Technika biegu - analiza

Biegowe "citius, altius, fortius": miejsce dla tych którzy chca biegac dalej i szybciej.
Awatar użytkownika
Deter
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1018
Rejestracja: 25 wrz 2017, 17:37
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Taki zapis wszystkiego w przeszłości i przyszłości to jest już platonizm 2.0 :hej:

PS
Skoro David Bohm napisał Ukryty Porządek to yacool mógłby napisać Ukryta Sprężyna

A tak na serio - czy pomysły Jacka można usystematyzować i uprościć?
New Balance but biegowy
Rolli
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 13299
Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
Życiówka na 10k: 33:40
Życiówka w maratonie: 2:39:05

Nieprzeczytany post

Deter pisze:Rolli
"Przykład: jeżeli udowodnimy ze piłeczka odbije sie od ziemi, jeżeli spadnie z 2m wysokości to możemy wynieść wniosek, ze z 3m wysokości tez sie odbije, chyba ze z badania kontrolne wykażą ze z wysokości 4m sie nie odbije"

Nie, takiego wniosku nie możemy wyprowadzić.
1) Jeśli udowodnisz coś o piłeczce na wysokości 2m (nazwijmy ją p2m)... to nic nie wiemy o czymś innym.
2) Dlatego aby możliwa była wiedza o p3m, konieczne są prawa (np. fizyki) bo one mają postać a) dużej kwantyfikacji i b) wyrażone są formalizmem matematyki.

Aby cokolwiek rozumieć na poziomie teorii, konieczna jest znajomość prawa, które ta teoria wyraża oraz wiedza o zmiennych formalizmu. Zatem dopiero prawo powszechnego ciążenia i wiedza o masie Ziemi i kulki pozwoli Ci wywnioskować, że z 3 metrów kulka spadnie na dół, oczywiście dodatkowo przy szeregu założeń izolujących eksperyment.

3) Jeśli kulka z 3m zachowa się inaczej to falsyfikujemy teorię. Problem jest albo formalny, albo materialny bo:
A) albo problem leży w błędnie założonym prawie opisującym zachowanie kulek w określonych warunkach
B) albo problem leży w wiedzy o kulce lub Ziemi
C) albo warunki eksperymentu są błędnie opisane np. pomylenie związków przyczynowych z koincydencją lub pominięcie (braki poznawcze) zmiennych ukrytych.

Może to jest nieintuicyjne ale problemy metodologiczne są o wiele ważniejsze niż suche dane. Niestety warstwa metodologii jest najczęściej marginalizowana bo odbiorca dyletancko zakłada, że prymitywna weryfikacja wystarcza.

Jest jeszcze inny i głębszy problem - przemycanie poglądów filozoficznych do nauki. Bardzo często robią fizycy i biolodzy. Bo czymże jest mówienie o rzeczywistości realnej zanim nastąpi kolaps funkcji falowej? Czymże jest mówienie, że udowodniło się nieistnienie zmiennych ukrytych... jak nie filozoficzną szarlatanerią? To samo dzieje się w kosmologii.
Zdaje sie, za wyciąganie wniosków myli sie trochę z dowodem?
Awatar użytkownika
yacool
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 12428
Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Pokusa by systematyzować i upraszczać, to pierwszy gwóźdź do trumny każdej metody. Przykładem pierwszym z brzegu są skipy i ćwiczenia na płotkach, które pierwotnie służą rozwojowi cech motorycznych i rytmu sprinterskiego i są przydatne sprinterom. Biegi średnie i długie nie wypracowały sobie takiego systemu tylko wzięły bezmyślnie wszystko ze sprintu. Przypisując systemowi uniwersalność i sprawczość, uprościły tym samym i zredukowały biomechanikę biegania do sprintu. W rezultacie mamy to co mamy, czyli niezdolność motoryczną długasów, a mówiąc wprost kalectwo ruchowe w sporcie wyczynowym. Popatrzcie sobie na Chabowskiego, Kozłowskiego, a nawet na Szosta. To co ich limituje to biomechanika. Nowe pokolenie białych z Europy zachodniej zaczyna biegać szybciej. Wyglądają też lepiej pod względem biomechanicznym, zbliżając się tym samym do biomechaniki kenijskiej.
tkobos
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 641
Rejestracja: 28 lis 2011, 20:41
Życiówka na 10k: 35:17
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Rolli pisze: Zdaje sie, za wyciąganie wniosków myli sie trochę z dowodem?
Nie myli się, przynajmniej nie Deterowi. W naukach ścisłych wnioski wynikają formalnie z dowodzonej rzeczy, więc same siłą rzeczy również posiadają dowód. To o czym Ty mówisz, raczej nazwalibyśmy interpretacją badań, ale już mniejsza o nazewnictwo. Jeśli coś jednak podlega interpretacji, to znaczy, że nie jest jednoznacznie rozstrzygnięte. W szczególności, ktoś inny może mieć inną interpretację niż Ty (no chyba, że "Twoja interpretacja jest lepsza niż moja"). Również to nie jest tak, że Twoja interpretacja obowiązuje dopóki ktoś nie udowodni, że jest inaczej. Interpretacja pozostanie tylko interpretacją dopóki sam jej nie udowodnisz. Może to brutalne, ale taki jest świat nauki.
Rolli
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 13299
Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
Życiówka na 10k: 33:40
Życiówka w maratonie: 2:39:05

