trenowanie po 20
-
- Wyga
- Posty: 111
- Rejestracja: 28 gru 2011, 22:29
- Życiówka na 10k: 32'25
- Życiówka w maratonie: 2h29
- Kontakt:
Mój głos w tej sprawie: http://niemaniemoge.pl/dlaczego-nie-trenuje-po-20/
coś tam biegam
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 785
- Rejestracja: 13 paź 2015, 21:00
- Życiówka na 10k: 47:21
- Życiówka w maratonie: brak
Niby masz rację, rano to za wcześnie. W nocy po 20 za późno. Ja mam dwie opcje wstać o 4 -4:30 i zacząć trening, bądz jak dzieciaki pójdą spać czyli nawet po 21, 22. Czy trening coś traci? Myślę, że to kwestia przyzwyczajenia. Ciężko kontrolować tempa i czas w biegach z różnymi prędkościami. Z odżywianiem też jest problem. Tylko co robić jak alternatywą takiego czasu jest brak treningu? Nie powiem 3 latkowi, sorki tato nie będzie się tetaz bawił bo idzie pobiegać.
[url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php?f=27&t=53810][color=#BF0000]BLOG[/color][/url]
[url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php?f=28&t=53812][color=#4000BF]KOMENTARZE[/color][/url]
[url=https://run-log.com/profiles/profile/KaliGr/][color=#4000FF]run-log.com[/color][/url]
[url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php?f=28&t=53812][color=#4000BF]KOMENTARZE[/color][/url]
[url=https://run-log.com/profiles/profile/KaliGr/][color=#4000FF]run-log.com[/color][/url]
-
- Wyga
- Posty: 122
- Rejestracja: 07 lip 2014, 18:23
- Życiówka na 10k: 36min 26s
- Życiówka w maratonie: 2h 57min 29s
w pełni zgadzam się z tym co napisałeś.
kiedyś zdarzały mi się treningi po pracy, ale gdy przesiadłem się na godziny ranne, zobaczyłem co to jakość treningu.
Ranny trening to:
1. trening na wypoczętym organizmie (zupełnie inne możliwości jeśli chodzi o tempo)
2. nieprzejedzony, i nie ociężały żarciem z całego dnia (brak kolek, i innych tego typu atrakcji)
3. również płyny wypite w ciągu dnia mogą być obciążające takie jak herbata, kawa itp.
4. smog w mieście mniejszy
5. brak ludzi na bieżni szkolnej (choć czasem może to i minus)
6. Jeżeli trening jest twoim priorytetem, to wiesz że to co najważniejsze masz już zrobione.
7. Brak wpływu na grafiki rodzinne, świąteczne (o ile bardzo wcześnie robiony trening)
A mój dzień wygląda tak
4:30 pobudka
5:10 rozpoczęcie treningu
6:00-7:00 zakończenie treningu
pozdr
kiedyś zdarzały mi się treningi po pracy, ale gdy przesiadłem się na godziny ranne, zobaczyłem co to jakość treningu.
Ranny trening to:
1. trening na wypoczętym organizmie (zupełnie inne możliwości jeśli chodzi o tempo)
2. nieprzejedzony, i nie ociężały żarciem z całego dnia (brak kolek, i innych tego typu atrakcji)
3. również płyny wypite w ciągu dnia mogą być obciążające takie jak herbata, kawa itp.
4. smog w mieście mniejszy
5. brak ludzi na bieżni szkolnej (choć czasem może to i minus)
6. Jeżeli trening jest twoim priorytetem, to wiesz że to co najważniejsze masz już zrobione.
7. Brak wpływu na grafiki rodzinne, świąteczne (o ile bardzo wcześnie robiony trening)
A mój dzień wygląda tak
4:30 pobudka
5:10 rozpoczęcie treningu
6:00-7:00 zakończenie treningu
pozdr
https://fantreningu.blogspot.com/
42km ======= 2h 57min 29s
21km ======= 1h 19min 44s
10km ======= 36min 26s
5km ======== 17min 24s
42km ======= 2h 57min 29s
21km ======= 1h 19min 44s
10km ======= 36min 26s
5km ======== 17min 24s
-
- Stary Wyga
- Posty: 223
- Rejestracja: 05 mar 2015, 21:09
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Głównym czynnikiem są na pewno ograniczenia życiowe. W tygodniu biegam tylko wieczorami między 18 a 21, zależy też od pory roku, bo latem, gdy gorąco to tak ok. 20 najczęściej. To jest chyba też powodem, że jeśli mam pobiegnąć rano, np. zawody o 9 rano, to biegnie mi się ewidentnie gorzej niż wieczorem. O 5:10 to ja jestem już w drodze do pracy, więc u mnie w grę wchodzi tylko wieczór.
