - 28 (śr. z7 dni)(29-ostatnia noc) (ale, zbliża się do poziomu zrównoważonego )

Baza 31 min.@131bpm
6,03km/33:54/5:37/160spm/1,11m9,5%/10,7cm/265 (Buty JF500 Dec)
Szacowany efekt treningu: aerobowy: 2,5; beztlenowy: 0,0.
Wybiegałem: aerobowy: 3,1; beztlenowy: 0,0)

49,6% L / 50,4% P
Regulowałem układ tensegraoyjny. Coraz lepiej nim steruję, układam do ruchu.
Plan nie uległ zmianie.
Prognoza na PM - 1:40:08

Przywracam procentowe strefy tętna do fabrycznych/domyślnych.
Bieganie mam ustawione na LT. Zresetowałem strefy tętna. LT wpisane ręcznie - 159 bpm

Czuję się już wypoczęty po maratonie.

Wtorek (23.04)
Gotowość Treningowa - 38 (niska)
Stan Wytrenowania - Zmęczenie
HRV - niski, ale idzie ku lepszemu. Ostatnia noc dobry.

Beztlenowe 3x(5x0:40@3:55)
14,33km/1:23:07/5:48/160spm/1,07m/10,3%/11,1cm/264ms
48,6% L / 51,4% P

3x5x0:40@3:55
1 0,16 04:14/ 179 232 1,23 9,9
2 0,18 03:44/ 186 215 1,26 9,6
3 0,18 03:39/ 187 212 1,3 9,5
4 0,18 03:48/ 182 217 1,27 10
5 0,17 03:56/ 185 223 1,18 8,9

6 0,18 03:45/ 186 209 1,34 9,7
7 0,18 03:38/ 186 213 1,22 9,6
8 0,18 03:47/ 181 215 1,27 10,2
9 0,17 03:49/ 184 214 1,23 9,9
10 0,16 04:11/ 186 226 1,07 9,2

11 0,17 03:54/ 187 214 1,25 9,6
12 0,18 03:41/ 189 212 1,31 9,2
13 0,17 03:54/ 183 221 1,27 9,7
14 0,17 04:01/ 182 214 1,22 9,9
15 0,16 04:11/ 190 223 1,16 8,7
Średnio: 2,58km/3:52/185/217/1,24m/9,6cm
Czekałem na taki trening, ale i obawiałem się go. W każdej serii 5. odcinek mocno pod górkę.

Wybiegałem: Aerobowe-3,9; BezTlenowe-2,6
(Garmin zakładał: Aero: 3,3, bezT: 3,3), czyli więcej beztlenu, czyli nie dałem z siebie wszystkiego. Co Garmin uznał jako: trenujący nie jest w stanie dać z siebie więcej… Tutaj jednak całość została zakłócona przez profil trasy, tak myślę.

Wykrył/ustalił mi nowy próg, który zaakceptowałem.
156 (-3)
5:03/km

Prognoza PM - 1:39:58
Nastąpiły zmiany w sugestiach treningowych na dalsze dni.

Środa (24.04)
GT - niska, ale 37. Wzrosła przez noc!
SW - zmęczenie.
HRV - niskie- 28, ale kolejna noc w zakresie (33)
Prognoza - 1:39:56

Mimo zmian stref na domyślne, obniżenia LT - 156, tętna jednostek nie uległy zmianie.
Muszę przyznać, że bardzo dobrze trenuje się z FR965. W FR620 bieganie na tętno było bardzo denerwujące, cały czas alarm. Tu dzięki wprowadzeniu zakresu tętna, wydłużenia czasu pomiędzy kolejnymi alarmami i interwałów na tempo udało się to na tyle poprawić, że zegarek bardziej pomaga niż denerwuje.

