Tydzień 6
Poniedziałek (15.02) BS DYSTANS- 14.10 km ŚREDNIE TEMPO- 5:29 min/km WZROST WYSOKOŚCI-56 m ŚREDNIE TĘTNO- 142ud./min MAKSYMALNE TĘTNO- 148 ud./min
Popołudniowy bieg po robocie, fajna pogoda, słoneczko, lekki mróz i chodniki na 4 z minusem, troche przepraw, ale ogólnie twardo. Zaczynam powoli ten tydzień, w takiej pogodzie zresztą nie mam zamiaru biegać nic szybkiego, a ta podobno ma się już zmieniać, więc wyczekuje z niecierpliwością.
Wtorek (16.02) BS DYSTANS- 12.80 km ŚREDNIE TEMPO- 5:16 min/km WZROST WYSOKOŚCI-52 m ŚREDNIE TĘTNO- 148ud./min MAKSYMALNE TĘTNO- 159 ud./min
W robocie chwilowa dziura, niemiec nie daje feedbacku, paczee za okno, oł noł, zaraz znowu zasypie. pozbierałem się zatem i już ok. 11 biegałem. Zacząłem tak jak wczoraj, spokojnie, ale zaraz naszła mnie myśl, że może warto już teraz dołożyć kolejny klocek do tej techniki. Zacząłem się skupiać, by wyciągać kolano delikatnie wyżej, oraz zginać je mocniej by w rezultacie pięta zakreślała większe "kółka". To z kolei sprawiło, że przyspieszyłem nie co cykl zrzucając nogę w dół pod siebie, i tak oto biegłem sobie żwawszego BSA, który był dla mnie taaaaaki przyjemny, jeżeli chodzi o to czucie nóg. Co najważniejsze, nie miałem problemów, żeby pilnować innych aspektów. Może teraz te BSy będa wyglądały trochę jak liźnięcie II zakresu, ale myślę, że czasem się to zaadaptuje do <145bpm.
Środa ĆWICZENIA- zestaw 13 ćwiczeń ogólnorozwojowych w 3 seriach, ok 1,5h. To samo co ostatnio
Czwartek WOLNE
Piątek (19.02) Taki spokojny na słowo honoru BS DYSTANS- 12.90 km ŚREDNIE TEMPO- 5:07 min/km WZROST WYSOKOŚCI-49 m ŚREDNIE TĘTNO- 153ud./min MAKSYMALNE TĘTNO- 163 ud./min
Popołudniowy bieg po robocie, W końcu to wszystko puszcza, po za kilkoma ogromnymi ciapobagniskami wszystko czarne. Do tego ładna pogoda i aż nogi same ciągną. Był to kolejny bieg w którym naciskam troche z "szerszym"(tudzież wyższym) zakresem pracy nóg. Chciałem jak ostatnio, od 3 kilometra, by zaliczyć jeszcze jakąs "rogrzewkę". Nie dało się, od razu na prostej nogi poszły i tętno wskoczyło na 150bpm. Fajny rytm 179. Niech tak to leci. Jakiś czas temu chciałem wprowadzić sobie do tej górnej częsci zapiskowej odniesienie procentowe wg tętna max. No ale nie udało mi się ustalić rzetelnego hr max. Ostatnimi czasy znowu zacząłem to penetrować myślami i w połączeniu z komentarzami u forumowego kolegi postanowiłem przeskoczyć na wskazania procentowe wg progu mleczanowego. I tak oto 172bpm ustalam jako próg mleczanowy, a biegi spokojne( w tlenie) mam realizować w zakresie 145-155. Zgadza się to w miare fajnie, nie co szybciej, niż dotychczas, ale tu już podejdę do tego mocno asekuracyjnie. Wydaje mi się, że " optymalniej planowany, spokojny bieg pobiec spokojniej niż mocniej"- kolejny mocny cycat do kolekcji. Muszę tylko ogarnąc software i hardware, bo mimo, że zmieniłem to na stronie, w dalszym ciągu nie widzę po dzisiejszym biegu procentów wzlędem tego progu LT. Jeszcze jeden akapit na dzisiaj- dieta. Tak tu sobie często ospiuje jak wyglądają wieczory, no i nie da się ukryć, że jest z czym walczyć. Doszło do tego stopnia, że celem pilnowania wagi zacząłem mocno ścinać kalorie w ciągu dnia, żeby zaoszczędzić coś na wieczór. Wiem, tragedia, ale dopóki moja nieśmiertelność się nie skończyła to uznałem, że jakoś działa taka podmianka. NIestety ostatnimi czasy dochodziło często do mini omdleń i innych dziwnych reakcji w ciągu dnia, do tego jakieś bóle w mięśniach, więc się za to wziąłem. Postudiowałem trochę głębiej, bo lubię dochodzić do końca sznnura, odbiłem sie od cząsteczek N,H,C,O .. wchodzących w skład leufocytów , wróciłem na poziom zwykłego szarego człowieka i skonstruowałem sobie jakąś dietę w oparciu o podstawową podaż W(55%)T(30%)B(15%). Posiłkując się apką od kilku dni staram się trzymać zadanych wartośći i ...no jest dobrze. Wiem, że się będę łamał na wieczory, czyli skutkiem może być większa waga, ale w tym wypadku ważniejsze wydaje się zaspokajanie potrzeb orgaznimu... na tłuszcze trans też hahaahaahAAHAAH.
