Jesień jak wiosna, więc warsztaty ciągnę do listopada, myślę. Jak w grudniu będzie lato, to nie ma powodu przerywać. Różni ludzie do mnie przyjeżdżają po technikę biegu. Od różnych trenerów. Napiszę tylko, że z tych wszystkich relacji od ludków z całej Polski, to rysuje się intelektualny obraz biomechanicznej nędzy. Nie dziwię się, że zasiał się na takim nieurodzaju pan jagoda chwast.
Kto chce jechać ze mną w grudniu na Teneryfę? Na razie mam jedną osobę, ale chce z rodzinką, a ja tu potężny obozowy !@$%^& w dupę planuję, z wchodzeniem w taśmach na Teide, więc nie będzie familijnie raczej. W kalderze jest trochę ścieżek biegowych na 2000mnpm. To wystarczy, żeby mieć wakacje życia z obniżoną saturacją. W opcji ocean i plaża jak będziecie mieli mnie dość. Wystarczy godzina jazdy, żeby zmienić diametralnie okoliczności przyrody i regenerować się przy oranżadzie z parasolką. Tego w Kenii nie ma. No. To tyle na razie.