W lipcowym numerze n.p.m - Magazynu Turystyki Górskiejukazał się mój artykuł "Anatomia przygody" o tegorocznym Adventure Trophy 2002. Spojrzenie zdecydowanie mniej lukrowane ( choć równie subiektywne ) niż wypowiedzi na łamach forum Biegania.
Do lektury i polemiki serdecznie zapraszam
Jeszcze raz Adventure Trophy 2002
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3390
- Rejestracja: 19 cze 2001, 09:55
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa/Kabaty
Zapraszasz do polemiki? ... prosze bardzo.
Artykuł ciekawy. Dobrze się czyta. Może trochę brakuje szczegółów dla tych czytelników, którzy nie wiedzą nic o tych rajdach.
Ale
Łzy mi lecą jak czytam, że od niewyspania miałeś przewidzenia. To dziwne, bo tego ranka widziano Was wychodzących po noclegu z jakiegoś pensjonatu. Czy chodziło o bardzo ujmujący motyw.
Wystarczyło tylko trochę rozumu w głowie i wyobraźni, a tego wyraźnie zabrakło" To ciekawe zdanie. Może mam inną mentalność, ale po takim zdaniu nie mógłbym pokazać się na żadnych zawodach organizowanych przez pana Trzmielewskiego. Moim zdaniem to kwestia formuły. Rajd z założenia mieli ukończyć tylko najlepsi, bo tylko tak można interpretować to, że różnica między najlepszym, a ostatnim zespołem, a tym samym limity czasowe na punktach kontrolnych ustalono na 24 godziny na 300km trasie.
Wy tymczasem okazaliście się za słabi i może to drażni Twoje ego. Dlatego zamiast powiedzieć sobie: "Jestem za słaby", mówisz "to ich wina". Czy nie jest to typowe. Niby napomykasz, że polegliście na 5-tce, ale zaraz piszesz, że byliście jedną z pięciu ekip, które dotarły na metę", zapominając dodać, że opuściliście 2/3 pierwszego etapu pieszego.
Michał przyznam, że znam ludzi, którzy mają więcej pokory. Ale może odpadnięcie z rajdu nie pasowałoby do formuły zamówionego artykułu?
I wierz mi, że choć podawanie rowerów na etapie pieszym nie było OK, to zauważ, że był to ostatni zespół na trasie. I chyba nie powiesz mi, że znaleźlibyście 5-tkę, gdybyście wiedzieli, że ze Sromowców bedzie można podjechać na metę rowerem. Zresztą Czesi w Szczawnicy i tak by zrejterowali. Chyba żeby im podano kroplówkę. Wiem z relacji, że byli tak zmęczeni, że organizatorzy i tak nie dopuściliby ich do zadania specjalnego. Oni po prostu nie byli w stanie pokonać mostu linowego. Pierwszy z nich zawisłby na środku rzeki i wisiałby aż by go stamtąd zniesiono.
To moje PLN 0.03
Jest wiele zawodów outdoorowych w Polsce. Nawet takie, w których ludzie piszą, że nie potrafią pływać, a organizator mruga okiem i mówi, że będzie tam tylko metr czterdzieści, więc można iść. Każdy znajdzie coś dla siebie. Rajdy Salomona do łatwych nie należą. Ja też odpadłem, dlatego pewnie nie wystartuję w przyszłym roku, bo nasz zespół był po prostu za słaby.
(Edited by PAwel at 2:10 pm on June 24, 2002)
Artykuł ciekawy. Dobrze się czyta. Może trochę brakuje szczegółów dla tych czytelników, którzy nie wiedzą nic o tych rajdach.
Ale
Łzy mi lecą jak czytam, że od niewyspania miałeś przewidzenia. To dziwne, bo tego ranka widziano Was wychodzących po noclegu z jakiegoś pensjonatu. Czy chodziło o bardzo ujmujący motyw.
Wystarczyło tylko trochę rozumu w głowie i wyobraźni, a tego wyraźnie zabrakło" To ciekawe zdanie. Może mam inną mentalność, ale po takim zdaniu nie mógłbym pokazać się na żadnych zawodach organizowanych przez pana Trzmielewskiego. Moim zdaniem to kwestia formuły. Rajd z założenia mieli ukończyć tylko najlepsi, bo tylko tak można interpretować to, że różnica między najlepszym, a ostatnim zespołem, a tym samym limity czasowe na punktach kontrolnych ustalono na 24 godziny na 300km trasie.
