Od zera do bohatera, czyli 10 km w 45 min

Biegowe "citius, altius, fortius": miejsce dla tych którzy chca biegac dalej i szybciej.
Awatar użytkownika
Logadin
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3295
Rejestracja: 20 kwie 2013, 14:07
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

"35min na 10k to już na pewno jest nieosiągalne dla większości, zwłaszcza w wieku 30+, " - dla większości kogo? Większość ludzi niega, z tych co biega większość nie trenuje, z tych co trenuje to więszkosć nie trzyma myski, z tych co trenują i trzymają większość nie ma tak dużego zaangażowania w osiągnięcie celu...... Prawda jest taka, że większość nie jest w stanie tak wiele poświęcić dla wyników w jakimś tam bieganiu, co nie oznacza, że gdyby jednak byli gotowi na wyrzeczenia to by przez parę lat się do takich wyników zbliżyli, osiągnęli czy też nawet pobiegli szybciej (50/45/40/35 to nie są kosmiczne wyniki, każdy z nich jednak wymaga pracy i każdy następny próg nie dość, że zaczyna wymagać jej dużo więcej to jeszcze dodatkowo pojawiają się dodatkowe elementy, które wymagają wyżeczeń).
New Balance but biegowy
djhonda
Wyga
Wyga
Posty: 71
Rejestracja: 15 lis 2018, 02:32
Życiówka na 10k: 45:15
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Nie, nie i jeszcze raz nie. Nie kazdy kto bedzie trzymal miche, porzadnie trenowal z pelnym zaangazowaniem i poswieci wiele dla biegania pobiegnie na poziomie 35 min na 10km. Jakas czesc populacji jest do tego zdolna ale ani nie kazdy, ani nie wiekszosc i glodne kawalki o zaangazowaniu w trening, wysypianiu sie i dobrej diecie tego nie zmiania. Dla jednego biologicznym sufitem jest 45, dla drugiego 35 a dla trzeciego 26:17.53. Tak samo jak nie kazdy wycisnie na klate 200kg nawet przy madrym wspomaganiu anabolikami. Nie kazdy tez moze konstruowac statki kosmiczne w NASA albo nawet wygrywac wojewodzkie olimpiady z matematyki. Kazdy ma jakies predyspozycje i ograniczenia. Bardzo duzo mozna osiagnac treningiem oczywiscie, wytrwaloscia, systematycznoscia, zawzietoscia i poswieceniam ale swoich uwarunkowan genetycznych nie przeskoczymy.
Awatar użytkownika
faraon828
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 389
Rejestracja: 29 sty 2016, 08:39
Życiówka na 10k: 33:40
Życiówka w maratonie: 2:48,30
Lokalizacja: Olsztyn/Kędzierzyn-Koźle
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Hehe, uwielbiam takie dyskusje :)"Da się!" vs "Nie da się".
Ja sam kiedyś myślałem że tempo 4:00/km to takie szybkie jest, że hej, ale wyleczyłem się z tego poglądu gdy zobaczyłem na filmiku jak wyglądam biegnąc 4:00/km. Jakbym szedł. Mówienie o fazie lotu przy takim tempie do nadużycie :) 3:30/km wizualnie wygląda już trochę lepiej, ale żeby to nazywać jakimś szczególnym BIEGIEM to też nie przesadzajmy.

Myślę, że ludzie mają wbitą do głowy tezę, że 40' albo 35' to jakiś wyczyn bo po prostu większość tak nie biega. I przez ten pryzmat oceniamy, że skoro większość nie umie, to znaczy że to trudne. A większość na takich tempach nie biega, bo...i tu mógłbym powtórzyć wszystko za Logadin-em.
Dilligaf
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 44
Rejestracja: 15 lut 2019, 16:52
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Logadin w punkt.
Każdy kolejny poziom to jakieś wyrzeczenie.
50 minut można biegać nie poświęcając niczego. Właściwie tylko się nie zapuścić.
45 minut wymaga już czegoś - albo zejścia z wagi jeśli jest duży zapas, albo mądrzejszego treningu.
40 minut to jeszcze poziom przede mną, którego nie osiągnąłem. Póki co wydaje mi się, że wymaga dalszego sensownego treningu i trzymania michy. Nie jest to raczej żaden kosmos i moim zdaniem osiągalny dla każdego zdeterminowanego.
Przepaści bym upatrywał po tym levelu, między 40 a 35 bym widział 5 poziomów. ;)
djhonda
Wyga
Wyga
Posty: 71
Rejestracja: 15 lis 2018, 02:32
Życiówka na 10k: 45:15
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

