PROJEKT SUB 9
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 407
- Rejestracja: 23 maja 2006, 13:01
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
A może warto pokusić się o analizę wyników, choćby cząstkowych po 9 miesiącach eksperymentu? Jak liczna jest grupa badana? Wiemy o jednym, ale "obiektów testowych" jest chyba więcej. Oczywiście im więcej tym lepiej, bo wyciąganie jakichkolwiek wniosków z obserwacji jednego obiektu byłoby kazuistyką, a nie wiedzą opartą na faktach. Wzorem badań klinicznych interesowałaby mnie przede wszystkim analiza bezpieczeństwa, czy wystąpiły zdarzenia niepożądane (kontuzje), a jeśli tak, to ile i jakie. Ilu uczestników odpadło z eksperymentu i dlaczego? W następnej kolejności przydałaby się analiza skuteczności i nie mam tu na myśli subiektywnej oceny doskonałości ruchu tylko wyniki z zawodów lub przynajmniej sprawdzianów. To tak tytułem przybliżenia dyskusji do meritum.
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12920
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Musiałbym uruchomić inny projekt, daleko bardziej ambitny i graniczący z niewykonalnością. Zapomniałbym o prawidłowej metodologii badań w takim projekcie. To jest nie do zrobienia. Chyba, że ktoś podejmie wyzwanie i zgromadzi wystarczającą grupę ochotników. Wówczas służę pomocą jako młodszy juhas, bo nie podejmę się roli pasterza.
Takie badania byłyby bardzo interesujące, ale ambicją tego projektu nie jest udowadnianie biomechanicznej innowacji dla populacji. Tu jest koncentracja na alternatywnej metodzie treningowej dla jednego człowieka. Dodam więcej - wszystkie pomysły, które chodzą mi po głowie dotyczą wyczynu. Amator może wyciągać informacje dla siebie na własną odpowiedzialność.
Takie badania byłyby bardzo interesujące, ale ambicją tego projektu nie jest udowadnianie biomechanicznej innowacji dla populacji. Tu jest koncentracja na alternatywnej metodzie treningowej dla jednego człowieka. Dodam więcej - wszystkie pomysły, które chodzą mi po głowie dotyczą wyczynu. Amator może wyciągać informacje dla siebie na własną odpowiedzialność.
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
Mój poziom abstrakcji jest równy Twojemu, choćby kiedy piszesz o pingwinach. I sam masz jakieś religijne odjazdy:yacool pisze:Wysil się trochę i zdobądź na jakiś niższy poziom abstrakcji, boś zasunął posta, po którym nawet amen nie wypada postawić.
Czyli Mówisz do ludzi: "Macie szanse określić się, czy jesteście ludźmi myślącymi czy też tą częścią populacji u której myślenie jest w zaniku. Wystarczy, że się określicie w treningu."yacool pisze:Nisza, która się klaruje, adresowana jest do ludzi myślących, szacujących ryzyko, wyciągających wnioski. Tyle i aż tyle, bo jeżeli problemem jest edukacja, to te umiejętności są dla populacji w zaniku.
To jest taka miękka manipulacja jakiej dopuszczają się właśnie różne kościoły czy sekty. Dlatego posłużyłem się religią.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 785
- Rejestracja: 13 paź 2015, 21:00
- Życiówka na 10k: 47:21
- Życiówka w maratonie: brak
Oczywiście masz rację prędzej osoby nie aktywne trafią do specjalistów niż te kaleczące ruch. Jest to bardziej złożone niż na pozór może się wydawać. Jednak odnoszę się już do tych, który się ruszają. Można to robić źle kalecząc sobie zdrowie, a można trochę lepiej bardziej bezpiecznie (nie mam tu na myśli wysublimowanych sposobów biegania yacoola), tylko takie zwykłe bieganie. Przeważnie to droga dużo trudniejsza niż zwykłe klepanie kilometrów, ale czy nie warto?beata pisze:Nie-wyznawcy są z góry skazani na potępienie. Więc próżne starania, taki los.
