Yacola Trening dla górali
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12920
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Pytanie o jakich instruktorach mówisz. Samo przywiedzenie kolana w kierunku osi to jeszcze nic. Błędem jest przecież również wyprzedzenie kolanem palców stopy. Wszystko jednak zależy od tego, co chcemy uzyskać. Celem dobrego podparcia w trakcie biegu jest dynamiczna stabilizacja i maksymalne zablokowanie ruchu w stawach przy pełnym rozciągnięciu prostowników tych stawów traktowanych jako zintegrowany system amortyzujący. Oznacza to takie ułożenie nogi podporowej pod środkiem masy, żeby strzałka reakcji od podłoża była skierowana właśnie w ten punkt lub możliwie blisko niego. Dynamiczna stabilizacja daje to, czego nie potrafi, a ma w swoich założeniach powodować, stabilna stabilizacja, czyli core stability.
- rubin
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4232
- Rejestracja: 24 sie 2012, 12:01
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Wyprzedzanie kolanem palców stóp też nie koniecznie jest błędem. Za to dotychczas słyszałam, że przy treningu – czy to biegu, czy siłowym kolano powinno poruszać się w linii stopy. Co do core nie wypowiem się, bo nie robię, nie robiłam i nie wiem. Ale przysiady, wykroki, przeskoki, wspięcia – zwracano mi na to uwagę.
Chciałabym na moment oderwać się od słusznego na pewno założenia celowościowego:
„…takie ułożenie nogi podporowej pod środkiem masy, żeby strzałka reakcji od podłoża była skierowana właśnie w ten punkt lub możliwie blisko niego”
w kierunku bezpieczeństwa ćwiczenia, nabierania i utrwalania właściwych nawyków ruchowych w efekcie jego wykonywania. Bo czy nie jest tak, że amortyzacja podczas lądowania w pozycji skoślawionego do wewnątrz kolana może doprowadzić do kontuzji? Tym bardziej z obciążeniem? Takie ustawienie kolan bywa efektem nieprawidłowości np. w obrębie stawu biodrowego, przyczyn może być więcej, a fizjolodzy zalecają na taki stan rzeczy ćwiczenia korygujące.
PS.Jacy instruktorzy? - trening siłowy, crossfit, również fizjoterapeuta.
Doceniam Twoją wiedzę i doświadczenie, dlatego właśnie się pytam. W innym przypadku pominęłabym wzór milczeniem.
Chciałabym na moment oderwać się od słusznego na pewno założenia celowościowego:
„…takie ułożenie nogi podporowej pod środkiem masy, żeby strzałka reakcji od podłoża była skierowana właśnie w ten punkt lub możliwie blisko niego”
w kierunku bezpieczeństwa ćwiczenia, nabierania i utrwalania właściwych nawyków ruchowych w efekcie jego wykonywania. Bo czy nie jest tak, że amortyzacja podczas lądowania w pozycji skoślawionego do wewnątrz kolana może doprowadzić do kontuzji? Tym bardziej z obciążeniem? Takie ustawienie kolan bywa efektem nieprawidłowości np. w obrębie stawu biodrowego, przyczyn może być więcej, a fizjolodzy zalecają na taki stan rzeczy ćwiczenia korygujące.
PS.Jacy instruktorzy? - trening siłowy, crossfit, również fizjoterapeuta.
Doceniam Twoją wiedzę i doświadczenie, dlatego właśnie się pytam. W innym przypadku pominęłabym wzór milczeniem.
