W sobotę ostatnie bieganie "po mojemu". Po sobocie może wrzucę krótki wpis na blogu.
Wpisy od przyszłego tygodnia w osobnym wątku. Pierwszy miesiąc biegania po przerwie za mną
MatiR - Pudrowanie trupa
Moderator: infernal
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1444
- Rejestracja: 12 lip 2017, 22:48
- Życiówka na 10k: -
- Życiówka w maratonie: -
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1444
- Rejestracja: 12 lip 2017, 22:48
- Życiówka na 10k: -
- Życiówka w maratonie: -
Pierwszy miesiąc po powrocie
Pomijam mecze, które sędziowałem na przełomie stycznia/lutego.
Pierwszy bieg po powrocie odbyłem 25.02.24. Po pierwszych biegach, mimo że tempo było ślimacze to bolały mnie nogi (po biegu). Tempo na początku między 5'20"-5'40"/km. Po tygodniu nogi jakoś tam się przystosowały do dreptania i już tak nie bolały - tragedia była w płuckach.
Po drodze trafiły mi się takie treningi gdzie biegłem rozbieganie, a w trakcie zrobiłem "mocny" kilometr po 4'15"/km - nogi jakoś tam szły, ale płucka...
Po drodze umierałem też podczas biegu na 10km tempem 4'50"/km...
17.03.24 odbył się miejscowy Bieg Marzanny (na 4km). 2km trasy szutrami (równa trasa), pozostałe 2km bieganie po nierównej trawie (czasami wysokiej) z licznymi nawrotkami. Udało się utrzymać średnie tempo w okolicach 3'54"/km. To był dobry bieg w moim wykonaniu - kosztował mnie bardzo dużo sił (w płuckach przepał), ale byłem z siebie bardzo zadowolony.
Finalnie po miesiącu udało się trochę odrdzewieć i prezentuję jakiś tam poziom wyjściowy.
"Stare" wpisy kończę krótkim opisem dzisiejszego Parkruna.
Parkrun Głogów - 5km - 21:53
Długo czekałem aż będę mógł pobiec ze swoim zawodnikiem - w sierpniu skończy 9 lat.
Wynik z sierpnia 2023 poprawił o 4 sekundy. Sporo walki go to kosztowało - dużo też w tym jego winy, bo uparł się na bieg w bluzce termoaktywnej. Bardzo szybko się zagotował i na trzecim kilometrze mój podopieczny z drużyny piłkarskiej był już wrakiem, ale mimo to biegł dalej.
Niesamowite zacięcie. Ostatni kilometr poniżej 4'10". Ostatnie +/- 150m mniej więcej tempem +/- 3'15"-3'20"/km.
Następne podejście najwcześniej za rok. Nie ma co katować dziecka takimi dystansami. Świetnie sobie radzi w piłkę, a w wolnych chwilach biegać może zawsze w zawodach dziecięcych na rozsądnych dystansach.
Po Parkrunie posędziowałem mecz. Zrobiłem jakieś 8,4km. Żyję...
Teraz konkrety
Od miesiąca bawię się ponownie w bieganie. Do tego siłownia (x2 w tygodniu) + praktycznie dzień w dzień gimnastyka - to mój aktualny program ćwiczeń. Mam dużo zajęć na weekend związanych z akademią, ale chciałbym bawić się w bieganie dlatego prawdopodobnie w najbliższym czasie zawieszę moje sędziowanie, które i tak jest mocno w kratkę.
Nie jestem cyborgiem - nie po to udałem się na operację biodra, nie po to ćwiczę codziennie żeby pobiegać rok czy dwa i znowu się rozsypać.
Co następuje....:
Od przyszłego tygodnia wchodzę w rozpiski biegowe przygotowane przez trenera
Zamykam buzię, uczę się cierpliwości. Chcę biegać, chcę być zdrowy i chcę robić postępy. Tyle i aż tyle.
Dopóki nie będę prezentować sensownego poziomu nie tykam 10km, nie tykam półmaratonów i maratonów - taką informację przekazałem trenerowi.
