piotrek90 pisze:Tak sobie patrze na kalkulatory biegowe, i albo coś źle wpisuję albo biegam cały czas w III zakresie. I w sumie to jest raczej to drugie. Dziś poszedłem na trening, z kalkulatora wynikało, że około 77% max trza se prędkość ustawić w okolicach 10km/h. Tak też zrobiłem. No ale, nogi się same rwią

i 14km przebiegłem w 1h14min, patrze na kalkulator który podaje 84% max. Nie mam pulsometra
I teraz moje pytanie, (aaa dodam że trenuję do maratonu),
czy za szybkie wybiegania, mogą powodować, że nie robię postępów?
Dlugie wybiegania ma 2 glowne role w treningu do maratonu:
1. Na poczatku jest przyzwyczajenie organizmu du dlugiego biegu. Tutaj rozchodzi sie o przygotowania muskulatury, szkieletu, ukladu nerwowego do dlugiego czasowo obciazenia. Wtedy jest tempo wolne, zeba organizm mial szanse sie na to nastawic. W ten sposob dostosuje sie system energetyczny, miesnie, rozbuduja mitochondria itd. Takze bedziesz mogl dluzej biegac wykozystujac tluszcz jako zrodlo energii. Mozne te jednostki biec szybciej, jednak obciazenie tych wybiegow nie moze nas rozlozyc na 3 dni, co szybko sie zdaza u mniej zaawansowanych. Czyli lepiej spokojniej, wolniej ale dalej, jak za szybko i siedziec potem 3 dni w domu.
2. Przyzwyczajenie organizmu do tempa startowego. Z tym mozna zaczac gdzies 6-8 tygodni przed startem jak mamy opanowane 30-32km w spokojnym biegiem. Wtedy przygotowujemy organizm do tempa biegu. Jak te biegi mozna organizowac to juz cala historia. Mozna np. zaczac od 12km w MRT+10s i co tydzien o 3km dalej i 2-3s szybciej.
Wiec, jak biegniesz na treningu za szybko, nic sie nie stanie, jezeli nie biegniesz zawsze za szybko. W maratonie glowna dewiza brzmi: lepiej wolniej i dalej.
Poz.
Rolli