W tej chwili to mi sie wydaje ze dla niektorych tutaj latwiejsze jest przebiegniecie 10km w 25 min niz przeczytanie posta ze zrozumieniem.
Awatar użytkownika
Logadin
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3295
Rejestracja: 20 kwie 2013, 14:07
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

Ja nie mówię, że każdy przebiegnie. Bo napisałem, że większość ludzi w ogóle nie biega. Z tych co biegają i nie robią tego tylko dla przyjemności ale są zdrowi i nie zapuszczeni i są gotowi poświęcić z 5lat to 35min/10km mogą zrobić.
Ale u nas się ubzdurało, że nie. A później wyjeżdżają tłumaczenia, plus brak cierpliwości.
Prawdą jest natomiast to, że są osoby które zrobią sub35min bardzo, bardzo szybko i ich pułap jest mega wysoko. Ale jednak granice przy 45-35 wiele osób jest w stanie osiągnąć, po prostu 95% tych ludzi nie jest w stanie się tak bardzo dla tego poświęcić.
marek84
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3659
Rejestracja: 06 sie 2014, 22:31
Życiówka na 10k: 38:38
Życiówka w maratonie: stara i nieaktualna
Lokalizacja: Wroclaw, POL
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Nie no, ludzie... bez jaj. Przykładów na tym forum jest mnóstwo, że 40min/10km dla faceta w wieku poniżej 50 lat nie wymaga niewiadomo czego: wymaga sensownego i systematycznego treningu, pilnowania michy i regeneracji. A jak ktoś między 20-40 i sensowna przemiana materii to nawet i michy i regeneracji nie trzeba wielkiej. A jak do tego utalentowany to i trenując na pół gwizdka nabiega. 35min/10km to już zdecydowanie bardziej selektywne jest i wymaga więcej wyrzeczeń i jednak już pilnowania wszystkiego. Jest to bardzo trudne, ale nie niemożłiwe.
Natomiast to, co można dostrzec:
- wielu ludzi (z autorem tych słów włącznie w pewnym okresie) może i robi mocny trening, ale regeneracja kuleje. W rezultacie forma prawie stoi w miejscu (lub czasem sięi cofnie), plątają sie infekcje, przeziębienia etc. Trening zbyt mocny jest przeciwskuteczny, nic nie daje - poza zwątpieniem
- większość ludzi nie robi podstawowych badań (krew), nie wiadomo w ogóle czy w organizmie wszystko ok - być może czegoś brakuje w diecie i to limituje etc
- "życzeniowe" stawianie celów, tj. jestem na poziomie 40min/10km to trenuję pod 38min (a powinienem najpierw pod 39), zbyt szybkie przeskoki i zwiększenia obciążeń
- brak treningu uzupełniającego i siłowego. A bez tego nabiegać te 35 minut jest zdecydowanie trudniej
- łapanie 100 srok za ogon. Próba poprawy wyniku na 10km o 40 sekund niejako przy okazji treningu pod maraton albo i ultra w górach. To nie przejdzie (chyba, żeś utalentowany)
- za dużo startów/przemęczenie, kórre potem się kumuluje. Walimy w miesiąc 4 starty + w międzyczasie trening i potem jazda dalej z treningiem. Rezultatem tego jest permanentne przemęczenie, które często położy nam trening i wynik na kolejne pół roku (czytaj: do najbliższego roztrenowania będziemy trenowac coraz więcej i mocniej, a PB ani drgnie).