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12920
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Przysiady, wykroki, wspięcia i zapewne inne ćwiczenia cechuje charakterystyczna dla nich praca mięśniowa. Tymczasem tu (w ograniczony sposób) próbujemy mobilizować pracę powięziową. Podczas biegu im szybsze tempo tym zaczyna się bardziej izometryczny charakter pracy mięśni nóg. Natomiast powięź wykonuje konkretną pracę rozciągania i kurczenia się. Stąd moje pytanie o instruktorów i o ruch którym oni się zajmują. Podam Ci pierwszy z brzegu przykład fizjoterapeuty/trenera/biegacza i jego wizji dotyczącej poprawności ruchu biegowego, z którym mi kompletnie nie po drodze, bo naprawdę trudno o większe kalectwo ruchowe i poronione pomysły. Środowisko fizjoterapeutów, crossfitowców i trenerów od sportów siłowych próbuje zawładnąć wszystkimi dyscyplinami sportu stosując wytrych jakim jest słowo funkcjonalność. Przekładają wzorce ruchowe ze swoich specjalności jako bezwzględnie obowiązujące. Do tego te wzorce są nierzadko wzajemnie sprzeczne. Przyczyną takiej dezinformacji jest fakt, że większość z nich pracuje z amatorami i jednostkami chorobowymi. To mocno rzutuje na ich postrzeganie ruchu i ocenę prawidłowości jego przepływu, ale przede wszystkim w swojej pracy nie doświadczają prawie wcale zjawisk dynamicznych i proksymalnej propagacji ruchu (wiem że to trudne, ale o wszystkim pisałem w artykułach).
Co do założenia "celowościowego", to ono jest pewnym opisem prawidłowości w wyczynowym bieganiu, z wyjątkami jak wszędzie lecz da się je również sklasyfikować i próbować opisać. Bieg jest wysoce wyspecjalizowanym ruchem, do którego nie przystaje wiele powstałych schematów. Istnieją ciekawe prace jak choćby Starretta, ale one zaledwie dotykają istoty rzeczy, gdyż znowu wywodzą się bardziej z crossfitu i analizy dysfunkcji niż biegania i jego funkcji. Tymczasem bieganiu dużo bliżej do baletu i w ogóle do tańca aniżeli do "fabryki formy", jeśli mógłbym tak ująć cały ten panujący obecnie trend na bycie fit, który jednak nie przekłada się na poprawny ruch biegowy.
Co do założenia "celowościowego", to ono jest pewnym opisem prawidłowości w wyczynowym bieganiu, z wyjątkami jak wszędzie lecz da się je również sklasyfikować i próbować opisać. Bieg jest wysoce wyspecjalizowanym ruchem, do którego nie przystaje wiele powstałych schematów. Istnieją ciekawe prace jak choćby Starretta, ale one zaledwie dotykają istoty rzeczy, gdyż znowu wywodzą się bardziej z crossfitu i analizy dysfunkcji niż biegania i jego funkcji. Tymczasem bieganiu dużo bliżej do baletu i w ogóle do tańca aniżeli do "fabryki formy", jeśli mógłbym tak ująć cały ten panujący obecnie trend na bycie fit, który jednak nie przekłada się na poprawny ruch biegowy.
- rubin
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4232
- Rejestracja: 24 sie 2012, 12:01
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Ale ja w ogóle nie neguję doświadczenia z pracą powięziową, czytam z ciekawością, za mało mam jednak wiedzy, żeby tutaj dyskutować w jakikolwiek sposób.
Zgoda, że wspomniane wyżej środowiska mogą być zamknięte na odmienne koncepcje wzorców ruchu, sylwetki i nie ma co się dziwić. Sama mam takie lekko skrzywione spojrzenie i nadal nie bardzo kapuję dlaczego wzorcowe ćwiczenie jest OK z punktu widzenia pracy kolana. W swojej niewiedzy będę póki co tkwić w przekonaniu, że dla bezpieczeństwa stawu, więzadeł należy trzymać je w osi, nawet jeśli nie jest to trening siłowy.
Co do pracy powięzi - przywiódł mnie tutaj tytuł wątku i się teraz zastanawiam, czy i jak taka praca z powięzią przekłada się na długie wyścigi w górach, gdzie tak naprawdę dynamicznego biegania jest niewiele.
W film zerknęłam, jak widać specjalistów nie brakuje Z netowych "inspiracji" z zainteresowaniem słucham dr Biernata i chłopaków z Athletic Development.
Dzięki za odpowiedź, pozdrawiam!
