
Dziś zrobiłam sobie wolne, z rozsądku, bo jakoś tak dziwnie mi było zostać w domu, zwłaszcza, że M. poszedł biegać.
Moderator: beata
dla mnie pierwsze wytruchtane pół godzinki ciągiem to była meeeeeeeega euforia :D ze mnie też żaden biegacz ale truchtam truchtamOctavia pisze:Ja biegam sobie powolutku teraz 5 minut na 3 minuty marszu... to nawet bieganie nie jest no ale od czegoś trzeba zacząć:) Jak dojdę do 30 minut ciągłego biegu to będe dla siebie mistrzu:) Macie jakieś rady dla początkujących?
wiktor ia pisze:To ja jestem jakimś "dziwolągiem" bo moje pierwsze bieganie w terenie pociągnęłam ok 1h, bez przemarszy. To znaczy takie bieganie = truchtanie, że spacerowicze mogliby mnie wyprzedzać.
Wcześniej bodajże 2-3 razy biegałam na zdezelowanej bieżni w domu też bez przemarszy, ale widzę że na świeżym powietrzu całkiem inaczej się biega, szybciej męczy.
I rower cały czas na bieżąco był, a zeszły sezon to szaleństwo rowerowe w ogóle było - ale efekty w chudnięciu też duże.
Obecnie po poniedziałkowym bieganiu dopadł mnie ból kolana, od środy już tylko opuchnięte i nie mogę się doczekać powrotu na "mój" stadion, żeby się wybiegać. Ja nie biegam po okolicy bo się psów boję, a uciec im bym nie dała rady... tylko na stadionie gdzie nie muszę się przejmować światłami, przejściami, rowerzystami, pieszymi, psami itp. tylko dreptać do przodu
mamuśka pisze:Rany, dziewczyny, to jest piękne![]()
Dziś poszłam biegać rano i to był najlepszy mój "bieg" - przebiegłam prawie 5 km (bez ok. 100m, bo mi się program do biegania uruchomił dopiero po kilkuset metrach), czas ok. 42 minut, biegłam 2 - 3 minuty (przeważnie 3, ale parę razy jakoś się zapomniałam i przebiegłam 4 - 5), przerwy marszowe przeciętnie 1 minutę, czasem 40s. Co dziwne - czułam, że mogę pobiec znacznie dłuższe interwały, ale postanowiłam aż tak nie przeginać, bo założyłam, że przebiegnę dziś ponad 40 minut i nie chciałam odpaść pod koniec. Jestem w szoku, jutro chyba zrobię przerwę (bo coś kolano czuję), ale pojutrze spróbuję 4-5 minut przez cały trening, z przerwami minutowymi.
Wiktoria - jak Ty mogłaś przebiec godzinę?To dla mnie niewykonane zupełnie...
Octavia - ja rolkowałam w wieku 35 lat, i to w dodatku zaczynałam![]()
Znudzona - 10 km... wow!! A euforię sobie wyobrażam, to musi być coś niesamowitego, świadomość, że możesz i nie musisz się jakoś za bardzo ograniczać przerwami co parę minut.
Wow no to ładnie! To chyba się skusze wyciągnąć rolki haha:)mamuśka pisze:Rany, dziewczyny, to jest piękne![]()
Octavia - ja rolkowałam w wieku 35 lat, i to w dodatku zaczynałam![]()
Nie wiem, bo widzę że inni mają z tym problem, a ja od początku po 1h biegania bez przerw mam, poza jednym, kiedy to wybrałam się ze szwagierką, która po kilku okrążeniach padła i się nudziła, więc było jedynie 50min.mamuśka pisze:Wiktoria - jak Ty mogłaś przebiec godzinę?To dla mnie niewykonane zupełnie...
Lasy dla mnie są dość przerażające żebym sama biegała, takie ciemne, mroczne i pełne dziwnych dźwięków i nie wiadomo kiedy zza krzaków wyłoni się jakaś dzika bestiaaaa....znudzona.23 pisze:ahhh jak dobrze, że ja nie muszę się przejmować ani swiatłami ani przejsciami ani innymi bzdetami :D wbiegam do lasu i smigam, mało kogo spotykamchoc jak zacznie się sezon grzybowy to pewno będę atrakcją turystyczną :P hahahahahahahahahahhahaha
Najczęściej rolkarzy spotykam na ścieżce koło lotniska i nie raz widziałam dojrzałe wiekowo osoby śmigające właśnie na rolkach, a i sporo osób widać że się uczy, a ja spoglądam z zazdrością, ale chyba nie spróbuję nawet, bo za bardzo się boję tyłek poobijać, poza tym to znowu dodatkowy koszt więc zostaje mi rower, bieganie i orbitrekOctavia pisze:No ja będe zacieszac jak mi isę uda przebiec:) Póki co chcę dla urozmaicenia w jeden dzień wprowadzić jazdę na rolkach, bo mam sportowe ale sie zastanawiam czy 22 latka na rolkach nie będzie wyglądać głupio:P
Co raczej nie dla Ciebie? Wystartować w ogóle czy wystartować i byle dobiec?znudzona.23 pisze:no niby 10ka wow ale marzy mi się przebiegac bez problemu 15kę i spełnić obietnicę którą dałam :d mam czas do lipca nast roku ale nie wiem czy sie odważę smignąć w zawodach :D w sensie wystartowac i byle dotrzec do mety :P to raczej nie dla mnie :
Mój synek uczy się jeździć na rowerze a że ja nie mam roweru to myślałam o rolkach:) Przekonałyście mnie:)ania102 pisze:Octavia na rolkach jeżdżą ludzie w każdym wieku - dzieci, dorośli - nie widzę w tym niczego szczególnego. Właśnie zamierzam kupić sobie pierwsze w życiu rolki, bo moja córka od niedawna śmiga i będziemy razem jeździć.
wiktor ia pisze:Co raczej nie dla Ciebie? Wystartować w ogóle czy wystartować i byle dobiec?znudzona.23 pisze:no niby 10ka wow ale marzy mi się przebiegac bez problemu 15kę i spełnić obietnicę którą dałam :d mam czas do lipca nast roku ale nie wiem czy sie odważę smignąć w zawodach :D w sensie wystartowac i byle dotrzec do mety :P to raczej nie dla mnie :
Bo nie bardzo zrozumiałam, czy masz problem ze startem w ogóle, czy z tym, że mogłabyś być na szarym końcu?
Tak się pytam, bo co prawda nie planuję jakichkolwiek startów ale jak sobie pomyślę, że ewentualnie skuszę się na jakieś choćby 5km i w tym moim zabójczym tempie, to widzę siebie zdublowaną przez lepszych już na mecie i siebie muszącą zrobić jeszcze kolejne okrążenie zupełnie w samotności... taka moja trauma na wyrost