kiedy wolne bieganie jest za wolne?

Biegowe "citius, altius, fortius": miejsce dla tych którzy chca biegac dalej i szybciej.
Awatar użytkownika
Deter
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1018
Rejestracja: 25 wrz 2017, 17:37
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

harpagan
A jeśli ktoś zaczyna od zera?
New Balance but biegowy
kkkrzysiek
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2043
Rejestracja: 18 lut 2017, 09:29
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Chciałem coś napisać, ale jednak nie, bo zaraz się okaże, że jestem hejterem. A poza tym harpagan nie dyskutuje w rozmowach grupowych, więc nie ma sensu, skoro i tak nie odpowie.
sebastian899

Nieprzeczytany post

kkkrzysiek pisze:Chciałem coś napisać, ale jednak nie, bo zaraz się okaże, że jestem hejterem. A poza tym harpagan nie dyskutuje w rozmowach grupowych, więc nie ma sensu, skoro i tak nie odpowie.
Pisz śmiało , my odpowiemy za niego :hahaha:
MatiR
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1444
Rejestracja: 12 lip 2017, 22:48
Życiówka na 10k: -
Życiówka w maratonie: -

Nieprzeczytany post

Potwierdzam :hahaha:
harpaganzwola
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 940
Rejestracja: 11 sty 2009, 22:07
Życiówka na 10k: 32.55
Życiówka w maratonie: 2.38
Lokalizacja: ZWOLA

Nieprzeczytany post

Deter pisze:harpagan
A jeśli ktoś zaczyna od zera?
To jest tak samo jak z dziećmi, które zanim zaczną oprawiać na poważniej sport najpierw bawią sie sportem, graja w gry zespołowe, bawią się w rożne gry, biegają do kolegi, do sklepu, zdobywają sprawność i bazę tlenową. Czy ktoś słyszał o tym aby jakieś dziecko zaczynało od realizacji planów do biegów od 10 km wzwyż?
R.S.
sebastian899

Nieprzeczytany post

harpaganzwola pisze:
Deter pisze:harpagan
A jeśli ktoś zaczyna od zera?
To jest tak samo jak z dziećmi, które zanim zaczną oprawiać na poważniej sport najpierw bawią sie sportem, graja w gry zespołowe, bawią się w rożne gry, biegają do kolegi, do sklepu, zdobywają sprawność i bazę tlenową. Czy ktoś słyszał o tym aby jakieś dziecko zaczynało od realizacji planów do biegów od 10 km wzwyż?
Słyszałem wiele takich przypadków że dzieci 10 letnie biegały już na czas 10 km a nawet HM , oczywiście to kretynizm że strony ich rodziców lub osób które je prowadzą , ale czy taki 10 latek który zamiast dodatkowych zajęć np gry na pianinie czy lekcji szachów , ma 3 treningi biegowe już nie trenuje ? Gdy rozpocząłem sam przygodę z bieganiem , przez pierwsze 2-3 miesiące robiłem systematycznie trening co 2 dzień i wychodziło mi 30-40 km tyg / to co ja wtedy jeszcze nie trenowałem ? Jak dla mnie to są kolejne Twoje filozofię które sam wymyśliłeś , wybacz ale tak myślę , żeby powiedzieć że ktoś trenuje nie każdy musi latać jak Ty po 150 km / ty , zaraz może dojdziemy do takiego absurdu że bieganie powyżej 5.00 nie można zaliczyć jako trenowanie biegania, w końcu to tempo w którym łatwiej iść jak już kiedyś napisałeś :hej:
Awatar użytkownika
yacool
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 12431
Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
Kontakt:

