Komentarz do artykułu Kosgei i Kipchoge najszybsi w London Marathon

Informacje o nowych biegach, wrażenia, przemyślenia, poszukiwanie towarzystwa i inne startowe duperele.
Awatar użytkownika
kruczek79
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 200
Rejestracja: 09 cze 2012, 23:09
Życiówka na 10k: 38:07
Życiówka w maratonie: 3:09:57

Nieprzeczytany post

marek84 pisze:
Adam Klein pisze:U mężczyzn 2 pierwsze wyniki lepsze niż niedawny Rekord Świata Kimeto.
Henio nie bardzo mógł tak dobie sterować tempem bo niestety przy tych prędkościach liczy się już bieg w grupie i to wpływa na możliwości decyzyjne zawodnika.
Adam, sorry ale wszędzie słyszę od naszych zawodników "bieg w grupie, bieg w grupie" -> to jest myślenie życzeniowe i tyle. Co z tego, że biegł w tej grupie jak to było dla niego za szybko i go poskładało? To już Farah odpuścił na 20-tym km i kolejne 20 biegł sam (gdzie pewnie mógłby trzymać zębami czołówki i peknąć mocniej na 30-35 km). Dzisiaj Kipchoge od zejścia pejsów biegł sam (ok, miał grupka która dzielnie się go trzymała, ale nawet metra zmiany nikt nie dał). W Berlinie biegł od 25km sam (rekord świata), w HM Gdynia i Moen i Zalewski biegli sami... Jak nie jesteś przygotowany na wynik, to żadna grupa Ci nie pomoże (zwłaszcza jak grupa zaczyna pierwsze 10km zdecydowanie szybciej niż Twoje tempo docelowe).
Nie jesteś zawodowcem to się nie wypowiadaj na takie tematy :), a tak na serio to myślę tak bardzo podobnie. Jak czytam relacje z przygotowań naszych zawodowców i tempa w jakich biegają, to dla mnie wygląda to tak, że ich przygotowania są bardzo życzeniowe na jakieś wymarzone wynik lepsze od życiówek, które uzyskali w życiowych formach x lat temu, a po biegu zaczyna się narzekanie na temperaturę, wiatr, trasę, pacemakerów, brak kasy na przygotowania, trenerów itd, itp.
Ja jako amator biegający od kilku lat potrafię, oszacować swoją formę, a z tego tempo jakiego mam zamiar się trzymać na dystansach od 10km do półmaratonu i wiem, że biegnac np 2km w tempie szybszym od zakładanego o 5 sek/km położy mnie na końcówce i nie trzymam się zawodników czy grupek, które biegną szybciej ode mnie. Wiem też z własnego doświadczenia, co znaczy biec maraton na tempo życzeniowe i jak to boli na końcu ale jak wspomniałem jestem amatorem i się nie znam.
New Balance but biegowy
Tomrun
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 189
Rejestracja: 17 lip 2013, 09:38
Życiówka na 10k: 32:39
Życiówka w maratonie: 2:26:24
Lokalizacja: Ciechanów

