Start w Krakowie (21km) po Silesia Półmaraton - dobór tempa.
: 10 paź 2022, 13:23
Cześć!
Właśnie kończę przygotowania do Krakowskiego półmaratonu (16.10.2022), po 4-miesięcznym bloku z peakiem ok. 75km tygodniowo, pozostaje klepać lekkie biegi, żreć trochę więcej makaronu i uważać żeby nie złapać jakiegoś wirusa.
Niedawno przebiegłem Silesia Półmaraton z czasem 1h45m (wcześniejszy PB 1h49m z kwietnia tego roku), ale event traktowałem w kategorii "bardzo trudny trening" bardziej niż "wyścig", tzn. dałem z siebie bardzo dużo, ale nie był to jeden z tych wysiłków gdzie wpadłem na metę ledwo żywy, trzymałem zapas żeby nie zaliczyć jakiejś kontuzji ani nie obciążyć organizmu tak że nie biegałbym przez tydzień.
Tym razem idę na całość (tzn. mogą mnie zdrapywać z asfaltu po mecie), mam też lepiej dobrany tapering (jest jakiś polski odpowiednik tego słowa?) i no i superbuty (Endorphin Pro 2).
Silesia to wyraźnie trudniejsza trasa, wynika to zarówno z reputacji toru (podbieg do wieży TVP) jak i samych wyników (choć w Krakowie stawka jest zapewne znacznie lepsza - tym bardziej że sporo zawodników Silesii startuje na 42km):
Zwycięzca - 01:03:49 vs 01:10:44
Zawodnik na miejscu 100 - 01:22:46 vs 01:32:59
Zawodnik na miejscu 500 - 01:33:23 vs 01:47:28
etc. etc.
Pytanie, czy jest tu ktoś kto przebiegł obie trasy i poradzi mi, czy próba urwania 5 minut to porywanie się z motyką na słońce? Myślę że na samej Silesii mógłbym urwać 2 minuty gdybym startował z wyścigowym nastawieniem, no a trasa Krakowska jest znacznie przyjaźniejsza - z drugiej strony wystrzelić na starcie z tempem które mnie zajedzie to recepta na porażkę.
Uwalić 5 minut ot tak to spora różnica - czy mimo znacznie szybszej trasy nie przesadzam z tym skokiem?
Dzięki za rady.
Właśnie kończę przygotowania do Krakowskiego półmaratonu (16.10.2022), po 4-miesięcznym bloku z peakiem ok. 75km tygodniowo, pozostaje klepać lekkie biegi, żreć trochę więcej makaronu i uważać żeby nie złapać jakiegoś wirusa.
Niedawno przebiegłem Silesia Półmaraton z czasem 1h45m (wcześniejszy PB 1h49m z kwietnia tego roku), ale event traktowałem w kategorii "bardzo trudny trening" bardziej niż "wyścig", tzn. dałem z siebie bardzo dużo, ale nie był to jeden z tych wysiłków gdzie wpadłem na metę ledwo żywy, trzymałem zapas żeby nie zaliczyć jakiejś kontuzji ani nie obciążyć organizmu tak że nie biegałbym przez tydzień.
Tym razem idę na całość (tzn. mogą mnie zdrapywać z asfaltu po mecie), mam też lepiej dobrany tapering (jest jakiś polski odpowiednik tego słowa?) i no i superbuty (Endorphin Pro 2).
Silesia to wyraźnie trudniejsza trasa, wynika to zarówno z reputacji toru (podbieg do wieży TVP) jak i samych wyników (choć w Krakowie stawka jest zapewne znacznie lepsza - tym bardziej że sporo zawodników Silesii startuje na 42km):
Zwycięzca - 01:03:49 vs 01:10:44
Zawodnik na miejscu 100 - 01:22:46 vs 01:32:59
Zawodnik na miejscu 500 - 01:33:23 vs 01:47:28
etc. etc.
Pytanie, czy jest tu ktoś kto przebiegł obie trasy i poradzi mi, czy próba urwania 5 minut to porywanie się z motyką na słońce? Myślę że na samej Silesii mógłbym urwać 2 minuty gdybym startował z wyścigowym nastawieniem, no a trasa Krakowska jest znacznie przyjaźniejsza - z drugiej strony wystrzelić na starcie z tempem które mnie zajedzie to recepta na porażkę.
Uwalić 5 minut ot tak to spora różnica - czy mimo znacznie szybszej trasy nie przesadzam z tym skokiem?
Dzięki za rady.