ZACZYNAM ....z niczym;)
Moderator: beata
- beata
- Ekspert/Trener
- Posty: 6499
- Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: W-wa
Heh, a ja im szybciej biegnę, tym mniej boli mnie kolano, serio. Na truchcie kuleję. Więc wolno już nie biegam .
Na Biegu Konstytucji wyszło mi 5k w tempie średnim 4'03/k, i drobny zapas chyba jeszcze był. Niby do 4'00/k niewiele brakuje, a jednak, robi to pewną różnicę.
W przyszłym tygodniu biegnę zaś na 1500 i 800m. Chciałam na 3000m, ale nie było już miejsc, szkoda, bo jednak tyle szybkości w tym roku nie mam, aby pobiec 1500m w 5'30, jak w ub. roku.
A później szykuję się już powoli do urlopu .
Poradę treningową mam jedną i sama taką stosuję: luz mentalny. To zawsze pomaga!
Na Biegu Konstytucji wyszło mi 5k w tempie średnim 4'03/k, i drobny zapas chyba jeszcze był. Niby do 4'00/k niewiele brakuje, a jednak, robi to pewną różnicę.
W przyszłym tygodniu biegnę zaś na 1500 i 800m. Chciałam na 3000m, ale nie było już miejsc, szkoda, bo jednak tyle szybkości w tym roku nie mam, aby pobiec 1500m w 5'30, jak w ub. roku.
A później szykuję się już powoli do urlopu .
Poradę treningową mam jedną i sama taką stosuję: luz mentalny. To zawsze pomaga!
- charm
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1929
- Rejestracja: 28 sty 2014, 15:25
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: silesia
- Kontakt:
@Ania - treningowo nie pomogę tak jak pisała ASK, to Ty jesteś dla mnie wzorem do podziwiania...
mogę napisać tylko jedno - nie spinaj się, i uwierz w siebie, bo jesteś wielka
będę trzymać kciuki
a u mnie -> cóż, prób pozbierania się ciąg dalszy... wybrałam najpierw psychikę, więc trochę się zajechałam fizycznie, ale myślę, że fizycznie łatwiej mi będzie dojść do siebie jak się ogarnę psychicznie, choć moja obecna forma jest w totalnym dole
w sobotę bieg na budowę, potem kilka godzin "aktywnych", noszenia paneli i innych tym podobnych robót "budowlanych", potem ok 3km "spacerku z psem" (zegarek włączyłam w trakcie, więc nie wiem ile dokładnie), ale ciężko to nazwać spacerkiem, raczej "biegiem" po wertepach, piasku, i innych tym podobnych szaleństw - pies po powrocie poszedł spać
w niedziele noszenie wujkowych mebli itd., poniedziałek intensywne ćwiczenia pod okiem fizjoterapeuty, po których nadal mam zakwasy, dowiedziałam się nawet, gdzie mam mięśnie na d.. a wczoraj bieg na basen (no dobra, z takimi zakwasami, dodając zaduch i ogólne warunki atmosferyczne nie nazwałabym tego biegiem....) i godzinka próby zajechania się na basenie - chyba w końcu skutecznej, bo po powrocie padłam, i dopiero jak trochę odpoczęłam to ogarnęłam kuwetę, zjadłam, dałam jeść kotom, i.. poszłam spać...
ale muszę przyznać, że psychicznie jest dużo lepiej teraz jeszcze odpocząć, i jakoś wrócić do formy, i można iść dalej do przodu.
