Witam.
Mam 60 lat, bieganie zaczalem kilka lat temu, tyko amatorsko..najpierw kilka km, czasem marszobiegiem, w miare uplywu czasu doszedłem do 12-14 km, 2-3 razy w tygodniu. Ponieważ mam duża nadwagę-było to dla mnie rewelacyjne osiągniecie. Gdzie poltora roku temu pojawily się dość nagle problemy..stracilem kondycję.Zaczalem biegac na dystansie 5-6km a i tak po kilku km brak mi sil, musze przejść do marszobiegu, z coraz krótszymi odcinkami biegania.... Gdzies dwa miesiące temu pojawila się nadzieja..kilka biegow na tym dystansie bez przerw na marsz ale potem znowu powrot problemów..bez przerwy przebiegnę 3-4 km. Wiem..wiek, nadwaga..ale dlaczego tak nagle?
spadek kondycji
-
- Wyga
- Posty: 100
- Rejestracja: 04 maja 2017, 16:44
- Życiówka na 10k: 53:41
- Życiówka w maratonie: 5:39
- Lokalizacja: Poznań
Wszystko biegasz w takim samym tempie? Nie dajesz rady, bo? Wydolnościowo czy mięśniowo?
Blog: https://bieganie.pl/forum/viewtopic.php?f=27&t=56736
Komentarze do bloga: https://bieganie.pl/forum/viewtopic.php?f=28&t=56737
Komentarze do bloga: https://bieganie.pl/forum/viewtopic.php?f=28&t=56737
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 10
- Rejestracja: 19 mar 2014, 18:14
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Katowice
Witam rówieśnika. Ja również mam 60 lat i również kilka lat temu, a dokładnie w 2014 roku zacząłem przygodę z bieganiem. Najpierw marszobiegi, a z czasem truchtanie. Byłem typowym typem kanapowca (ostatnie biegi zaliczyłem w ramach SOR po studiach). Potem tylko siedzenie, papieroski, piwko, a od czasu do czasu coś mocniejszego. Oczywiście nadwaga - przy wzroście 182cm ważyłem 104kg i początki cukrzycy, aktualnie ważę 88kg. Kiedy zacząłem dostawać zadyszki przy szybszym marszu postanowiłem coś z tym zrobić. Motywacją były moje dzieci. Syn triathlonista, a córka studiowała AWF. Pomogły mi w pierwszych krokach, motywowały do dalszych działań. Po ok. 1,5 roku biegania przy dłuższych (jak dla mnie wtedy) dystansach zacząłem odczuwać ból w mostku. Oczywiście jak się okazało choroba wieńcowa. Założono mi 3 stenty. Musiałem przerwać bieganie na 3 miesiące. Ale się zawziąłem. Znowu zaczynałem prawie od początku. Biegałem i biegam 4 razy w tygodniu. Podobnie jak Ty w ubiegłym roku od stycznia zacząłem wydłużać dystans do 10 - 12km i podobnie w marcu/kwietniu zauważyłem nagły spadek formy. Nie umiałem przebiec 3 - 4km. Poszukiwałem rad w intrenecie. Natknąłem się na informację o zajęciach BBL-u odbywających się w każdym tygodniu. Zacząłem uczęszczać na nie systematycznie. To był strzał w 10. Zacząłem trenować pod okiem instruktorów. Po kilku miesiącach odczułem radykalną poprawę. Wydaje mi się, że masz podobny problem. Jednostajne bieganie, wydłużanie kilometrażu bez jakichkolwiek dodatkowych bodźców w postaci przebieżek, sprintów, zabaw biegowych, a zwłaszcza prawidłowego rozciągania po biegach może doprowadzić do radykalnego przetrenowania i zmęczenia. Wydaje mi się, że w Twoim przypadku jest podobnie. Oprócz dłuższego wybiegania koniecznie musisz przynajmniej raz w tygodniu biegać też krótsze 5km ale szybkie dystanse. Koniecznie wprowadź przebieżki, podbiegi, etc. Zróżnicowanie biegów na pewno Ci pomoże. Wiek na pewno nie jest tu przeszkodą. Ja w tym roku brałem udział już w 4 zawodach i przebiegłem 120km. Trzymaj się. Pozdrawiam i życzę sukcesów
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 4
- Rejestracja: 06 cze 2014, 09:00
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Witam po raz drugi...z nutka optymizmu w sprawie spadku kondycji..i otuchy dla biegających totalnych amatorów.
Po wielomiesiecznych problemach z radykalnym spadkiem kondycji pojawilo sie swiatło w tunelu. Jak do tego doszło? Zaniechalem biegania "na zywca" w terenie, zaczalem biegac na bieżni, z kontrolą tętna i jego utrzymywaniem na przyzwoitym poziomie. Po tygodniach (nawet miesiącach) takiej zabawy wrocilem do biegania w terenie..na mniejszym dystansie ..czyli ok 6km..co dwa dni. Jeden, drugi, trzeci, n-ty bieg..było nieźle, nie zdychalem. Przdwczoraj zwiekszylem dystans do ok 9 km. I wielka satysfakcja ....życie jest piekne.
Po wielomiesiecznych problemach z radykalnym spadkiem kondycji pojawilo sie swiatło w tunelu. Jak do tego doszło? Zaniechalem biegania "na zywca" w terenie, zaczalem biegac na bieżni, z kontrolą tętna i jego utrzymywaniem na przyzwoitym poziomie. Po tygodniach (nawet miesiącach) takiej zabawy wrocilem do biegania w terenie..na mniejszym dystansie ..czyli ok 6km..co dwa dni. Jeden, drugi, trzeci, n-ty bieg..było nieźle, nie zdychalem. Przdwczoraj zwiekszylem dystans do ok 9 km. I wielka satysfakcja ....życie jest piekne.