Ból kostki - po bieganiu, nie w trakcie

Wszystko o bieganiu i zdrowiu
Awatar użytkownika
Angua
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 798
Rejestracja: 15 cze 2012, 08:58
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Od kilku dni moje "chcę biegać" walczy z "nie mogę". Jakiś tydzień temu po biegu zaczęła pobolewać mnie kostka, żadnej opuchlizny, nic, co by mówiło mi "zrób sobie przerwę". Ból o tyle dziwny, że pojawiał się dopiero po dotknięciu kostki (jakbym się w tę kostkę uderzyła). Po kolejnym bieganiu już nie było tak różowo. Co dziwne w trakcie biegania nic nie czułam, nic mnie nie bolało, dopiero wracając do domu i stojąc na światłach okazało się, że nie mogę się ruszyć z przejścia, przy kolejnym przejściu kręciłam stopą kółka i było ok. W domu jednak kostka spuchła od wewnętrznej strony i tak mnie trzyma od 3 dni. Po biegu do tramwaju z 17-kilowym dzieckiem na rękach niestety ból zaczął piąć się na łydkę i kostka spuchła już i z drugiej strony. Korzystam z zimnych okładów, Altacetu i Naproxenu. Co to może być, jak z tym sobie poradzić i jak w przyszłości uniknąć tego typu kontuzji?
Blogowanie
Komentowanie
Obrazek
_________________________________________
"Bieganie dało mi odwagę by zaczynać, determinację, aby wciąż próbować i duszę dziecka, aby mieć z tego wszystkiego zabawę po drodze."
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
Angua
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 798
Rejestracja: 15 cze 2012, 08:58
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Odgrzewam temat - ból ustąpił, opuchlizna została, głównie wieczorem po całym dniu. Korci mnie, żeby spróbować przebiec mały dystans. Co o tym sądzicie?
Blogowanie
Komentowanie
Obrazek
_________________________________________
"Bieganie dało mi odwagę by zaczynać, determinację, aby wciąż próbować i duszę dziecka, aby mieć z tego wszystkiego zabawę po drodze."
Awatar użytkownika
Anna NH
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 198
Rejestracja: 25 maja 2009, 16:20
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Kraków - NH

Nieprzeczytany post

Jak jest opuchlizna to znaczy że jest jakiś stan zapalny. Wydaje mi się że powinnaś zrobić przerwę. Niech się zagoi na spokojnie. Wiem po sobie.
Po kilku dniach, jak mi już opuchlizna niemal zeszła nie mogłam się powstrzymać i poszłam biegać. Opuchlizna wróciła natychmiast, do tego pojawił się ból. Ból taki że dało się z nim biegać, ból poczas biegu i przy dotyku.
Przyczyną okazały się niestabilne kostki (diagnoza ortopedy).
Kazał poszukać sobie innego sportu.
Wiem że dołożyłam sobie do tej kontuzji od siebie buty bez kontroli nadpronacji (a mam nadpronację) i wystarczyły trzy treningi w tych butach i pojawiła się kontuzja.
Teraz robię miesiac przerwy a i tak pouchlizna wraca po cieższym dniu (np. wiecej chodzenia ).
To mogą być jakieś ponadrywane ścięgna w stawie skokowym i bieganie teraz nie pomoże. U mnie bieganie tylko pogorszyło ten stan.
Polecam również ćwiczenia na propriocepcję.
Życzę szybkiego powrotu do zdrowia.
Awatar użytkownika
Angua
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 798
Rejestracja: 15 cze 2012, 08:58
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Dzięki za odpowiedź. Ja już wytrzymać nie mogę, nie biegam od 2 tygodni. Mąż znowu mi powie "idź i długo nie wracaj" (czyli idż polataj, bo zmierzła jesteś wróć, jak Ci przejdzie) :hahaha:. Po biegu z dziecięciem do tramwaju, albo upalnym dniu czuję, że bardziej puchnie. W poniedziałek zawitam do rodzinnego. Ortopedów się boję, jestem po 2 artoskopiach kolana i to jest ironia, że kostka mnie usadziła, a nie kolano. Boję się, że usłyszę, że mam się pożegnać z bieganiem :echech:
Blogowanie
Komentowanie
Obrazek
_________________________________________
"Bieganie dało mi odwagę by zaczynać, determinację, aby wciąż próbować i duszę dziecka, aby mieć z tego wszystkiego zabawę po drodze."
Awatar użytkownika
Anna NH
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 198
Rejestracja: 25 maja 2009, 16:20
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Kraków - NH

Nieprzeczytany post

Wiesz, wizyty u ortopedy Ci nie polecę. Byłam u dwóch. Pierwszy nie miał w gabinecie nawet usg. Wygiął mi stopy do wewnątrz i powiedział że niestabilne kostki. Trzeba operację ścięgien zrobić. Nie biegać - poszukać innej dyscypliny, że bieganie to bardzo kontuzjogenny sport. I dodam że nie był to jakiś mały gabinecik, tylko duży ośrodek w Krakowie.

Poszłam do drugiego. Tym razem ortopeda - specjalista sportowy. Pooglądał moje nogi całe na stojąco, zrobił długi wywiad, usg obu kostek.
Nie znalazł powodu do operacji. Zobaczył coś koło kości strzałkowej ale nie zakazał biegania.
Obwinił jednak zmianę butów. Kazał robić ćwiczenia, chłodzić, smarować maścią. Powiedział że jak tylko opuchlizna to można biegać, pod warunkiem że nie boli. I na razie biegać mało, stopniowo zwiększać czas biegu. I biegać więcej po miękkim ( na razie biegałam głównie po chodnikach).

