Urodzinowa 50-tka

Biegowe "citius, altius, fortius": miejsce dla tych którzy chca biegac dalej i szybciej.
Awatar użytkownika
Sikor
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4923
Rejestracja: 31 lip 2015, 15:36
Życiówka na 10k: 40:35
Życiówka w maratonie: 3:13:29
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Czy na pewno? Albo moze jednak nie? I do tego ta krzywa. Tak "wiele" mowiaca. Ciekawe...

Zastanow sie nad tym, przemysl to :taktak:

PS. Nie wiem z jakiej Ty "planety" pochodzisz, serio.
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
marek301
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 678
Rejestracja: 14 mar 2007, 22:55

Nieprzeczytany post

Sikor pisze:Czy na pewno?....
Sikor, zakładam że jednak rozumiesz wykres, który przedstawia rozkład normalny(Rozkład Gaussa) :hejhej:

Skoro napisałeś, że: "...duzo, ale 80%? Masakra...", to wyraziłeś zdziwienie.
Ja starałem się podpowiedzieć dlaczego tak się dzieje.

Rower jednym służy do poruszania, a innym dla poprawy zdrowia.(to te skrajności na wykresie)
Środkowa część obrazuje tych, co chcą osiągnąć jedno i drugie w różnych proporcjach. :oczko:

BTW
Można oczywiście nie rozmyślać wcale na ten temat. :taktak:
Kangoor5
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4947
Rejestracja: 18 kwie 2009, 16:57
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Sikor pisze:... 80% nowych MTB to elektryki :orany:
Wiedzialem, ze duzo, ale 80%? Masakra.
marek301 pisze:Skoro napisałeś, że: "...duzo, ale 80%? Masakra...", to wyraziłeś zdziwienie.
Ja starałem się podpowiedzieć dlaczego tak się dzieje.
Rower jednym służy do poruszania, a innym dla poprawy zdrowia.(to te skrajności na wykresie)
Środkowa część obrazuje tych, co chcą osiągnąć jedno i drugie w różnych proporcjach. :oczko:
Jedni jedzą tylko ketchup, inni jedynie majonez. Wszyscy pomiędzy to ci, co kupują auta z silnikiem diesla. Czego nie rozumiesz?
Awatar użytkownika
klosiu
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3196
Rejestracja: 05 lis 2006, 18:03
Życiówka na 10k: 43:40
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Poznan

Nieprzeczytany post

Sikor pisze:
BTW kilka dni temu czytalem statystyki sprzedazy rowerow w DE w 2020 roku.
I dokladnie potwierdzily to, co widac na kazdej przejazdzce czy bieganiu: 80% nowych MTB to elektryki :orany:
Wiedzialem, ze duzo, ale 80%? Masakra.
Większość ludzi jest za słaba/za gruba, żeby sensownie i z przyjemnością pojeździć w górach na rowerze bez wspomagania. A z kolei nadwaga trochę trzymana w ryzach absolutnie nie przeszkadza w zjeździe. A w DE nie jest tak jak u nas, że kupuje się głównie mtb, nawet do pojeżdżenia po szosie, polnej drodze czy parku. Tam się kupuje crossy, fit bike's, gravele czy po prostu rower spacerowy do tego celu. A MTB kupuje się do jeżdżenia po górach, gdzie taki co grubszy Niemiec chce w miarę lekko podjechać szlakiem pod górę (o ile nie jest tylko zjazdowcem i nie pakuje się do wyciągu z rowerem) i zjechać jakąś fajną ścieżką w bikeparku. Tak że ci co tam kupują elektryki, to i tak ci ambitniejsi :)
The faster you are, the slower life goes by.
forix
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 7
Rejestracja: 08 maja 2021, 00:14
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Szczecin