Wszyscy gdzieś w końcu trafią. Myślę, że z problemami ortopedycznymi do specjalistów prędzej trafią ludzie którzy żadnego sportu nigdy nie tknęli. Co więcej, ci ludzie nie mając świadomości, że leczenie też (albo: przede wszystkim) wymaga pracy nie będą sobie zaprzątali głowy jakąś fizjoterapia, tylko pójdą od razu po prochy albo na stół.kaligr pisze:W końcu gdzieś trafią. Już trafiają. Mimo, że głównie zajmuję się raczej pacjentami neurologicznymi to jak się trafi jakiś z lokalnymi przeciążeniami i zmianam z tym związanymi to też się nim zaopiekuję.
Więc chyba lepszy świadomy kaleka niż nieświadomy.
[url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php?f=27&t=53810][color=#BF0000]BLOG[/color][/url]
[url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php?f=28&t=53812][color=#4000BF]KOMENTARZE[/color][/url]
[url=https://run-log.com/profiles/profile/KaliGr/][color=#4000FF]run-log.com[/color][/url]
[url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php?f=28&t=53812][color=#4000BF]KOMENTARZE[/color][/url]
[url=https://run-log.com/profiles/profile/KaliGr/][color=#4000FF]run-log.com[/color][/url]
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12920
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Adam,
rozumiem, że ten cytat:
"Macie szanse określić się, czy jesteście ludźmi myślącymi czy też tą częścią populacji u której myślenie jest w zaniku. Wystarczy, że się określicie w treningu."
nie jest manipulacją z twojej strony, a zwłaszcza fragment, który podkreśliłem?
---------
Co do religijnych odjazdów, to kto jak nie ty powinien stać na straży trzymania dyskusji w merytorycznych ryzach. Tymczasem to właśnie ty stosujesz takie prowokacyjne chwyty o wyznawcach. Warto cofnąć się w dyskusji. Nie tylko w tym wątku. Dopuszczasz się takich insynuacji często. Być może nie zdajesz sobie z tego sprawy, a ja jakoś specjalnie nie protestowałem, miękko wpisując się w sposób prowadzenia przez Ciebie dyskusji, ale jeśli wypominasz mi, to najpierw zrewiduj u siebie.
rozumiem, że ten cytat:
"Macie szanse określić się, czy jesteście ludźmi myślącymi czy też tą częścią populacji u której myślenie jest w zaniku. Wystarczy, że się określicie w treningu."
nie jest manipulacją z twojej strony, a zwłaszcza fragment, który podkreśliłem?
---------
Co do religijnych odjazdów, to kto jak nie ty powinien stać na straży trzymania dyskusji w merytorycznych ryzach. Tymczasem to właśnie ty stosujesz takie prowokacyjne chwyty o wyznawcach. Warto cofnąć się w dyskusji. Nie tylko w tym wątku. Dopuszczasz się takich insynuacji często. Być może nie zdajesz sobie z tego sprawy, a ja jakoś specjalnie nie protestowałem, miękko wpisując się w sposób prowadzenia przez Ciebie dyskusji, ale jeśli wypominasz mi, to najpierw zrewiduj u siebie.
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
No to sorrry. Ale tez pomysl o sobie.
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12920
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Dla oczyszczenia wątku, przepraszam wszystkich za pingwiny i inne brzydkie historie. W ferworze dyskusji zapominam o tym, że każdy ma swój próg tolerancji.
