Rolowanie ile razy w tygodniu

Biegowe "citius, altius, fortius": miejsce dla tych którzy chca biegac dalej i szybciej.
krzysfizjobiega
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 785
Rejestracja: 13 paź 2015, 21:00
Życiówka na 10k: 47:21
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Arti pisze: Wielu amatorów ma obecnie tak ciężkie kontuzje głównie z faktu iż po długiej przerwie od czasów wf-u zaczyna trenować, często szybko pod maraton (zamiast rozłożyć ten cel na lata) i doznają kontuzji omijając etap przygotowania ogólnorozwojowego. Rolowanie z przeskoczeniem tego etapu nie zapobiegnie a jedynie doraźnie może pomóc. Bardziej bym się w pierwszej kolejności na miejscu tych osób skupił na dokładniej rozgrzewce, ogólnorozwojówce i wzmocnieniu w okresie zimowym by organizm wytrzymał gdy wiosną wejdą na większe prędkości.
Bardzo dobrze to napisałeś, jednak jest to trudne do przyjęcia.
[url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php?f=27&t=53810][color=#BF0000]BLOG[/color][/url]
[url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php?f=28&t=53812][color=#4000BF]KOMENTARZE[/color][/url]
[url=https://run-log.com/profiles/profile/KaliGr/][color=#4000FF]run-log.com[/color][/url]
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
beata
Ekspert/Trener
Posty: 6499
Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: W-wa

Nieprzeczytany post

Arti pisze:Wielu amatorów ma obecnie tak ciężkie kontuzje głównie z faktu iż po długiej przerwie od czasów wf-u zaczyna trenować, często szybko pod maraton (zamiast rozłożyć ten cel na lata) i doznają kontuzji omijając etap przygotowania ogólnorozwojowego. Rolowanie z przeskoczeniem tego etapu nie zapobiegnie a jedynie doraźnie może pomóc. Bardziej bym się w pierwszej kolejności na miejscu tych osób skupił na dokładniej rozgrzewce, ogólnorozwojówce i wzmocnieniu w okresie zimowym by organizm wytrzymał gdy wiosną wejdą na większe prędkości.
I tak, i nie. Ja zauważam inny problem, że takiego amatora, ja tylko coś boli, to od razu pojawia się hasło "kontuzja". I najlepiej miesiąc przerwy, czyli nic nierobienia. A czasem coś po prostu boli, trzeba przeczekać, może zmniejszyć obciążenia, może robić jakiś trening zastępczy, może jeden start odpuścić, ale jeśli to nie jest kontuzja typu urwanie/zerwanie/skręcenie itp., to cały czas coś jednak robić.
Nie tylko Ty, Arti, masz za sobą lata ogólnorozwojówki, ja też trenowałam a zaczynałam właśnie od sprintu, a ogólnorozwokjówka jest na stałe w moim grafiku. Mimo tego boli mnie teraz masa rzeczy, ale nie robię z tego dramatu i nie nazywam kontuzją, w wieku 40+ ma prawo boleć, czy się sport uprawia, czy nie. Ważne, aby jakoś sobie z tym radzić. Roller sprawy nie załatwi, dziś jest moda na roller, jutro będzie na coś innego, raczej trzeba rozpraszać ryzyko, czyli właśnie, nie skupiać się tylko i wyłącznie na bieganiu, ale być wszechstronnie aktywnym. Nie mówiąc już o takich rzeczach - prozaicznych - jak nawyki w codziennym życiu - jak najmniej siedzenia, zwłaszcza w samochodzie, itp. Ale jeśli nie da się zrezygnować z częstego i wielogodzinnego używania samochodu, to nie ma się co dziwić, że później różne rzeczy stale bolą. Tylko czy to w takim razie "kontuzja"?
Awatar użytkownika
Skoor
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 9661
Rejestracja: 03 maja 2013, 08:18
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Kurczę Beata, ja już chyba wchodzę powoli w etap chronicznego bólu różnych części ciała. Wszystkie te bóle nie są uciążliwe i ruszam się z nimi bez problemu, ale rano zanim się rozruszam to jest jakiś dramat :hahaha: aż boję się pomyśleć co będzie za 30 lat.
Awatar użytkownika
beata
Ekspert/Trener
Posty: 6499
Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: W-wa

