Mialy byc 2 treningi, ale nie bylo. Spalem dlugo i obudzilem sie troche styrany, wiec odpuscilem krecenie pedalami i postanowilem to sobie odbic na bieganiu.
Bieg: 13km, sr. tempo 4:44, sr. tetno 151.
Dzisiaj szukalem plaskiego, wiec byl dobieg, potem 3x mozliwie plaska petla asfaltowa i powrot.
Ale tak sie uzbieralo ponad 70 podbiegow. Najgorzej bylo pod gorke, bo dodatkowo wialo

Forma biegu to rozbieg 1.5km, potem 10km BNP (od 4:50 do 4:23) i powrot do domu.
Z innej beczki: dzisiaj przyszly nareszcie buty, yay!

Czarne Kinvary prezentuja sie bardzo dobrze, od razu po przymierzeniu poczulem sie jak na starych smieciach

Zwazylem stare i nowe: w czasie uzytkowania stracily ponad 10g gumy (250g vs 260g). Dlaczego ponad 10?
Bo sa jednak brudne i w podeszwie byly nawet jakies kamyki

Altry po zalozeniu bardzo wygodne, ale pierwsze wrazenie, ze wzialem jednak za duze.
Ale to podobnie jak z Escalante, tam jest tyle miejsca na palce, ze takie jest wrazenie.
Na dlugos jest bardzo ok. Tylko na cholere komu takie dlugasne sznurowki?

Aha, do lekkich nie naleza: 319g, ale biorac pod uwage rozmiar (47) i grubosc podeszwy, to wcale nie jest zle.
Mysle, ze beda swietne na dluuugie, spokojne biegi