Nieprzeczytany post

Tak, tak...
Interpretacja, to jest to, co tych próbujesz zrobic z moich wypowiedzi. Przeważnie błędna interpretacje, który mimo tłumaczenia nie dociera.

Wyciąganie wniosków, tak jak Deter napisał, polega na założeniu popartym przez badanie i prawa natury, fizyki, matematyki itd. Jezeli n>1 mozna tez wyliczyć prawdopodobieństwo tego wniosku z wyników badania.
Jednak, Deter żąda udowodnienia wniosków. A to juz jest potwierdzenie hipotezy, czyli dowód a nie wniosek.
Rolli
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 13299
Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
Życiówka na 10k: 33:40
Życiówka w maratonie: 2:39:05

Nieprzeczytany post

yacool pisze:Pokusa by systematyzować i upraszczać, to pierwszy gwóźdź do trumny każdej metody.
Dokładnie. Dlatego nie uważam, ze kenijska technika biegu jest jedynie poprawna i ma być wzorowana.
Awatar użytkownika
yacool
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 12428
Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Kenijska technika biegu nie istnieje jako skodyfikowany system. Wachlarz biomechanicznych możliwości skutecznego przemieszczania się jest tam nawet większy niż w Europie, która de facto skupia się na problematyce lądowania na pięcie lub na śródstopiu. To tak zaprząta, a przynajmniej zaprzątało głowy, że nic poza tym nie było ważne. Wciąż można znaleźć w necie burzliwe dyskusje o tym jak należy lądować, co i tak nie przynosi żadnego efektu, który dałby cień szansy na rywalizację z Kenijczykami. To samo dotyczy wzorcowej pracy rąk, wzorcowego ułożenia głowy, tułowia, miednicy. Ale co z tego? Keniole biegają na różne sposoby i wygrywają z nami.
Stąd łatwo o wniosek, że technika biegu jest nieważna. Jeżeli jesteś Kenijczykiem, który biega w Europie. to sposób w jaki się poruszasz nie ma większego znaczenia, bo do złojenia jest tylko mzungu.
Rzecz wygląda inaczej jeżeli chcesz dostać się do kenijskiej reprezentacji. Tu poziom jest tak kosmiczny, że w zasadzie zdobycie powołania zwalnia z konieczności potwierdzenia swojej formy na MŚ i IO razem wziętych, w których chodzi o pożal się Boże uczestnictwo, laury ew. medale. Bo przecież nie o wyczyn.
Jeśli ktoś szuka odpowiedzi na pytanie, czy istnieje wzorcowa technika biegu, to powinien jechać na kenijską wieś i spędzić tam tyle samo czasu ile stracił na jałowym studiowaniu pubmedu. Do tego potrzebna jest jednak determinacja i otwarta głowa, bo tamten świat jest tak inny, że szukanie odpowiedzi jedynie w bieganiu, będzie taką samą stratą czasu jak tworzenie treningu uzupełniającego na bazie wyników badań jogerów.
Rolli
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 13299
Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
Życiówka na 10k: 33:40
Życiówka w maratonie: 2:39:05

