a mi ostatnio bardzo ciężko biegnie idzie
jakoś nie umiem wrócić do siebie po zębie
a ostatni okres to już w ogóle kompletny cyrk w pracy, po kilka h nadgodzin dziennie, wychodzenie do pracy ok 6 i powrót po 22... żyć a nie umierać....
ale wczoraj leciałam na 5km (dokładnie 5,3km) - kobiety na 5+ byłam zapisana dawno temu, więc stwierdziłam, że chociaż od dwóch tygodni nie miałam butów biegowych na nogach i kondycja leży i kwiczy, że jednak pobiegnę, choćby odreagować robotę...
no i pobiegłam...
trasa ciężka, podbiegowa, i koszmarnie gorąco...
pierwsza połowa całkiem nieźle (14:12), druga dużo gorzej - było strasznie gorąco i źle się czułam - potem zobaczyłam, że jeśli chodzi o tętno,to miałam nawet zapas, ale jakoś głowa nie dawała rady, i końcowo 33min
i do tego modelowo poparzona twarz, i dzisiaj niemożność otwarcia oczu - poparzone, opuchnięte (tak, na wzięcie okularów nie wpadłam, ale wychodziłam z domu na tyle wcześnie, że miałam długie spodnie, cieplejszą bluzę, i raczej spodziewałam się ulewy i temperatury ok 10 stopni niż palącego słońca i blisko 30 (ktoś tam mierzył na trasie i ponoć było 27)
ale - wrzucając zdjęcia porównałam je z zeszłorocznymi - różnica jest że tak powiem widoczna
2014:
2015:
![Obrazek](https://lh3.googleusercontent.com/-jFVYFXc-5ZA/VWwBHkZZ_PI/AAAAAAAAtTw/RNkxdzYAU2Q/s500/20150531_100307_HDR.jpg)