No i jak widać ciekawostka, obaj panowie za pewne kończyli ten sam rodzaj szkoły a wskazania są co najmniej przeciwstawne.
Więc jak nie chcesz usłyszeć że nie wolno Ci biegać - dam namiary na tego drugiego.
Ja już wydałam ponad 300zł na ortopedów i otrzymałam dwie różne diagnozy.
Prędzej poleciłabym Ci dobrego fizjoterapeutę, może nie same zabiegi (lasery, jonoforezy itp) bo sama w to jakoś nie wierzę, ale jakby Ci pokazał ćwiczenia na wzmocnienie mięśni w danym obszarze, zrobił porządny wywiad to może ustaliłby przyczynę Twojej kontuzji. Wiesz - może wizyta w sklepie dla biegaczy by Ci pomogła, może masz nadpronację albo supinację i przydałyby się buty ze wparciem?

Ja się póki co trzymam swojego planu ( miesięczna przerwa, jeszcze tylko tydzień) i w międzyczasie obczajam nowe ścieżki do biegania po miękkim - robię to żwawym marszem.

Życzę szybkiego powrotu do biegania. Daj znać jak się sprawy mają.
Awatar użytkownika
Angua
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 798
Rejestracja: 15 cze 2012, 08:58
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Dzięki bardzo za pomoc :usmiech: Mnie też ortopeda nastraszył, że jak nie wzmocnię mięśni nóg, to konieczne będzie operacja (przeprost kolan) i zostaje mi basen i ping-pong (nie umiem pływać) :ble: Powiem, że odkąd biegam (a niedługo przecież) to czuję, że nogi się wzmocniły (pewniej chodzę np. po górach, zwłaszcza w deszcze i błocie) i w ogóle ufam swoim nogom bardziej.
Koleżanka też doradziła ortopedę sportowego, oni może po prostu lepiej rozumieją, a może są bardziej dociekliwi?

Dzisiaj mijają 2 tygodnie od ostatniego biegu, kostka nie boli, opuchlizna zeszła-idę pobiegać. Zobaczymy ile km i z jakim efektem :) zamelduję się!
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Byłam i czuję się świetnie! Czułam, jakbym latała, tak lekko mi się biegało. Ale bez szaleństw - 3,51km, średnie tempo 5.56, kostka nie boli, jest super :taktak: Następnym razem pozwolę sobie na więcej :usmiech:
Blogowanie
Komentowanie
Obrazek
_________________________________________
"Bieganie dało mi odwagę by zaczynać, determinację, aby wciąż próbować i duszę dziecka, aby mieć z tego wszystkiego zabawę po drodze."
Awatar użytkownika
Anna NH
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 198
Rejestracja: 25 maja 2009, 16:20
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Kraków - NH

Nieprzeczytany post

cieszę się że wszystko dobrze :taktak: miłego biegania
Awatar użytkownika
tomasir
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 815
Rejestracja: 13 maja 2008, 14:19

Nieprzeczytany post

Anna NH pisze:Wiesz, wizyty u ortopedy Ci nie polecę. Byłam u dwóch. Pierwszy nie miał w gabinecie nawet usg. Wygiął mi stopy do wewnątrz i powiedział że niestabilne kostki. Trzeba operację ścięgien zrobić. Nie biegać - poszukać innej dyscypliny, że bieganie to bardzo kontuzjogenny sport. I dodam że nie był to jakiś mały gabinecik, tylko duży ośrodek w Krakowie.

Poszłam do drugiego. Tym razem ortopeda - specjalista sportowy. Pooglądał moje nogi całe na stojąco, zrobił długi wywiad, usg obu kostek.
Nie znalazł powodu do operacji. Zobaczył coś koło kości strzałkowej ale nie zakazał biegania.
Obwinił jednak zmianę butów. Kazał robić ćwiczenia, chłodzić, smarować maścią. Powiedział że jak tylko opuchlizna to można biegać, pod warunkiem że nie boli. I na razie biegać mało, stopniowo zwiększać czas biegu. I biegać więcej po miękkim ( na razie biegałam głównie po chodnikach).

(...)
Ja się póki co trzymam swojego planu ( miesięczna przerwa, jeszcze tylko tydzień) i w międzyczasie obczajam nowe ścieżki do biegania po miękkim - robię to żwawym marszem.
Wybaczcie, żę odgrzebuję stary temat - ale mam wrażenie, żę u mnie jest podobna sytuacja. Lewa kostka opuchnięta - ale W OGÓLE nie boli zarówno przy bieganiu, jak i chodzeniu. Pomimo, że już ok 3 tygodnie nie biegałem opuchlizna nie zmniejsza się prawie w ogóle. Jest zarówno rano jak i wieczorem. Mam wrażenie, że minimalnie większa wieczorem. Smarowanie przez 2 tygodnie Traumonem nic nie pomogło. Jak wreszcie udało mi się zjawić do ortopedy - to zapisał flexove. Po 4-5 dniach stosowania efekt też żaden.

Możesz zatem przybliżyć jak długo u Ciebie ta opuchlizna schodziła?
zgodnie z naturą!
ODPOWIEDZ