Życzcie zdrowia i cierpliwości.
https://connect.garmin.com/modern/profile/MateuszR - link do garmina
https://www.strava.com/athletes/43229017 - link do stravy
Pomijam mecze, które sędziowałem na przełomie stycznia/lutego.
Pierwszy bieg po powrocie odbyłem 25.02.24. Po pierwszych biegach, mimo że tempo było ślimacze to bolały mnie nogi (po biegu). Tempo na początku między 5'20"-5'40"/km. Po tygodniu nogi jakoś tam się przystosowały do dreptania i już tak nie bolały - tragedia była w płuckach.
Po drodze trafiły mi się takie treningi gdzie biegłem rozbieganie, a w trakcie zrobiłem "mocny" kilometr po 4'15"/km - nogi jakoś tam szły, ale płucka...
Po drodze umierałem też podczas biegu na 10km tempem 4'50"/km...
17.03.24 odbył się miejscowy Bieg Marzanny (na 4km). 2km trasy szutrami (równa trasa), pozostałe 2km bieganie po nierównej trawie (czasami wysokiej) z licznymi nawrotkami. Udało się utrzymać średnie tempo w okolicach 3'54"/km. To był dobry bieg w moim wykonaniu - kosztował mnie bardzo dużo sił (w płuckach przepał), ale byłem z siebie bardzo zadowolony.
Finalnie po miesiącu udało się trochę odrdzewieć i prezentuję jakiś tam poziom wyjściowy.
"Stare" wpisy kończę krótkim opisem dzisiejszego Parkruna.
Parkrun Głogów - 5km - 21:53
Długo czekałem aż będę mógł pobiec ze swoim zawodnikiem - w sierpniu skończy 9 lat.
Wynik z sierpnia 2023 poprawił o 4 sekundy. Sporo walki go to kosztowało - dużo też w tym jego winy, bo uparł się na bieg w bluzce termoaktywnej. Bardzo szybko się zagotował i na trzecim kilometrze mój podopieczny z drużyny piłkarskiej był już wrakiem, ale mimo to biegł dalej.
Niesamowite zacięcie. Ostatni kilometr poniżej 4'10". Ostatnie +/- 150m mniej więcej tempem +/- 3'15"-3'20"/km.
Następne podejście najwcześniej za rok. Nie ma co katować dziecka takimi dystansami. Świetnie sobie radzi w piłkę, a w wolnych chwilach biegać może zawsze w zawodach dziecięcych na rozsądnych dystansach.
Po Parkrunie posędziowałem mecz. Zrobiłem jakieś 8,4km. Żyję...
Teraz konkrety
Od miesiąca bawię się ponownie w bieganie. Do tego siłownia (x2 w tygodniu) + praktycznie dzień w dzień gimnastyka - to mój aktualny program ćwiczeń. Mam dużo zajęć na weekend związanych z akademią, ale chciałbym bawić się w bieganie dlatego prawdopodobnie w najbliższym czasie zawieszę moje sędziowanie, które i tak jest mocno w kratkę.
Nie jestem cyborgiem - nie po to udałem się na operację biodra, nie po to ćwiczę codziennie żeby pobiegać rok czy dwa i znowu się rozsypać.
Co następuje....:
Od przyszłego tygodnia wchodzę w rozpiski biegowe przygotowane przez trenera
Zamykam buzię, uczę się cierpliwości. Chcę biegać, chcę być zdrowy i chcę robić postępy. Tyle i aż tyle.
Dopóki nie będę prezentować sensownego poziomu nie tykam 10km, nie tykam półmaratonów i maratonów - taką informację przekazałem trenerowi.
Życzcie zdrowia i cierpliwości.
https://connect.garmin.com/modern/profile/MateuszR - link do garmina
https://www.strava.com/athletes/43229017 - link do stravy
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1444
- Rejestracja: 12 lip 2017, 22:48
- Życiówka na 10k: -
- Życiówka w maratonie: -
Tydzień 01.04.24-07.04.24
Poniedziałek 01.04.24
#12km luz
12,1km (5'07"/km) - biegane właściwie bez zegarka. Widok ustawiony na "godzinę".