Nieprzeczytany post

Skoor pisze:aż boję się pomyśleć co będzie za 30 lat.
Moje obie babcie żyły po 94 lata, ja nie mam nawet jeszcze połowy tego. Jak pomyślę, że przez ponad pół życia człowiekowi stale coś dolega, to rzeczywiście to mało optymistyczne :hahaha: .
Ale, na pocieszenie, że jednak jak się chce, to można:
https://wspinanie.pl/2019/05/inspirujac ... nowe-cele/

Tak już poważniej, myślę, że dziś ludzie, zwłaszcza nieco młodsi, trochę nie potrafią zaakceptować problemu, chcieliby dostać receptę na wszystko i najlepiej, żeby bez wysiłku. A czasem trzeba się z czymś zmierzyć ...
Awatar użytkownika
Skoor
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 9661
Rejestracja: 03 maja 2013, 08:18
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

U nas też takich mamy ;)

https://www.youtube.com/watch?v=tlNYk-F41y8

A młode pokolenie jest takie, że po 30min jazdy konnej umiera z bólu :hahaha:
Awatar użytkownika
yacool
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 12431
Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Beata,
podajesz przykład 96 latka pocieszając, że jak się chce to itd. Po czym dodajesz, żeby jednak wrócić na ziemię i być poważnym. Naprawdę chcesz poważniej myśleć o swojej starości?
Nauka o tkance rozwija się w dużym tempie. Sprawność funkcjonowania, dająca dobre efekty w późnym wieku, to nie nasza powszechnie pojmowana ogólnorozwojówka. Już sama nazwa jest jak koncert życzeń. Naukowcy przyglądają się dalekowschodnim sztukom pracy z ciałem. Taj czi jest takim przykładem. Uprawiający ten styl staruszkowie mają znacznie płynniejsze ruchy niż ten dziarski dziadek z filmu Skoora. Oczywiście chwała panu Antoniemu, że czyta na potęgę, bo co nam po sprawnym ciele, gdy mózg zżera demencja. Jednak nie chciałbym w przyszłości poruszać się jak pan Antoni. To jest porażka (dokładnie o tym mówię, gdy opisuję zawody lekkoatletyczne weteranów). Tyle, że w naszej kulturze i cywilizacji nie znamy innych przykładów. Tymczasem płynność ruchu, jego globalne sprężynowanie i skoordynowanie pracy powięzi pozwala cieszyć się sprawnością w późnym wieku. To co zabija płynność, sprężynowanie i skoordynowanie, to w pierwszej kolejności stres. Potem dieta i nasza ogólnorozwojówka.
Awatar użytkownika
Arti
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4522
Rejestracja: 02 paź 2001, 10:53
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Poznan