Nieprzeczytany post

@yacool nie rozumie twojego podejścia czemu donkiszoteria z mojej strony, ambitny plan bazujący na jakimś doświadczeniu może nie za dużym. Przy rozsądnym podejściu do sprawy nawet jak nie będę miał siły to ostatnie kilometry dojdę maszerując ale 50 km powinienem zrealizować. Brum brum dwukołowy fajny ale myślę że walka z sobą daje więcej satysfakcji i chociażby pokaże moim dzieciom że wiek to nie problem i warto stawiać wysoko. Bazując na takich realizacja w życiu człowiek prężniej pokonuje przeszkody. Moje 50 km traktuję jak super zabawę, planowanie co trzeba zabrać analizowanie pogody, poszukiwanie trasy, przewidywanie niebezpieczeństw a na końcu nagroda... satysfakcja że robię to co lubię i zimne piwo w lodówce :)
Awatar użytkownika
yacool
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 12427
Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Jest jasne, że nikt i nic nie jest w stanie odwieść cię od tego pomysłu. Dlatego to klasyczny syndrom don kiszota. Szukasz potwierdzenia, ale tu go nie znajdziesz. Zwyczajnie mylisz sportowy tryb życia z ambitnymi ekscesami, gdzie przeciwnikiem jest twoje własne ciało. Racjonalizowanie tej głupoty rzekomym przykładem dla dzieci jest naprawdę słabe. Dzieci będą dumne z taty jeśli on nie będzie dla nich ciężarem za 20-30 lat. To ma sens i o to powinna toczyć się gra zwana godnym życiem, bo co komu po legendarnych wyczynach 50-latka, którego trzeba będzie przewijać na stare lata. Ja oczywiście przesadzam i mimo wszystko życzę udanej realizacji, choć to kompletnie nie mój klimat. Tutaj na forum ktoś miał genialny podpis, który już przytaczałem i pewnie będę go nie raz powtarzał: "każdy ma prawo spierdolić swoje życie tak jak uważa za stosowne".
Awatar użytkownika
beata
Ekspert/Trener
Posty: 6499
Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: W-wa

Nieprzeczytany post

klosiu pisze:Większość ludzi jest za słaba/za gruba, żeby sensownie i z przyjemnością pojeździć w górach na rowerze bez wspomagania. A w DE nie jest tak jak u nas, że kupuje się głównie mtb, nawet do pojeżdżenia po szosie, polnej drodze czy parku.
Ja jeżdżę na MTB po szosie, bo nie wydam teraz pieniędzy na drugi sensowny rower. I co z tego? Na te moje wyjścia 1-2 razy w tyg. od kwietnia do grudnia podrasowany MTB wystarczy. A po górach wolę chodzić na piechotę, nie jestem ani słaba ani gruba, ale boję się zjeżdżać.

Forix, ju pomijając sensowność a raczej brak sensowności Twego pomysłu, to oczywiście każdy ma prawo do robienia rzeczy bezsensownych w opinii innych, i tego nie podważam. Ale wracając do sprawy - żadne kolageny, odżywki, opaski. Zacznij ćwiczyć jeśli do tej pory tego nie robiłeś. Kolano ma być trzymane przez mięśnie, a nie opaskę. Teraz już za późno na to, żebyś mięśniowo przygotował się do bezpiecznej realizacji swego pomysłu, ale pomoże na przyszłość. Bieganie to nie tylko bieganie. Poczytaj forum (dział zdrowie, problemy z kolanami ale tez inne), przejrzyj YouTube, jest masa filmów nt treningu uzupełniającego.
dziki_rysio_997
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 715
Rejestracja: 08 maja 2019, 23:20

Nieprzeczytany post

Forix, nie dziw się, że yacool tak pisze.

Jak popatrzysz na ludzi, którzy stawiają sobie wyzwania typu "przebiegnę 50 km", to w większości przypadków kończenie tego dystansu to kwestia determinacji w dniu próby, a nie wytrenowania (bo tego zwykle brakuje). Laik będzie podziwiał "walkę ze swoimi słabościami" na trasie wyzwania, a ktoś, kto w bieganiu siedzi dłużej raczej nie będzie rozumiał, dlaczego to sobie robisz zamiast spróbować faktycznie podnieść swój poziom sportowy i za jakiś czas pokonać dystans "z godnością". To, co budzi uznanie biegaczy to raczej wytrwała praca w drodze do danego celu.

