
Rzeczywiście przykurcze wydają się wygodnym wytłumaczeniem kilku kwestii.
Są ludzie, na których patrząc gołym okiem widać, że ruszają się w biegu jakoś dziwnie a biegają nieźle, abo bardzo dobrze (ten Solinsky np nie wygląda dobrze

Są też tacy którzy wyglądają pięknie (zobaczcie jak biegnie ten czarny koleś z filmu - nie ten maratończyk ale taki który w rzędzie Kenijczyków biegnie ostatni w czerwono-różowej kurtce - widać ich najpierw w normalnym tempie a potem są w zwolnieniu) i biegają pewnie średnio (to są rzadkie przypadki bo takich jak on, którzy się upajają pięknem biegu i godzinami to piłują jest niewielu, on i Yacool do takich należą

Na obozach mamy bardzo duże spektrum osobowości i uczymy się od nich sporo.
I jest na przykład koleżanka, która nie ma żadnych przykurczy w naszym rozumieniu (uprawia jogę i jest naprawdę bardzo elastyczna) a jak biegnie wygląda jak gdyby miała z przykurczami bardzo poważne problemy. Nawet już sie wstępnie umówiliśmy na jakieś spotkanie jak już będzie ciepło i trawa zielona (na wcale nie siłową pracę), która wierzę, że w jej przypadku może dużo poprawić.
Więc co do przykurczy - nie wiem, może masz rację ale te ćwiczenia które proponujemy sprawiają wg mnie to, że przykurcze zmniejszają się, bo staramy się nakłaniać do dużego (ale anatomicznego) zakresu ruchu .
(notabene, te ćwiczenia nie są jakieś niesamowite, zaskakujące itd ale wszystko zależy wg mnie jak do nich podejdziemy, dla jednego będzie to machnięcie nogą, które trzeba "zaliczyć razy 10" a dla innego świadome wyprowadzenie uda do momentu odczuwania zmęczenia, to może być jak praca domowa albo jak msza).
Reasumując - wydaje mi się, że ten ruch, duży zakres uda jest mało trenowany, bo oczywiście najlepiej się to trenuje bardzo szybko biegając ale interpretując to wprost, to to jest droga do regresji. Więc trzeba znaleźć jakieś zamienniki. I robić tego na tyle dużo, żeby to się w zwiększony zakres ruchu uda zamieniło, przykurcze jeśli są to jakoś trzeba sobie z nimi poradzić.