Regeneracja - 23’’@119bpm.
3,93km/23:49/6:04/155spm/1,06m/10,6%/11,6cm/274 (Dość wysoko! Buty: JF500 Dec)
GT - 39 (Rano przed biegiem było 37)
Prognoza - 1:39:59

Dobrze, że zmieniłem bieganie „na tempo" na bieganie „na tętno”. Na tempo musiałbym się zmierzyć tym razem z 7:05/km
(Szacowany efekt treningu: aerobowy: 1,5; beztlenowy: 0,0, wybiegałem a: 2,4; b: 0,0)
Całość nosowo z kształtowaniem kroku biegowego.

49,4% L / 50,6% P

Nastąpiły kolejne zmiany w sugestiach.
Na czwartek baza 51 min., została zmieniona na sprint 3x3 0:15@3:00/km. 55’’

Czwartek (25.04)
Zaszły zmiany w odczytach Garmina. Mój stan się poprawia ; )
Gotowość treningowa: umiarkowane - 63
Stan wytrenowania: SW - utrzymanie (zmiana na+)
Sen dostateczny: 77.
HRV: niezrównoważony - 29. Ostatnia noc: 37.

Prognoza PM - 1:39:56.

W planie SPRINTY
Rozgrzewka 15:00@131bpm
3x(3x0:15@3:00/3:00@103bpm)
5:00@119bpm
Wyciszenie 10:00@131bpm

Sprint3x3x0:15@3:00/km 55:00
9650m/59:56/6:13/158spm/1,03/11,4%/11,5cm/260
Efekt treningu: aerobowy - 3,3. Beztlenowy - 2,3.
48,8% L / 51,2% P

SPRINTY
70m 03:34/ 193/ 205/ 1,37/ 9,4
80m 03:08/ 199/ 196/ 1,19/ 8,8
80m 03:08/ 193/ 192/ 1,18/ 9,6
80m 03:08/ 169/ 225/ 1,05/ 11,6
80m 03:08/ 196/ 189/ 1,3/ 9,5
80m 03:08/ 191/ 212/ 1,37/ 9,6
70m 03:34/ 193/ 202/ 1,31/ 10
70m 03:34/ 192/ 188/ 1,15/ 9,6
90m 02:47/ 191/ 205/ 1,37/ 8,9
Podsumowanie:700m 03:13/ 191/ 202/ 1,25/ 9,7

Dokładność co do 10 m, więc jest duży rozrzut. Do tego kadencja i długość kroku nie zgadzają się z prędkością, no cóż …

Osiągnięty wynik: 73% dobrze.

Obawiałem się tego treningu. Okazał się łatwy, chociaż było nieco wolniej niż plan. Może to kwestia niedokładności pomiarów. Zaraz po byłem średnio zadowolony, ale z upływem czasu moje zadowolenie się zwiększało.
Realizacja kroku biegowego pomiędzy mierną a dostateczną, w każdym bądź razie mocno niedoskonała na te prędkości. Dużo do kształtowania, poprawy. Najważniejsze, że wiem co i jak poprawić w tym zakresie. Tylko się za to zabrać…

Wyrzut biodra jak z procy… do tego dążę.
Do tego bierna/pasywna faza biegu do rozpracowania.
Prognoza PM - 1:39:50

Piątek (26.04)
Gotowość treningowa: umiarkowane - 61
Stan wytrenowania: SW - utrzymanie (zmiana na+)
Sen dostateczny: 74. (słaba regeneracja)
HRV: niezrównoważony - 30 (+1). Ostatnia noc: 30.

Baza 30’’@131bpm
5,76km/31:31/5:28/161spm/1,14m/9,5%/11,0cm/253ms
Dobre tempo i Wysoki poziom realizacji - 97%!
47,8% L / 52,2% P

Efekt treningu: Aero - 3,2. Beztlen - 0,0

Prognoza 1:39:57

Cały czas kształtuję ruch biegowy.

Sobota (27.04)
Sen dostateczny: 62. (było słabiej niż w piątek)
HRV: zrównoważony - 31 ( zmiana na zielono +1). Ale ostatnia noc: 29.
GT: umiarkowane - 51. Brak zmiany po nocy
Stan wytrenowania: SW - utrzymanie.

Zmiana sugestii. Skróciło mi bazę do 30 min.