Jeśli biegasz 30 km (?) tygodniowo to pewnie zdajesz sobie sprawę, że nie ma to nic wspólnego z sensownym przygotowaniem do przebiegnięcia na raz 50 km. W efekcie na forum ludzi, którzy biegają szukasz rozwiązań typu ciaśniejsze leginsy lub suple na wysiadające nogi podczas gdy problemy, o których piszesz nie są niczym niezwykłym tylko naturalną koleją rzeczy. :usmiech: Nie sądzę, żeby biegacz napisał Ci radę inną, niż "daj sobie czas na trening".
10k: 35:42
Awatar użytkownika
klosiu
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3196
Rejestracja: 05 lis 2006, 18:03
Życiówka na 10k: 43:40
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Poznan

Nieprzeczytany post

beata pisze:
klosiu pisze:Większość ludzi jest za słaba/za gruba, żeby sensownie i z przyjemnością pojeździć w górach na rowerze bez wspomagania. A w DE nie jest tak jak u nas, że kupuje się głównie mtb, nawet do pojeżdżenia po szosie, polnej drodze czy parku.
Ja jeżdżę na MTB po szosie, bo nie wydam teraz pieniędzy na drugi sensowny rower. I co z tego? Na te moje wyjścia 1-2 razy w tyg. od kwietnia do grudnia podrasowany MTB wystarczy. A po górach wolę chodzić na piechotę, nie jestem ani słaba ani gruba, ale boję się zjeżdżać.
Oczywiście, ja to rozumiem i nie potępiam, piszę tylko jak jest. A jest tak, że jak statystyki mówią, że 80% sprzedanych rowerów MTB w Niemczech to elektryki, to to absolutnie nie oznacza, że 80% czy nawet 50% sprzedanych rowerów to elektryki, bo MTB tam to tylko jeden z segmentów rynku, i to wcale nie największy. A ludzie widzą że te wszystkie hulajnogi i inne elektryczne jeździdełka dają radę, więc coraz bardziej się przekonują do rowerów elektrycznych. A że na rowerze elektrycznym i tak trzeba pedałować i można się zmęczyć jak się chce, to nie jest to do końca złe.

Co do zjazdów w górach, to jak już raz się człowiek nauczy, to to zostaje. Jak z nartami. Sam już jestem za stary i za gruby, żeby ze śpiewem na ustach podjeżdżać 1000m w pionie, ale z tego co widzę, umiejętności zjazdowe mam prawie takie same jak kiedyś. W miarę starzenia się ludzi jeżdżących kiedyś dużo mtb przybywa takich jak ja - takich to to ich podjazdy mocno męczą, a zjeżdżać w miarę umieją i lubią. Ot i cała tajemnica popularności elektryków.
The faster you are, the slower life goes by.
Awatar użytkownika
Sikor
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4923
Rejestracja: 31 lip 2015, 15:36
Życiówka na 10k: 40:35
Życiówka w maratonie: 3:13:29
Kontakt:

Nieprzeczytany post

klosiu pisze: Większość ludzi jest za słaba/za gruba, żeby sensownie i z przyjemnością pojeździć w górach na rowerze bez wspomagania. A z kolei nadwaga trochę trzymana w ryzach absolutnie nie przeszkadza w zjeździe. A w DE nie jest tak jak u nas, że kupuje się głównie mtb, nawet do pojeżdżenia po szosie, polnej drodze czy parku. Tam się kupuje crossy, fit bike's, gravele czy po prostu rower spacerowy do tego celu. A MTB kupuje się do jeżdżenia po górach, gdzie taki co grubszy Niemiec chce w miarę lekko podjechać szlakiem pod górę (o ile nie jest tylko zjazdowcem i nie pakuje się do wyciągu z rowerem) i zjechać jakąś fajną ścieżką w bikeparku. Tak że ci co tam kupują elektryki, to i tak ci ambitniejsi :)
No wlasnie na odwrot. Znam kilku ambitniejszych i zaden z nich nawet nie mysli o elektryku.
Za to gdy biegne nad rzeka, to na sciezce plaskiej i wygodnej ludzie ze wszystkich grup wiekowych, od leniwych nastolatkow, po ledwo trzymajacych sie na rowerze osob starszych kulaja sie na eMTB.
Dlatego, gdybym mial szacowac, to powiedzialbym, ze spokojnie polowa nowych sprzedanych to eMTB, bo to sie naprawde rzuca w oczy.
Ale 80%? Nawet mnie to zaskoczylo.
Awatar użytkownika
yacool
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 12427
Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Wśród wielu ludzi wciąż pokutuje stereotyp, że do elektryka przyklejony jest kaleka lub starzec. Ten pogląd pryska jak już ktoś się przesiądzie na dobrze skonfigurowanego ebajka. Można na takim sprzęcie robić konkretne treningi tyle, że na zwiększonym zasięgu i średniej prędkości. Fabryczne emtb mają silniki w suporcie i sterowanie mocą. Samoróbki, gdzie bazą jest rama mtb są znacznie tańsze i zazwyczaj z silnikiem w tylnej piaście, ale da się nimi sterować zarówno z manetki jak i z czujnika nacisku. Do tego silnik jest bezobsługowy i prawie bezgłośny. Minusem jest dodatkowa masa na kole. Poza tym same plusy. Podzespoły pasują prawie jak klocki lego. Jak ktoś sam złoży, to w razie awarii sam sobie naprawi lub wymieni. To już nie są marketowe badziewia o mocy 250W, max prędkości 25km/h, zasięgu do 30km i dizajnie wózków spod domu starców. Emtb to świetna opcja dla młodych zamiast skutera czy hulajnogi.
Awatar użytkownika
Sikor
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4923
Rejestracja: 31 lip 2015, 15:36
Życiówka na 10k: 40:35
Życiówka w maratonie: 3:13:29
Kontakt:

Nieprzeczytany post

yacool pisze:Wśród wielu ludzi wciąż pokutuje stereotyp, że do elektryka przyklejony jest kaleka lub starzec. Ten pogląd pryska jak już ktoś się przesiądzie na dobrze skonfigurowanego ebajka. Można na takim sprzęcie robić konkretne treningi tyle, że na zwiększonym zasięgu i średniej prędkości.
Mozna. Ale kto tego tak uzywa? Ja takich osob nie spotykam. Tylko wycieczkowiczow na full eMTB jadacych max. 20km/h (niezaleznie od wieku).
To już nie są marketowe badziewia o mocy 250W, max prędkości 25km/h, zasięgu do 30km i dizajnie wózków spod domu starców.
Nie o moc tu chodzi. Typowy sMTB ma moc wlasnie 250 lub 350W, to sie nie zmienilo.
Co do 25km/h, to nie wiem jak wyglada stan prawny w PL, ale 250W pozwala spokojnie jechac >25km/h, tyle ze w DE e-rowery sa ograniczone do 25km/h (blokada producenta).
Te bez ogranicznika wpadaja w kategorie do 45km/h i wtedy musza miec tablice/ubezpieczenie, takie samo jak skutery <50cm3 i oczywiscie nie moga jezdzi po sciezkach rowerowych.
Awatar użytkownika
klosiu
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3196
Rejestracja: 05 lis 2006, 18:03
Życiówka na 10k: 43:40
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Poznan

Nieprzeczytany post

250W to bardzo dużo, skoro u typowego dobrze wytrenowanego amatora 300W na progu ftp daje spokojnie możliwość jazdy ze stałą prędkością między 35 a 40 km/h po asfalcie. Rowery elektryczne nie powinny być mocniejsze, bo to już byłoby niebezpieczne, gdy kretyn ledwo jeżdżący, ale ze zdjętą blokadą wbije się na ścieżkę rowerową i będzie cisnął 40km/h ledwo panując nad rowerem.

Ale ten argument:
Mozna. Ale kto tego tak uzywa? Ja takich osob nie spotykam. Tylko wycieczkowiczow na full eMTB jadacych max. 20km/h (niezaleznie od wieku).
jest błędny, bo np ja obecnie jeżdżę na rowerze głównie w okolicach, gdzie 95% ludzi jeździ na rozpadających się holendrach i marketowych góralach, z kadencją w okolicach 30 rpm i prędkością raczej nie przekraczającą 15 km/h. Nie wysnuwam stąd wniosku, że ludzi trenujących na rowerze nie ma ;).
Spokojnie się da na takim rowerze potrenować i się zmachać, po prostu na wyższej średniej prędkości niż na zwykłym rowerze, bo silnik wzmocni naszą siłę o ileś tam procent.
Jest to bezcelowe jak się jeździ głównie z założeniem poprawy wyników sportowych, ale jak ktoś jeździ rekreacyjnie z opcją zmachania się od czasu do czasu to czemu nie?

