Przyłączam się do klubu.
2 dni przymusowo odpoczywałem od biegania. Wszystko za sprawą odnawiającej się kontuzji kaletki maziowej. Wczoraj nawet byłem przekonany, że to już koniec mojego biegania. Cały wieczór chłodziłem bolącą pietę i pomogło, a dziś przyszło kolejne olśnienie :uuusmiech:
Pobiegłem pierwszy raz w życiu OWB1 na śródstopiu! Nie planowałem tego, samo jakoś przyszło

Mój naturalny krok to stawianie mocno z piety. Choć noga nie bolała bałem się uderzać piętą, więc biegłem tak jak bym miał z tyłu wbity 1 cm kolec. Pokonałem w ten sposób dystans 6 km i to w całkiem przyzwoitym czasie jak na pierwszy raz bo w 39 minut. Za pewne mięśnie to mocno odczują, szczególnie łydki, które już lekko bolą i za pewne odbije się to mocno na niedzielnym GP Goleniowa w przełajach, ale co tam! Tu chodzi o moje biegowe być albo nie być
