Trening i wyniki po kilku latach biegania
-
- Wyga
- Posty: 122
- Rejestracja: 07 lip 2014, 18:23
- Życiówka na 10k: 36min 26s
- Życiówka w maratonie: 2h 57min 29s
a tutaj tabela
nie wiem czy mogę, bo jest to cytat, więc jakby co to proszę usunąćNie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
https://fantreningu.blogspot.com/
42km ======= 2h 57min 29s
21km ======= 1h 19min 44s
10km ======= 36min 26s
5km ======== 17min 24s

42km ======= 2h 57min 29s
21km ======= 1h 19min 44s
10km ======= 36min 26s
5km ======== 17min 24s

-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2037
- Rejestracja: 18 lut 2017, 09:29
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
4:35 x 10 to jest 46 minut. 30 minut w takim tempie to jest fajny trening, ale 45 minut progu co tydzień to jest zajezdnia. Nie mówię o jednorazowym treningu, tylko klepaniu tego tydzień w tydzień. Poza tym obawiałbym się, że ten sam bodziec stosowany bardzo długo przestanie przynosić efekt. 2-3 tygodnie będzie spoko, po 2-3 miesiącach raczej będzie już nawarstwiające się zmęczenie. Jeśli już biegać takie coś, to nie ciągiem, a rozbić to na 2-3 odcinki.Krzysiek, nie do końca się zgodzę z Tobą. Nie do końca, bo przyznam Ci rację, że trochę za długo - jakby to biegał tak po 30-35 minut to byłby bardzo fajny tempo run. Ale nawet te 40 minut - to raczej nie jest taki koszmar o jakim piszesz. Te 12 sekund wolniej to tempo ciut szybsze niż półmaratońskie (tak na szybko szacowane), rzeczywiście w okolicy "progu".
- b@rto
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3107
- Rejestracja: 06 sty 2015, 23:07
- Życiówka na 10k: 38:38
- Życiówka w maratonie: brak
OK, masz rację. Nie przeliczyłem sobie tych kilometrów dokładnie na czas. Ja zazwyczaj w takim treningu operuję jednak czasem.kkkrzysiek pisze:4:35 x 10 to jest 46 minut. 30 minut w takim tempie to jest fajny trening, ale 45 minut progu co tydzień to jest zajezdnia.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 24
- Rejestracja: 05 gru 2018, 23:35
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Lexios pisze:Rolli tu już nie chodzi tylko o tą zime, ale o sam fakt przerwy 2 miesiecy, ja po takiej przerwie chyba z pół roku bym dochodził do swojej poprzedniej dyspozycji, czyli co zbuduje to zrujnuje i tak w kółko.
krabul pisze:Radzę się wczytać trochę lepiej w tego Danielsa. Taki spadek VDOT jest przewidziany nie tylko w przypadku braku biegania ale braku ćwiczenia nóg w jakikolwiek sposób. A kolega Krzysiek w tym czasie ćwiczy i biega 2 x w tygodniu.
Spadek z poziomu 41 minut na 48? To jakaś fantastyka.
Jak krabul już później zwrócił uwagę, nie leże i nie pachnę przez 2 miesiące

Jeśli u mnie samo zwiększenie kilometrów dawałoby takie rezultaty, to czemu biegając niewiele raptem max 20-30km w tygodniu bez akcentów, nabiegałem 42:XX, a po prawie 2x większym przebiegu 41:XX ? Może po prostu jestem inny i same km nie kopną mnie do przodu, a jak sam zauważyłeś ta armata na 99% wystrzeli w strzelca, więc pewnie po 2 miesiącach robienia po 100km wylądowałbym na kozetce u fizjo.kkkrzysiek pisze:Dowód anegdotyczny. Teraz moja kolej. U mnie zwiększenie kilometrażu z ~70 do >90 km/tydzień dało wynik 17:40 na 5 km. Dodatkowa objętość wcale mnie nie zamuliła. Teraz biegam mniej, ale to z powodu wspomnianej wcześniej wybuchającej armaty. Kto ma rację?
Nie próbowałem. Dlatego, też założyłem tutaj temat, żeby szukać jakieś inspiracjikkkrzysiek pisze:Próbowałeś podejścia z planem, gdzie tempa wyznacza twoja aktualna forma (najlepiej ze sprawdzianu), a nie celowany wynik, jak w planie Bartoszczaka?