Zgoda, że wspomniane wyżej środowiska mogą być zamknięte na odmienne koncepcje wzorców ruchu, sylwetki i nie ma co się dziwić. Sama mam takie lekko skrzywione spojrzenie i nadal nie bardzo kapuję dlaczego wzorcowe ćwiczenie jest OK z punktu widzenia pracy kolana. W swojej niewiedzy będę póki co tkwić w przekonaniu, że dla bezpieczeństwa stawu, więzadeł należy trzymać je w osi, nawet jeśli nie jest to trening siłowy.
Co do pracy powięzi - przywiódł mnie tutaj tytuł wątku i się teraz zastanawiam, czy i jak taka praca z powięzią przekłada się na długie wyścigi w górach, gdzie tak naprawdę dynamicznego biegania jest niewiele.
W film zerknęłam, jak widać specjalistów nie brakuje Z netowych "inspiracji" z zainteresowaniem słucham dr Biernata i chłopaków z Athletic Development.
Dzięki za odpowiedź, pozdrawiam!
- beata
- Ekspert/Trener
- Posty: 6508
- Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: W-wa
A zbiegi?rubin pisze:długie wyścigi w górach, gdzie tak naprawdę dynamicznego biegania jest niewiele.
Zresztą, nawet na podbiegu - gdzie przecież droga nie jest równa, a - jak sama dobrze wiesz - trzeba ciągle reagować na nierówności podłoża, dołki, kamienie, koleiny, błoto itp. - lepiej być dynamicznym-elastycznym, niż na maksa usztywnionym.
Mi dynamika w sensie dynamicznej stabilizacji przede wszystkim kojarzy się z bieganiem w urozmaiconym i trudnym terenie, tam wg mnie jest nawet istotniejsza, bo pozwala na bezpieczny i efektywny ruch.
- rubin
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4232
- Rejestracja: 24 sie 2012, 12:01
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Zgadza się, beata.
Pisałam przez pryzmat własnych planów, gdzie ostrożna byłabym mówiąc o dynamicznym bieganiu, bardziej o ostrożnym i stąd poprzez moje niedopowiedzenie powstało niezrozumienie, więc przepraszam:) Raczej próbuję tutaj wyciągnąć coś dla siebie niż teoretyzować. Np. jak maksymalnie oddalić moment zmęczenia i przeciążenia. Szkoda, że to taka długa praca.
Pisałam przez pryzmat własnych planów, gdzie ostrożna byłabym mówiąc o dynamicznym bieganiu, bardziej o ostrożnym i stąd poprzez moje niedopowiedzenie powstało niezrozumienie, więc przepraszam:) Raczej próbuję tutaj wyciągnąć coś dla siebie niż teoretyzować. Np. jak maksymalnie oddalić moment zmęczenia i przeciążenia. Szkoda, że to taka długa praca.
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12920
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
rubin,
z pracą powięziową jest ten problem, że jest ona małointuicyjna i obnaża całą słabość "trenowania" kogoś przez internet. Ten wątek jest tego dobitnym przykładem, bo gdyby wszystko było jasne, to miałby stronę, a nie jedenaście jak obecnie.
Zazwyczaj do ruchu podchodzi się tak, że wybieramy sobie jakiś fragment ciała (weźmy to kolano) i zastanawiamy się jaki wpływ będzie miało koślawienie tego stawu na jego żywotność. Jest to typowe, tunelowe postrzeganie funkcjonowania. W ujęciu powięziowym wychodzimy niejako na zewnątrz i traktujemy całą pracę nogi jako zintegrowany element zgodnie z modelem tensegracyjnym (o tym też już rozmawialiśmy). Podstawową funkcją takiego modelu jest zachowanie współdziałania poprzez równomierne napięcie pomiędzy elementami kompresowanymi (kości) i rozciąganymi (tkanki miękkie). Ruch w takim układzie ma charakter przestrzenny i dlatego jest trudny w opisie. Tymczasem zazwyczaj sprowadza się taki opis do uproszczeń dwuwymiarowych w stylu " prowadzenie kolana w linii stopy". Ok. To może być dobre w przypadku ćwiczeń, które wymieniłaś, ale w bieganiu jest to zbyt dużym uproszczeniem prowadzącym do różnych sprzecznych wniosków. Ustalenie sobie priorytetu jakim jest dynamiczna stabilizacja i gromadzenie maksymalnego potencjału sprężystości w tkankach pozwala wyjść z tego tunelowego postrzegania ciała, w które wtłaczają nas różni spece od wszystkiego tylko nie od biegania.