Tempo luzackie, ale dłużył mi się bieg. Trening przeniesiony z wtorku.
Wtorek 02.04.24
-
Środa 03.04.24
#Siłownia (rozruch) + 6km luz + 10x30"/60" + 2km luz
https://connect.garmin.com/modern/activity/14711303836
Biegane na pętli po wiosce. Pętla płaska, ale trochę kręciło wiatrem. Odczucia OK.
Czwartek 04.04.24
#Siłownia (trening siłowy)
Piątek 05.04.24
#12km luz
11,99km (4'55"/km). Dużo przyjemniejszy bieg niż poniedziałkowy - tutaj na autopilocie.
Sobota 06.04.24
#Sędziowanie (linia) + 4km luz + 12x1'/1'
Trening biegowy przełożony z niedzieli - w niedzielę nie miałbym kiedy tego pobiegać stąd zmiana. Biegałem to w nocy na pętli (lekko pod górkę, lekko z górki). Bardzo fajnie mi się to biegło i mimo zmęczenia dniem po biegu byłem bardziej żywy.
https://connect.garmin.com/modern/activity/14768799167
Niedziela 07.04.24
#Sędziowanie (linia)
Do tego sam w domu z 3x rolka + gimnastyka - taki rytuał wręcz choć i tak w tym tygodniu za rzadko, bo były tygodnie gdzie robiłem to dzień w dzień.
Sobotnie i niedzielne sędziowanie były moimi najprawdopodobniej ostatnimi meczami w rundzie (zgłosiłem urlopowanie do odwołania). Później zobaczymy. Jeśli byłaby perspektywa pojeździć wyżej to może bym się w to dalej bawił. Teraz mam dość zawalone weekendy i potrzebuję też czasu dla siebie. Akademii, biegania/człapania i sędziowania nie połączę.
Na koniec wrócę do pytania z komentarzy. Kto będzie pudrować trupa, którym jestem ?
Odpowiedź brzmi: Moim bieganiem od 01.04.24 zajmuje się Mikołaj Raczyński
Poniedziałek 01.04.24
#12km luz
12,1km (5'07"/km) - biegane właściwie bez zegarka. Widok ustawiony na "godzinę".
Tempo luzackie, ale dłużył mi się bieg. Trening przeniesiony z wtorku.
Wtorek 02.04.24
-
Środa 03.04.24
#Siłownia (rozruch) + 6km luz + 10x30"/60" + 2km luz
https://connect.garmin.com/modern/activity/14711303836
Biegane na pętli po wiosce. Pętla płaska, ale trochę kręciło wiatrem. Odczucia OK.
Czwartek 04.04.24
#Siłownia (trening siłowy)
Piątek 05.04.24
#12km luz
11,99km (4'55"/km). Dużo przyjemniejszy bieg niż poniedziałkowy - tutaj na autopilocie.
Sobota 06.04.24
#Sędziowanie (linia) + 4km luz + 12x1'/1'
Trening biegowy przełożony z niedzieli - w niedzielę nie miałbym kiedy tego pobiegać stąd zmiana. Biegałem to w nocy na pętli (lekko pod górkę, lekko z górki). Bardzo fajnie mi się to biegło i mimo zmęczenia dniem po biegu byłem bardziej żywy.
https://connect.garmin.com/modern/activity/14768799167
Niedziela 07.04.24
#Sędziowanie (linia)
Do tego sam w domu z 3x rolka + gimnastyka - taki rytuał wręcz choć i tak w tym tygodniu za rzadko, bo były tygodnie gdzie robiłem to dzień w dzień.
Sobotnie i niedzielne sędziowanie były moimi najprawdopodobniej ostatnimi meczami w rundzie (zgłosiłem urlopowanie do odwołania). Później zobaczymy. Jeśli byłaby perspektywa pojeździć wyżej to może bym się w to dalej bawił. Teraz mam dość zawalone weekendy i potrzebuję też czasu dla siebie. Akademii, biegania/człapania i sędziowania nie połączę.
Na koniec wrócę do pytania z komentarzy. Kto będzie pudrować trupa, którym jestem ?
