Mnie bawi tylko "poprawianie czasu na 5 km na treningu". Trening to jest zupełnie co innego, niż zawody (bieg) i nawet, jak na treningu biegniemy na maxa, będzie to max znacznie mniej maxymalny niż ten na zawodach. Czysto teoretycznie moja życiówka na 5 km też pochodzi z treningu (jedyny bieg 5 km jaki biegłem był w zaspach po kostki, cała reszta to dystanse albo dłuższe i po górach, albo krótsze), dla, dlatego nie traktuję jej jako życiówki.
Co do kolan, to trochę prawdy w tym na pewno jest, ale tylko trochę i nie można aż tak przesadzać, a co do motywacji, to w tym jest jeszcze więcej prawdy, chociaż muszę przyznać, że znam chlubne wyjątki.

"Silikon nad kolanami zapobiega ślizganiu się rąk podczas wspinania się" - patrzcie no, jakie cuda teraz produkują!