Nieprzeczytany post

harpaganzwola pisze:graja w gry zespołowe, bawią się w rożne gry, biegają do kolegi, do sklepu, zdobywają sprawność i bazę tlenową.
He, he. Chyba straciłeś kontakt z rzeczywistością. Dziś już nie trzeba biegać do kolegi, aby się bawić w gry zespołowe. Wystarczy szybka karta graficzna i dwa monitory, żeby zdobywać sprawności na kolejnych levelach. A bazę tlenową robi się w trakcie maratonów gier, spalając zjedzoną pizzę na dowóz. Codziennie 10-12h rywalizacji. To są dopiero długodystansowcy.
robiłem systematycznie trening co 2 dzień i wychodziło mi 30-40 km tyg / to co ja wtedy jeszcze nie trenowałem ?
Większość z nas chadza pobiegać, jakkolwiek to bieganie im wychodzi. Trenują naprawdę nieliczni i są to już wysokiej klasy zawodowcy. To, że ktoś realizuje jakiś plan nie oznacza jeszcze, że trenuje. Prawdziwe trenowanie, to podporządkowanie życia temu co się robi. Sam trening biegowy to tylko jeden element.

Na trenowanie szczególnie podatne są dzieci ze względu na szybki progres, który osiągają. Łatwo wtedy wpaść w euforię. Tymczasem prawda jest taka, że dzieci trenują dla swoich rodziców, opiekunów, trenerów. W każdym razie trenują za dobre słowo od dorosłego. Czują się wtedy dowartościowane. To my dorośli, nadinterpretujemy dyscyplinę, poświęcenie i profesjonalne podejście dzieci. Dopiero kiedy młody człowiek zaczyna trenować dla siebie, a nie dla innych, to jest gotowy na wyczynową przygodę ze sportem. Jest też, a przynajmniej powinien być gotowy na porażki i wyciąganie z nich wniosków.
krzysfizjobiega
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 785
Rejestracja: 13 paź 2015, 21:00
Życiówka na 10k: 47:21
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

yacool pisze:
Większość z nas chadza pobiegać, jakkolwiek to bieganie im wychodzi. Trenują naprawdę nieliczni i są to już wysokiej klasy zawodowcy. To, że ktoś realizuje jakiś plan nie oznacza jeszcze, że trenuje. Prawdziwe trenowanie, to podporządkowanie życia temu co się robi. Sam trening biegowy to tylko jeden element.

Na trenowanie szczególnie podatne są dzieci ze względu na szybki progres, który osiągają. Łatwo wtedy wpaść w euforię. Tymczasem prawda jest taka, że dzieci trenują dla swoich rodziców, opiekunów, trenerów. W każdym razie trenują za dobre słowo od dorosłego. Czują się wtedy dowartościowane. To my dorośli, nadinterpretujemy dyscyplinę, poświęcenie i profesjonalne podejście dzieci. Dopiero kiedy młody człowiek zaczyna trenować dla siebie, a nie dla innych, to jest gotowy na wyczynową przygodę ze sportem. Jest też, a przynajmniej powinien być gotowy na porażki i wyciąganie z nich wniosków.
Jacku nie twórz nowych definicji treningu sportowego. Według Ciebie trenują nieliczni bo podporządkowują życie pod bieganie? A co według ciebie robi 25 - 35 latek mający małe dzieci i chcący wyjeść na 2 godziny pobiegać? Myślisz, że nie musi on tego podporządkować pod resztę rodziny? Myślisz, że osoba z dużą nadwagą, która chce schudnąć nie musi zmienić swojego życia aby szybciej osiągnąć sukces i schudnąć czasami i z 40 kg? Idąc twoim tokiem myślenia to mogę powiedzieć, że zawodowi sportowcy nie trenują tylko sobie biegają bez stresu. Ich praca to bieganie, trener wszystko poda na tacy, zrobią mu badania, dietetyk z kucharzem przygotują posiłki. On tylko musi wyjść na trening i sobie pobiegać no i jeszcze mu zapłacą, poza tym nie robi nic więcej tylko biega, odżywia się i śpi. A gdzie praca minimum po 8 godzin, droga do pracy powiedzmy godzina, zabawy z dziećmi, jakiś czas spędzony z żoną? Kto tu musi bardziej się nagimnastykować aby zrealizować plan treningu?
[url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php?f=27&t=53810][color=#BF0000]BLOG[/color][/url]
[url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php?f=28&t=53812][color=#4000BF]KOMENTARZE[/color][/url]
[url=https://run-log.com/profiles/profile/KaliGr/][color=#4000FF]run-log.com[/color][/url]
Awatar użytkownika
Deter
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1018
Rejestracja: 25 wrz 2017, 17:37
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

