lorak75 pisze:No właśnie czytam II książkę Skarżyńskiego pt. Maraton i wciąż w opisach Olimpiad czytam, jak to ludzie na ostatnim kółku na stadionie mdleli, ktoś ta umarł itp.Marek pisze: Za duzo sie naczytalem o tej mitycznej scianie na 30km
Zastanowiłem się - co mi i innym debiutantom grozi:
1. Śmierć spowodowany ukrytą wadą serca
2. Kontuzja
Ad1. Punkt 1 można w miarę wyeliminować idąc wcześniej do lekarza sportowego (co zamierzam uczynić)
Ad2. No właśnie - czy jeśli porządnie się rozgrzeję i rozciągnę (mam sprawdzony 25-minutowy program który robię na innych zawodach) to czy ryzyko kontuzji mogę zminimalizować?
Ad1. Badanie lekarskie to dobry pomysl.
Ad2. Ja nawet nie robilem solidnej rozgrzewki przed startem, tak sie balem że mi zabraknie sił na maratonie że oszczedzalem energie jak sie dalo :D Rozgrzewka to bylo dla mnie pierwsze 3km biegu. Teraz uwazam to za spory blad. Przez to na poczatku bieglem zbyt wolno.
Na kolejnym maratonie mam zamiar sie dobrze rozgrzac i od samego poczatku biec z w miare rowna predkoscia.
Taka ciekawostka ktora mnie najbardziej chyba zszokowala na moim debiucie. Wiekszosc maratonu przebiegłem rozmawiajac sobie z innymi biegaczami. Dla mnie to na prawde byl szok ze moge biec kilkadziesiat km i sobie swobodnie rozmawiac z innymi o różnych duperelach