Nieprzeczytany post

Adam Klein pisze:U mężczyzn 2 pierwsze wyniki lepsze niż niedawny Rekord Świata Kimeto.
Henio nie bardzo mógł tak dobie sterować tempem bo niestety przy tych prędkościach liczy się już bieg w grupie i to wpływa na możliwości decyzyjne zawodnika.
Henryk wybrał grupę biegnącą na wynik 2:07-08. Kolejna przygotowana przez organizatorów grupa biegła na wynik 2:10-11, więc biegnąc po minimum olimpijskie nie był skazany na samotny bieg. Z tej grupy dwóch zawodników pobiegło 2:11:06 i 2:11:10, więc lepiej od minimum.
Pytanie czy jego celem było minimum olimpijskie, czy dużo lepszy rezultat. Jeżeli to drugie to mam kolejne pytanie, czy te 8-tygodniowe przygotowanie nie były jednak za krótkie...
Na fejsie Henryk napisał, że na 20km strącono mu bidon, przez co musiał się zatrzymać, a od 28km zaczął mieć problemy z pachwiną...
Tomek Walerowicz
tomek.franek95
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 1
Rejestracja: 28 kwie 2019, 18:18
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Skoro piszecie ze byla grupa na wynik 2:10-2:11 to moim zdaniem (choc sie nie przyzna) Szost leciał na pobicie swojego rekordu zyciowego. Szkoda bo mogl spokojnie nabiegac taki wynik 2:10-2:11 miec minimum i najlepszy czas w PL w 2019 r. . A tak skonczyl z czasem gorszym niz Chabowski ktory ma w mojej ocenie mniejszy potencjał niż Henryk jesli chodzi o dystans maratonski (i bez minimum)
Awatar użytkownika
jarjan
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1665
Rejestracja: 23 lis 2008, 20:56

Nieprzeczytany post

cytat - Heniu na FB:
" ... niestety taki bez mózgu zajać 2 razy prosilem zeby zwolnił bez efektu Za plecami nikogo wiec zostało trzymać lub od 5km biegać solo Też jestem na to zły ale miało być wolniej".
Biegam, więc jestem. :)

pozdrawiam
Jarosław
Awatar użytkownika
cichy70
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4109
Rejestracja: 20 cze 2001, 10:59
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: zewszont.

Nieprzeczytany post

wiadomo, zająć winny dobrze ze się wyjaśniło buhahahaja
Awatar użytkownika
Logadin
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3270
Rejestracja: 20 kwie 2013, 14:07
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

No fakt lepiej lecieć za zającem kamikadze niż solo...
Awatar użytkownika
Adam Klein
Honorowy Red.Nacz.
Posty: 32176
Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
Życiówka na 10k: 36:30
Życiówka w maratonie: 2:57:48
Lokalizacja: Polska cała :)

Nieprzeczytany post

Ja nie mowię, że on był gotowy na 2:07 czy że nie pobiegł za szybko. Mowię tylko, że mozliwosci decyzyjne zawodnika są czesto ograniczone. Ale z drugiej strony zawodnicy niestety często nie wiedzą (nie mowię tu konkretnie o Heniu), jakie są konsekwencje nawet minimalnie zbyt szybkiego początku. To nie jest zreszta jakaś cecha wyczynowców, bo Wy wszyscy mądrale, powiedzcie kto z was nie zaczal maratonu za szybko "bo czułem sie dobrze" ? :)
marek84
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3659
Rejestracja: 06 sie 2014, 22:31
Życiówka na 10k: 38:38
Życiówka w maratonie: stara i nieaktualna
Lokalizacja: Wroclaw, POL
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Adam Klein pisze:To nie jest zreszta jakaś cecha wyczynowców, bo Wy wszyscy mądrale, powiedzcie kto z was nie zaczal maratonu za szybko "bo czułem sie dobrze" ?
Adam, ale dla nas (chyba mogę mówić za wszystkich) bieganie to hobby, robimy to poza pracą zawodową -> stąd możemy sobie spartolić start, bo to nasze "widzimisie". Od zawodowego biegacza można oczekiwać zdecydowanie więcej. Tym bardziej, że była grupa na 2:10-2:11 jak wyżej napisano i można było zwolnić i poczekać na tych zawodników, jeszcze Ukrainiec skończył 2:11:55 - było z kim biec. Zresztą już przecież wcześniej sam Szost pisał, że "przytuli się do 3 grupy" - a tutaj nagle zmienił zdanie i poleciał w 2.
biegam ultra i w górach :)
hansel
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 361
Rejestracja: 18 wrz 2014, 15:10
Życiówka na 10k: 39
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Szosta nie interesuje bieganie 2:11-2:12. Sama kwalifikacja na IO też nie jest dla niego celem, zaliczył już przecież 2 olimpiady. Jego celem jest bieganie poniżej 2:10 bo to zwiększa jego wartość i pozwala mu zarabiać. Sam to w którymś wywiadzie wspominał, że niewielu jest białych biegających poniżej 2:10 a ci nieliczni są doceniani finansowo i zapraszani na duże imprezy.
Zaryzykował i przeliczył się. Gdyby grupa w której biegł biegła na 2:09, być może utrzymałby i dobiegł w 2:10. To już zupełnie inaczej wyglądałoby.
W biegu w którym zrobił życiówkę i rekord polski w Fukoce też pewnie maksymalnie zaryzykował. Ale wtedy wszystko ułożyło się po myśli, udało się.
marek84
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3659
Rejestracja: 06 sie 2014, 22:31
Życiówka na 10k: 38:38
Życiówka w maratonie: stara i nieaktualna
Lokalizacja: Wroclaw, POL
Kontakt:

