Technika biegu - analiza

Biegowe "citius, altius, fortius": miejsce dla tych którzy chca biegac dalej i szybciej.
gasper
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2876
Rejestracja: 20 sie 2001, 13:40
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Poznań
Kontakt:

Nieprzeczytany post

yacool pisze: 04 sie 2022, 15:40 Utrudniasz. Złośliwie, czy życzliwie? Bo jak się wkurwię to pojadę do iten rowerem i tam wszystkim wrzucę 900m w 1:48. 2x w tygodniu. Każdemu tak samo. Do tego ugali z herbatą i cukrem. Każdemu to samo. I do spania od 20 do 5 rano. Wszystkim równo. Złamią 30 minut?
część tak - zależy ile cukru wsypiesz i jakie BMI uzyskasz ;)
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
yacool
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 12744
Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Jak już zauważyłem, to nieważne ile cukru im wsypiesz do herbaty, a w zasadzie odwrotnie - ile herbaty im wlejesz do cukru, bo na bmi nie ma to wpływu. Ciekawe, nie? :hahaha:
Drwal Biegacz
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1265
Rejestracja: 21 paź 2020, 20:15
Życiówka na 10k: 42:15
Życiówka w maratonie: 3:48:08
Lokalizacja: Wieś

Nieprzeczytany post

yacool pisze: 04 sie 2022, 15:40 [...] Każdemu to samo. I do spania od 20 do 5 rano. Wszystkim równo. Złamią 30 minut?
I jaki będzie wniosek jeśli tak, a jaki jeśli nie?

Ale nie o tym chciałem pisać
Moim zdaniem doszło do jakiegoś rodzaju przetrenowania, przemęczenia, może nóg, może psychiki, do tego stres związany z oczekiwaniami.

W trenowaniu Sebastiana dużo bym nie zmieniał. Spróbowałbym sprawdzić ile minimalnie musi biegać Sebastian, by osiągnąć podobny wynik co w Berlinie. Załóżmy, że teraz ma 2 tygodnie odpoczynku. Ok, następnie tydzień rozruchu taki lajtowy (albo i bez) i ponowny start na 10000/5000km.
Jeżeli będzie duży spadek - powie, że trening szedł dobrze (może końcówka za mocna)
Jeżeli będzie porównywalnie do ostatniego występu to też coś powie.

Ale generalnie uważam, że w tej układance biegania powięziowego brakuje jeszcze jakiegoś elementu. Nie wiem co to. Jest to jakiś ukryty, nieuświadamiany, pożeracz energii, albo wyłączający się mechanizm dostarczania energii. Może oddech, może coś z jedzeniem, może obciążenie psychiki. Szukam tego dla swoich potrzeb, ale jak znajdę to się podzielę.

Tyle moim nieprofesjonalnym zdaniem :hahaha: . Każdy może zastosować, ale na własną odpowiedzialność. :spoczko:
Awatar użytkownika
yacool
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 12744
Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Jeśli tak to istnieje system. Jeśli nie, to wciąż nic nie wiemy o szybkim bieganiu.
Drwal Biegacz
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1265
Rejestracja: 21 paź 2020, 20:15
Życiówka na 10k: 42:15
Życiówka w maratonie: 3:48:08
Lokalizacja: Wieś

Nieprzeczytany post

Tu może być problem, podobny do tego jaki napotykają np. stroiciele instrumentów. Wiadomo jak to zrobić, ale ...

Więc może pójdźmy prostszą drogą 20/80. Co jest tym 20% niezbędnego wysiłku/treningu, by dało 80% efektu? To mamy to minimum. Teraz zostaje to 20% do mistrzostwa, ale na to wg tej zasady trzeba poświęcić pozostały czas/trening,(80%) i to są już takie "detale", ale jakie? I tu już nie jest łatwo.