Nieprzeczytany post

beata pisze:
Arti pisze:Wielu amatorów ma obecnie tak ciężkie kontuzje głównie z faktu iż po długiej przerwie od czasów wf-u zaczyna trenować, często szybko pod maraton (zamiast rozłożyć ten cel na lata) i doznają kontuzji omijając etap przygotowania ogólnorozwojowego. Rolowanie z przeskoczeniem tego etapu nie zapobiegnie a jedynie doraźnie może pomóc. Bardziej bym się w pierwszej kolejności na miejscu tych osób skupił na dokładniej rozgrzewce, ogólnorozwojówce i wzmocnieniu w okresie zimowym by organizm wytrzymał gdy wiosną wejdą na większe prędkości.
I tak, i nie. Ja zauważam inny problem, że takiego amatora, ja tylko coś boli, to od razu pojawia się hasło "kontuzja". I najlepiej miesiąc przerwy, czyli nic nierobienia. A czasem coś po prostu boli, trzeba przeczekać, może zmniejszyć obciążenia, może robić jakiś trening zastępczy, może jeden start odpuścić, ale jeśli to nie jest kontuzja typu urwanie/zerwanie/skręcenie itp., to cały czas coś jednak robić.
Nie tylko Ty, Arti, masz za sobą lata ogólnorozwojówki, ja też trenowałam a zaczynałam właśnie od sprintu, a ogólnorozwokjówka jest na stałe w moim grafiku. Mimo tego boli mnie teraz masa rzeczy, ale nie robię z tego dramatu i nie nazywam kontuzją, w wieku 40+ ma prawo boleć, czy się sport uprawia, czy nie. Ważne, aby jakoś sobie z tym radzić. Roller sprawy nie załatwi, dziś jest moda na roller, jutro będzie na coś innego, raczej trzeba rozpraszać ryzyko, czyli właśnie, nie skupiać się tylko i wyłącznie na bieganiu, ale być wszechstronnie aktywnym. Nie mówiąc już o takich rzeczach - prozaicznych - jak nawyki w codziennym życiu - jak najmniej siedzenia, zwłaszcza w samochodzie, itp. Ale jeśli nie da się zrezygnować z częstego i wielogodzinnego używania samochodu, to nie ma się co dziwić, że później różne rzeczy stale bolą. Tylko czy to w takim razie "kontuzja"?
Też prawda. Co gorsze bardzo wielu amatorów uparcie biega i startuje z kontuzją. Jak śledzę wpisy na FB to zatrważa,że mimo niewyleczonej kontuzji ponownie startują aby nie przepadło wpisowe. W ten sposób ich dolegliwości ciągną się niemal 2 lata w niektórych przypadkach ;/
[url=http://www.kujawinski.com]www.kujawinski.com[/url]
Awatar użytkownika
Skoor
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 9661
Rejestracja: 03 maja 2013, 08:18
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

:hahaha: yacool, a miałem nawet pisać, że z pewnością nie spodoba Ci się jak rusza się ten pan ;)
Awatar użytkownika
sochers
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3431
Rejestracja: 16 sty 2014, 10:35
Życiówka na 10k: 44:15
Życiówka w maratonie: 3:48:12
Lokalizacja: Woodge aka Uć

Nieprzeczytany post

kaligr pisze:
sochers pisze:No widzisz, sęk w tym, że ten trening od mocnego to daleko leżał. Wyjdę nawet w tym tygodniu na 3 x 45 minut w tygodniu na BSa i już jestem mega pospinany. I czuję przeciążenia w miejscach, które pokrywają się z miejscami kontuzji (np. piszczele czy pasmo). Po rolowaniu to znika. Symptomatyczne, że wszystkie 3 kontuzje miałem zanim wprowadziłem rolowanie, czyli pierwsze dwa lata biegania (ok, najpierw weszło rozciąganie, ale dopiero po rolowaniu czuję całkowite rozluźnienie). Od tego czasu układ ruchu milczy. O ile się roluję.

Samo rozciąganie nie dawało równie dobrych rezultatów.

Ludzie wyżej pisali - że się nie rolują i że to kwestia osobnicza. Owszem, mnie spina błyskawicznie, ale też z drugiej strony 5-7 minut rolowania załatwia u mnie sprawę, nogi luźne jak język po półlitrówce i dalej mogę się turlać po wałku ile dusza zapragnie, a jednocześnie jak czytam u niektórych, że 20 minut leżą na super twardym Blackrollu i wciąż są pospinani, to dla mnie szok w drugą stronę.

