Proszę o podpowiedź, co mi przyjdzie łatwiej?

Biegowe "citius, altius, fortius": miejsce dla tych którzy chca biegac dalej i szybciej.
Awatar użytkownika
barcel
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1107
Rejestracja: 16 wrz 2011, 10:58

Nieprzeczytany post

Qba Krause pisze:barcel, uważam twój komentarz za odwracanie kota ogonem.

proste wytłumaczenie jest: i 10km i 21 km to czysta wytrzymałość.

tymczasem przy tym i w dziesiątkach innych wypadków pojawia się właśnie mit "zabijania prędkości", "przechodzenia od krótszych dystansów do dłuższych" - wybacz barcel, marek i inni koledzy, ale to jest narracja trenera z klubu LA do rodziców zapisywanego 10-latka. moim zdaniem to jest właśnie zaciemnianie obrazu i komplikowanie, stąd mój sprzeciw.

ponad 30-letni dorosły facet niczego sobie nie zabije, niczego nie straci trenując do połówki zamiast 10km. nie ma "lepszej drogi" poza tą, która jemu osobiście bardziej odpowiada.

@Qba, ja nie pisałem nigdzie o zabijaniu prędkości. Pisałem o przystosowaniu organizmu do wyższych intensywności (trening do 10 km w odniesieniu do treningu do półmaratonu).
Facet straci bardzo dużo, jeśli zacznie trenować od razu z większym kilometrażem do półmaratonu, zamiast skupić się na rozwoju biegowym przy mniejszym kilometrażu rozwijaniu intensywności. Może go to kosztować od kilku do kilkudziesięciu tygodni przerwy ;-p
PKO
Awatar użytkownika
Buddy
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 426
Rejestracja: 26 lip 2006, 00:56
Życiówka na 10k: 35:20
Życiówka w maratonie: 2:47:38

Nieprzeczytany post

Mnie też zawsze fascynują te rozważania szybkość vs. wytrzymałość.
Barcel słusznie zauważył, że my amatorzy rozmawiamy przy treningach maratońskich o jakiejś wyimaginowanej szybkości.
Kolega wyżej podał, że ktoś tam mógłby biec nie wiadomo ile po 4/km, a już 10km po 3:43-45 nie daje rady. Nie rozumiem tego.
A 34lata to bardzo fajny wiek na amatorskie bieganie i można tą tzw. szybkość pięknie rozwijać :)
Przykład własny: zima - trening do maratonu, kwiecień - M w 2:49, po M 2tyg luźnego biegania i trening w kolcach na tartanie w deszczu i wietrze, 2x (100-300-200-400), gdzie 200m nie byłem w stanie pobiec poniżej 30". I tydzień później, czyli 3 tyg po maratonie, start na 800m 2:15.94.
To daje ok 2:53 na 1km. W liceum na sprawdzianie pobiegłem 1km w 3:24 :hahaha: :hahaha: :hahaha:
To tyle o rozwijaniu mitycznych prędkości po 30ce, a nawet po 40ce :taktak:

Praktyczna rada dla kolegi, co założył wątek jest taka, żeby nie trenować życzeniowo pod czas XX:xx
Regularny trening, sensownie ułożony plan pod możliwości czasowe w kontekście praca-rodzina i jeśli starty to raczej 3-5-8km, jakieś przełaje, parkruny, city-triale itp
I co 7-8tyg dyszka, żeby zobaczyć gdzie stoisz. Te krótsze dystanse nauczą Cię pracy na wysokiej intensywności, a regularny trening da bazę wytrzymałościową. Tak proste, że aż za trudne :oczko:
Kamciu
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 49
Rejestracja: 21 mar 2016, 10:17
Życiówka na 10k: 47:07
Życiówka w maratonie: 3:57
Lokalizacja: Poznań

Nieprzeczytany post

Mała archeologia ...