mogę napisać tylko jedno - nie spinaj się, i uwierz w siebie, bo jesteś wielka
będę trzymać kciuki
a u mnie -> cóż, prób pozbierania się ciąg dalszy... wybrałam najpierw psychikę, więc trochę się zajechałam fizycznie, ale myślę, że fizycznie łatwiej mi będzie dojść do siebie jak się ogarnę psychicznie, choć moja obecna forma jest w totalnym dole
w sobotę bieg na budowę, potem kilka godzin "aktywnych", noszenia paneli i innych tym podobnych robót "budowlanych", potem ok 3km "spacerku z psem" (zegarek włączyłam w trakcie, więc nie wiem ile dokładnie), ale ciężko to nazwać spacerkiem, raczej "biegiem" po wertepach, piasku, i innych tym podobnych szaleństw - pies po powrocie poszedł spać
w niedziele noszenie wujkowych mebli itd., poniedziałek intensywne ćwiczenia pod okiem fizjoterapeuty, po których nadal mam zakwasy, dowiedziałam się nawet, gdzie mam mięśnie na d.. a wczoraj bieg na basen (no dobra, z takimi zakwasami, dodając zaduch i ogólne warunki atmosferyczne nie nazwałabym tego biegiem....) i godzinka próby zajechania się na basenie - chyba w końcu skutecznej, bo po powrocie padłam, i dopiero jak trochę odpoczęłam to ogarnęłam kuwetę, zjadłam, dałam jeść kotom, i.. poszłam spać...
ale muszę przyznać, że psychicznie jest dużo lepiej teraz jeszcze odpocząć, i jakoś wrócić do formy, i można iść dalej do przodu.
- ASK
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1733
- Rejestracja: 02 gru 2013, 08:51
- Życiówka na 10k: 50:08
- Życiówka w maratonie: 4:43:44
- Lokalizacja: Wroclaw
Charm, skad te smutki?
U nas pada i zimno.
Ale to tylko jeden dzień przerwy w drodze do lata. Plecy mam już spalone.
To wspaniałe uczucie, gdy wracasz z pracy po 12 godzinach i nie masz siły zeby nawet włożyć naczynia do zmywarki, boli glowa i cale cialo. Myslisz sobie, "ee, odloze dzisiejszy trening na jutro". Ale wiesz, ze jutro też nie dasz rady, a poza tym skumulowalby sie z sobotnim treningiem. Więc ledwo żywa ubierasz się i wychodzisz. Trening wychodzi super, lepiej niz planowalas, pomimo, że boli, bo cisniesz tak, ze az zbiera się na wymioty . Wracasz, bierzesz prysznic, sprzatasz naczynia, gotujesz obiad na jutro i masz tyle energii, ze teraz to bys mogla jeszcze węgiel przerzucać
U nas pada i zimno.
Ale to tylko jeden dzień przerwy w drodze do lata. Plecy mam już spalone.
To wspaniałe uczucie, gdy wracasz z pracy po 12 godzinach i nie masz siły zeby nawet włożyć naczynia do zmywarki, boli glowa i cale cialo. Myslisz sobie, "ee, odloze dzisiejszy trening na jutro". Ale wiesz, ze jutro też nie dasz rady, a poza tym skumulowalby sie z sobotnim treningiem. Więc ledwo żywa ubierasz się i wychodzisz. Trening wychodzi super, lepiej niz planowalas, pomimo, że boli, bo cisniesz tak, ze az zbiera się na wymioty . Wracasz, bierzesz prysznic, sprzatasz naczynia, gotujesz obiad na jutro i masz tyle energii, ze teraz to bys mogla jeszcze węgiel przerzucać
- charm
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1929
- Rejestracja: 28 sty 2014, 15:25
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: silesia
- Kontakt:
też bym tak chciała ja tylko ręce, bo niestety jak świeci słońce to ja w pracy, albo na budowie, ale w pomieszczeniu, ale może w niedzielę trochę się opalęASK pisze:U nas pada i zimno.