Nieprzeczytany post

yacool pisze:Kenijska technika biegu nie istnieje jako skodyfikowany system. Wachlarz biomechanicznych możliwości skutecznego przemieszczania się jest tam nawet większy niż w Europie, która de facto skupia się na problematyce lądowania na pięcie lub na śródstopiu. To tak zaprząta, a przynajmniej zaprzątało głowy, że nic poza tym nie było ważne. Wciąż można znaleźć w necie burzliwe dyskusje o tym jak należy lądować, co i tak nie przynosi żadnego efektu, który dałby cień szansy na rywalizację z Kenijczykami. To samo dotyczy wzorcowej pracy rąk, wzorcowego ułożenia głowy, tułowia, miednicy. Ale co z tego? Keniole biegają na różne sposoby i wygrywają z nami.
Stąd łatwo o wniosek, że technika biegu jest nieważna. Jeżeli jesteś Kenijczykiem, który biega w Europie. to sposób w jaki się poruszasz nie ma większego znaczenia, bo do złojenia jest tylko mzungu.
Rzecz wygląda inaczej jeżeli chcesz dostać się do kenijskiej reprezentacji. Tu poziom jest tak kosmiczny, że w zasadzie zdobycie powołania zwalnia z konieczności potwierdzenia swojej formy na MŚ i IO razem wziętych, w których chodzi o pożal się Boże uczestnictwo, laury ew. medale. Bo przecież nie o wyczyn.
Jeśli ktoś szuka odpowiedzi na pytanie, czy istnieje wzorcowa technika biegu, to powinien jechać na kenijską wieś i spędzić tam tyle samo czasu ile stracił na jałowym studiowaniu pubmedu. Do tego potrzebna jest jednak determinacja i otwarta głowa, bo tamten świat jest tak inny, że szukanie odpowiedzi jedynie w bieganiu, będzie taką samą stratą czasu jak tworzenie treningu uzupełniającego na bazie wyników badań jogerów.
Jakos te wyniki nie zastały potwierdzone na MS i IO. Dominują? Tak. Ale nie wygrywają wszystkiego. Nawet taki biały Galen dał rade tylko parę sekund za "Cudem Swiata". Nie mówiąc o innych, których jakoś nie było widać.

A tak z drugiej strony: Ty na prawde idziesz na BBL i zadasz żeby wszyscy najpierw pojechali do Kenii i poznali "prawdziwe życie"?
tkobos
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 641
Rejestracja: 28 lis 2011, 20:41
Życiówka na 10k: 35:17
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Rolli pisze: Wyciąganie wniosków, tak jak Deter napisał, polega na założeniu popartym przez badanie i prawa natury, fizyki, matematyki itd. Jezeli n>1 mozna tez wyliczyć prawdopodobieństwo tego wniosku z wyników badania.
Jednak, Deter żąda udowodnienia wniosków. A to juz jest potwierdzenie hipotezy, czyli dowód a nie wniosek.
Rolli, ale to jak wyciągasz wnioski i w szczególności ich poprawność zależy właśnie od Twojej znajomości prawa natury, fizyki, matematyki itd. Jeżeli z tym jest słabo, to i z wnioskami może być słabo. Wniosek może być poprawny lub nie, więc o jakim prawdopodobieństwie mówisz? Nie ma czegoś takiego jak "prawdopodobieństwo wniosku". Liczy się prawdopodobieństwo zdarzeń, a nie wniosków. Jeśli chciałbym zrobić badanie ile procent ludzi jest rasy białej i zaprosiłbym swoich znajomych albo pierwszych lepszych ludzi z ulicy, to wyszłoby mi, że prawie 100%. Błąd metodologiczny polega zatem na wybraniu próby do badania. Ty robisz dokładnie ten sam błąd, zakładając, że badanie na pierwszych lepszych 10 biegaczach musi również automatycznie przenieść się na grupę reprezentującą zupełnie inny poziom sportowy.
Rolli
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 13299
Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
Życiówka na 10k: 33:40
Życiówka w maratonie: 2:39:05