Sezon zakończyłem z czasami:
47:30 - 10km
1:47:20 - 21km

Teraz znów liczę na Wasze rady. Poniżej główne założenia "planu treningowego" pod 10km na najbliższe miesiące. Rzućcie proszę okiem czy ogólny zamysł jest prawidłowy.
Listopad 16 - luz
Grudzień 16 - 3 x BS w tym 1 x długi i w BSach 8-10 przebieżek
Styczeń 17 - jw. ale w 1 BS dodane 6-10 x podbieg 200m 10% + ćwiczenia na siłę biegową (skipy itp)
Luty 17 - 1 x długi, 1 x BS z przebieżkami 1 x interwały 4 - 6 x 1000m
Marzec 17 - jw. ale interwały przemiennie z progowym ciągłym 5-6km
Na tym na razie zakończę. Kwiecień też pewnie interwały, interwały próg i interwały :)

Jak aura i żona pozwoli to do powyższych treningów dodam jeszcze jeden BS / tydzień.
Planowany tygodniowy kilometraż 30-40 km
Dodatkowo oczywiście core stability, domowe ćwiczenia na nogi itp.
Planuje też kontrolne Parkruny 1 x miesiąc

Ma to sens? Na czymś się za bardzo skupiam? Coś istotnego pominąłem?

Pozdrawiam
Kamciu
Awatar użytkownika
Skoor
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 9663
Rejestracja: 03 maja 2013, 08:18
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Jak dla mnie to po takim treningu moze i bedziesz potrafil szybko biegac ale wytrzymalosci na cala dyche braknie. Dobrze by bylo zebys wygospodarowal jeszcze jeden dzien w tygodniu i dorzucic jeszcze jakis mocny ciagly dla wyrobienia wytrzymalosci. Jak faktycznie nie ma czasu to wtedy periodyzowac ten jeden akcent ktory masz a nie biegac tydzien w tydzien tysiaczkow.
Rolli
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 13799
Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
Życiówka na 10k: 33:40
Życiówka w maratonie: 2:39:05

Nieprzeczytany post

Buddy pisze:Mnie też zawsze fascynują te rozważania szybkość vs. wytrzymałość.
Barcel słusznie zauważył, że my amatorzy rozmawiamy przy treningach maratońskich o jakiejś wyimaginowanej szybkości.
Kolega wyżej podał, że ktoś tam mógłby biec nie wiadomo ile po 4/km, a już 10km po 3:43-45 nie daje rady. Nie rozumiem tego.
A 34lata to bardzo fajny wiek na amatorskie bieganie i można tą tzw. szybkość pięknie rozwijać :)
Przykład własny: zima - trening do maratonu, kwiecień - M w 2:49, po M 2tyg luźnego biegania i trening w kolcach na tartanie w deszczu i wietrze, 2x (100-300-200-400), gdzie 200m nie byłem w stanie pobiec poniżej 30". I tydzień później, czyli 3 tyg po maratonie, start na 800m 2:15.94.
To daje ok 2:53 na 1km. W liceum na sprawdzianie pobiegłem 1km w 3:24 :hahaha: :hahaha: :hahaha:
To tyle o rozwijaniu mitycznych prędkości po 30ce, a nawet po 40ce :taktak:

Praktyczna rada dla kolegi, co założył wątek jest taka, żeby nie trenować życzeniowo pod czas XX:xx
Regularny trening, sensownie ułożony plan pod możliwości czasowe w kontekście praca-rodzina i jeśli starty to raczej 3-5-8km, jakieś przełaje, parkruny, city-triale itp
I co 7-8tyg dyszka, żeby zobaczyć gdzie stoisz. Te krótsze dystanse nauczą Cię pracy na wysokiej intensywności, a regularny trening da bazę wytrzymałościową. Tak proste, że aż za trudne :oczko:
Ja wiem ze stary tekst, ale nie rozumie w ogole problemow tu opisanych.