Ale to tylko jeden dzień przerwy w drodze do lata. Plecy mam już spalone.
oj tak, to jedna z wielu zalet biegania :DASK pisze:To wspaniałe uczucie, gdy wracasz z pracy po 12 godzinach i nie masz siły zeby nawet włożyć naczynia do zmywarki, boli glowa i cale cialo. Myslisz sobie, "ee, odloze dzisiejszy trening na jutro". Ale wiesz, ze jutro też nie dasz rady, a poza tym skumulowalby sie z sobotnim treningiem. Więc ledwo żywa ubierasz się i wychodzisz. Trening wychodzi super, lepiej niz planowalas, pomimo, że boli, bo cisniesz tak, ze az zbiera się na wymioty . Wracasz, bierzesz prysznic, sprzatasz naczynia, gotujesz obiad na jutro i masz tyle energii, ze teraz to bys mogla jeszcze węgiel przerzucać
tylko czasem po pracy padam do tego stopnia, że ciężko w ogóle herbatę sobie zrobić, i po prostu zasypiam...
kolejna taka sama historia, kolejna ciąża biochemiczna... najpierw nadzieje, potem smutek, do tego huśtawka hormonalna, utrata trochę większej ilości krwi niż przy normalnej @itd.. ale - może w końcu się uda... badania robiliśmy oboje, poza moimi problemami hormonalnymi (tarczyca) wszystko jest ok, zdaniem dr stres, przemęczenie, przepracowanie, przejmowanie się, i brak czasu.....ASK pisze:Charm, skad te smutki?
- beata
- Ekspert/Trener
- Posty: 6499
- Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: W-wa
ASK pisze:To wspaniałe uczucie, gdy wracasz z pracy po 12 godzinach
Dziewczyny, po co Wam to? Macie gdzie mieszkać, macie co jeść, żyjecie w miarę komfortowo.charm pisze:tylko czasem po pracy padam do tego stopnia, że ciężko w ogóle herbatę sobie zrobić, i po prostu zasypiam...
Życie jest jedno i wcale nie takie długie, zdrowie też łatwo stracić.
Mam wrażenie że praca w takim rytmie to jest współczesne niewolnictwo.
Później, za parę lat, okaże się, że macie w końcu więcej czasu i spokoju, tylko na nic nie ma już sił.
- charm
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1929
- Rejestracja: 28 sty 2014, 15:25
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: silesia
- Kontakt:
@ASK dziękuje :*
@Beata - u mnie to dość konkretny cel - dom... jest plan skończyć budowę... jak już skończymy, to wydatki też znacznie się zmniejszą, i wtedy jest plan na zmiany pracy - bliżej, może na niepełny etat, a może zajmę się własną działalnością..? ale najpierw musimy skończyć dom...
ale ogólnie, to ciężko było by mi znaleźć pracę "spokojną, niestresującą, itd." - jestem bazodanowcem i programistą, generalnie w it jest zwykle praca w systemie projektowym (ewentualnie jeszcze utrzymanie, ale wolę być zmęczona niż umierać z nudów i robić codziennie jedno i to samo...) - mam takie a nie inne umiejętności, kwalifikacje, itd., że bez całkowitej zmiany branży na większy spokój nie mam co liczyć, a zmiana branży to coś, na co obecnie nie mogę sobie pozwolić, bo chcemy skończyć dom - ta praca (zarówno moja jak i tż) to jedyne, co umożliwi nam "oddech" po skończeniu budowy - w przeciwnym wypadku albo nie moglibyśmy się budować, mieć domu, albo spłacalibyśmy go przez najbliższe 20-30 lat... jednak mając wybór pomęczyć się teraz, ale mieć dom i potem móc trochę odpuścić, albo teraz odpuścić, ale przez 30 lat musieć spłacać kredyt, to jednak wybieram to pierwsze...