Dokładam pytanie dla trenujących rano. Jeśli robicie rano mocny trening czy interwały, a potem prosto do pracy to funkcjonujecie normalnie w pracy? (mam na myśli pracę fizyczną, a nie siedzenie za biurkiem)?
Dokładam pytanie dla trenujących rano. Jeśli robicie rano mocny trening czy interwały, a potem prosto do pracy to funkcjonujecie normalnie w pracy? (mam na myśli pracę fizyczną, a nie siedzenie za biurkiem)?
1000m: 2:59,0 (IX 2020), 3000m:9:57 (IX 2020), 5km: 17:25 (V 2018), 10km: 35:54 (IX 2019), HM: 1:20:31 (III 2020)
https://www.endomondo.com/profile/20382960
Blog: viewtopic.php?f=27&t=60771
Komentarze: viewtopic.php?f=28&t=60772
https://www.endomondo.com/profile/20382960
Blog: viewtopic.php?f=27&t=60771
Komentarze: viewtopic.php?f=28&t=60772
- jorge.martinez
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 665
- Rejestracja: 09 lis 2016, 14:35
- Życiówka na 10k: 35:17
- Życiówka w maratonie: 2:57:27
- Lokalizacja: Warszawa
Śmieszą mnie te dyskusje amatorów: biegać rano czy wieczorem. W bieganiu amatorskim biega się wtedy, gdy się może, a więc tak, jak pozwala życie rodzinne, zawodowe, towarzyskie i biologiczne (przede wszystkim sen i jedzenie).
Moim zdaniem w bieganiu amatorskim nie ma znaczenia kiedy biegamy. Liczy się to, czy udało się zrobić trening, czy też nie.
Moim zdaniem w bieganiu amatorskim nie ma znaczenia kiedy biegamy. Liczy się to, czy udało się zrobić trening, czy też nie.
1000m - 2:59.35 (VI'22) | 3000m - 9:49.75 (X'23) | 5km - 17:02 (V'23) | 10km - 35:17 (XI '23) | 15km - 55:57 (I '19) | HM - 1:18:21 (III '23) | M - 2:57:27 (IV '18)
-
- Stary Wyga
- Posty: 172
- Rejestracja: 17 gru 2012, 15:18
- Życiówka na 10k: 36:12
- Życiówka w maratonie: 3:02,14
- Lokalizacja: Poznań
<3 :D (wiem, ze malo wartosciowy komentarz, ale jak zobaczylem twoj, nie moglem sie powstrzymac)jorge.martinez pisze:Śmieszą mnie te dyskusje amatorów: biegać rano czy wieczorem. W bieganiu amatorskim biega się wtedy, gdy się może, a więc tak, jak pozwala życie rodzinne, zawodowe, towarzyskie i biologiczne (przede wszystkim sen i jedzenie).
Moim zdaniem w bieganiu amatorskim nie ma znaczenia kiedy biegamy. Liczy się to, czy udało się zrobić trening, czy też nie.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 407
- Rejestracja: 23 maja 2006, 13:01
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Jak ktoś ma takie problemy to mu współczuję Nie ma to żadnego fizjologicznego uzasadnienia. Są ludzie, którzy pracują w nocy, są też tacy,którzy trenują. Jako zwierzę zdecydowanie nocne nie wyobrażam sobie sensownego treningu rano przed pracą lub w ogóle rano. Zebranie się na parkrun na 9:00 to dla mnie wszystko, na co mnie stać, a i to z oporami. Oczywiście zdarzają się wyjątki, np. start maratonu o 9:00, ale wtedy robię pobudkę 4 godziny wcześniej, bo tyle potrzeba do osiągnięcia pełnej sprawności organizmu. Jeśli jest taka możliwość, to oczywiście preferuję trening w dzień, ale robienie treningów po północy też mi się zdarzało. A po 20 to standard jeśli z jakiegoś powodu nie można było wcześniej, bo na przykład był upał. Wydumany temat
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 447
- Rejestracja: 25 sty 2018, 12:49
- Życiówka na 10k: 40:10
- Lokalizacja: miasto100mostów
Zgadzam się z Pawłem S. To samo u mnie. Jak są upały to wychodzę na długie wybiegania rano ok.6 Tragedia. Zanim się rozruszam to mija z 10km minimum.
