WBnP 2.0

Dla biegowych górali wyżynnych i nizinnych!
Awatar użytkownika
darek284
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 748
Rejestracja: 23 kwie 2004, 11:11
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa-Gocław
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Po tym jak dowiedziałem się, że trasa biegu na Skrzyczne biegła kiedyś niebieskim szlakiem z Ostrego, to raczej mało prawdopodobne, żeby mnie ktoś na coś podobnego namówił :lalala: :nienie:
Pozdrawiam,
Darek
PKO
rac
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 23
Rejestracja: 03 lut 2008, 18:58
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Darku, bieg na Skrzyczne szedł niebieskim z Lipowej k/Ostrego i był to jeden z "najhonorniejszych" biegów. Trasa była dość krótka i bardzo stroma. Z tych imprez, które wcześniej wymieniłem, to tylko Pilsko jest cięższe...
ani rac
Awatar użytkownika
Jarek Gniewek
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1227
Rejestracja: 28 maja 2003, 21:36
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Nieprzeczytany post

He najpierw sprowokowałem temat a potem znikłem, przepraszam ale i tak dajecoe sobie rade, fajnie ze biegacie i sie udzielacie motywujac innych do biegania. Ja ostatnio mam mało czasu bo tak jakos naszlo mnie na ożenek i teraz jestem pochloniety przygotowaniami do slubu no i remont miałem domu. Miałem dosyc długa przerwe w treningach (4 miesiace) ale to nadrobie :-) Chetnie pobiegam w niedziele
"Umysł jest wszystkim; mięśnie - tylko kawałkami gumy. Stałem się taki, jaki jestem,
 właśnie dzięki mojemu umysłowi".
Awatar użytkownika
Renata
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 677
Rejestracja: 08 paź 2007, 17:38
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa - Gocław
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Jarkovsky pisze:Chetnie pobiegam w niedziele
A potem opiszesz, mam nadzieję, gdzie pobiegałeś. Czekamy.
Pozdrowienia dla narzeczonej :).
Pozdrawiam,
Renata
http://renataidarek.blogspot.com/
rac
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 23
Rejestracja: 03 lut 2008, 18:58
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

No, no, Jarkovsky, pięknie działasz - ożenek i remont!!

A w niedzielę gdzie i o której biegasz?
W sobotę chcę pobiec na biegówkach w imprezie na Magurce, to nie wiem jak będzie z mięśniami nazajutrz...
ani rac
rac
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 23
Rejestracja: 03 lut 2008, 18:58
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