Co daje perfekcyjne, czy bliskie temu dynamiczne ustabilizowanie?
Rozluźnienie całej sylwetki, która nie musi walczyć z grawitacją o utrzymanie równowagi. Wcześniej przywołałem tutaj obraz mentalny spacerowania po szynie kolejowej. Zazwyczaj jest to walka o utrzymanie równowagi, rozpaczliwe machanie rękami i napięcia ciała, ale czasami uda się zrobić krok, a nawet kilka przy kompletnym wyciszeniu. Każdy potrafi, a przynajmniej powinien sobie to wyobrazić. Taki stan jest tym, co nazywam dynamiczną stabilizacją. To jest coś bardzo ulotnego, ale jednak uchwytnego. I to coś nie ma nic wspólnego z siłą mięśni, z core stability itp. metodami wzmacniania się dla uzyskania właśnie takiego efektu, którego jednak te metody nie powodują, a nawet jemu przeszkadzają. W ćwiczeniach core stability nie istnieje wyciszenie. Trenuje się tam coś wręcz przeciwnego.
Dynamiczna stabilizacja jest tym co sugeruję, żeby biegacze poszukiwali. Sprowadza się to w zasadzie do odkrywania, że podczas biegu, nawet szybkiego biegu, da się rozluźnić w sposób, który jest zaskakujący. Na przykład, że tempo 4:0, a nawet 3:0 nie musi wcale angażować rąk do pracy. Gdy pojawi się ten stan rozluźnienia, to człowiek całą swoją percepcję nastraja na podtrzymanie tego stanu i w konsekwencji trening zaczyna być podporządkowany temu jednemu odczuciu. Odczuciu wyciszenia i rozluźnienia jak przy ustabilizowanych dynamicznie krokach na szynie. Można powiedzieć, że taki trening jest tym, co nazwane zostało trenowaniem według samopoczucia, ale to samopoczucie zostało tu wyniesione na dużo wyższy poziom samoświadomości.
Co daje gromadzenie maksymalnego potencjału sprężystości w tkankach podczas fazy podporu?
Maksymalne wybicie, którego dynamika jest nieporównywalnie większa od koncentrycznego odepchnięcia się od podłoża. Warunkiem jest najpierw perfekcyjna stabilizacja dynamiczna. Tutaj również wielkość mięśni (patrz nogi Kenijczyków) i siła mięśni nie ma nic wspólnego z mechanizmem, który został określony jako elastic recoil, tyle że wg twórców tego określenia elastic recoil dotyczy fragmentu nogi podporowej (ścięgno Achillesa i rozcięgno). Pozwoliłem więc sobie na fantazyjny termin elastic explosion jako bardziej adekwatny do zagadnienia dotyczącego całej nogi i nie tylko nogi, ale i reszty ciała biorącego udział w gromadzeniu potencjału sprężystości zgodnie z ideą modelu tensegracyjnego. Maksymalizowanie sprężynowania jest następną sugestią jaką proponuję biegaczowi, żeby poszukiwał. Trudne? Bardzo. Dlatego praca z kimś na odległość jest prawie niemożliwa.
z pracą powięziową jest ten problem, że jest ona małointuicyjna i obnaża całą słabość "trenowania" kogoś przez internet. Ten wątek jest tego dobitnym przykładem, bo gdyby wszystko było jasne, to miałby stronę, a nie jedenaście jak obecnie.