Wy tymczasem okazaliście się za słabi i może to drażni Twoje ego. Dlatego zamiast powiedzieć sobie: "Jestem za słaby", mówisz "to ich wina". Czy nie jest to typowe. Niby napomykasz, że polegliście na 5-tce, ale zaraz piszesz, że byliście jedną z pięciu ekip, które dotarły na metę", zapominając dodać, że opuściliście 2/3 pierwszego etapu pieszego.
Michał przyznam, że znam ludzi, którzy mają więcej pokory. Ale może odpadnięcie z rajdu nie pasowałoby do formuły zamówionego artykułu?
I wierz mi, że choć podawanie rowerów na etapie pieszym nie było OK, to zauważ, że był to ostatni zespół na trasie. I chyba nie powiesz mi, że znaleźlibyście 5-tkę, gdybyście wiedzieli, że ze Sromowców bedzie można podjechać na metę rowerem. Zresztą Czesi w Szczawnicy i tak by zrejterowali. Chyba żeby im podano kroplówkę. Wiem z relacji, że byli tak zmęczeni, że organizatorzy i tak nie dopuściliby ich do zadania specjalnego. Oni po prostu nie byli w stanie pokonać mostu linowego. Pierwszy z nich zawisłby na środku rzeki i wisiałby aż by go stamtąd zniesiono.
To moje PLN 0.03
Jest wiele zawodów outdoorowych w Polsce. Nawet takie, w których ludzie piszą, że nie potrafią pływać, a organizator mruga okiem i mówi, że będzie tam tylko metr czterdzieści, więc można iść. Każdy znajdzie coś dla siebie. Rajdy Salomona do łatwych nie należą. Ja też odpadłem, dlatego pewnie nie wystartuję w przyszłym roku, bo nasz zespół był po prostu za słaby.
(Edited by PAwel at 2:10 pm on June 24, 2002)
ENTRE.PL Team
- Mick
- Rozgrzewający Się
- Posty: 6
- Rejestracja: 25 lut 2002, 09:57
A ja mógłbym się pokazać i zapewne się pokażę. Być może faktycznie masz inną mentalność i organizatorom potrafisz jedynie kadzić... A, że pomyślunku zabrakło twierdzę nadal. I nie tylko ja. Większość ludzi, którzy startowali, a z którymi rozmawiałem jest podobnego zdania. Gdybyś dokładniej przeczytał art. to zapewne zrozumiałbyś, że:
1. Chodziło mi o stopniowanie wysiłku na trasie. Pewnie też by ukończyło parę zespołów, ale odpadałyby STOPNIOWO, a nie 90% po jednej trzeciej. I po zawodach
2. To także ICH wina, że zawody ukończyły tylko cztery ekipy. Że byliśmy za słabi - tyz prowda. Czyli – „ Jestem za słaby, ale bezmyślność to ICH wina.
3. Tak, choć Ci to widać nie w smak, to byliśmy jedną z pięciu ekip, która dotarła do mety. Nawet dostaliśmy od organizatorów nagrodę. Ale z tego, co piszesz, to pewnie się pomylili. W artykule zaznaczyłem, że nie zostaliśmy sklasyfikowani !!!! ( Czytaj uważniej, jak stawiasz zarzut)
4. Tak, to, że okazaliśmy się za słabi drażni moje ego
5. Przyznam, że ja też znam ludzi, którzy mają więcej pokory... I co z tego? Ludzie są różni.
6. Nigdy i nigdzie, nie powiedziałem, że gdyby podstawili nam rowery itp. itd. A, że zagranie było wysoce nie fair to fakt, z którym trudno dyskutować. I zazdroszczę Ci tej pewności co do Czechów. Ja tam w przeciwieństwie do Ciebie wierzę w chłopaków. I tak możemy sobie dłuugo spekulować... Wiesz z relacji? A te jak zauważyłeś bywają subiektywne
7. To mądra uwaga. Każdy znajdzie Coś dla siebie!
Ja znalazłem - Adventure Trophy. A wystartuję w przyszłym roku DLATEGO właśnie, że odpadłem! A Ty nie - Twoja decyzja.
P.S. Skoro łzy Ci lecą jak czytasz to dla mnie największa satysfakcja. Artykuł MUSI poruszać.
Dzięki za krytykę. Proszę o jeszcze. Obiecuję, że się nie poprawię
1. Chodziło mi o stopniowanie wysiłku na trasie. Pewnie też by ukończyło parę zespołów, ale odpadałyby STOPNIOWO, a nie 90% po jednej trzeciej. I po zawodach
2. To także ICH wina, że zawody ukończyły tylko cztery ekipy. Że byliśmy za słabi - tyz prowda. Czyli – „ Jestem za słaby, ale bezmyślność to ICH wina.