Wieczorem mogę robić interwały nawet o 22 czy o północy. Zawsze bardziej aktywny byłem pod koniec dnia.
Wieczorem mogę robić interwały nawet o 22 czy o północy. Zawsze bardziej aktywny byłem pod koniec dnia.
37:52 1:25:24 3:12:11
- b@rto
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3107
- Rejestracja: 06 sty 2015, 23:07
- Życiówka na 10k: 38:38
- Życiówka w maratonie: brak
Mi się zdarzało przez całe wybieganie rozpoczęte np. przed 8 nie poczuć się "rozruszanym"...krabul pisze:(...) wychodzę na długie wybiegania rano ok.6 Tragedia. Zanim się rozruszam to mija z 10km minimum.
+1 Chociaż ja około 23 to już idę spać.krabul pisze:Wieczorem mogę robić interwały nawet o 22 czy o północy. Zawsze bardziej aktywny byłem pod koniec dnia.
Ale! Mkon pisze o dość zaawansowanym treningu - 8 jednostek nie licząc siłki, 11h. Przy 4-5 jednostkach chyba nie mamy o czym rozmawiać. Wydaje mi się, że nawet przy awaryjnym przesunięciu treningu na dzień następny nie zatracimy formy a efekt zbliżony do oczekiwanego osiągniemy. Tam to już za bardzo nie ma czego przesuwać i chcąc rzeczywiście osiągać niemal pro cele trzeba robić trening rano.
-
- Stary Wyga
- Posty: 250
- Rejestracja: 23 sie 2016, 09:02
- Życiówka na 10k: 52:00
- Życiówka w maratonie: brak
Przy mniejszej ilości treningów i czysto amatorskim podejściu to dużo łatwiej pogodzić. U mnie przy 3-5 wyjściach w tygodniu przechodzi układ, w którym ~3 z nich robię zaraz po pracy. Wystarczająco daleko od ostatniego posiłku żeby to nie był problem (to mnie zawsze najbardziej zamula w jakichkolwiek treningach biegowych a nie jest praktycznie problemem w treningu siłowym), wystarczająco wcześnie żeby nie nadziać się na wszystkie problemy bardzo trafnie ujęte w przypadku trenowania po 20. Więcej niż 3x nie przejdzie bo żona ma swoje wyjścia treningowe i też jest ich przynajmniej 3 w tygodniu, i dzieciaki też po szkole trzeba odstawić na basen czy inne sztuki walki więc trzeba to wszystko zgrać i bywa to mocno karkołomne ale działa
-
- Wyga
- Posty: 111
- Rejestracja: 28 gru 2011, 22:29
- Życiówka na 10k: 32'25
- Życiówka w maratonie: 2h29
- Kontakt:
wydumany, jeśli tupiemy. Niewydumany jeśli celujemy w 90 percentyl swoich możliwości i marginal gains mają znaczenie. Proszę bez kategoryzowaniaPawelS pisze:Jak ktoś ma takie problemy to mu współczuję Nie ma to żadnego fizjologicznego uzasadnienia. Są ludzie, którzy pracują w nocy, są też tacy,którzy trenują. Jako zwierzę zdecydowanie nocne nie wyobrażam sobie sensownego treningu rano przed pracą lub w ogóle rano. Zebranie się na parkrun na 9:00 to dla mnie wszystko, na co mnie stać, a i to z oporami. Oczywiście zdarzają się wyjątki, np. start maratonu o 9:00, ale wtedy robię pobudkę 4 godziny wcześniej, bo tyle potrzeba do osiągnięcia pełnej sprawności organizmu. Jeśli jest taka możliwość, to oczywiście preferuję trening w dzień, ale robienie treningów po północy też mi się zdarzało. A po 20 to standard jeśli z jakiegoś powodu nie można było wcześniej, bo na przykład był upał. Wydumany temat
coś tam biegam
- bezuszny
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1527
- Rejestracja: 06 wrz 2017, 21:23
- Życiówka na 10k: 39:51
- Życiówka w maratonie: 3:13:48
- Lokalizacja: Holandia
A ja myślę, że w czysto amatorskim bieganiu to jest kwestia mocno indywidualna i zegar biologiczny też ma tu spore znaczenie.