O jakie "mityczne rozwijanie predkosci po 30/40ce" chodzi?
To jest przeciez normalny trening. I jeden z elementow treningu jest praca nad predkoscia. A to ze jak sie nad predkoscia nie pracuje, to sie ta predkosc traci... to nie "mit" tylko logiczny fakt. Czy teraz ktos powinien sie skacentrowac nad predkoscia czy wytrzymaloscia zalezy od sportowca a nie od tego, czy Qba to lubi czy nie, albo czy Buddy to potrzebuje czy nie.

Jedynie co mozna na ten tekst powiedziec:
Buddy nie kazdy potrafi pobiec 200m w sub30. Znam duzo szybszych biegaczy (M w 2:30) ktorzy ledwo biegna te 29s. Dlatego tacy zawodnicy musze duzo wiecej pracy poswiecac nad szybkoscia jak inni. Mit? Zaden mit! Fakt. Przez zaniedbanie pracy nad szybkoscia i tylko biegnie do 90% VO2max zmieniaja sie twoje FT-miesnie w ST, co powoduje ze masz wytrzymalosc ale nie masz szybkosci. Dodatkowo tracisz ekonomicznosc w biegu. Oczywiscie do maratonu to wystarcza... ale nie do bardzo szybkich maratonow. A o innych, krotszych dystansach juz nie wspomne.

I jeszcze jedno, zeby Qba nie krzyczal: Nic nie musisz, wszystko mozesz! :hejhej:
Awatar użytkownika
marcinostrowiec
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 859
Rejestracja: 17 maja 2012, 17:30
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

jak na mój gust szybkość na 10 km to brednie

trening to tylko walka o vo2max ew sile nic wiecej

szybko to sobie mozna pobiec 500 m a co dalej ?
Moje wpisy, moje doświadczenie, każdy jest indywidualnym przypadkiem, ale prawidłowości występują
Forumowym nauczycielom gramatyki ortografii oraz stylu mówie zdecydowane NIE
Rolli
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 13799
Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
Życiówka na 10k: 33:40
Życiówka w maratonie: 2:39:05

Nieprzeczytany post

marcinostrowiec pisze:jak na mój gust szybkość na 10 km to brednie

trening to tylko walka o vo2max ew sile nic wiecej

szybko to sobie mozna pobiec 500 m a co dalej ?
No tak. Bo ty nie masz pojecia o treningu...
Awatar użytkownika
marcinostrowiec
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 859
Rejestracja: 17 maja 2012, 17:30
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Rolli pisze:
marcinostrowiec pisze:jak na mój gust szybkość na 10 km to brednie

trening to tylko walka o vo2max ew sile nic wiecej

szybko to sobie mozna pobiec 500 m a co dalej ?
No tak. Bo ty nie masz pojecia o treningu...
to jest bardziej skomplikowane niż myślisz :)
Moje wpisy, moje doświadczenie, każdy jest indywidualnym przypadkiem, ale prawidłowości występują
Forumowym nauczycielom gramatyki ortografii oraz stylu mówie zdecydowane NIE
stadwor
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 40
Rejestracja: 14 lis 2016, 10:46
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Problem twki chyba we względności słowa "szybkość" - jest ono potocznie używane przez wszystkich, a każdy rozumie to inaczej. Dla jednych dane tempo to szybki bieg, dla innych jest on wolny. I odwrotnie. Jedni utożsamiają szybkość z krótkim biegiem bardzo szybkim (mówiąc czysta szybkość) inni dopuszczają że może to być długi bieg ale o prędkości większej niż zwykle.
I wszyscy mają rację.
Wydaje mi się, że szybkość i wytrzymałość to tylko uproszczenie aby każdy mógł przystępnie zrozumieć dane zjawisko, aby mógł ustandaryzować poszczególne jednostki treningowe nadając im jakąś definicję. Wg mnie to te pojęcia istnieją w rzeczywistości tylko razem, jako powiązane ze sobą. Przecież żaden trening nigdy nie jest w 100% trenowaniem tylko szybkości lub tylko wytrzymałości. Oba te pojęcia się przenikają, bo zapewne służą do określenia czy w danym biegu mamy doczynienia z przewagą pracy włókien szybkokurczliwych (trening szybkościowy) czy wolnokurczliwych (wytrzymałościowy). Przy czym (tak mi się wydaje) przewaga nie musi wcale oznaczać tego, że np. włokien szybkokurczliwych pracuje 51 % a wolnokurczliwych 49% i wtedy się mówi o trenowaniu szybkości. Być może chodzi o inny stosunek obu wielkości, może być tak że pracuje np. 30% szybkokurczliwych a 70 % wolnokurczliwych i wtedy też można mówić o treningu szybkościowym, bo te 30% bardziej może obciążać ustrój niż 70% wolnokurczliwych. Myślę jednak, że nie ma żadnego "progu" którego przekroczenie oznaczało by przejście bezpośrednio z treningu wytrzymałościowego do szybkościowego, bo pewnie organizm każdego dnia reaguje inaczej i wszystko się zmienia (czyli może być próg tylko chwilowy)