harpagan
Dzieci a 30-40 latkowie, którzy zaczynają od zera to chyba coś innego... :taktak:
Awatar użytkownika
yacool
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 12431
Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Krzychu, to właśnie ty powinieneś najbardziej promować odczarowywanie "trenowania".
Jest taki obrazowy papierek lakmusowy, po którym widać kiedy tracimy kontakt z rzeczywistością, utożsamiając się bezrefleksyjnie z czynnością, którą uprawiamy. Jeżeli facet zaczyna biegać gdyż widzi, że posunął się fizycznie bardziej aniżeli wskazywałaby metryka, to wszyscy biją mu brawa. "Kochanie, idę pobiegać" - z radością i zapałem mąż oznajmia żonie, a ona pęka z dumy, bo wreszcie ruszył się z kanapy i jest super, i atmosfera w domu, i w ogóle. Ale gdy przychodzi taki dzień, gdzie on już nie wychodzi pobiegać tylko idzie na trening, a ona jest wkurwiona, że znowu zostaje sama, to jest ten moment, kiedy tracimy trzeźwą ocenę. Wtedy właśnie stajemy się radykalni i tracimy dystans do siebie. To też jest ten moment, kiedy zaczyna nas drażnić, że ktoś nazwał mnie dżogerem, a trening życia, który mi ostatnio wyszedł, skomentował jako przejaw uzależniającego hobby. My przecież nie uprawiamy hobby. My trenujemy! Trenujemy do maratonu!
A gdy już tak z medalem na klacie, pękamy z dumy po życiówce w maratonie, przychodzi najdotkliwszy cios od przysłowiowej cioci na imieninach:
- smakuje ci serniczek, synku?
- tak ciociu,
- jedz, bo od tego biegania zmizerniałeś. A który byłeś na tym maratonie?
I tu przychodzi konsternacja wymieszana z irytacją, bo ciocia jak zwykle niczego nie rozumie. Ja przecież tylko sobie tak biegam dla zdrowia, a nie dla wyniku. Wreszcie po wielu miesiącach przygotowań i treningów ciocia nieświadomie zmusiła mnie do bycia wobec siebie szczerym.
- byłem w połowie stawki,
- ach tak, a ilu was biegło?
- nie wiem ciociu, dajmy już spokój.
- Może jeszcze serniczka, bo taki markotny się zrobiłeś?
...

Jeżeli to co robimy nazywamy trenowaniem i upieramy się przy takiej definicji, to w takim razie może warto inaczej nazwać to co robią zawodowcy. Inaczej definicja trenowania będzie naciągana do granic absurdu.
krzysfizjobiega
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 785
Rejestracja: 13 paź 2015, 21:00
Życiówka na 10k: 47:21
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Ja wiem o co Tobie chodzi i do czego zmierzasz. Jednak definicja treningu sportowego jest taka jaka jest. Wiele osób poświęca naprawdę dużo, często za dużo aby być lepszym. Czasami rozpadają się małżeństwa, bo bieganie jest kosztem rodziny, przyjaciół, znajomych. Społeczność biegową zaczynamy postrzegać jak rodzinę a resztę jako nic nie rozumiejących ........ Czy to jest mądre, odpowiedzialne, nie mi to oceniać bo to tez nie moje życie. Wiem, że często piękne zdjęcia z fb, istagramie okupione są "cierpieniem" rodzin, bo tato sobie wymyśla treningi, obozy, zawody do tego podporządkowuje żonę, dzieci, nierzadko całą rodzinę, bo on musi wybiegać w maratonie 4 godziny, dosłownie znam taki przykład. Jednak czym innym jest takie postawienie sprawy i pojmowanie w ten sposób rzeczywistości, a czym innym "trening sportowy". Nie mieszajmy tego i nie twórzmy nowych definicji.
[url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php?f=27&t=53810][color=#BF0000]BLOG[/color][/url]
[url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php?f=28&t=53812][color=#4000BF]KOMENTARZE[/color][/url]
[url=https://run-log.com/profiles/profile/KaliGr/][color=#4000FF]run-log.com[/color][/url]
zozur
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 302
Rejestracja: 03 gru 2018, 05:06