Sobota (20.02) Podbiegi i przebieżki 4kmBS+8x100PDB/p.1'marsz+3kmBS+8x100/p.1'marsz+5kmBS DYSTANS- 15.28 km ŚREDNIE TEMPO- 5:29 min/km WZROST WYSOKOŚCI-53 m ŚREDNIE TĘTNO- 155ud./min MAKSYMALNE TĘTNO- 175 ud./min
Na dowód tego, że wczorajszy trening nie był zbyt intensywny postanowiłem wyjść dzisiaj wcześniej i zobaczyć jak się nogi czują. Udało się wyjść koło 11... trochę się poprzęciągało. Ale to lepiej, mgła zeszła i zrobiło się naprawde ładnie na dworze. Od samego startu wystrzał... No więc postanowiłem tego nie hamować, bo samopoczucie było supr. Wpadłem na pomyśl, że pomęczyć te nogi, zainstalowałem zatem trening z podbiegami i przebieżkami. Niestety alejka w lesie jakby nie dotknięta odwilżą. Mocno tam sobie ponaginałem kostki. Na podbiegach był odśnieżony fragment szerokości 20cm drenu deszczowego, ale tu też o mało się nie pomalałem, bo nie raz trafiałem na nierówną krawędź. Biegiem na bieżnie też się umęczyłem, a już na samej bieżni się rozczarowałem, zakładałem, że aby jeden tor bedzie cały wolny od śniegu, a wyszło na to, że była to najgorsza nawierzchnia tego dnia. Na szczęsćie odcinek 100m był w miare ok na pierwszym torze, więc wystarczyło na przebieżki, chociaż najbardziej napalałem się na 500m w ramach pogoni za km w 3:10.. BSowe kilometry gładko, ale to tętno to już deczko za wysoko. Fajna prędkość, ale musze chyba jeszcze zwolnić.
4km BS 5m:02s / 153bpm. podbiegi 22-25s 3km BS 5m:08s / 155bpm setki kolejno: 17s/15s/16,5s/18s/16,5s/17s/17s/16,5s/ 5km BS 5m:06s / 155bpm.
Niedziela (21.02) Regeneracja BS DYSTANS- 12.25 km ŚREDNIE TEMPO- 5:46 min/km WZROST WYSOKOŚCI-69 m ŚREDNIE TĘTNO- 139ud./min MAKSYMALNE TĘTNO- 153 ud./min
Niedzielny bieg na obiad do mamy. Pogoda extra czad, zapowiada się dobry tydzień. Udało się w końcu wyeksploatować te nogi, dzisiaj było naprawde ciężko, ale cieszy fakt, że mimo tej ociężałości tempo na początku oscylowało bliżej 5:30, druga połowka to już wiecej metrów pod górke, plus fakt, że biegne idealnie na wschód, skąd to dzisiaj troche zawiewało. Niektóre kilometry były nawet poniżej 6min, ale plan był taki, by z niczym nie walczyć, pod tym kątem to był przyjemny trening, jak choragiewka.
Podsumowanie 67km 5:25min/km 75,5kg (+0,0kg) Doszły mnie dzissiaj słuchy o biegu Wiosennym na dyche w Katosach 7 marca, fajnie jakby doszło to do skutku.
_________________ ZAPISKI TRENINGOWE // KOMENTARZE 5km - 21m:37s (09.2019) Leśne Run Śląśk 10km - 46m:31s (03.2019) Silesia Bieg Wiosenny HM - 1h:39m:53s (10.2019) Silesia M - 3h:24m:50s (04.10.2020) Silesia
Ostatnio edytowano Wt, 23 lutego 2021, 18:28 przez Dexter28, łącznie edytowano 1 raz
|