@Beata - u mnie to dość konkretny cel - dom... jest plan skończyć budowę... jak już skończymy, to wydatki też znacznie się zmniejszą, i wtedy jest plan na zmiany pracy - bliżej, może na niepełny etat, a może zajmę się własną działalnością..? ale najpierw musimy skończyć dom...
ale ogólnie, to ciężko było by mi znaleźć pracę "spokojną, niestresującą, itd." - jestem bazodanowcem i programistą, generalnie w it jest zwykle praca w systemie projektowym (ewentualnie jeszcze utrzymanie, ale wolę być zmęczona niż umierać z nudów i robić codziennie jedno i to samo...) - mam takie a nie inne umiejętności, kwalifikacje, itd., że bez całkowitej zmiany branży na większy spokój nie mam co liczyć, a zmiana branży to coś, na co obecnie nie mogę sobie pozwolić, bo chcemy skończyć dom - ta praca (zarówno moja jak i tż) to jedyne, co umożliwi nam "oddech" po skończeniu budowy - w przeciwnym wypadku albo nie moglibyśmy się budować, mieć domu, albo spłacalibyśmy go przez najbliższe 20-30 lat... jednak mając wybór pomęczyć się teraz, ale mieć dom i potem móc trochę odpuścić, albo teraz odpuścić, ale przez 30 lat musieć spłacać kredyt, to jednak wybieram to pierwsze...
- katekate
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 7135
- Rejestracja: 01 paź 2013, 18:11
- Życiówka na 10k: 45.18
- Życiówka w maratonie: 3.42.11
Zgadzam się z Beatą
Po rozwodzie przeliczyłam zyski i straty i wolę mieszkanie bez mebli, auta, drogich gadżetów, i system 5godzinnej pracy, gdzie kokosów się nie dorobię, ale czasu mam aż nadto na hobby, dzieci, czy zwykłe lenistwo
Po rozwodzie przeliczyłam zyski i straty i wolę mieszkanie bez mebli, auta, drogich gadżetów, i system 5godzinnej pracy, gdzie kokosów się nie dorobię, ale czasu mam aż nadto na hobby, dzieci, czy zwykłe lenistwo
- beata
- Ekspert/Trener
- Posty: 6499
- Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: W-wa
No właśnie, mam podobnie, a pracuję 5-6h ... i uważam, że mój czas i moje zdrowie to najcenniejsze rzeczy .katekate pisze:Zgadzam się z Beatą
Po rozwodzie przeliczyłam zyski i straty i wolę mieszkanie bez mebli, auta, drogich gadżetów, i system 5godzinnej pracy, gdzie kokosów się nie dorobię, ale czasu mam aż nadto na hobby, dzieci, czy zwykłe lenistwo
Charm, ja to rozumiem - że budowa, że taka praca itp. , ale widzę też, że nie potrafisz się wyzwolić z pewnych rzeczy. Bo Ty naprawdę tego wszystkiego nie musisz mieć.
A pracować można wszędzie, nie trzeba robić tego, czego się niby uczyliśmy, bo różne rzeczy się zmieniają życiu. Jak wyjeżdżam gdzieś w inne realia, to widzę uśmiechniętych ludzi, którzy sprzedają bułki w sklepie i naprawdę wyglądają na szczęśliwych. Zwłaszcza, że są tacy, których widzę gdy kolejny raz w dane miejsce wracam.
Wszystko to nasz wybór.
- katekate
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 7135
- Rejestracja: 01 paź 2013, 18:11
- Życiówka na 10k: 45.18
- Życiówka w maratonie: 3.42.11
Dodam, że wizja własnego domu i "spokoju" jest złudna, w domu ZAWSZE jest coś do zrobienia, mega dużo pracy, człowiek staje się niewolnikiem trawnika, działki, spam, odsniezania, naprawy dachu, elewacji i tak do us.anej śmierci. Z pracy wraca się do roboty i w koło Macieju
Mnie się podoba podejście młodych ludzi ba zachodzie, wolą wynająć dom/mieszkanie, nie być niewolnikiem banku, czy domu
No, ale każdy żyje jak chce, moim zdaniem zdrowie bez stresu i nacisków jest najważniejsze
Mnie się podoba podejście młodych ludzi ba zachodzie, wolą wynająć dom/mieszkanie, nie być niewolnikiem banku, czy domu
No, ale każdy żyje jak chce, moim zdaniem zdrowie bez stresu i nacisków jest najważniejsze
- beata
- Ekspert/Trener
- Posty: 6499
- Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: W-wa
O tym samym pomyślałam - że dom, to raz: skarbonka, dwa - praca non-stop ...