-
- Wyga
- Posty: 75
- Rejestracja: 28 sty 2016, 20:34
- Życiówka na 10k: 36:58
- Życiówka w maratonie: 2:50:25
Tego samego zdania jestem, a te 10 dni jeszcze latem tylko pogłębia dołek, ale jak kolega chce tylko równoważyc to zycze powodzenia, nic za darmo nie ma. Ja tez latem poleże na plazy, ale rano zrobie treningPiotrMac pisze:Więc aby żądać wyników i podnosić sprawność potrzeba pewnej konsekwencji i ciągłości treningów

- b@rto
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3107
- Rejestracja: 06 sty 2015, 23:07
- Życiówka na 10k: 38:38
- Życiówka w maratonie: brak
Te 10 dni latem to pryszcz, nie róbcie z tego jakiegoś kataklizmu - 4-5 dni spokojnego biegania i wraca do tego, co było. Gorzej zimą - 2 treningi biegowe w tygodniu to za mało nawet na podtrzymanie jakiejś formy. Spróbuj chociaż 3 dzień dodać. Nawet te treningi ogólnorozwojowe czy co tam robisz innego to za mało.
-
- Stary Wyga
- Posty: 238
- Rejestracja: 28 mar 2018, 15:25
- Życiówka na 10k: 0:40:38s
- Życiówka w maratonie: brak
Nie twierdzę, że przez dłuższy czas będę tak biegał. Po prostu teraz chcę wykorzystać jeszcze pogodę na mocniejsze treningi. Gdy sypnie śniegiem, czy zacznie mocniej wiać, naturalnym będzie, że nie będę tak ganiać za wszelką cenę. Co do mojego progu - to sam nie wiem gdzie są moje granice, np. przy 15 km wybieganiu ( tempo zazwyczaj ok.5.20 ) ostatni kilometr jako akcent szybkościowy i pobudzający potrafię pobiec w 4.09. i nie jest to machnięte z jęzorem po kolana. Czy stać mnie na rekord lepszy niż obecny na 10km - czasami myślę, że jest to kwestia odwagi. Zawsze na zawodach staram się nie szarżować na dystansie bo jest strach, że braknie mi sił na końcówkę. Za to na ostatnim kilometrze uwalniam zapasy energii i przyśpieszam. Co do trafienia z formą to widzę, że jest to taka sinusoida. Pozostaje kwestia wyczucia ile trwa okres od przejścia z kompletnego dołka formy do szczytu. I jak to się zmienia w naszym przypadku. Początek wiosny zamierzam pobiec w biegu na powitanie wiosny na 10km w Parku Śląskim w Chorzowie. I mam nadzieję, że uda mi się tam wstrzelić z dobrą formą - ale jeszcze nie najwyższą.kkkrzysiek pisze:4:35 x 10 to jest 46 minut. 30 minut w takim tempie to jest fajny trening, ale 45 minut progu co tydzień to jest zajezdnia. Nie mówię o jednorazowym treningu, tylko klepaniu tego tydzień w tydzień. Poza tym obawiałbym się, że ten sam bodziec stosowany bardzo długo przestanie przynosić efekt. 2-3 tygodnie będzie spoko, po 2-3 miesiącach raczej będzie już nawarstwiające się zmęczenie. Jeśli już biegać takie coś, to nie ciągiem, a rozbić to na 2-3 odcinki.Krzysiek, nie do końca się zgodzę z Tobą. Nie do końca, bo przyznam Ci rację, że trochę za długo - jakby to biegał tak po 30-35 minut to byłby bardzo fajny tempo run. Ale nawet te 40 minut - to raczej nie jest taki koszmar o jakim piszesz. Te 12 sekund wolniej to tempo ciut szybsze niż półmaratońskie (tak na szybko szacowane), rzeczywiście w okolicy "progu".
5K - 18.57.3, 10K - 39.34 , 15K - 1.03.50, HM - 1.30.53, M - 3.28.47.
-
- Wyga
- Posty: 116
- Rejestracja: 13 paź 2015, 10:30
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Rolli pisze:I złamałeś juz te 40?filmix pisze:Mam ciekawą wypowiedź Bartka Olszewskiego odnośnie problemu: objętość treningowa, a wynik na mecie. Tekst dotyczy wprawdzie łamania "trójki" w maratonie, ale myślę, że autor wątku również może co nieco dla siebie skubnąć![]()
"...Zakładając, że biegasz 80 kilometrów w tygodniu. To 25 km biegu z narastającą prędkością, 10 km biegu progowego (łącznie 15 km na treningu), Kolejne 15 km rozbiegania z podbiegami albo przebieżkami, jeszcze raz 15 km lekko i 10 km biegu regeneracyjnego. Albo 25 BNP, bieg w drugim zakresie (łącznie 20 km), 15 km z podbiegami albo przebieżkami + 2×10 km lekko. Jeżeli ktoś uważa, że to mało do złamania trzech godzin to znaczy, że intensywność treningu to pierwsza rzecz nad którą musi popracować..."
Mnie to skutecznie wyleczyło z nabijania kilometrów i zachęciło do szybszego przebierania nogami na treningu. Przynajmniej na razie
Oczywiście, niedawno skończyłem 40 lat