W każdym bądź razie wydaje mi się (ale się wymądrzam :spoczko: ), że bezpieczniej teraz trochę odpuścić, w tym sensie spróbować kończyć treningi z niedosytem i zobaczyć jak to się przełoży na wyniki. Dlaczego miały by się pogorszyć znacząco? Dlaczego w ogóle miały by się pogorszyć?

A tak na marginesie:
A czy próbowaliście bieganie naprzemienne z ciągnięciem, a następnie bez czyli np. 500 m ciągniesz, potem zwalniasz na tyle ile trzeba, by zawodnik musiał biec sam, potem znowu go trochę ciągniesz? Taki swoisty interwał, bez przerwy na zdejmowanie pasa.

Coś wymyślisz/wymyślicie.

Ciekawe jest to, że ja na "huraaa optymizmie" zrobiłem swoje najlepsze wyniki. A gdy się dobrze (moim zdaniem) przygotowałem to klapa. Trochę to też działa u profesjonalistów.


I do tego na luzie. Czyli biegnąc myślałem nie odbiciu ale rozluźnieniu, czyli od rozluźnienie do rozluźnienia do rozluźnienia, aż się spieszyłem... :hahaha:

Wracając do Sebastiana, to mogła też być jakaś chwilowa słabość, niedyspozycja, która tylko zamazała obraz.
Koniec wymądrzania!

Rozwiązanie się znajdzie. Tak myślę! Podpowie je organizm Sebastiana, a rozpoznają wasze głowy.
Biegamy dalej!
Pozdrawiam!
Awatar użytkownika
yacool
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 12744
Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Wróćmy jeszcze do McColgan. Tam na początku filmu jest slowmo od czoła i widać jak w każdym kroku jest destabilizowana miednica. Czy ona tak już ma? Zresztą nie tylko ona. Tej Kenijce obok też wszystko się ryla jak zawieszenie w starym fiacie. No i teraz jest zagwozdka. Czy to jakaś maniera,, czy jednak nie i widać jak na dłoni potęgę natury, która miażdży ciało jak tylko odważy się szybciej poruszać. Coś na podobieństwo wirówki, gdzie już przy 6g nawet najpiękniejszej modelce wykrzywia twarz w szpetnym grymasie. Czy gdyby zmiana z 1g do 6g trwała 5s, to zachowałaby twarz? Na pewno bardziej niż przy zmianie z 1 do 6g trwającej 1s. Czyli wpływ ma nie tylko wartość przeciążenia, ale też to z jaką prędkością się zmienia. I to jest właśnie ten zryw, a więc lewa strona wykresu, którą próbujemy shakować.
Awatar użytkownika
pawo
Wodzirej
Posty: 4032
Rejestracja: 02 lis 2020, 22:20
Lokalizacja: zdecydowanie las

Nieprzeczytany post

Przepraszam za wczorajszą nieobecność ale mam usprawiedliwienie.

Obrazek

Yacool, ja bym nie ufał gościowi który mówi "półtorej dnia" :echech:
Awatar użytkownika
yacool
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 12744
Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Faktycznie, to trochę podejrzanie długo mówi. Może jest na dopalaczach.

A tu coś na potwierdzenie, że byle wieśniak - czyli ja, może skrzyknąć wioskowy kwiat młodzieży wokół ryftu i zapodać z dupy trening 4x5K w tempie 3:05-3:01. Droga na Moiben, między Eldoret i Iten. Wysokość 2K, płasko jak stół. Jeździłem tam sobie rowerem. Bardzo fajnie. Taka druga Stobnica.
Awatar użytkownika
pawo
Wodzirej
Posty: 4032
Rejestracja: 02 lis 2020, 22:20
Lokalizacja: zdecydowanie las