-----------------
Być może już to pisałem, więc się powtórzę. Ten projekt jest nie tylko wyzwaniem biomechanicznym. Interesuje mnie w nim proces transformacji biegacza. Jego dynamika przebiegu, stany emocjonalne z tym związane i tworzenie w związku z tym nowej formuły biegania. Metoda jest chałupnicza i można ją zbić byle argumentem metodologicznym. Mój wkład do całej tej historii zasadza się na zbieraniu informacji i tworzeniu w miarę spójnego obrazu. Takie techniczne ciekawostki jak wkrętka, czy akumulator sprężystości, są wspólnie wypracowanymi terminami, które opisują rzeczywistość treningową. Zmiany w czuciu ciała podczas biegu wymagają takiej nowej terminologii do werbalnej komunikacji. Współpracuję z ludźmi z całej Polski, dlatego jasny, wypracowany wspólnie komunikat musi opierać się na dokładnym rozumieniu o czym mówimy. Gdyby nie ten projekt, to pracowałbym z biegaczami tradycyjnie, bez fajerwerków. Publiczna praca stawia inne wymagania. Nierzadko sprzeczne z najlepszym interesem osób, z którymi współpracuję. Kompromis w publikowaniu relacji z naszej działalności polega na utrzymywaniu cienkiej granicy pomiędzy tym co chcemy upublicznić i tym co zawodnik życzy sobie, aby pozostało w sferze prywatnej. Każdy może postawić się w roli Roberta lub innej osoby pojawiającej się w moich materiałach filmowych i określić na ile byłby skłonny poddać się publicznej ocenie. Łatwo jest oceniać czyjeś działania, trudniej jeśli to nas się ocenia. Ludzie, których możecie zobaczyć zasługują na szacunek i podziękowanie za to, że gotowi byli podzielić się swoimi doświadczeniami. Komfort psychiczny i zdrowie fizyczne tych ludzi jest dla mnie wyznacznikiem tego na ile mogę sobie pozwolić w moich eksperymentach. To, że na forum jadę po bandzie nie znaczy, że w realu stosuję podobną taktykę. Zazwyczaj jestem gościem, który myśli o sobie.
-----------------
Być może już to pisałem, więc się powtórzę. Ten projekt jest nie tylko wyzwaniem biomechanicznym. Interesuje mnie w nim proces transformacji biegacza. Jego dynamika przebiegu, stany emocjonalne z tym związane i tworzenie w związku z tym nowej formuły biegania. Metoda jest chałupnicza i można ją zbić byle argumentem metodologicznym. Mój wkład do całej tej historii zasadza się na zbieraniu informacji i tworzeniu w miarę spójnego obrazu. Takie techniczne ciekawostki jak wkrętka, czy akumulator sprężystości, są wspólnie wypracowanymi terminami, które opisują rzeczywistość treningową. Zmiany w czuciu ciała podczas biegu wymagają takiej nowej terminologii do werbalnej komunikacji. Współpracuję z ludźmi z całej Polski, dlatego jasny, wypracowany wspólnie komunikat musi opierać się na dokładnym rozumieniu o czym mówimy. Gdyby nie ten projekt, to pracowałbym z biegaczami tradycyjnie, bez fajerwerków. Publiczna praca stawia inne wymagania. Nierzadko sprzeczne z najlepszym interesem osób, z którymi współpracuję. Kompromis w publikowaniu relacji z naszej działalności polega na utrzymywaniu cienkiej granicy pomiędzy tym co chcemy upublicznić i tym co zawodnik życzy sobie, aby pozostało w sferze prywatnej. Każdy może postawić się w roli Roberta lub innej osoby pojawiającej się w moich materiałach filmowych i określić na ile byłby skłonny poddać się publicznej ocenie. Łatwo jest oceniać czyjeś działania, trudniej jeśli to nas się ocenia. Ludzie, których możecie zobaczyć zasługują na szacunek i podziękowanie za to, że gotowi byli podzielić się swoimi doświadczeniami. Komfort psychiczny i zdrowie fizyczne tych ludzi jest dla mnie wyznacznikiem tego na ile mogę sobie pozwolić w moich eksperymentach. To, że na forum jadę po bandzie nie znaczy, że w realu stosuję podobną taktykę. Zazwyczaj jestem gościem, który myśli o sobie.
-
- Dyskutant
- Posty: 45
- Rejestracja: 15 paź 2015, 12:16
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Zachodniopomorskie
Nie rozumiem dlaczego jest tak wiele żółci na Yacoola. Gość robi ciekawy, nowatorski eksperyment, próbując pokazać ludziom zainteresowanym rozwojem w bieganiu inny sposób podejścia do ruchu. Czy z tego skorzystasz ? to tylko twoja decyzja, nic na siłę, jak mawiał mój teściu „ z niewolnika nie ma pracownika”. Przecież ten projekt sub9 mógłby rozwijać się w ciszy bez upublicznienia go na forum. I tak jak napisał Yacool „ Ludzie, których możecie zobaczyć zasługują na szacunek i podziękowanie za to, że gotowi byli podzielić się swoimi doświadczeniami” - szanuję i dziękuję. Sam przyznaje, że metoda ta jest chałupnicza i poszukuję, bada oraz ma prawo się mylić w drożeniu jej. Lecz jak przyznaje to głównie sami zainteresowani mają decydujący głoś z jaką intensywnością mają wykonywać ćwiczenia.