3. Tak, choć Ci to widać nie w smak, to byliśmy jedną z pięciu ekip, która dotarła do mety. Nawet dostaliśmy od organizatorów nagrodę. Ale z tego, co piszesz, to pewnie się pomylili. W artykule zaznaczyłem, że nie zostaliśmy sklasyfikowani !!!! ( Czytaj uważniej, jak stawiasz zarzut)
4. Tak, to, że okazaliśmy się za słabi drażni moje ego
5. Przyznam, że ja też znam ludzi, którzy mają więcej pokory... I co z tego? Ludzie są różni.
6. Nigdy i nigdzie, nie powiedziałem, że gdyby podstawili nam rowery itp. itd. A, że zagranie było wysoce nie fair to fakt, z którym trudno dyskutować. I zazdroszczę Ci tej pewności co do Czechów. Ja tam w przeciwieństwie do Ciebie wierzę w chłopaków. I tak możemy sobie dłuugo spekulować... Wiesz z relacji? A te jak zauważyłeś bywają subiektywne
7. To mądra uwaga. Każdy znajdzie Coś dla siebie!
Ja znalazłem - Adventure Trophy. A wystartuję w przyszłym roku DLATEGO właśnie, że odpadłem! A Ty nie - Twoja decyzja.
P.S. Skoro łzy Ci lecą jak czytasz to dla mnie największa satysfakcja. Artykuł MUSI poruszać.
Dzięki za krytykę. Proszę o jeszcze. Obiecuję, że się nie poprawię
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 24
- Rejestracja: 16 mar 2002, 17:15
PAwel, daj spokój. Facet musi się dowartościować, jego problem, szkoda prądu. Wystartuje, dopóki będzie miał z kim. Teraz są ludzie z Poznania. Do czasu. Przecież w gazecie pisze wyraznie " Spojrzeniem obrzucam moich kompanów. I choć staram się tego po sobie nie okazywać, to coś mi mina rzednie". To wszystko ich winna, że Trans Plus był nieklasyfikowany. Szkoda mi Was chłopaki, ale z drugiej strony cieszę się, że mnie w tym roku z Wami nie było, za duży syf. Misiu, a teraz mała uwaga, piszesz o dopingu i małej czarnej, naprawde nie wypada, pamietaj, ja tez byłem na rajdach. Pozdrawiam Czacha.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3390
- Rejestracja: 19 cze 2001, 09:55
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa/Kabaty
Nie Michale, kadzenie to nie moja specjalność. Empatia może tak, ale nie kadzenie. Jeśli ktoś potrafi przygotować 3 dniowe zawody sportowe trwające non-stop i wszystko technicznie (z moich obserwacji) jest bez zarzutu to mówię, że zawody zostały dobrze zorganizowane. Nie znaczy to, że w każdym aspekcie zawody mi się podobały. Nie podobała mi się na przykład formuła ukończą tylko najlepsi", zgadzam się też z Tobą, że lepiej byłoby stopniować trudności. Nie podobało mi się również, że organizatorzy nie powiedzieli przed startem, że lepiej zamontować w rowerach zwykłe pedały, bo etap rowerowy będzie w większości pieszy" i mniej bolesne będzie pokonanie go w zwykłych butach biegowych, a nie tych do pedałów zatrzaskowych. Ale to nie zmienia mojej opinii o dobrej organizacji zawodów.
W ciągu roku startuję w kilkudziesięciu imprezach sportowych. Niektóre są zorganizowane perfekcyjnie, inne są na żenująco niskim poziomie. Możesz mi wierzyć lub nie, ale te z Gorcach były dobre i piszę tak mimo, że podobnie jak Wasz zespół odpadłem na 5 punkcie pierwszego etapu pieszego. o przepraszam, Wy przecież dotarliście do mety i nawet nagrody dostaliście.
W ciągu roku startuję w kilkudziesięciu imprezach sportowych. Niektóre są zorganizowane perfekcyjnie, inne są na żenująco niskim poziomie. Możesz mi wierzyć lub nie, ale te z Gorcach były dobre i piszę tak mimo, że podobnie jak Wasz zespół odpadłem na 5 punkcie pierwszego etapu pieszego. o przepraszam, Wy przecież dotarliście do mety i nawet nagrody dostaliście.
ENTRE.PL Team