Powyższe to nie są wyssane z palca dyrdymały, ale obserwacje naprawdę sporej ilości biegających znajomych tudzież ludzi piszących blogi/fora. Paru zawodników z maratońskiej kadry Polski wpisało się w ostatnich latach w ten schemat, co między wierszami potwierdzali w wywiadach.
biegam ultra i w górach :)
Awatar użytkownika
bezuszny
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1548
Rejestracja: 06 wrz 2017, 21:23
Życiówka na 10k: 39:51
Życiówka w maratonie: 3:13:48
Lokalizacja: Holandia

Nieprzeczytany post

To i ja dorzucę swoje trzy grosze. :) Z moich obserwacji, tak w bardzo dużym uproszczeniu.
Zgadzam się, że każdy zdrowy człowiek byłby w stanie dojść do wyniku sub40 czy nawet lepszego, tyle że jednym zajmie to powiedzmy kilka miesięcy, a innym kilka lat. To nie jest jakiś kosmos, wszystko zależy tylko, czy ktoś jest w stanie się temu poświęcić.

To, jak długo potrwa taka poprawa, zależy pewnie głównie przeszłości sportowej (osoby, które trenowały cokolwiek choćby w dzieciństwie, mają znacznie łatwiej) i od warunków genetycznych.

Oczywiście, to wszystko w idealnym świecie, bo w praktyce nie każdy amator jest w stanie poświęcić się w pełni bieganiu ze względu na rodzinę, pracę czy inne zainteresowania.
5 - 19:20 (Amsterdam, 17.10.2020)
10 - 39:51 (Leiden Marathon, 10.10.2021)
HM - 1:29:27 (Berliner Halbmarathon, 03.04.2022)
M - 3:13:48 (Rotterdam Marathon, 24.10.2021)
Awatar użytkownika
ziko303
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2420
Rejestracja: 13 gru 2013, 12:08
Życiówka na 10k: 45:16
Życiówka w maratonie: 3:48:40
Lokalizacja: Wro

Nieprzeczytany post

@marek84

Pełna zgoda, zarówno 40 a tym bardziej 45 to nie są kosmiczne wyniki. Ale sam wypisałeś kilka problemów czy też kwestii do ogarnięcia. Swoją drogą fajnie to zebraleś do przysłowiowej kupy. Punkt wyjścia dyskusji o ile pamiętam :bum: był taki, że każdy może załamać 45 minut, po prostu biegając bez żadnego ładu i składu 3 razy w tygodniu, bo szwagier zarobił 43 biegnąc po flaszkę na stację.
Blog

Komentarze

5k 21:55 (2018) / 10k 45:16 (2020) / HM 1:40:34 (2017)/ M 3:48:40 (2016)

Obrazek
Awatar użytkownika
Arek Bielsko
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1004
Rejestracja: 12 wrz 2005, 14:19
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Nieprzeczytany post

djhonda pisze:Nie kazdy kto bedzie trzymal miche, porzadnie trenowal z pelnym zaangazowaniem i poswieci wiele dla biegania pobiegnie na poziomie 35 min na 10km. Jakas czesc populacji jest do tego zdolna ale ani nie kazdy, ani nie wiekszosc i glodne kawalki o zaangazowaniu w trening, wysypianiu sie i dobrej diecie tego nie zmiania.
to przysłowiowe "trzymanie michy" w 99% wygląda tak, że "wydaje mi się, że trzymam miche"
to przysłowiowe "porządne trenowanie" w 99% wygląda tak, że "wydaje mi się, że porządnie trenuje"

99% myśli, że spaliło na treningu 1000kcal, a zjadło na obiad 500kcal... a w rzeczywistości spalili 500kcal, a zjedli 1000kcal... życie :taktak:

to samo na siłce - korpulentne Panie wybierają się na siłkę potrenować, a wygląda to tak, że przychodzą na godzinkę w zasadzie sobie pogadać, pomasować się na bezsensownych maszynach, postać sobie chwile na platformie wibracyjnej... a potem na pewno przy solidnej pizzy gadają ze znajomymi jak to one ciężko ćwiczą, a nic im to nie daje :orany:
djhonda pisze:Bardzo duzo mozna osiagnac treningiem oczywiscie, wytrwaloscia, systematycznoscia, zawzietoscia i poswieceniam ale swoich uwarunkowan genetycznych nie przeskoczymy.
powyższe warunki spełnia 1% trenujących, reszta udaje, ściemnia, oszukuje (samych siebie)... taka to już ludzka natura :echech:
"co nas nie zabije, to nas wzmocni"
"odrobina cierpienia jeszcze nikomu nie zaszkodziła"
Awatar użytkownika
Skoor
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 9663
Rejestracja: 03 maja 2013, 08:18
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Arek Bielsko pisze:to przysłowiowe "trzymanie michy" w 99% wygląda tak, że "wydaje mi się, że trzymam miche"
to przysłowiowe "porządne trenowanie" w 99% wygląda tak, że "wydaje mi się, że porządnie trenuje"

99% myśli, że spaliło na treningu 1000kcal, a zjadło na obiad 500kcal... a w rzeczywistości spalili 500kcal, a zjedli 1000kcal... życie :taktak:
Ooooo to prawda. Wbrew pozorom na bieganiu wcale nie pali się bóg wie ile kalorii. Jak się to zacznie liczyć to się można mocno zdziwić jak mało można zjeść żeby tracić wagę lub żeby nie tyć. Wbrew pozorom łatwiej jest ogarnąć porządny trening niż michę, a staranie się o ogarnięcie jednego i drugiego (mówię o chęci utraty wagi i robieniu wyników) jest już bardzo trudne i męczące, głównie psychicznie.
Awatar użytkownika
faraon828
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 389
Rejestracja: 29 sty 2016, 08:39
Życiówka na 10k: 33:40
Życiówka w maratonie: 2:48,30
Lokalizacja: Olsztyn/Kędzierzyn-Koźle
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Jak bumerang w tej dyskusji powraca jakieś mityczne "poświęcenie się" dla wyniku. Co Wy przez to rozumiecie? Że ciemną nocą zrobię napad na bank i za hajs zdobyty "chwilą strachu" przeprowadzę się do Oregonu, żeby trenować pod okiem Salazara a dzieciom na święta wyślę pocztówkę z życzeniami i swoją fotką jak dotykam czołem kolan, żeby nie zapomniały jak wygląda tata? Tutaj muszę przyznać, że byłoby to całkiem duże poświęcenie, ryzyko itd.
Ale to, żeby regularnie potrenować 1-2h dziennie, po 6 dni w tygodniu przez rok pod okiem jakiegoś pierwszego lepszego trenera z internetu, jednocześnie zadbać kapkę o swoje ogólne zdrowie poprzez zbilansowaną dietę i rozsądny sen - to też jest poświęcenie się?
Awatar użytkownika
Skoor
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 9663
Rejestracja: 03 maja 2013, 08:18
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Nie, to jet dbanie o siebie, ale musisz na to poświęcić czas który mógłbyś poświęcić na picie browara i zagryzanie go czipsami w trakcie grania na konsoli. Czyli musisz poświęcić jakiś tam mentalny komfort, a to nie zawsze i dla każdego jest łatwe ;)
Awatar użytkownika
Arek Bielsko
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1004
Rejestracja: 12 wrz 2005, 14:19
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Nieprzeczytany post

świeżynka z wczoraj (tłusty czwartek), kiedy to nasłuchałem się wielu przykładów "trzymania michy", oczywiście po zjedzeniu kilku (3,4,5...) pączków - spokojnie, wieczorem se potruchtam to przecież spale... :hahaha: :ojnie:

dla wielu "niewyobrażalnym, nieosiągalnym i bezsensownym poświęceniem się" jest zjedzenie TYLKO 1 pączka i uwzględnienie go w dziennym bilansie kcal :taktak:
"co nas nie zabije, to nas wzmocni"
"odrobina cierpienia jeszcze nikomu nie zaszkodziła"
Awatar użytkownika
Skoor
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 9663
Rejestracja: 03 maja 2013, 08:18
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

e tam... Ja zjadłem 14 i robię 3 podejście w tym roku do zrzucania wagi od dzisiaj :hahaha: wprawdzie słabo praktykujący jestem, ale 40 dniowy post będzie wspaniałym uwieńczeniem tradycji tłustego czwartku. Jak tradycja to tradycja.
ODPOWIEDZ