Poniedziałek 21.12.2020
Siłownia4,1km + 30' trening siłowy w domu
Pół godziny z Chodą i później spałem jak zabity
Wtorek 22.12.2020
Szybkość2,3km + 2x100 + GR5' +
5x1km ~3:20 przerwa 2'40'' + 1,7km
Szału nie było. Większość treningu robiona w deszczu, a lekki wiatr jakoś specjalnie nie przeszkadzał. Nieparzyste były z wiatrem. Początek pechowy, bo na pierwszym mi wyjechał samochód i musiałem się prawie zatrzymać. W 99% przebiegam tam bez przeszkód, ale akurat wtedy się trafiło...

Z tego powodu pierwszy odcinek zalapowany w 3:23. Drugi, pod lekki wiatr - ciężko. 3:22, ale jakiejś mocnej rezerwy nie czułem. Na trzecim w końcu noga się rozkręciła i poleciałem z wiatrem 3:17. Czwarty 3:20 i ostatni ponownie 3:17. W sumie not bad jak na grudzień. Jak tak myślę to nigdy chyba nie biegałem w przygotowaniach tysiaków już w grudniu. Zawsze później, więc w lepszej formie. Teraz jest inaczej i zobaczymy co się tego nakula...
Środa 23.12.2020
EASY10km ~4:35
Czwartek 24.12.2020
Maraton Pace2,7km + 2x100 + GR 5' +
10km 38min ~3:48/km + 1km
RAZEM 14kmMocno wiało pomiędzy polami. Początkowe 3,5km miałem wiatr boczny, raz w jedną, raz w drugą stronę. Później skręciłem centralnie na południe i dostałem wichurą prosto w mordę mając jeszcze lekko pod górkę. Masakra. Utrzymanie 4:00 było sztuką nie lada. Utrzymałem tak ze 1,3km i nawrotka, bo nie było sensu. Końcówka z wiatrem już bardzo przyjemna leciana po 3:40-45
Piątek 25.12.2020
LONG 28,4km +/-300m ~4:35/km
Pętelka asfaltowa z jednym głównym podbiegiem. Tempo od początku dobre. Po 11km zaczyna się segment Stravy, który planowałem lecieć w pałę! 2,6km podbiegu średnio 5,7%. Asfalt. Las. Oj, ale mnie przeorało...

Ciężkie bieganie, szczególnie że końcówka najbardziej stroma i już nie ma z czego docisnąć. Do lidera mi zabrakło kilkanaście sekund, w formie pewnie do ogarnięcia. Teraz wystarczyło na top 3

Końcówka pętli to dużo z górki, więc tempo nawet 4:00 wpadało. Średnia wyszła 4:35/km. Nieźle. Strava pokazuje inaczej, bo nie zapauzowałem odpoczynku po podbiegu i mam tam gratisowe 4 minuty
Sobota 26.12.2020
Morsowanie7,5 minuty w wodzie
Niedziela 27.12.2020wolne
miałem tu dotruchtać 10-12km, ale od rana problemy z żołądkiem. Święta mi wychodziły i przeżarcie chyba, choć wydawało się, że nie przesadzam... ALe widocznie dieta tak różna od codziennej, że organizm powiedział dość. Kiepsko się przez to czułem cały dzień i nie wychodziłem na siłę żeby pobiegać.
Tydzień#8 67km Planowałem około 80 ale jak pisałem wyżej - musiałem odpuścić niedzielę. I tak jest dobrze, bo zdrowie ogólne - jest.