Ja lubię wykonać trening rano i mieć to z głowy, bo jestem raczej skowronkiem niż sową. Mój brat odwrotnie, siedzi często do późnej nocy, rano jest nie do życia i często robi późne treningi po ciemku - zupełnie mu to nie przeszkadza, a ja z kolei zdecydowanie wolę trenować przy świetle dziennym.
Mniej więcej do września biegałem z konieczności w tygodniu tylko wieczorami (w weekendy zawsze rano).
Od października przestawiłem się na poranne bieganie i bardziej mi to odpowiada. Szczególnie teraz zimą, gdy mogę skorzystać choć z chwili światła dziennego - wtedy biegnie mi się znacznie bardziej komfortowo. Mam to szczęście, że mam dość elastyczne godziny pracy, więc wystarczy mi wstać około 6:00, a czasem nawet 6:30.
Miałem obawę, czy będę w stanie zrobić mocniejszy trening i rozruszać organizm z samego rana, ale może dlatego, że jestem raczej poranną osobą, nie mam z tym dużych problemów. Choć w 100% się to okaże, gdy zacznę robić prawdziwe mocne akcenty pod maraton.
Kolejny plus - przez cały dzień w pracy jestem naładowany pozytywną energią, a na koniec dnia mogę już wrócić prosto do domu i odpocząć.
Poranny trening zmusza mnie też do większej samodyscypliny - wracam z biegania, szybko muszę zebrać się do pracy i nie marnuję czasu.
Ja lubię wykonać trening rano i mieć to z głowy, bo jestem raczej skowronkiem niż sową. Mój brat odwrotnie, siedzi często do późnej nocy, rano jest nie do życia i często robi późne treningi po ciemku - zupełnie mu to nie przeszkadza, a ja z kolei zdecydowanie wolę trenować przy świetle dziennym.
Mniej więcej do września biegałem z konieczności w tygodniu tylko wieczorami (w weekendy zawsze rano).
Od października przestawiłem się na poranne bieganie i bardziej mi to odpowiada. Szczególnie teraz zimą, gdy mogę skorzystać choć z chwili światła dziennego - wtedy biegnie mi się znacznie bardziej komfortowo. Mam to szczęście, że mam dość elastyczne godziny pracy, więc wystarczy mi wstać około 6:00, a czasem nawet 6:30.
Miałem obawę, czy będę w stanie zrobić mocniejszy trening i rozruszać organizm z samego rana, ale może dlatego, że jestem raczej poranną osobą, nie mam z tym dużych problemów. Choć w 100% się to okaże, gdy zacznę robić prawdziwe mocne akcenty pod maraton.
Kolejny plus - przez cały dzień w pracy jestem naładowany pozytywną energią, a na koniec dnia mogę już wrócić prosto do domu i odpocząć.
Poranny trening zmusza mnie też do większej samodyscypliny - wracam z biegania, szybko muszę zebrać się do pracy i nie marnuję czasu.
5 - 19:20 (Amsterdam, 17.10.2020)
10 - 39:51 (Leiden Marathon, 10.10.2021)
HM - 1:29:27 (Berliner Halbmarathon, 03.04.2022)
M - 3:13:48 (Rotterdam Marathon, 24.10.2021)
10 - 39:51 (Leiden Marathon, 10.10.2021)
HM - 1:29:27 (Berliner Halbmarathon, 03.04.2022)
M - 3:13:48 (Rotterdam Marathon, 24.10.2021)
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1462
- Rejestracja: 04 lut 2014, 10:53
- Życiówka na 10k: 00:37:35
- Życiówka w maratonie: 02:58:32
Jakby napisał ten tekst zawodowiec albo ktoś z czołówki zawodników Polski to bym się zgodził... A w tym przypadku to dla mnie bardzo subiektywne odczucia autora tekstu który podporządkował albo nie podporządkował tryb swojego życia bieganiu.
-
- Wyga
- Posty: 111
- Rejestracja: 28 gru 2011, 22:29
- Życiówka na 10k: 32'25
- Życiówka w maratonie: 2h29
- Kontakt:
jebłem! seriokrzys1001 pisze:Jakby napisał ten tekst zawodowiec albo ktoś z czołówki zawodników Polski to bym się zgodził... A w tym przypadku to dla mnie bardzo subiektywne odczucia autora tekstu który podporządkował albo nie podporządkował tryb swojego życia bieganiu.
coś tam biegam