BAZA 30’@131bpm
5,66km/31:27/5:33/161/1,12m/9,4%/10,7cm/259ms
Szacowany.efekt.treningu: aerobowy: 2,5-beztlenowy: 0,0.
Realizacja: a: 3,3- b: 0,0

48,0% L / 52,0% P Słabo! Faktycznie czułem cały układ tensegracyjny mocno poskręcany i jakoś nie potrafiłem znaleźć „odkręceń”, naprostowań.
Bieg był umiarkowanie ciężki ze względu na podstawę, czyli to co robiłem wcześniej przez cały dzień, a byłem cały dzień na nogach.

Prognoza HM - 1:39:57.

Niedziela (28.04)
Po zmianach sugestii - ODPOCZYNEK.
Ostatecznie jednak postanowiłem przysposabiać układ tensegracyjny do realizacji kroku biegowego na STEPPERze - 35:09 min. Zobaczymy co z tego wyniknie.

JAK ZMIENIŁ SIĘ PLAN? Czyli co zrealizowałem?

PONIEDZIAŁEK - Baza 31’’ i BAZA 31’’ została zrealizowana.

WTOREK - Beztlenowe - 58’’ (9x1min@4:05/3min119bpm) i BEZTLENOWE 58’’ zostały zrealizowane.

ŚRODA - baza 31@131’’ została zmieniona na REGENERACJA 23’’@119bpm i to zrealizowane.
Zamiast 31 minut biegania 23 minuty! Tętno 131 czy 119, dla mnie przy takiej długości biegu mało znacząca różnica.

CZWARTEK - Baza - 1:09 została zmieniona na SPRINTY 3x3x0:15@3:00/km 55:00
i to zrealizowane.
Zmiana na plus, na to czekałem. Musiałem się pomęczyć.

PIĄTEK - Regeneracja - 21’’@119bpm została zastąpiona, - BAZA 30’’@131
Zmiana na plus. Zwiększył obciążenia, ale można to też wytłumaczyć treningiem w środę. Bazę, którą zabrał ze środy, dał w piątek.

SOBOTA - Baza 51’’ zastąpiona BAZA 30’’
Skrócił bazę. I dobrze. Byłem trochę zmęczony.

NIEDZIELA . - Długi Bieg - 1:30@131bpm zmienił na ODPOCZYNEK!
Uważam, że jeden dzień bez biegania w tygodniu to konieczność, należy się to trenującemu!
Oczywiście, gdyby był DŁUGI BIEG, zrealizowałbym to, gdyż chcę jakoś sprawdzić te algorytmy, jak pasują do mnie.

Ostatecznie próbowałem na stepperze przez 35 min. przysposabiać układ tensegracyjny do realizacji kroku biegowego. Zobaczymy co z tego wyniknie…

Podsumowanie tygodnia 2/5
22-28.04.2024

Aktywności: 6
Całkowity dystans: 45,36 km
Maksymalny przebieg: 14,33 km
Całkowity czas aktywności: 4:23:44 g/m/s
Średnie tempo: 5:49 /km
Średnie tętno: 131 bpm
Średni rytm biegu: 159 spm
Odchylenie pionowe: 11,1 cm
Czas kontaktu z podłożem: 262 ms
Średnia długość kroku: 1,09 m

Raport wagowy
7d
78,5kg/24,2BMI

Cały czas próbował mi Garmin podkręcać treningi, ale widocznie nie byłem/organizm nie był na to odpowiednio przygotowany w odczytach Garmina.
Na następny tydzień zaplanował trzy mocniejsze treningi tzw akcenty.
Prognoza na półmaraton <1:40

Prognozy RynAlyze
3k 12:32/ 4:11
5k 21:36/ 4:19
10k 44:46/ 4:29
21,1k 1:39:14/ 4:42
42,2k 3:57:08/ 5:37

Z tych prognoz jedynie 3 km@4:11 wydają mi się trudne, albo i nie do zrealizowania na obecnym etapie.
ODPOWIEDZ