Nieprzeczytany post

hansel pisze:Zaryzykował i przeliczył się. Gdyby grupa w której biegł biegła na 2:09, być może utrzymałby i dobiegł w 2:10. To już zupełnie inaczej wyglądałoby.
I to jest właśnie bieganie życzeniowe. Skąd pomysł, że grupa miałaby biec na 2:09 (i wtedy może by skończył sub 2:10), jeśli założeniem grupy od początku było 2:07-2:08? Zresztą pejs na 2:09 byłby bez sensu przy kolejnej grupie na 2:10... To już naprawdę prędzej by było trzymać grupy na 2:10-2:11 i od 30-tego lekko przyspieszyć (pewnie ktoś by się z nim uczepił) niż życzeniowo biec na wynik... No chyba że naprawdę był w formie na te 2:07-2:08 - ale no nie wiem bo raczej wypowiadał się dość defensywnie, przecież zawsze musisz założyć że pejs szarpnie na tym czy innym kilometrze.
Zgubienie picia niewątpliwie przeszkodziło - ale to był 20km, kontuzja na 25km - trochę wcześnie, pytanie czy były wcześniej jakieś symptomy czy to po prostu teraz się urodziło? Dziwne to wszystko dość...
biegam ultra i w górach :)
Awatar użytkownika
jarjan
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1665
Rejestracja: 23 lis 2008, 20:56

Nieprzeczytany post

3 olimpiady zaliczył. ;)
Biegam, więc jestem. :)

pozdrawiam
Jarosław
Awatar użytkownika
Adam Klein
Honorowy Red.Nacz.
Posty: 32176
Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
Życiówka na 10k: 36:30
Życiówka w maratonie: 2:57:48
Lokalizacja: Polska cała :)

Nieprzeczytany post

marek84 pisze:
Adam Klein pisze:To nie jest zreszta jakaś cecha wyczynowców, bo Wy wszyscy mądrale, powiedzcie kto z was nie zaczal maratonu za szybko "bo czułem sie dobrze" ?
Adam, ale dla nas (chyba mogę mówić za wszystkich) bieganie to hobby, robimy to poza pracą zawodową -> stąd możemy sobie spartolić start, bo to nasze "widzimisie". Od zawodowego biegacza można oczekiwać zdecydowanie więcej.
Wyczynowiec też "człowiek". ;) Ja sam wielokrotnie ich krytykowałem ale dzisiaj myślę, że za ostro. Ilu jest wyczynowców którzy nie "partolą" startu ? Nie spartolić to może ktoś kto o wszystkim decyduje, kto ma kontrolę nad każdym elementem. Nie znaczy to jednak, że jakoś bardzo tu Henia bronię, bo liczba startów które "spartolił" jest jednak dość duża, ale może jestem nieświadomy jakichś uwarunkowań.
Wooki
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 199
Rejestracja: 21 mar 2018, 14:58
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Heniu pisze na facebooku, że w czasie biegu pojawił się ból. W zasadzie tym tłumaczy spadek tempa. Czyli biegł po rekord polski.
[url=viewtopic.php?f=27&t=63661]BLOG[/url]
[url=viewtopic.php?f=27&t=63662]KOMENTARZE[/url]
marek84
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3659
Rejestracja: 06 sie 2014, 22:31
Życiówka na 10k: 38:38
Życiówka w maratonie: stara i nieaktualna
Lokalizacja: Wroclaw, POL
Kontakt:

Nieprzeczytany post

To ja zapytam inaczej (i pytanie nie dotyczy tylko H. Szosta): ile (i które) starty polskiej elity maratońskiej w ostatnich latach można uznać za sukces patrząc przez pryzmat wyniku? Bo mam głupie wrażenie, że poza jednostkowymi wystrzałami, to w ostatnich kilku latach mamy marazm i "nic się nie stało..." Chodzi mi o starty, gdzie zawodnik poprawił PB albo pobiegł na miarę założeń, a nie że "co prawda leciał na 2:07 i skończył w 2:13, ale i tak był najlepszym Polakiem/whatever".
Adam Klein pisze:Nie spartolić to może ktoś kto o wszystkim decyduje, kto ma kontrolę nad każdym elementem. Nie znaczy to jednak, że jakoś bardzo tu Henia bronię, bo liczba startów które "spartolił" jest jednak dość duża, ale może jestem nieświadomy jakichś uwarunkowań.
Adam, ale to jest jego praca - powinno być tego zdecydowanie mniej. Znowu wracamy do tego samego: jak ktoś biega na maksa i celuje z formą de facto na 1 start w roku (bo drugi to MŚ wojskowe), to powodów dla których się nie uda jest cała masa. Ja przykładowo chciałbym zobaczyć Szosta na jakiejś mocnej połówce, mam wrażenie że by fajny wynik nabiegał a i nie wiem czy by mu jednak trochę nie pomogło w przygotowaniach/odczuciach na M. Bo tutaj - przynajmniej jak ja to widzę - mamy po raz kolejny ten sam powód = na siłę trzymanie zbyt mocnej grupy i liczenie na cud.
Wooki pisze:Heniu pisze na facebooku, że w czasie biegu pojawił się ból. W zasadzie tym tłumaczy spadek tempa. Czyli biegł po rekord polski.
Kwestia tylko, czy był przygotowany na ten wynik. Ból tu czy tam jest jednak jakąś informacją zwrotną od organizmu - zwłaszcza, że jak rozumiem było to już gdzieś koło 20-25km. Jakieś powody tego bólu być musiały, bo jeśli był gotowy fizycznie na ten wynik to silny ból przeszkadzający w biegu po 20-25km TM-u nie jest normalny. Tak czy inaczej - raczej nie dowiemy się co tak naprawdę nie zagrało, możemy się jedynie domyślać i gdybać.
biegam ultra i w górach :)
Awatar użytkownika
infernal
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3330
Rejestracja: 04 wrz 2017, 08:33
Życiówka na 10k: 38:36
Życiówka w maratonie: 3:42
Lokalizacja: Kalisz

Nieprzeczytany post

Szost powinien wolniej zacząć, a od 30km przyspieszyć. Nie ma co tutaj za wiele dodawać. Jak tak doświadczony zawodnik nie mógł przewidzieć, że go ściana złapie? Byłoby minimum olimpijskie, a i może 2:09-10 a tak jest psikus. I teraz piszę, że coś go tam bolało. Mimo wszystko, wtedy miałby więcej siły by walczyć z bólem w takim razie. Ja wiem, łatwo oceniać ale kurczę no. To jest taki karygodny trochę błąd jak na elite, jak na tak doświadczonego maratończyka.
Szkoda Mo Farah. Kipchoge jednak jest poza zasięgiem póki co.
Never say never, because limits, like fears, are often just an illusion.

Blog
Komentarze
5 km - 18:20 (09.04.21)
10 km - 38:36 (13.03.21)
HM - 01:30:48 (6.10.19)
M - 3:42:13 (22.04.18)
ODPOWIEDZ