Zazwyczaj do ruchu podchodzi się tak, że wybieramy sobie jakiś fragment ciała (weźmy to kolano) i zastanawiamy się jaki wpływ będzie miało koślawienie tego stawu na jego żywotność. Jest to typowe, tunelowe postrzeganie funkcjonowania. W ujęciu powięziowym wychodzimy niejako na zewnątrz i traktujemy całą pracę nogi jako zintegrowany element zgodnie z modelem tensegracyjnym (o tym też już rozmawialiśmy). Podstawową funkcją takiego modelu jest zachowanie współdziałania poprzez równomierne napięcie pomiędzy elementami kompresowanymi (kości) i rozciąganymi (tkanki miękkie). Ruch w takim układzie ma charakter przestrzenny i dlatego jest trudny w opisie. Tymczasem zazwyczaj sprowadza się taki opis do uproszczeń dwuwymiarowych w stylu " prowadzenie kolana w linii stopy". Ok. To może być dobre w przypadku ćwiczeń, które wymieniłaś, ale w bieganiu jest to zbyt dużym uproszczeniem prowadzącym do różnych sprzecznych wniosków. Ustalenie sobie priorytetu jakim jest dynamiczna stabilizacja i gromadzenie maksymalnego potencjału sprężystości w tkankach pozwala wyjść z tego tunelowego postrzegania ciała, w które wtłaczają nas różni spece od wszystkiego tylko nie od biegania.
Co daje perfekcyjne, czy bliskie temu dynamiczne ustabilizowanie?
Rozluźnienie całej sylwetki, która nie musi walczyć z grawitacją o utrzymanie równowagi. Wcześniej przywołałem tutaj obraz mentalny spacerowania po szynie kolejowej. Zazwyczaj jest to walka o utrzymanie równowagi, rozpaczliwe machanie rękami i napięcia ciała, ale czasami uda się zrobić krok, a nawet kilka przy kompletnym wyciszeniu. Każdy potrafi, a przynajmniej powinien sobie to wyobrazić. Taki stan jest tym, co nazywam dynamiczną stabilizacją. To jest coś bardzo ulotnego, ale jednak uchwytnego. I to coś nie ma nic wspólnego z siłą mięśni, z core stability itp. metodami wzmacniania się dla uzyskania właśnie takiego efektu, którego jednak te metody nie powodują, a nawet jemu przeszkadzają. W ćwiczeniach core stability nie istnieje wyciszenie. Trenuje się tam coś wręcz przeciwnego.
Dynamiczna stabilizacja jest tym co sugeruję, żeby biegacze poszukiwali. Sprowadza się to w zasadzie do odkrywania, że podczas biegu, nawet szybkiego biegu, da się rozluźnić w sposób, który jest zaskakujący. Na przykład, że tempo 4:0, a nawet 3:0 nie musi wcale angażować rąk do pracy. Gdy pojawi się ten stan rozluźnienia, to człowiek całą swoją percepcję nastraja na podtrzymanie tego stanu i w konsekwencji trening zaczyna być podporządkowany temu jednemu odczuciu. Odczuciu wyciszenia i rozluźnienia jak przy ustabilizowanych dynamicznie krokach na szynie. Można powiedzieć, że taki trening jest tym, co nazwane zostało trenowaniem według samopoczucia, ale to samopoczucie zostało tu wyniesione na dużo wyższy poziom samoświadomości.
Co daje gromadzenie maksymalnego potencjału sprężystości w tkankach podczas fazy podporu?
Maksymalne wybicie, którego dynamika jest nieporównywalnie większa od koncentrycznego odepchnięcia się od podłoża. Warunkiem jest najpierw perfekcyjna stabilizacja dynamiczna. Tutaj również wielkość mięśni (patrz nogi Kenijczyków) i siła mięśni nie ma nic wspólnego z mechanizmem, który został określony jako elastic recoil, tyle że wg twórców tego określenia elastic recoil dotyczy fragmentu nogi podporowej (ścięgno Achillesa i rozcięgno). Pozwoliłem więc sobie na fantazyjny termin elastic explosion jako bardziej adekwatny do zagadnienia dotyczącego całej nogi i nie tylko nogi, ale i reszty ciała biorącego udział w gromadzeniu potencjału sprężystości zgodnie z ideą modelu tensegracyjnego. Maksymalizowanie sprężynowania jest następną sugestią jaką proponuję biegaczowi, żeby poszukiwał. Trudne? Bardzo. Dlatego praca z kimś na odległość jest prawie niemożliwa.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13589
- Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
- Życiówka na 10k: 33:40
- Życiówka w maratonie: 2:39:05
Ooooo, fajne wytłumaczenie ślepej uliczki.yacool pisze: Trudne? Bardzo. Dlatego praca z kimś na odległość jest prawie niemożliwa.
