We Wro zimno, do tego przenikliwy wiatr... Dziś w planach bieganie, ale tak przemarzłam na rowerze (jechałam jakiś hektar, żeby odebrać paczkę, na darmo, bo firma kurierska miała na stronie nieaktualne informacje dot. godzin otwarcia i pocałowałam klamkę

), że czarno to widzę. Może herbatka pomoże.
I okazało się, że mój bolący bark to jednak nie zwapnienie (miałam 3 lata temu rozbijane, myślałam, że wróciło), a ponoć jakiś zespół czepca coś tam, coś tam. Na razie mam brać tabsy przeciwzapalne, grzać bark i zrobić fizjoterapię (zaczynam zaraz po powrocie, 8.12.). Dobrze, że nie biegam barkiem

Wprawdzie przy gorszym dniu boli i przy bieganiu, ale taki ból to nie ból
A co tam u Was, dziewczęta?

Biegniecie jakieś biegi mikołajkowe?