Nieprzeczytany post

Owszem, stres, a zwłaszcza długotrwały stres i związane z nim hormony wpływają na uszkodzenia mitochondriów ale raczej to nie działa tak, że te mitochondria nagle zaczynają produkować 2 cząsteczki atp zamiast wspomnianych 34. Mitochondria w procesie tlenowym z glukozy według najnowszych badań produkują zdaję mi się 38 atp, a dwie cząsteczki atp powstają w procesie glikolizy beztlenowej. To jeżeli stres działa tak, że podczas maratonu dostajemy tylko 2 cząsteczki czyli biegniemy całość na "beztlenie" , to ja to biorę w ciemno. Podczas biegu na 10 km organizm Sebastiana produkuje około 12 kg atp, sądzisz że jak biegnie w stresie to dostanie te 17 razy mniej czyli 0,7 kg. :szok: A nasz układ wariuje tuż po zaczęciu biegu, hormon wzrostu ostro w górę, kortyzol, czyli hormon stresu ostro w górę, noradrenalina i adrenalina, następne hormony stresu, też ostro w górę, insulina która cukru nie lubi, ostro w dół. Więc nie bardzo rozumiem o co pytasz.
Awatar użytkownika
yacool
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 12744
Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Ale jak to 12kg? To on na mecie jest grubszy niż na starcie? Może jakieś batoniki wpierdalał po drodze. Zawodnik nic mi o tym nie wspomniał. Muszę sprawdzić portale społecznościowe. Może tam czegoś się dowiem.
Awatar użytkownika
pawo
Wodzirej
Posty: 4032
Rejestracja: 02 lis 2020, 22:20
Lokalizacja: zdecydowanie las

Nieprzeczytany post

A, o układ nerwowy się niepokoisz. No ale on przede wszystkim musi zwariować żeby w ogóle ruszyć dupę z miejsca. Jak leżysz to tak jakby układ przywspółczulny i dominuje, współczulny trochę się rozpycha, stąd wysoka zmienność tętna HRV, A jak goni Cię znajomy pies Gaspera, to napędza się współczulny, jak już przeskoczysz przez płot, to przywspółczulny się mocniej uruchamia. No a jak zdarzy się niespodzianka, że za płotem wrzeszczący trener, to znowu współczulny ON, znowu przeskakujesz płot i znowu przywspółczulny ON.
Jak tak dzieję się czasami to wszystko ok i HRV garmin pokazuje ok ale jak skaczesz przez ten płot bez opamiętania i nadal żyjesz i ani pies, ani trener cię nie rozszarpali, to system nerwowy mówi, że tak bawić się nie będziecie i odpala na dłużej pobudzenie układu przywspółczulnego, czyli takie mini przetrenowanie i albo przestajesz jak kretyn skakać przez ten płot albo umierasz albo sam nie wiem.
Awatar użytkownika
yacool
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 12744
Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
Kontakt:

Nieprzeczytany post

No może u mnie faktycznie mało tego współczucia jest. Stąd te próby ocieplania wizerunku, ale też byś się wkurwił jakby Ci zawodnik wrócił z imprezy z 12 kilogramową nadwagą. No bo co to jest, Oktoberfest w lipcu? A przypomnę tylko jaka awantura była w rodzinie Gjerta. A poszło ledwie o jedną parówkę.
Awatar użytkownika
pawo
Wodzirej
Posty: 4032
Rejestracja: 02 lis 2020, 22:20
Lokalizacja: zdecydowanie las

Nieprzeczytany post

Czyli on to wyprodukowane atp przywiózł za sobą z Berlina, zamiast wypluć na asfalt, no to nie dziwne, że tam coś mu zbrakło.
Awatar użytkownika
yacool
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 12744
Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Może tak.
Tymczasem zamówiłem sprzęt z Holandii. Wiesz, ten taki do szybkiego biegania. Próbowałem zamówić halę, ale w DHLu mają teraz urlop.
Awatar użytkownika
pawo
Wodzirej
Posty: 4032
Rejestracja: 02 lis 2020, 22:20
Lokalizacja: zdecydowanie las

Nieprzeczytany post

A tak na poważnie, to czym się martwisz, co z Sebastianem?
ODPOWIEDZ