Nawet jak jakieś dziadki się snują na elektryku po przysłowiowym parku, to co ci to Sikor przeszkadza? Zawsze trochę poprzebierają nogami, bo rower elektryczny sam nie pojedzie, a jakby mieli się wybrać normalnym rowerem, to może by się wcale nie wybrali :).
The faster you are, the slower life goes by.
Awatar użytkownika
Sikor
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4923
Rejestracja: 31 lip 2015, 15:36
Życiówka na 10k: 40:35
Życiówka w maratonie: 3:13:29
Kontakt:

Nieprzeczytany post

klosiu pisze:jest błędny, bo np ja obecnie jeżdżę na rowerze głównie w okolicach, gdzie 95% ludzi jeździ na rozpadających się holendrach i marketowych góralach, z kadencją w okolicach 30 rpm i prędkością raczej nie przekraczającą 15 km/h. Nie wysnuwam stąd wniosku, że ludzi trenujących na rowerze nie ma ;).
Spokojnie się da na takim rowerze potrenować i się zmachać, po prostu na wyższej średniej prędkości niż na zwykłym rowerze, bo silnik wzmocni naszą siłę o ileś tam procent.
Jest to bezcelowe jak się jeździ głównie z założeniem poprawy wyników sportowych, ale jak ktoś jeździ rekreacyjnie z opcją zmachania się od czasu do czasu to czemu nie?
Nie lubie sie powtarzac, ale jeszcze raz: nigdzie nie twierdze, ze sie nie da, tylko, ze nie widuje ludzi, ktorzy z tej mozliwosci korzystaja. To wszystko.
Nawet jak jakieś dziadki się snują na elektryku po przysłowiowym parku, to co ci to Sikor przeszkadza? Zawsze trochę poprzebierają nogami, bo rower elektryczny sam nie pojedzie, a jakby mieli się wybrać normalnym rowerem, to może by się wcale nie wybrali :).
Nie wiem skad wniosek, ze mi to przeszkadza :niewiem:
Ludzie wydaja pieniadze tak jak chca, nic mi do tego :taktak:

Problem ze starszymi osobami na elektrykach jest jednak taki, ze jechac eMTB 25km/h to zaden wysilek, ale umiejetnosci kontroli nad pojazdem brak.
Osoby starsze, ktore spotykam i ktore napedzaja rowery wylacznie sila swoich miesni nie wychodza najczesciej poza 15km/h.
To akurat tempo 4min/km, wiec latwo mi to sprawdzic jak biegne :hej:
Awatar użytkownika
klosiu
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3196
Rejestracja: 05 lis 2006, 18:03
Życiówka na 10k: 43:40
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Poznan

Nieprzeczytany post

Z tą biedną kontrolą roweru przy większych prędkościach to fakt, ale też kontrola samej prędkości w ebiku jest bardzo intuicyjna i naturalna dla każdego. Silnik nie działa sam w sobie, dokłada tylko jakąś moc do każdego depnięcia, łatwo zwolnić po prostu przestając pedałować więc nawet osiemdziesięcioletni dziadek, o ile jeździł kiedyś na Wigry 3 po bułki do sklepu, to ogarnie :).

Z innej beczki, jestem przekonany, że jakby kiedyś wymyślili buty zwiększające prędkość biegu o 30% to momentalnie wszyscy poza trenującymi sportowo by się na to przerzucili. Po prostu lubimy przemieszczać się szybko, w bieganiu ogranicza nas własna kondycja, ale gdyby ona przestała być problemem w zamian za wyłożenie jakiejś kasy to by się działo.
Sam bym się na to rzucił, bo po co mam biegać po 5:00, jak mógłbym po 3:00 przy tym samym wysiłku? :hej:
The faster you are, the slower life goes by.
ODPOWIEDZ