Nieprzeczytany post

tkobos pisze:
Rolli pisze: Wyciąganie wniosków, tak jak Deter napisał, polega na założeniu popartym przez badanie i prawa natury, fizyki, matematyki itd. Jezeli n>1 mozna tez wyliczyć prawdopodobieństwo tego wniosku z wyników badania.
Jednak, Deter żąda udowodnienia wniosków. A to juz jest potwierdzenie hipotezy, czyli dowód a nie wniosek.
Rolli, ale to jak wyciągasz wnioski i w szczególności ich poprawność zależy właśnie od Twojej znajomości prawa natury, fizyki, matematyki itd. Jeżeli z tym jest słabo, to i z wnioskami może być słabo. Wniosek może być poprawny lub nie, więc o jakim prawdopodobieństwie mówisz? Nie ma czegoś takiego jak "prawdopodobieństwo wniosku". Liczy się prawdopodobieństwo zdarzeń, a nie wniosków. Jeśli chciałbym zrobić badanie ile procent ludzi jest rasy białej i zaprosiłbym swoich znajomych albo pierwszych lepszych ludzi z ulicy, to wyszłoby mi, że prawie 100%. Błąd metodologiczny polega zatem na wybraniu próby do badania. Ty robisz dokładnie ten sam błąd, zakładając, że badanie na pierwszych lepszych 10 biegaczach musi również automatycznie przenieść się na grupę reprezentującą zupełnie inny poziom sportowy.
Tego nie robię. To jest twoja, bledną interpretacja.
Awatar użytkownika
yacool
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 12428
Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Rolli pisze:Ty na prawde idziesz na BBL i zadasz żeby wszyscy najpierw pojechali do Kenii i poznali "prawdziwe życie"?
A skąd taki pomysł? Amatorzy powinni biegać dla przyjemności, a nie dla wyniku. A poznanie prawdziwego życia bez cudzysłowu, jest pięknym doświadczeniem. Może właśnie ty powinieneś spróbować zamiast siedzieć przed kompem.
Awatar użytkownika
Deter
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1018
Rejestracja: 25 wrz 2017, 17:37
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

yacool
Czy różne kenijskie techniki mają wspólne przyczyny? Pytam o elitę.
Rolli
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 13299
Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
Życiówka na 10k: 33:40
Życiówka w maratonie: 2:39:05

Nieprzeczytany post

yacool pisze:
Rolli pisze:Ty na prawde idziesz na BBL i zadasz żeby wszyscy najpierw pojechali do Kenii i poznali "prawdziwe życie"?
A skąd taki pomysł? Amatorzy powinni biegać dla przyjemności, a nie dla wyniku. A poznanie prawdziwego życia bez cudzysłowu, jest pięknym doświadczeniem. Może właśnie ty powinieneś spróbować zamiast siedzieć przed kompem.
Jako ze dla mnie to nie jest takie wcale "piękne doświadczenie", wole iść na mój stadion i trenować tych, którzy chcą robić wyniki, bez widzimisię.
Awatar użytkownika
marek301
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 678
Rejestracja: 14 mar 2007, 22:55

Nieprzeczytany post

Rolli pisze:....wole iść na mój stadion i trenować tych, którzy chcą robić wyniki, bez widzimisię....
I to jest cała kwintesencja mentalności kolegi Rolli! :hahaha:

Reszta "problemów" razem z negatywnymi skutkami "ubocznymi",
to "tylko" widzimisię. :bum:
Awatar użytkownika
yacool
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 12428
Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
Kontakt:

Nieprzeczytany post

O jakich wynikach mowa? 15 minut twoich zawodników to jest wyczyn? Ośmieszasz też siebie i swoich podopiecznych takimi prostackimi wypowiedziami.

Ja Sebastianowi mówię wprost, że 14 minut biegają baby, a system w którym uczestniczył zamiast wyniku dał mu kontuzje. Dałem mu więc wybór, albo uczestniczysz dalej w tej farsie i robisz "wynik", albo stawiasz wszystko na jedną kartę i zaczynasz coś kompletnie innego, czego nikt dotąd nie robił, a więc nie dostajesz żadnej gwarancji wyniku. To co dostajesz, to moje zaangażowanie we wspólny projekt badawczy i szansę na eksplorację rejonów biegania, o których nie ma wzmianki na pubmedzie.
ODPOWIEDZ