Ask, Paulina - gratulacje

.
No ja się dodturlałem w zasadzie zgodnie z planem. Mógłbym się tłumaczyć bólem stopy, tłumem, pogodą ale to nic przy moim nieprzygotowaniu

.
Ponieważ moje ostatnie pół roku (albo lepiej) to podpierducha a nie treningi, wiec nie nastawiałem się na nic.
Ale stwierdziłem, że bieg zachowawczy to nie dla mnie, więc ustawiłem się bardzo ambitnie (aktualnie

) za balonikami na 1:50 i postanowiłem się ich trzymać ile się da. Dało się 10km

. Pierwszą "ścianę" cała moja fala zaliczyła jeszcze przed startem, bo już jakieś 200m przed startem zaczęliśmy biec a potem musieliśmy przed samym startem wyhamować

. Tłok straszny, pewnie dlatego, że to było koło popularnych baloników ale potem nie było dużo lepiej. Parno i duszno, niby 16C ale odczuwalnie to zdecydowanie gorzej niż na maratonie we wrześniu, tłum pewnie też dokładał swoje. Na pierwszym punkcie z napojami (7km) trochę mnie przyblokowali i baloniki odskoczyły na kilkadziesiąt metrów. Postanowiłem nie nadganiać bo cały czas je widziałem. W połowie 10 kilometra zacząłem czuć stopę nadwyrężoną w Smolcu i uznałem, że należy zakończyć rumakowanie, przeszedłem na chwilę do marszu by ją odciążyć. Na 11km zgarnąłem żel ze stolika co było lekkim błędem bo potem go czułem w żołądku. Potem już bez historii, tempo ciut wolniejsze przeplatane krótkim marszem. Na 19km stwierdziłem, że jak już nie będę przechodzić do marszu to spokojnie się w 2h zmieszczę. No to dociągnąłem

.
Plusy:
+ zadziwiająco dużo kibiców na trasie (i to nie tylko w popularnych miejscach)
+ nieźle zaopatrzone punkty
+ Wrocław ładnie wyglada w nocy (to dla przyjezdych

)
+ zamiast umcaumca muzyka klasyczna, dodatkowo grana na żywo na trasie.
Minusy:
- masakryczny tłum
- zwężenia na trasie powodowały, że trzeba było bardzo uważać bo robiło się ciasno, a tych zwężeń (do jednego pasa) trochę było.
- żart w regulaminie "99% trasy półmaratonu posiada nawierzchnię asfaltową." dla mnie zabawny ale część była zaskoczona (kostki jest znacznie więcej).
- wcześniejsza burza wpłynęła na bardzo dużą wilgotność
- drogie PKO, nie rozdawajcie tych pierdolonych trąbek

- moje pomarańczowe pumki chyba zakończyły karierę, miały na lewej stopie drobne przetarcia na górze i niestety się połaczyły i mam teraz parocentymetrową dziurę, teoretycznie nie przeszkadza ale wygląda paskudnie.
Czy pobiegnę za rok przy takiej frekwencji? Mocno się nad tym zastanawiam.