Odpowiedź brzmi: Moim bieganiem od 01.04.24 zajmuje się Mikołaj Raczyński
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1444
- Rejestracja: 12 lip 2017, 22:48
- Życiówka na 10k: -
- Życiówka w maratonie: -
Tydzień 08.04.24-14.04.24
Poniedziałek 08.04.24
-
Wtorek 09.04.24
#12km luźno
12,00km (5'00"/km)
Było ciepło, goruuunc wręcz. Początek niemrawo, później z każdym kilometrem lepiej.
Środa 10.04.24
#Siłownia (rozruch) + 6km luz + 12x25"/45" + 2km luz
https://connect.garmin.com/modern/activity/14825133816
Nie mogłem wejść na luźny krok i dobre tempo na tych szybszych odcinkach. Po szybszych odcinkach jak przeszedłem do luźnego biegu to nogi zgruzowane.
Czwartek 11.04.24
#Siłownia (trening siłowy)
Piątek 12.04.24
#12km luźno
12,07km (4'55"/km)
Spoko bieg.
Sobota 13.04.24
-
Niedziela 14.04.24
#3km luźno + 10x1'30"/1'30" + 2km luźno
https://connect.garmin.com/modern/activity/14903326934
Dyskomfort... Coś spięło w plecach i tyłku. Zamiast szukać swobodnego kroku (w miarę możliwości) to poza długością odcinka męczyłem się z bólem. Oby to był tylko jednorazowy "wyskok".
Sam bieg jako tako. Solidna rzeźba byłaby gdybym musiał tym tempem biec 2'.
Poniedziałek 08.04.24
-
Wtorek 09.04.24
#12km luźno
12,00km (5'00"/km)
Było ciepło, goruuunc wręcz. Początek niemrawo, później z każdym kilometrem lepiej.
Środa 10.04.24
#Siłownia (rozruch) + 6km luz + 12x25"/45" + 2km luz
https://connect.garmin.com/modern/activity/14825133816
Nie mogłem wejść na luźny krok i dobre tempo na tych szybszych odcinkach. Po szybszych odcinkach jak przeszedłem do luźnego biegu to nogi zgruzowane.
Czwartek 11.04.24
#Siłownia (trening siłowy)
Piątek 12.04.24
#12km luźno
12,07km (4'55"/km)
Spoko bieg.
Sobota 13.04.24
-
Niedziela 14.04.24
#3km luźno + 10x1'30"/1'30" + 2km luźno
https://connect.garmin.com/modern/activity/14903326934
Dyskomfort... Coś spięło w plecach i tyłku. Zamiast szukać swobodnego kroku (w miarę możliwości) to poza długością odcinka męczyłem się z bólem. Oby to był tylko jednorazowy "wyskok".
Sam bieg jako tako. Solidna rzeźba byłaby gdybym musiał tym tempem biec 2'.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1444
- Rejestracja: 12 lip 2017, 22:48
- Życiówka na 10k: -
- Życiówka w maratonie: -
Tydzień 15.04.24-21.04.24
Poniedziałek 15.04.24
-
Wtorek 16.04.24
#12km luźno
11,97km (4'54"/km)
Bez historii
Środa 17.04.24
#Siłownia (rozruch + elementy siłowe) + 3km luz + 6km (3'55"-4'00"/km) + 2km luz
https://connect.garmin.com/modern/activity/14940969397
Biegane po lesie. Pierwsze 3kilometry tak sobie, potem długa prosta, wiatr odkręcił na boczny i biegło się lepiej. Dokuczały lekkie spięcia w plecach - tym razem bardziej z prawej strony, lekkie bo lekkie, ale były. Na ten moment ten trening optymalny. Bez bomby, ale lekko też nie było.
Poza tym nie dogadałem się w sprawie treningu na siłowni (mój błąd) i zamiast rozruchu był rozruch + elementy siłowe - wpłynęło to na pewno na jakość późniejszego biegu.
Czwartek 18.04.24
#Siłownia (rozruch)
Dużo ćwiczeń na biodra. Po treningu czułem się znakomicie.