Run for Fun
komentarze
blog
"Było dla mnie oczywiste, że jak chcę biegać to biegam...Skoro nie zabiło mnie dwadzieścia centymetrów heroiny dziennie, to dam radę ponad trzem tysiącom kilometrów na rowerze."
- Jerzy Górski
komentarze
blog
"Było dla mnie oczywiste, że jak chcę biegać to biegam...Skoro nie zabiło mnie dwadzieścia centymetrów heroiny dziennie, to dam radę ponad trzem tysiącom kilometrów na rowerze."
- Jerzy Górski
- Sikor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4982
- Rejestracja: 31 lip 2015, 15:36
- Życiówka na 10k: 40:35
- Życiówka w maratonie: 3:13:29
- Kontakt:
Z mojego doswiadczenia przesadzasz. Po wypadnieciu dysku mialem ponad 2 miechy przerwy totalnej.Lexios pisze:Rolli tu już nie chodzi tylko o tą zime, ale o sam fakt przerwy 2 miesiecy, ja po takiej przerwie chyba z pół roku bym dochodził do swojej poprzedniej dyspozycji, czyli co zbuduje to zrujnuje i tak w kółko. Dużo ludzi po kontuzjach nawet 2 miesiecznych nie potrafia wrucic na właściwe tory przez cały rok, dopiero nastepny im oddaje. Wiem ze młodsi biegacze szybciej wracaja do swojej dyspozycji, ale z tym jest róznie, bo i czasem nabrana waga opóznia powrót.
Nie tylko od biegania, ale od sportu w ogole. Po 4-5 tygodniach wbiegania sie wrocilem do poprzedniej formy.
- Sikor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4982
- Rejestracja: 31 lip 2015, 15:36
- Życiówka na 10k: 40:35
- Życiówka w maratonie: 3:13:29
- Kontakt:
To masz jakas slaba pamiec miesniowaPiotrMac pisze: Ja mam tak, że na snowboardzie jeżdżę od może 8 lat, a jak staję na stoku w zimie to mam wrażenie że jestem początkujący. Przerwa w okolicy 300 dni w roku robi swoje.