O zabijaniu szybkości chyba nie można mówić, bo ta cecha jest możliwa później do odbudowania. Faktem jest, że jeżeli zawsze trenujemy włókna wolnokurczliwe, to nasze zdolności do wysiłków krótszych ("szybkościowych") są mniejsze, gdyż poprostu nie rozwijamy włókien szybkokurczliwych. I pewnie trudniej wtedy będzie rozwinąć te włókna, gdyż trudno jest je aktywować odpowiednio mocno, w stuacji, gdy mamy świetnie rozwinięte wolnokurczliwe, bo one odciążają tamte w pracy. A wzrost ogólnego obciążenia i zmęczenia organizmu każe zakończyć trening przed osiągnięciem momentu, w którym wolnokurczliwe są już "wystarczająco zmęczone" i włączają się maksymalnie szybkokurczliwe. Dlatego zapewne najłatwiej jest trenować "szybkość" w jak najwcześniejszym etapie przygody z bieganiem, albo np. po okresie roztrenowania. Ale wtedy niestety ryzyko odniesienia kontuzji jest zbyt duże...

Pewnym faktem potwierdzającym to że trudniej rozwinąć zdolności "szybkościowe" jest chyba to, że włókna szybkokurczliwe mają możliwość z czasem przemiany funkcyjnej w włókna wolnokurczliwe. Ale ten proces można cofnąć treningiem, ale tylko w przypadku tych włókien. Bo nie można pierwotnie włókien wolnokurczyliwych z biegiem czasu zamieni treningiem na szybkokurczliwe (przynajmniej nie słyszałem o tym)

Wydaje mi się też, że im człowiek starszy, tym trudniej będzie mu wytrenować włókna szybkokurczliwe, tak jak np. trudniej jest z wiekiem wyprocować masę mięśniową, co jest pewnie związane z poziomem hormonu wzrostu który z czasem maleje w organizmie

Podczas biegania określony poziom vo2 max, wydaje mi się, że odpowiada bezpośrednio określonej proporcji aktualnie obciążanych włokiem szybko- i wolnokurczliwych. Więc jest to opis tego samego, tylko innymi metodami.

Być może (a nawet napewno !) moje sprowadzenie słów "szybkość" i wytrzymałość do poziomu zaangażowania poszczególnych włókien mięśniowych jest mocno uproszczone. Ale zawsze, nawet uboga, próba wizualizacji tego jest lepsza niż poleganie na intuicyjnej wykładni tych słów.

Powyższe "wywody :hej: " proszę nie traktować jako ogólno sprawdzone i potwierdzone, są one raczej wynikiem mojego przypuszczenia i nabytej jakiejś tam wiedzy teoretycznej przez zupełnego amatora biegania. W żadnej mierze też nie poczuwam się do aspiracji negowania kolegów-biegaczy ze znacznie wyższym stażem i wiedzą. Ale będzie mi miło, jeżeli ktoś wskaże gdzie popełniam błąd myślowy i skorygoje to zagadnienie na inne tory
New Balance but biegowy
ODPOWIEDZ