Piątek 19.04.24
#8km luźno + 10x20"/40" + 2km luźno
Całość 12,23km (4'48"/km)
Fajny bieg. Na odcinkach żwawych bez sugestii tempem, bo i tak zegarek walił w ch... ciula. Ważne, że był luz na kroku i biegane było na całkiem spoko intensywności (jak na aktualne możliwości).
Sobota 20.04.24
-
Niedziela 21.04.24
#3km luźno + 8x2'/2' + 2km luźno
https://connect.garmin.com/modern/activity/15012675469
Zmieniłem trasę. Pobiegałem po wiosce gdzie jest płasko. W dodatku dzisiaj praktycznie bezwietrznie. W dodatku nie spięły mnie plecy i trzymał mnie czwartkowy luz. W dodatku dla zabawy zamiast biegać w Bostonach (mam prawie niezużyte Boston 7) ubrałem sobie Alphafly'ie. Na kroku naprawdę spoko - fajne odbicie i dosyć swobodny krok (wiadomo, że wsparty karbonem), oddechowo w miarę znośnie.
Trucht po biegu krótszy by poczułem lewą łydkę.
Za tydzień sztafeta na Crosie Straceńców. Dystans do przebiegnięcia to 700-800m dla jednego zawodnika. Mamy ciekawy zespół. Ja, kolega trener z akademii i czwórka zawodników z roczników 2014-2015. Celem ogolenie drużyn żeńskich
Jak mnie bab.../Panie ogolą..../wyprzedzą to jaki powinienem tytuł dzierżyć ? Ogórek chyba już nie wystarczy
Poniedziałek 15.04.24
-
Wtorek 16.04.24
#12km luźno
11,97km (4'54"/km)
Bez historii
Środa 17.04.24
#Siłownia (rozruch + elementy siłowe) + 3km luz + 6km (3'55"-4'00"/km) + 2km luz
https://connect.garmin.com/modern/activity/14940969397
Biegane po lesie. Pierwsze 3kilometry tak sobie, potem długa prosta, wiatr odkręcił na boczny i biegło się lepiej. Dokuczały lekkie spięcia w plecach - tym razem bardziej z prawej strony, lekkie bo lekkie, ale były. Na ten moment ten trening optymalny. Bez bomby, ale lekko też nie było.
Poza tym nie dogadałem się w sprawie treningu na siłowni (mój błąd) i zamiast rozruchu był rozruch + elementy siłowe - wpłynęło to na pewno na jakość późniejszego biegu.
Czwartek 18.04.24
#Siłownia (rozruch)
Dużo ćwiczeń na biodra. Po treningu czułem się znakomicie.
Piątek 19.04.24
#8km luźno + 10x20"/40" + 2km luźno
Całość 12,23km (4'48"/km)
Fajny bieg. Na odcinkach żwawych bez sugestii tempem, bo i tak zegarek walił w ch... ciula. Ważne, że był luz na kroku i biegane było na całkiem spoko intensywności (jak na aktualne możliwości).
Sobota 20.04.24
-
Niedziela 21.04.24
#3km luźno + 8x2'/2' + 2km luźno
https://connect.garmin.com/modern/activity/15012675469
Zmieniłem trasę. Pobiegałem po wiosce gdzie jest płasko. W dodatku dzisiaj praktycznie bezwietrznie. W dodatku nie spięły mnie plecy i trzymał mnie czwartkowy luz. W dodatku dla zabawy zamiast biegać w Bostonach (mam prawie niezużyte Boston 7) ubrałem sobie Alphafly'ie. Na kroku naprawdę spoko - fajne odbicie i dosyć swobodny krok (wiadomo, że wsparty karbonem), oddechowo w miarę znośnie.
Trucht po biegu krótszy by poczułem lewą łydkę.
Za tydzień sztafeta na Crosie Straceńców. Dystans do przebiegnięcia to 700-800m dla jednego zawodnika. Mamy ciekawy zespół. Ja, kolega trener z akademii i czwórka zawodników z roczników 2014-2015. Celem ogolenie drużyn żeńskich
Jak mnie bab.../Panie ogolą..../wyprzedzą to jaki powinienem tytuł dzierżyć ? Ogórek chyba już nie wystarczy