No i nadszedł dzień mojego debiutu w Narciarskim Biegu Magurki (IV Puchar Magurki Śladami Arcyksiężnej Marii Teresy)...
Od rana niesamowita pogoda, bardzo zimno, wietrznie i albo piękne słońce albo śnieżna zadymka! Na rozgrzewkę wysiadłem z auta w Straconce (stara pętla) i dość obładowany ruszyłem pieszo w górę zielonym szlakiem. Na dokuczliwe zimno zastosowałem szybki marsz i powoli robiło się cieplej. Na dole śniegu prawie nie było, ale od wysokości Przegibka warstwa śniegu zaczęła rosnąć na tyle nawet, że ktoś przede mną wchodził na deskach chyba z fokami, sądząc po linii prostej śladów nart wzwyż. Około 1km przed Magurką spotkałem innego narciarza ze sprzętem w ręku, a był nim znany straceński rzeźbiarz, Janek Talik. Postanowił dziś wrócić do biegówek po 20 latach przerwy i doradził byśmy deski przypięli już na szczycie by nie tracić czasu przed zapisami. Dochodząc do Magurki spotkaliśmy przetarte tory pod "klasyka" i w ogóle warunki śnieżne całkiem dobre - przez ostatnie 2 dni dosypało tak, że orgowie przygotowali start wielotorowy na polanie przed schroniskiem! Kierownik schroniska podał, że temperatura cały czas dziś wynosiła -11C :o Startowe było gratis :shock: Dla zawodników przygotowano podgrzewane, obszerne namioty, gdzie można było przebrać się i zostawić bagaż. Wielu zawodników tłoczy się w schronisku gawędząc i przygotowując sprzęt - smarowanie! Ja mam prostą taktykę: mam dość szerokie deski bez łuski i bez smarów i zobaczymy co się wydarzy... Robię próbne okrążenie z Jankiem Talikiem (około 3km), są 2 ostre zjazdy i 1 forsowny podbieg. Nie wiem trochę jak się ubrać na start, w końcu zakładam bluzę, polar i szalik! Trzeba jeszcze przeczekać kilka innych, krótszych biegów dla młodzieży i pań, wreszcie około 12:30 na polanie startowej gromadzą się uczestnicy głównego biegu na 3 pętle (około 9km) - mężczyźni od 20 lat do 74 lat, razem 59 osób.
Orgowie sprawdzają numery zawodników, ale ciężko stać na takim zimnie - procedura przedstartowa nagle zostaje skrócona i pada sygnał do startu. Nie spodziewałem się tego w tym momencie, narty mam w bok do torów, kogoś zablokowałem, rywalowi spadła narta, rzucam zduszone "sorry" i gonię uciekającą "elitę"! Niestety, Mirek Krywult odskakuje mi wtedy i tyle go widziałem... Mijamy schronisko, schodzimy do 2 torów obok siebie, ostry zjazd ze skrętem, krótki, nieprzyjemny podbieg, zjazd, skręt, znów schronisko, tyle że z drugiej strony polany i puszczamy się ostrym szusem dawnym żółtym szlakiem (szlakiem AS-a, Marysi i Rafała). Po dłuższej chwili skręt w prawo i selektywny, ciężki podbieg z powrotem na płaskowyż Magurki. Kogoś udaje się wyprzedzić - z trudem podbiegam "jodełką" i dalej już łatwiejszym terenem wracamy na polanę - koniec pierwszego okrążenia, 17'56". Stawka rywali obok mnie przerzedziła się, złapałem pewien rytm, także dzięki dopingowi kibiców, wśród nich jest rodzina Górnych: pan Tadek, pani Hela i Bożena - miła niespodzianka! Dostrzegam, że na coraz lepiej znanej trasie walczę z tymi samymi osobami, bywa, że wyprzedzają mnie na płaskim czy na zjeździe, na podbiegu nawet sami mnie puszczają. Ale w trakcie szybkiego zjazdu dochodzą do głosu jacyś inni biegacze - to dublująca nas elita, wyglądają jak kosmici! Wśród nich dostrzegam harcującego Staszka Gorzołkę z Jaworzynki. Drugie okrążenie kończę po 17'30". Teraz nie ma się na co oglądać, nie ma taryfy ulgowej, dalej na przód, bo kibice wołają "hop, hop, hop, raz, raz, raz"! Jeszcze trochę walki z rywalami na zjeździe i na podbiegu i jest już bardzo blisko meta, a z niej p. Tadek woła "brawo Daniel", kończę bieg po 52'38", trzecie koło 17'12". Po krótkim odpoczynku i rozmowie z pp. Górnymi, Mirek Krywult zachęca mnie do rozbiegania, robimy jeszcze jedną pętlę w około 21'. W namiocie przebieram się, piję herbatę, jem batona, jeszcze zachodzę do schroniska - jem grochówkę, odbieram wyniki i razem z Mirkiem zjeżdżamy w stronę Przegibka. Mniej więcej połowę drogi pokonujemy ze sprzętem w ręku i tak zbiegamy do jego auta.
Bieg wygrał Piotr Kocoń ze Złatnej, r. 1981 - 29"48"
2. Henryk Gazurek, Istebna, r. 1969 - 31'26"
3. Mariusz Zowada, Istebna, r. 1985 - 31'48" i Jan Łacek z Jaworzynki, r. 1969 - ten sam czas
5. Staszek Gorzołka, Ustroń, r. 1972 - 32'52"
11. Paweł Gorzołka, Jaworzynka, r. 1942 - 34'59"
12. Zbyszek Radomski, BB, r. 1951 - 35'22"
18. Stefan Sikora, BB, r. 1949 - 37'54"
39. Mirek Krywult, BB, r. 1959 - 49'26"
44. rac - 52'38"
50. Janek Talik, BB, r. 1952 - 59'13"
59. Roman Chomicki, BB, r. 1934 - 1:21:15 w sprzęcie zjazdowym :shock:
ani rac
Awatar użytkownika
Renata
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 677
Rejestracja: 08 paź 2007, 17:38
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa - Gocław
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Gratulacje rac udanego startu na biegówkach !
Dziękujemy za barwną i długą relację. Największe wrażenie zrobiły na nas roczniki zawodników :orany: , których wyniki podałeś.