Szanujmy się i wspierajmy, dróg do celu jest wiele, a to jedna z nich.
Przede wszystkim Zdrowych Świąt wszystkim życzę
Szanujmy się i wspierajmy, dróg do celu jest wiele, a to jedna z nich.
Przede wszystkim Zdrowych Świąt wszystkim życzę
- beata
- Ekspert/Trener
- Posty: 6508
- Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: W-wa
Żółć na yacoola? Nie zauważyłam. I dlatego wątek ma już tyle stron i tylu aktywnych wątkowiczów, że pomysł i koncepcje są interesujące i tego nikt nie kwestionuje. Natomiast nie każdemu odpowiada retoryka, bo choć nikt nie oczekuje tu głaskania po głowie to czasem wkrada się przesada, i tyle.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 291
- Rejestracja: 28 lip 2013, 10:11
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
+1Adam Klein pisze:Tylko członkowie tej tajemnej sekty doznają zbawienia, wszyscy inni skończą w czyśćcu (u fizjoterapeuty) lub w piekle (na stole operacyjnym). Ale jest jeszcze szansa, uwierzcie w słowa proroka, tylko on gwarantuje wam zbawienie.
Póki co yacool serio spełnia rolę szamana. Cały świat jest głupi, tylko on posiadł tajemną wiedzę. Szkoda, że poza górnolotnym potokiem słów (by nie użyć odrobinę brzydszego słowa trafniej to określającego) niewiele w nich treści (a szkoda, bo jak sie przebrnie przez 90% bzdetów to te 10% są bardzo wartościowe!). A najzabawniejsze (no poza redefinicją określeń Schleipa) są odpowiedzi na konkretne pytanie - pytanie o wyniki.
Niestety poza słowotokiem póki co nikt ich nie dostrzegł a i sam autor ucieka błyskawicznie od odpowiedzi.
Autor tematu niestety sprawia wrażenie narcystycznego obłąkanego i zagubionego człowieczka, którego zignorowali wielcy tego biegowego świata. Odrobina pokory z perspektywy czasu Ci się opłaci zuchu, bo potencjał jest ale kompletnie nie potrafisz go wykorzystać i pewnie stąd to rozgoryczenie.
Filmy, które kręcisz są na pewno bardziej merytoryczne od tego co piszesz na forum. Przełóż ilość słów w jakość, a wszyscy na tym skorzystają (szczególnie my )
Ale i tak w Ciebie wierzę
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
Yacool, lobsang
Oczywiście, że jeżeli ludzie zgadzają sie na upubliczenianie swojego treningu, wizerunku to chwała im za to. Takim przykładem rok temu był też Maciek Żyto.
Różnica jednak była taka, że ja jako trener nikomu z krytykujących nie mówiłem (nawet Krysi), że tylko moje podejście jest dla myślących, że reszta to pingwiny i skończą na kozetce.
Trochę trzeba wykazywać szacunku dla innych jeśli wymaga się go dla siebie.
Oczywiście, że jeżeli ludzie zgadzają sie na upubliczenianie swojego treningu, wizerunku to chwała im za to. Takim przykładem rok temu był też Maciek Żyto.
Różnica jednak była taka, że ja jako trener nikomu z krytykujących nie mówiłem (nawet Krysi), że tylko moje podejście jest dla myślących, że reszta to pingwiny i skończą na kozetce.
Trochę trzeba wykazywać szacunku dla innych jeśli wymaga się go dla siebie.
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12920
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Bardzo dziękuję za ten wnikliwy i niezwykle trafny rys psychologiczny, z którym się w pełni zgadzam. Tu już nie raz wypowiadali się podobni, spece od analizy mojej psychy.
