
Mam problem którego nie potrafię rozwiązać, jak wybrać właściwe tempo

Ale do sedna.
24 września biegnę połówkę w Zbąszyniu(tutaj profil trasy - http://www.szudix.republika.pl/profilzbaskich.html ), z profilu wnioskuje, że bieg jest no ze sporą ilością górek i dosyć pagórkowaty ale mogę się mylić, bo tak średnio się na tym znam ;D
Tydzień wcześniej biegnę 5 km i pobiegnę ją z nadzieję na złamanie 25 minut. Obecnie moja życiówka na 5 km, po pagórkowatej cytadeli wynosi 25:48. I czy z tej 5-ki można coś prognozować? Chociaż ostatnio zrobiłem 26:30 w dosyć komfortowy sposób, nie zajechałem się w sumie ani nic takiego. A później jeszcze pobiegłem 3.4km w średnim tempie 4:36, co mnie zszokowało, bo nie sądziłem, że potrafię tak "szybko" biegać

Lecimy dalej - 10 km, czyli 2 kółka po cytadeli zrobiłem w 54:00 czyli patrząc na suche tabele Danielsa +/- się zgadza. Wg. tej samej tabeli powinienem przebiec połówkę poniżej 2:00 ale jakoś tak nie wydaje mi się żebym był w stanie to zrobić mimo wszystko, jak by było płasko, to pewnie by dało radę. Teoretycznie łatwiej by mi było biec za zającem, bo nie potrafię trzymać jednego tempa i mam z tym problem. Jak na razie udało mi się zrobić 20 km w średnim tempie 6:03 czy jakoś tak. Oczywiście było więcej biegów po 15-20km tylko, że w tempie ok 6:30-6:40 bądź tak jak ostatnio robiłem 15 km BNP, gdzie pierwsze 5 km wyszło ponad 35 minut, potem zszedłem do ok 30 minut na 5 km i ostatnie 5 km w 26:48, a ostatni kilometr w 4:57. Próbuje biegać regularnie 3-4x w tygodniu ale średnio mi to wychodzi czasami


Chciałbym pobiec na maxa ten półmaraton, bo równie dobrze mógłbym się ustawić z zającem na 2:15(o ile taki będzie :D) i biec na lajciku ale to nie o to mi chodzi

Z góry dziękuje! Chyba wszystko wymieniłem :P
Lat: 21
Wzrost: 180 cm
Waga: ok. 85 kg (Caały czas chudnę, zaczynałem biegać mając prawie 100 kg w marcu