Jezdze co prawda sporo dluzej na parapecie, ale dziwne/niepewne, to sa 2, max. 3 zjazdy, potem wszystko wraca.
-
- Wyga
- Posty: 122
- Rejestracja: 07 lip 2014, 18:23
- Życiówka na 10k: 36min 26s
- Życiówka w maratonie: 2h 57min 29s
nie chodzi o to że co roku muszę uczyć się od nowa, bo rzeczywiście jest tak, że jakaś tam pamięć mięśniowa pozostała.
Bardziej chodzi o to, że snowboard u mnie jest formą relaksu i nie specjalnie zależy mi na jakimś kosmicznym progresie, więc i ciało powraca do poprzedniego poziomu dość szybko, bo i poziom jest dość niski. To że jestem wstanie zjechać z niemal każdej górki, nie oznacza że jest w tym mega dobry.
Natomiast na pewnym poziomie sportowym spadki, przy długiej przerwie mogą być znaczne. W myśl zasady im wyżej jesteś tym mocniejszy upadek, i tym trudniejszy powrót.
Bardziej chodzi o to, że snowboard u mnie jest formą relaksu i nie specjalnie zależy mi na jakimś kosmicznym progresie, więc i ciało powraca do poprzedniego poziomu dość szybko, bo i poziom jest dość niski. To że jestem wstanie zjechać z niemal każdej górki, nie oznacza że jest w tym mega dobry.
Natomiast na pewnym poziomie sportowym spadki, przy długiej przerwie mogą być znaczne. W myśl zasady im wyżej jesteś tym mocniejszy upadek, i tym trudniejszy powrót.
https://fantreningu.blogspot.com/
42km ======= 2h 57min 29s
21km ======= 1h 19min 44s
10km ======= 36min 26s
5km ======== 17min 24s

42km ======= 2h 57min 29s
21km ======= 1h 19min 44s
10km ======= 36min 26s
5km ======== 17min 24s

-
- Stary Wyga
- Posty: 238
- Rejestracja: 28 mar 2018, 15:25
- Życiówka na 10k: 0:40:38s
- Życiówka w maratonie: brak
Można powiedzieć spadł pierwszy śnieg, a w związku z tym trzeba zreformować swój trening. W ogóle miałem dziś nabyć nowe buty na asfalt, a nabyłem buty trailowe
Pierwszy bieg w terenie ( mokry, topniejący śnieg, nierówności ) - 10km można powiedzieć orka. To całkiem inne dwa światy. Pod względem włożonej siły chyba porównałbym to do 15km lub więcej km. Póki co taka pogoda nie pozwala za bardzo na założenie butów na asfalt i treningi po asfalcie. Średnie moje dzisiejsze tempo to 5.15/km.

5K - 18.57.3, 10K - 39.34 , 15K - 1.03.50, HM - 1.30.53, M - 3.28.47.
- b@rto
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3107
- Rejestracja: 06 sty 2015, 23:07
- Życiówka na 10k: 38:38
- Życiówka w maratonie: brak
Więc jeśli to miał być bieg spokojny, to pobiegłeś to za mocno - w takich warunkach musisz kierować się intensywnością a nie tempem.
-
- Stary Wyga
- Posty: 238
- Rejestracja: 28 mar 2018, 15:25
- Życiówka na 10k: 0:40:38s
- Życiówka w maratonie: brak
Na tempo nie patrzałem nawet, jedynie od czasu do czasu na kilometraż. W biegach trailowych jestem totalnym amatorem więc muszę obczaić co i jak biegać. Jako że jestem ze Śląska to mam dostęp do terenów poprzemysłowych z hałdami włącznie. Więc jeszcze za widnego będę chciał trochę polatać po hałdach co zapewne będzie dobrym treningiem siły. Jak widać nie trzeba jechać w góry by polatać po górach - no chyba że chodzi o metry n.p.m. to nic nie zastąpi prawdziwych gór. Choć notabene 80-90km i jestem w Beskidach
Aż mnie tak korci by kiedyś spróbować wbiec ulicą pod Równicę w Ustroniu.

5K - 18.57.3, 10K - 39.34 , 15K - 1.03.50, HM - 1.30.53, M - 3.28.47.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2037
- Rejestracja: 18 lut 2017, 09:29
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Mnie kuszą Peregrine Ice+, tylko ta ich waga. I jednak wciąż nie jestem przekonany, że potrzebuję trailówek na te maks. 5% treningów w roku. Być może przerobię najstarszą parę freedom iso na kolce własnej produkcji i będę je brał na szybkie akcenty na oblodzonych drogach.exorcist83 pisze:Można powiedzieć spadł pierwszy śnieg, a w związku z tym trzeba zreformować swój trening. W ogóle miałem dziś nabyć nowe buty na asfalt, a nabyłem buty trailowe
Ja wybieram samopoczucie, jak jest luz, to BS <4:40, jak nie - 4:55 i więcej.b@rto pisze:Więc jeśli to miał być bieg spokojny, to pobiegłeś to za mocno - w takich warunkach musisz kierować się intensywnością a nie tempem.