Skoro obracamy się wśród tak wnikliwych umysłów, to można by mieć co do nich pewne oczekiwania. Tu niestety sprawa nieco kuleje. Jeżeli ktoś we mnie tak ostentacyjnie wierzy, to wykazuje klasyczny objaw mentalności owcy, co nieco koliduje z wnikliwością autorów wszelkich, wcześniejszych psychoanaliz na mój temat. Wiara nie ma nic wspólnego z wiedzą. Żeby było jasne, w podobnym tonie o moich badaniach i doświadczeniach wypowiadają się inni, przypisując nawet mi ową mentalność owcy. Przykład z artykułu:
Wiedza lub niewiedza, stoją naprzeciw wierze lub niewierze. To pierwsze reprezentuje światopogląd oparty na nauce, to drugie jest światopoglądem opartym na przekonaniu. Wnikliwy umysł dostrzeże różnice, zawstydzi go jego własna psychoanaliza i w porę się wycofa. Owca będzie brnąć, bo taka jej natura.
W przygotowaniu mam materiał dotyczący mobilności. Nie opiera się on na wierze ani, co najbardziej mi się podoba, moim narcystyczno-nieomylnym przekonaniu. Nie ma w nim odpowiedzi. Są za to pytania skłaniające do myślenia. Zdaję sobie sprawę, że myślenie bywa bolesnym przeżyciem i znacznie łatwiej jest wierzyć. Niemniej zachęcam do wnikliwej analizy materiału, który za moment opublikuję.
Skoro obracamy się wśród tak wnikliwych umysłów, to można by mieć co do nich pewne oczekiwania. Tu niestety sprawa nieco kuleje. Jeżeli ktoś we mnie tak ostentacyjnie wierzy, to wykazuje klasyczny objaw mentalności owcy, co nieco koliduje z wnikliwością autorów wszelkich, wcześniejszych psychoanaliz na mój temat. Wiara nie ma nic wspólnego z wiedzą. Żeby było jasne, w podobnym tonie o moich badaniach i doświadczeniach wypowiadają się inni, przypisując nawet mi ową mentalność owcy. Przykład z artykułu:
Konwencja, za którą pozornie nic się nie kryje, niesie za sobą ładunek emocjonalny, z którym mi zwyczajnie nie po drodze.Jacek wierzy, że da się tak przebudować ciało człowieka (biegacza), że stanie się on (...)
Wiedza lub niewiedza, stoją naprzeciw wierze lub niewierze. To pierwsze reprezentuje światopogląd oparty na nauce, to drugie jest światopoglądem opartym na przekonaniu. Wnikliwy umysł dostrzeże różnice, zawstydzi go jego własna psychoanaliza i w porę się wycofa. Owca będzie brnąć, bo taka jej natura.
W przygotowaniu mam materiał dotyczący mobilności. Nie opiera się on na wierze ani, co najbardziej mi się podoba, moim narcystyczno-nieomylnym przekonaniu. Nie ma w nim odpowiedzi. Są za to pytania skłaniające do myślenia. Zdaję sobie sprawę, że myślenie bywa bolesnym przeżyciem i znacznie łatwiej jest wierzyć. Niemniej zachęcam do wnikliwej analizy materiału, który za moment opublikuję.
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
Cytat mojego artykułu sugeruje, że piszesz też do mnie, ale zupełnie nie rozumiem (po raz kolejny) co chcesz powiedzieć ? Czy w zdaniu, że: "Jacek wierzy..." jest coś dziwnego? Niestosownego? Bo nie można na razie powiedzieć, że "Jacek wie" bo wiedzieć to można jak się coś sprawdziło. Tzn jeśli zastosowało się jakiś bodziec i otrzymano efekt, ale Ty efektów jeszcze chyba nie masz, a ja ich wcale na razie nie oczekuję
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12920
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Dużo precyzyjniej i zgodnie z rzeczywistością brzmi zdanie: Jacek nie wie, czy da się tak przebudować ciało człowieka (biegacza), że stanie się on (...).
Precyzja wypowiedzi pozwala unikać emocjonalnych podtekstów. Nieaktualne wtedy stają się pytania o niestosowność. Chcesz mieć wysoki poziom na portalu - dbaj o precyzję przekazu. Ja się dostosuję.
Precyzja wypowiedzi pozwala unikać emocjonalnych podtekstów. Nieaktualne wtedy stają się pytania o niestosowność. Chcesz mieć wysoki poziom na portalu - dbaj o precyzję przekazu. Ja się dostosuję.
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
Czyli "Jacek nie wie, że da się tak przebudować ciało człowieka (biegacza), że stanie się on (...) " ale robi to, bo ... bo wierzy, tak?