Nieprzeczytany post

yacool pisze:Trenujemy do maratonu!
A gdy już tak z medalem na klacie, pękamy z dumy po życiówce w maratonie, przychodzi najdotkliwszy cios od przysłowiowej cioci na imieninach:
- smakuje ci serniczek, synku?
- tak ciociu,
- jedz, bo od tego biegania zmizerniałeś. A
- byłem w połowie stawki,
- ach tak, a ilu was biegło?
- nie wiem ciociu, dajmy już spokój.
- Może jeszcze serniczka, bo taki markotny się zrobiłeś?
E tam...
Równie dobrze to może być rozmowa:
- to który byłeś w tym biegu na 400m na igrzyskach?
- drugi od końca
- a ilu was biegło?

Itp. itd. To taki też nie trenuje tylko sobie biega... Tylko ten co dobiegnie pierwszy trenuje...
Awatar użytkownika
marek301
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 678
Rejestracja: 14 mar 2007, 22:55

Nieprzeczytany post

yacool pisze:...promować odczarowywanie "trenowania"...
Spieranie się o definicje "treningu" to w pewnym sensie strata czasu.
O wiele cenniejsze są przemyślenia/wnioski nad tym dlaczego biegamy. :taktak:

Dopiero wtedy większego kalibru staje się pytanie:
Kiedy wolne bieganie jest za wolne!

Przykładowo takie amatorskie bieganie "dla medalu"?

Co z tego, że uznamy w większości, że dany osobnik
faktycznie "trenuje", bo są tego dowody w postaci "tych medali"?
(Medali z imprez organizowanych w "pcimiu wybudowanie"!)
Kiedy delikwent umiera w wieku 75 lat z powodu powikłań choroby serca! :taktak:
Awatar użytkownika
yacool
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 12431
Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
Kontakt:

Nieprzeczytany post

zozur pisze: Tylko ten co dobiegnie pierwszy trenuje...
Dokładnie o to mi chodzi. O tę zwierzęcą bezwzględność i walkę o przetrwanie. Być albo nie być w tym sporcie i być w pełni tego świadomym, że jakikolwiek błąd zostanie wykorzystany przez konkurencję.
Tak by to mogło wyglądać na imieninach u cioci Henia Szosta:
- synku, wiem że nie powinnam proponować ci serniczka, ale serce mi się kraje, gdy widzę jaki ty jesteś zmarnowany. Co tam się stało na tym maratonie?
- nie dostałem izotoniku na ostatnim punkcie.
- ależ jak to, nie dali ci picia? To nie ludzie, to wilki...
- ciociu, nie w tym rzecz. Po prostu nie złapałem bidonu, potem mnie ścięło i skończyłem na 4 miejscu. Premiowana była tylko pierwsza trójka. Do tego to była ostatnia szansa na minimum i załapanie się do kadry. Wszystko do dupy.
- wyrażaj się, synku
- przepraszam ciocię, ale nie mam już środków na dalsze trenowanie, jestem zrozpaczony.
- co to znaczy, że cię ścięło, ktoś ci podłożył nogę?
- oj, ciociu dajmy już spokój. Zostało mi tylko iść na kasę do biedronki.
- biedaku, ciocia dostanie niebawem 14 emeryturę. Dam ci ją żebyś mógł dalej biegać. Przecież ty tak to kochasz.
- no właśnie nie kocham. Kończę z tym i nie chcę od cioci żadnych pieniążków, bo to wstyd, że nie potrafię wygrywać maratonów i się z nich utrzymać.
...
RysK0
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 388
Rejestracja: 29 maja 2019, 09:53
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

yacool pisze:...
Trenują naprawdę nieliczni i są to już wysokiej klasy zawodowcy. To, że ktoś realizuje jakiś plan nie oznacza jeszcze, że trenuje. Prawdziwe trenowanie, to podporządkowanie życia temu co się robi.
Zwykłe zapierdalanie w robocie, głównie dla kasy.
Ja po pracy, dla zmiany bodźców idę potrenować :bum:
ODPOWIEDZ