Zepsuć sobie sylwetkę możesz bardzo łatwo, ale nie poprzez złe wykonywanie ćwiczeń, tylko przez zły ich dobór oraz faworyzowanie danych części sylwetki. Kangoor ogólnie zalecenia podaje sensowne, ale - cóż - nie do końca.
Przede wszystkim musisz zdecydować - czy koncentrujesz się na bieganiu, a ćwiczenia "na sylwetkę" jako dodatek, czy na odwrót. Da się skoncentrować i na tym, i na tym (patrz: ja albo Apaczo

), ale jest to bardzo trudne, a także sprawia, że na efekty w modelowaniu, wzmacnianiu itd. mięśni będziemy czekać bardzo, bardzo długo. Ponadto, takie godzenie jednego z drugim wymaga dość niemałych pokładów wiedzy i bardzo mocno (mocniej niż przy czystej siłówce albo przy czystym bieganiu) indywidualnego podejścia do problemu: dlatego proponuję skupić się na jednym, kiedy jeszcze masz na to czas... Bo za chwilę możesz już nie być w stanie odpuścić jednego na rzecz drugiego i wylądujesz w mojej sytuacji, która czasem jest frustrująca, a zawsze: dość ciężka. Naprawdę.
Kiedy już zdecydujesz, w którą stronę idziesz, możesz dokładniej myśleć o ćwiczeniach. Faktem jest, że początek i tak będzie prawie identyczny - lekkie bieganie w spokojnym tempie lub marszobieg jako trening kondycyjny oraz podstawowe ćwiczenia z masą własnego ciała jako siłówka. Podstawowe ćwiczenia czyli
poprawne PRZYSIADY!!!!!!!!!!!!!! - (
http://hormonwzrostu.edu.pl/2010/10/30/ ... dach-cz-2/ )
poprawne pompki, faza negatywna podciągnięć (powolne "opuszczenia"), spięcia brzucha (nie brzuszki), podskoki, wykroki, jaskółki, "supermany" itd. Ew. możesz dołożyć hantle o odpowiedniej masie, ale to nie one mają stanowić podstawę Twojego programu. To wszystko da Ci solidne (naprawdę solidne!) podstawy, a to jest bardzo ważne. Do tych podstaw przyda się dodać basen, ergometr wioślarski i inne przyjemne aktywności aerobowe, które zawierają w sobie ćwiczenia mięśni. Rower też będzie wskazany, ale pamiętaj: ani bieganie, ani rower nie równają się treningowi nóg.
A propos samego zniszczenia sylwetki, to stanie się to, jeśli zaniedbasz trening nóg (typ: wielka góra ciała, nogi patyki), pójdziesz w tzw. zestaw plażowy (typ: wielka klata, wielkie bicepsy, nic poza tym) albo po prostu nieumiejętnie będziesz dobierał ćwiczenia (szczególnie izolowane). Bazowanie na początku na masie własnego ciała pozwala ćwiczyć je [to jest ciało] w miarę równomiernie, nawet bez zbyt dużej wiedzy na temat treningu.
Mam nadzieję, że trochę sprawę rozjaśniłem, a nie utrudniłem jej zrozumienie. W razie wątpliwości - służę pomocą.