Tak, na "Zachodzie" ludzie wynajmują mieszkania i domy przez całe życie, i nie tylko młodzi. I nie dlatego, że ich nie stać na kupno, tylko dlatego, że po prostu z ich punktu widzenia nie ma sensu inwestować we własne mieszkanie i wiązać się na całe życie z miejscem i kredytem. Lepiej po prostu żyć: podróżować, odpoczywać. Bardzo mi takie myślenie odpowiada, ale niestety to nie na nasze realia póki co, bo to też kwestia zbiorowej mentalności ...
Tak, na "Zachodzie" ludzie wynajmują mieszkania i domy przez całe życie, i nie tylko młodzi. I nie dlatego, że ich nie stać na kupno, tylko dlatego, że po prostu z ich punktu widzenia nie ma sensu inwestować we własne mieszkanie i wiązać się na całe życie z miejscem i kredytem. Lepiej po prostu żyć: podróżować, odpoczywać. Bardzo mi takie myślenie odpowiada, ale niestety to nie na nasze realia póki co, bo to też kwestia zbiorowej mentalności ...
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 730
- Rejestracja: 02 kwie 2013, 18:30
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Łączy nas wspólna pasja, ale generalnie bardzo się różnimy - tym, na jakim etapie życia jesteśmy, co jest dla nas ważne, jak żyjemy. Nie da się tego porównać i ocenić, co jest lepsze...
charm trzymam kciuki, żeby się w końcu udało - może Twój czas nadejdzie, kiedy dom będzie wykończony...
katekate o tak, "spokój" to stan złudny i chwilowy
Żaden ze mnie biegowy wzór, biegam trochę szybciej, za to strasznie panikuję przed startami Trochę mi przeszło w ostatnich dniach, robię swoje. Jeszcze tylko tydzień
charm trzymam kciuki, żeby się w końcu udało - może Twój czas nadejdzie, kiedy dom będzie wykończony...
katekate o tak, "spokój" to stan złudny i chwilowy
Żaden ze mnie biegowy wzór, biegam trochę szybciej, za to strasznie panikuję przed startami Trochę mi przeszło w ostatnich dniach, robię swoje. Jeszcze tylko tydzień
- ASK
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1733
- Rejestracja: 02 gru 2013, 08:51
- Życiówka na 10k: 50:08
- Życiówka w maratonie: 4:43:44
- Lokalizacja: Wroclaw
Beata, Katekate macie racje, równowaga jest wazna. Akurat wczoraj bylam w delegacji, stad 12 godzin, troszke mnie za slowka zlapalas, sens wypowiedzi byl inny . Praca po 6 godzin bylaby idealem, ale obawiam sie, ze nie w kazdym zawodzie jest to realne.
- katekate
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 7135
- Rejestracja: 01 paź 2013, 18:11
- Życiówka na 10k: 45.18
- Życiówka w maratonie: 3.42.11
A kto mówi, że pracować można tylko w zawodzie?
- charm
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1929
- Rejestracja: 28 sty 2014, 15:25
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: silesia
- Kontakt:
No tak, ale dobrze by było, żeby starczyło choćby na opłaty.....katekate pisze:A kto mówi, że pracować można tylko w zawodzie?
Właśnie jadę na jastrzębski bieg kobiet
Impreza super, klimat, organizacja itd, biegam co roku, ale wynik czarno widzę... Pomijając "pagorkowatość" trasy i moją obecną formę (a raczej jej brak...), to bieg jest główną drogą, w pełnym słońcu, o 11, a o 9 już było 22 stopnie...
Ostatni upał z którym miałam kontakt był w 2016, w tym roku jak było gorąco, to ja byłam w pracy, i już czuję, że jestem kompletnie nieprzygotowana do takiej temperatury... :|
Sent from Tapatalk