Ja nie neguję, że to kontuzje układu ruchu. Tylko u mnie ich przyczyną było pospinanie wynikające z braku rolowania/rozciągania. Co nie znaczy, że u innych nie może być odwrotnie.
Rolowanie ma sens, szczególnie zaraz po wysiłku. To taki masaż, usuniesz co zbędne z mięśnia, dostarczysz świerzych substancji odżywczych. Masz w związku z tym szybszą regenerację. Tylko zastanów się z jakiego powodu masz kontuzje? Rolowaniem usuwasz skutki, ja w swoim postępowaniu bardziej skupiam się na szukaniu przyczyn dysfunkcji. Ja proponuje Tobie przeanalizować swój sposób biegania. Moim zdaniem, coś gdzieś lokalnie przeciążasz i to powód dysfunkcji. Yacool organizuje warsztaty, możesz skorzystać, jest też pewnie wieke innych sposobów. Ja się ostatnio rolowałem 1000 km temu. Zmieniając technikę zapomniałem o bólach pasma biodrowo piszczeliwego bez rolowania.
No widzisz, Twoim zdaniem. Technikę sobie badałem, raz w początkach biegania, raz u fizjo po zmęczeniowym. Brak odchyleń od normy. Mało tego, w międzyczasie technika mi się trochę zmieniła, bo przeszedłem na mniej amortyzowane buty. W efektach i odczuciach potreningowych - bez zmian. Więc nie bez przyczyny uważam, że u mnie negatywna zmiana techniki skutkująca wcześniejszymi kontuzjami wynika z pospinanych po bieganiu mięśni, a nie odwrotnie. Od 4 lat rolowanie i żadnych kontuzji przeciążeniowych. Ale po bieganiu muszę porolować dwójki, czwórki, łydki i czasem tyłek. I jestem jak nowy. Natomiast jak się nie poroluję, to czuję, że to się nakłada i skutkuje przeciążeniami.

Więc są 2 możliwości:
1. Znam swój organizm i widzę, co działa, a co nie, i z przekonaniem graniczącym z pewnością mogę powiedzieć, że ewentualnie przeciążenia wynikają z pospinanych po biegu mięśni, i że rolowanie działa (i nie jestem jedyny tutaj jak widać), a ja mogę cieszyć się bieganiem :)
2. Nie znam swojego organizmu, mam dysfunkcje ruchu, ale rolowanie pozwala trzymać je w ryzach, a ja mogę cieszyć się bieganiem :)
BLOG: viewtopic.php?f=27&t=40946&start=435
KOMENTARZE: viewtopic.php?f=28&t=40947&start=1680

PBs: 1M - 6'09, 3000 - 12'11, 5k - 20'35, 10k - 44'15, HM - 1:47'11, M - 3:48'12
Awatar użytkownika
Skoor
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 9661
Rejestracja: 03 maja 2013, 08:18
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

sochers pisze:Technikę sobie badałem, raz w początkach biegania, raz u fizjo po zmęczeniowym. Brak odchyleń od normy.
Jeśli brak odchyleń od normy to z pewnością nie jest dobrze, bo norma to u nas kalectwo ;)
sochers pisze:Mało tego, w międzyczasie technika mi się trochę zmieniła, bo przeszedłem na mniej amortyzowane buty.
To też ciekawe. Trochę jakby napisać, że zmienił Ci się charakter pisma bo z miękkiego ołówka przesiadłeś się na twardy :hejhej:
Awatar użytkownika
beata
Ekspert/Trener
Posty: 6499
Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: W-wa

Nieprzeczytany post

yacool pisze:Naprawdę chcesz poważniej myśleć o swojej starości?
Nie.
Ja w ogóle jestem coraz mniej poważna. Serio.
I wolę myśleć o teraźniejszości.
To co zabija płynność, sprężynowanie i skoordynowanie, to w pierwszej kolejności stres. Potem dieta i nasza ogólnorozwojówka.
O stresie to piszę od początku wszelkich dyskusji nt techniki i temu podobnych. Dobrze to wiem. Wiem też, że stres i różne traumy są przekazywane z pokolenia na pokolenie - są już na to dowody, i naprawdę trudno czasem od tego uciec. Jednak nie każdego stać na to (i to nie w sensie materialnym), żeby wyjechać na x lat do klasztoru w Tybecie i medytować. Żyjemy tu i teraz i podejmujemy różne decyzje i wybory.
O ogólnorozwojówce to pisał Arti, jakbyś uważnie czytał, to byś zauważył, że mój wpis jest niejako w opozycji. Dobrze wiem, że czasem ani roller, ani ogólnorozwojówka, ani planki, ani inne cuda nie pomogą a już na pewno się są jakimś złotym środkiem. Ale, można pracować nad mentalem, i dlatego podałam przykład tego 96-latka, który wychodzi poza schematy, choć nie sadzę, żeby nic go nie bolało.