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12920
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Zagrywka w stylu pacynki80. Wysil się bardziej konstruktywną krytyką albo nie męcz.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13589
- Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
- Życiówka na 10k: 33:40
- Życiówka w maratonie: 2:39:05
Po co? Przecież ty i tak nie masz interesów do dyskusji. Wiec sie nie dziw.yacool pisze:Zagrywka w stylu pacynki80. Wysil się bardziej konstruktywną krytyką albo nie męcz.
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12920
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Rolli,
ostatnią rzeczą jakiej bym się po sobie spodziewał, to zdziwienie twoimi wypowiedziami. Dyskusja z tobą jest jałowa i najczęściej szkoda mi czasu na przepychanki. Nie znam cię, może w realu jesteś fajnym gościem, z którym da się pogadać na poziomie. Na forum jednak odbieram twoje wypowiedzi jak z poziomu męskiego odpowiednika tępej dzidy. Nie wykluczam, że to się zmieni, ale na ten czas nie widzę wspólnych tematów do dyskusji.
Pozdrawiam
ostatnią rzeczą jakiej bym się po sobie spodziewał, to zdziwienie twoimi wypowiedziami. Dyskusja z tobą jest jałowa i najczęściej szkoda mi czasu na przepychanki. Nie znam cię, może w realu jesteś fajnym gościem, z którym da się pogadać na poziomie. Na forum jednak odbieram twoje wypowiedzi jak z poziomu męskiego odpowiednika tępej dzidy. Nie wykluczam, że to się zmieni, ale na ten czas nie widzę wspólnych tematów do dyskusji.
Pozdrawiam
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13589
- Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
- Życiówka na 10k: 33:40
- Życiówka w maratonie: 2:39:05
Oj tam. W realu jestem jeszcze gorszy.
Ostatnia dyskusja z tobą była jakieś 5 lat temu. Reszta to monologi i oczekiwanie potakiwania.
Pozdrowienia.
Ostatnia dyskusja z tobą była jakieś 5 lat temu. Reszta to monologi i oczekiwanie potakiwania.
Pozdrowienia.
- Adabo
- Rozgrzewający Się
- Posty: 20
- Rejestracja: 12 maja 2016, 11:41
- Życiówka na 10k: 39:04
- Życiówka w maratonie: 3:00:21
Jako idealny przykład na tę tezę przypomniała mi się japońska maratonka, Honami Maeda, druga w maratonie w Osaka, 28.01. Zobaczcie jak ona niesamowicie biegnie, przy tempie ok. 3.10 prawie nie rusza rękami https://youtu.be/5Rxc3biHLzM?t=1217. W ogóle te japońskie maratonki mają niezwykły styl, fajnie to wygląda w porównaniu z zawodniczkami z Afryki.Na przykład, że tempo 4:0, a nawet 3:0 nie musi wcale angażować rąk do pracy.
- Logadin
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3296
- Rejestracja: 20 kwie 2013, 14:07
- Lokalizacja: Warszawa
Adabo - serio Ci fajnie wyglądają takie wiszące w dół ręce? Jak dla mnie to akurat brzydko biegnie i przez te ręce sprawia wrażenie mocno usztywnionej.
- Adabo
- Rozgrzewający Się
- Posty: 20
- Rejestracja: 12 maja 2016, 11:41
- Życiówka na 10k: 39:04
- Życiówka w maratonie: 3:00:21
No pewnie, że nie fajnie, wygląda jakby związana biegła, albo w worku Ale podaję jako przykład, że da się biegać po 3:00 bez angażowania rąk. Nie wiem jak ona to robi, i dlatego wygląda to niesamowicie przy tym tempie, szczególnie w porównaniu z innymi zawodniczkami, po których ruchu wyraźnie widać, że biegną szybko, a Honami nie, gdzie ona generuje ten ruch?