No to teraz kolej na nas. Było dość podobnie. Darek debiutował w tym sezonie w Biegach Górskich w Falenicy (wreszcie udało mi się go namówić na start, a i On sam czuł taka potrzebę). Darek był moim prywatnym pacemakerem i biegliśmy całą trasę razem. Trasa, podobnie jak w Twoim przypadku rac, składa się z trzech pętli po niewiele więcej jak 3 km z 7 podbiegami i zbiegami każda. Zależało mi na tym, aby nie pobiec zbyt szybko pierwszego okrążenia, co ostatnio zwykle uniemożliwia mi przyspieszanie na ostatnich metrach i kończyłam na ostatnich nogach pozwalając uciec rywalom i co gorsza rywalkom. Pogoda oprócz zadymki, taka sama, słonecznie i lekki mróz. Start poprzedziła rozgrzewka i miłe pogaduszki ze znajomymi biegaczami. Zerkamy na zegarek i wygląda na to, że za chwilę ruszymy, ale jeszcze organizatorzy wygłaszają informacje ogólne, których zwykle i tak nie słychać, gdy nagle pierwsza linia poszła. My z opóźnieniem włączamy stopery i w pogoń. Umiarkowanie rozpędzamy się pod górę, potem jest zbieg, ale nie można jeszcze wyprzedzać, bo tłum biegaczy jak wąż wije się wąską ścieżką pośród drzew. Biegniemy cierpliwie i spokojnym tempem, aż stawka nieco się rozciągnie, zresztą mieliśmy nie szaleć na początku. Wreszcie udaje się złapać równy rytm, siedzimy na plecach Basi, która jest mocna w zbiegach. Dochodzimy ja na podbiegu, potem na kolejnym i tak mija nam pierwsza pętla. Na zegarku 17'18". Chyba trochę za szybko, więc lekko zwalniamy i znów grzecznie biegniemy za Basią, ale na podbiegu jednak jest zdecydowanie za wolno dla nas, więc atakuję i już jestem na górze, ostry zbieg, żeby odskoczyć i prowadzimy. Teraz tylko to utrzymać. Siły jeszcze są, ale nie można za bardzo szarżować. Mijamy kibiców zgromadzonych przy mecie i podbieg na trzecią pętlę (czas na zegarku po drugiej pętli 17'29", czyli raptem 11 sek wolniej). Na wydmie kolejny raz kibicujący AS pokrzykuje: "Brawo Darek!, Brawo Renata!" Uśmiecham się i myślę: wytrwać do końca, ale słyszę Darka, który ogląda się za mną kontrolując czy się jeszcze go trzymam: "Renia, teraz ostro przyspieszamy". Przedostatni podbieg. Mielę piach pod stopami, jest coraz wolniej zamiast szybciej. Na górze wyprzedza mnie chłopak, którego dyszenie słyszałam tuż za plecami przez całą drugą i trzecią pętlę. Darek instruuje mnie żebym rozluźniła ręce na zbiegu, a potem na ostatnim podbiegu mam mocno pracować łokciami. Nie wiem na ile te instrukcje wdrażam w życie, faktem jest że walczę ile sił i staram się podnosić wyżej kolana i macham mocno rękoma. Na szczycie podbiegu jeszcze zauważam błysk flesza stojącego tam fotografa (czyli jeszcze zmysły mi nie przygasły zupełnie) i gnam do mety. Tam już słyszę zagrzewających do sprintu na ostatnich metrach znajome głosy biegaczy, którzy już skończyli: to henley i Wawer. Ostatnie okrążenie było jednak najszybsze (17'06") i czas całkowity jaki złapałam na stoperze to 51'54" (mój najlepszy czas w tym cyklu BG, a Darka r.ż. w BG). Na mecie rzuca mi się na szyję szczęśliwy Radek, który pobił swoją falenicką życiówkę (50'05"). Chwilę łapię oddech i truchtamy jeszcze we trójkę (ja, Radek i Darek) po wydmie jakiś 1 km. Po przebraniu się w szkole zahaczamy o pobliską cukiernię, gdzie tradycyjnie już spotykają się "entrowcy" i inne osoby dość mocno związane z klubem. Opanowaliśmy dziś aż trzy cukierniane stoliki. Swoją obecnością zaszczycił nas po raz kolejny Prezes Andrzej, więc i fotki z biegu i spotkania będzie można wkrótce pooglądać. Rozmowy o bieganiu połączone były z gratulacjami dla naszych klubowych zawodniczek i zawodników, którzy dziś bardzo ładnie pokazali swój lwi pazur (szczególnie Beata) i wielu ustanowiło nowe rekordy życiowe na tej trudnej trasie. Wyniki powinny być w poniedziałek tutaj.