A, na zawody weteranów nie patrzę wcale z podziwem.
Awatar użytkownika
yacool
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 12431
Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Czytam uważnie. Piszę skrótowo nie odwołując się do wypowiedzi konkretnych osób.
Jeżeli ktoś pisze, że zna swoje ciało i wie co dla niego dobre, to jest to podejrzane.
Jeżeli ktoś pisze, że z bólem da się żyć i trzeba się do tego przyzwyczaić, to jest to podejrzane.
Jeżeli ktoś oczekuje instrukcji ile razy w tygodniu ma się rolować, to też jest to podejrzane.
krzys1001
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1462
Rejestracja: 04 lut 2014, 10:53
Życiówka na 10k: 00:37:35
Życiówka w maratonie: 02:58:32

Nieprzeczytany post

Jestem blisko tokiem myślenia z Beatą.
Od trzech mam problemy z bólem w okolicach pośladków. Full ćwiczeń ogólnorozwojowych , godziny na rollerze, godziny u fizjoterapeutów, rezonanse, lekarze itd. Efekt tych wszystkich zabiegów był różny ale nigdy nie wyeliminował problemu na zawsze.
Pomogła obserwacja, nawet notowanie co powoduje lub zmniejsza dolegliwości...
Dla przykładu, w codziennym funkcjonowaniu i przy małej ilości treningów 40 km tygodniowo i chodzeniu do pracy ból dość znaczny a np na obozie biegowym gdzie ilość km była znacznie większa 160 km tygodniowo zero bólu...
Awatar użytkownika
beata
Ekspert/Trener
Posty: 6499
Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: W-wa

Nieprzeczytany post

yacool pisze: Jeżeli ktoś pisze, że zna swoje ciało i wie co dla niego dobre, to jest to podejrzane.
Jeżeli ktoś pisze, że z bólem da się żyć i trzeba się do tego przyzwyczaić, to jest to podejrzane.
Jeżeli ktoś oczekuje instrukcji ile razy w tygodniu ma się rolować, to też jest to podejrzane.

No cóż, wszyscy jesteśmy podejrzani :hahaha: .
krzysfizjobiega
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 785
Rejestracja: 13 paź 2015, 21:00
Życiówka na 10k: 47:21
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

krzys1001 pisze:Jestem blisko tokiem myślenia z Beatą.
Od trzech mam problemy z bólem w okolicach pośladków. Full ćwiczeń ogólnorozwojowych , godziny na rollerze, godziny u fizjoterapeutów, rezonanse, lekarze itd. Efekt tych wszystkich zabiegów był różny ale nigdy nie wyeliminował problemu na zawsze.
Pomogła obserwacja, nawet notowanie co powoduje lub zmniejsza dolegliwości...
Dla przykładu, w codziennym funkcjonowaniu i przy małej ilości treningów 40 km tygodniowo i chodzeniu do pracy ból dość znaczny a np na obozie biegowym gdzie ilość km była znacznie większa 160 km tygodniowo zero bólu...
Skoro bieganie nie powoduje dysfunkcji to z jakiego powodu odnosisz się w nim do kontuzji? Zyjesz biegasz 40 km/tydzień i boli. Jedziesz na obóz biegasz 160 i nie boli. To bieganie nie jest przyczyną kontuzji. Podejrzewam, że jest coś w Twoim życiu, jakaś aktywność która powoduje dysfunkcje i mimo zabiegów ciągle do tego wracasz. To co pisałem wcześniej przestań jeździć po gwoździach i nie trzeba będzie łatać opon.
[url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php?f=27&t=53810][color=#BF0000]BLOG[/color][/url]
[url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php?f=28&t=53812][color=#4000BF]KOMENTARZE[/color][/url]
[url=https://run-log.com/profiles/profile/KaliGr/][color=#4000FF]run-log.com[/color][/url]
ODPOWIEDZ