Skoor pisze:Jakiś czas temu zamknąłem podobny tren tylko w okolicach 3:50 wszystkie dwójki i nie ma bata żebym wtedy utrzymał zbliżone tempo przez 10km. Nawet 4/km byłoby niemożliwe.
Banan, zacznij po 4:10 i staraj się utrzymać. Zobaczysz co będzie działo się na 7km i on Ci wyjaśni na czym stoisz. Jak będzie zapas to przyspieszysz naturalnie zapewne, jeśli nie to będziesz walczył mniej lub bardziej o utrzymanie.
Swoją drogą ja podświadomie już w okolicach 3km wiedziałem, że tempo jest za wysokie. Wiedziałem ale nie przyjmowałem do wiadomości i umierałem w okolicy 7km wlasnie:) Dobry bieg był wtedy gdy na 7km był lekki kryzys, a później już parcie na metę z finiszem na ostatnich 500m.
Właśnie o czymś takim myślałem. Zacząć 4:10 - 4:12 i w ok 7km jak będzie z czego to przyspieszyć, a jak nie to trzymąć tak jak najdłużej.
marek84 pisze:Na podstawie takiego jednego treningu (i to jeszcze bez opisania samopoczucia) to można wróżyć analogicznie jak ze szklanej kuli. Nie wiadomo, skąd taki rozrzut czasowy (pomiędzy pierwszą i ostatnią 2km 16 sekund różnicy??), jakie były założenia i dlaczego takie. Nie wiadomo, czy i jakie były biegane do tego tempa/progi/ciągłe/BNP.
Jeśli ten trening biegałeś w miarę wypoczęty i był to Twój maks i do tego biegasz mało progów/tempa, to możesz mieć problem z utrzymaniem 4:10. Jeśli natomiast był to trening na zmęczomych nogach, spokojnie utrzymywane tempa i ostatni km tylko dociśnięty "nieco szybciej" + biegasz ciągłe/tempa to możesz i swobodnie z tego sub40 pobiec.
Ostatnie powtórzenie było już ciężko, ale pewnie jakbym musiał to jeszcze 200-300 metrów bym w tym tempie wytrzymał. Natomiast pierwsze 3 poszły spokojnie bez szarpania. Rozrzut między tymi powtórzeniami wynika z tego, że chciałem się sprawdzić na ile mnie tego dnia było stać.
Wypoczęty pewnie do końca nie byłem, ponieważ w niedzielę biegłem półmaraton. Był to jedyny mój start w tym roku. Prowadziłem znajomego na 1h40min i nabiegaliśmy 1:38:02 (co jest moją nową życiówką - poprawioną o 20 sekund w stosunku do zeszłorocznej). Ostatnie 10km wyszło w 44:54, ostatnia 5 w 22:07. Myślę, że jakbym pobiegł cały bieg na maksa to może 2 minuty by, z tego urwał.
Ogólnie w tym roku biegam dużo mniej (30-40km w tygodniu, 3 lub 4 treningi) niż w ubiegłych latach poprzednich (55-65km).
Trening wyglądał mniej wiecej tak:
1. interwały 6x1km, 5x1.2km, 4x1,4km, 4x1.6km i ostatnio 4x2km. Tempa tych interwałów to 4:05min/km
2. BS + przebieżki
3. ciągły 5-8km w tempie 4:35 - 4:40
4. dłuższy bieg ok 13-14km. Nic dłuższego nie biegałem.
Moja życiówka na 10km to 42:16 z zeszłego roku. Tak jak wspominałem biegałem wtedy sporo więcej, ale też ważyłem sporo więcej (ok 92-93kg) niż teraz (83-84kg)