Jarkovsky teraz kolej na Ciebie :)
Pozdrawiam,
Renata
http://renataidarek.blogspot.com/
Awatar użytkownika
JosefBB
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 159
Rejestracja: 01 mar 2004, 14:48
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Nieprzeczytany post

Witam wszystkich (choć grono faktycznie dość wąskie)

rac'u ja was podziwiam za te biegówki - gdzie wy trenujecie, skoro w dolinach sniegu ani słychu?

a propos biegania po beskidzkich trasach to ja moge powiedzieć, że po kilku narciarskich weekendach, wznowiłem intensywniejsze treningi, choć do tej pory raczej powyżej 550m jeszcze nie biegałem.

Dzisiaj klasyk, czyli trening na trasie Beskidka w Wapienicy około 18 km ale niestety bez towarzystwa.

Sezon chyba rozpocznę dopiero poczatkiem Kwietnia w Żywcu.

W najbliższą niedzielę planuje Szyndzielnię.

Pozdrawiam
Co tu dużo gadać - trzeba robić swoje
rac
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 23
Rejestracja: 03 lut 2008, 18:58
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Renata, gratuluję Tobie i Darkowi ładnych życiówek! Żywa relacja, międzyczasy mieliśmy nawet dość podobne, ale to Wy "dołożyliście" mi minutę...

Josef, brawo za trening na "Beskidku"! Daj szczegóły na bieg na Szyndzielnię, może uda się spotkać?

A Magurkę na nartach zrobiłem "z marszu", treningi robię "na nogach".
ani rac
Awatar użytkownika
darek284
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 748
Rejestracja: 23 kwie 2004, 11:11
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa-Gocław
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Witaj Josef (coraz nas więcej :hej: )

rac, bieganie Falenicy to mały pikuś w porównaniu z biegiem na nartach po prawdziwych górach. Ja, w ramach przygotowania do Rzeźnika, postanowiłem startować, żeby mieć choć małą namiastkę "umierania" na trasie :lalala:

Okropnie zazdroszczę Wam Bielskiej Zadymki Jazzowej. Organizatorzy na prawdę się postarali, ściągnąć na koncert Wayne'a Shortera to nie lada sztuka.
Pozdrawiam,
Darek
Awatar użytkownika
Jarek Gniewek
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1227
Rejestracja: 28 maja 2003, 21:36
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Nieprzeczytany post

A jarkovskiemu wstyd :smutek: Nie biegał miał doła ale zeby cos opowiedziec to napisze o piatkowym biegu. Biegłem po dosc dłuzszej przerwie, oj bedzie 4 miesiace z kilkoma treningami i siłownia. W tamtym czasie jak jeszcze biegałem było dosyc cieplo ja wazyłem 64-65kg i luzno biegałem OWB1 po 4.30/km. Kupujas najmniejszy garnitur "S" mogłem jeszcze rece włozyc do niego. Dzis gdy jest troche zimmniej waze 72 kg garnitur lezy na pupie bez paska a i juz nikt mi nie dogaduje jaki jestem chudzielec. Rzecz w tym ze chyba nie jest mi z tym lepiej, ciagle wspominam o bieganiu we snie biegam. Totez w piatek postanowiłem nie jechac samochodem do narzeczonej ale pobiec. I tak z jednej strony ogromna radasc ze nałog dalej kontyunuje ze jestem wolny sam ze soba psychiczne katharsis, ale z drugiej strony - strony fizycznek wielka przykrosc dusze sie sapie stekam ciezki jakis taki jestem a pulsometr ze stoperem to wogóle przeciwko mnie. Nawet miałem wrazenie jakbym zapomniał jak sie to robi technika z jaka wykonywałem te czynnosc zawtydzała mnie ;-) Nadal mowie wszystkim moim rywalom i zdziwionym tym ze nie biegam i sobie ze jeszcze wroce w dobrym stylu.

Rac ja tez Ci zazdroszcze tez chciałem kupic biegówki ale stwierdziłem ze zimy nie bedzie :-)

A warszawiakom zazdroszcze ze maja grupy biegowe. U nas w Bielsku sporo osob biega ale jakos nie mozemy zintegrowac skupic w jednym miejscu.
"Umysł jest wszystkim; mięśnie - tylko kawałkami gumy. Stałem się taki, jaki jestem,
 właśnie dzięki mojemu umysłowi".
Awatar użytkownika
darek284
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 748
Rejestracja: 23 kwie 2004, 11:11
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa-Gocław
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Jarkovsky nie pękaj, będzie jeszcze dobrze i wszystkim szczęki opadną jak będziesz nie długo śmigał. Trzymamy kciuki za Twój Wielki Powrót :hej:

I pamiętaj, że na wiosnę robimy desant na Bielsko - grunt to motywacja :hejhej:

W Warszawie rzeczywiście grup biegowych pełno, czasem to nie wiadomo z którą pobiegać :orany:
Pozdrawiam,
Darek
Awatar użytkownika
JosefBB
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 159
Rejestracja: 01 mar 2004, 14:48
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Nieprzeczytany post

rac pisze:
Josef, ... . Daj szczegóły na bieg na Szyndzielnię, może uda się spotkać?

Wszystko zależy od pogody. Jeśli będzie ok' to pojadę do Wisły pojeździć na nartach z juniorem.
Choć odwilż znów zapowiadają.

Jeśli jednak bym nie pojechał to startuję w niedzielę albo po 11 albo po 12:30 z Karpackiej#Partyzantów
Co tu dużo gadać - trzeba robić swoje
Awatar użytkownika
Jarek Gniewek
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1227
Rejestracja: 28 maja 2003, 21:36
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Nieprzeczytany post

To desentujcie w koncu bedzie cos sie działo moze zminimy wiec skrót WBnP na Wiosenne albo Warszawskie BnP albo z racji desantu Wojskowe :-)
"Umysł jest wszystkim; mięśnie - tylko kawałkami gumy. Stałem się taki, jaki jestem,
 właśnie dzięki mojemu umysłowi".
Awatar użytkownika
JosefBB
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 159
Rejestracja: 01 mar 2004, 14:48
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Nieprzeczytany post

http://www.mapmyrun.com/run/poland/biel ... /340721542

20 km przez Dębowiec i wokół jeziorka Wielka Łąka w Wapienicy- genialna trasa, polecam!

Pozdrawiam
Co tu dużo gadać - trzeba robić swoje
New Balance but biegowy
ODPOWIEDZ