Pogoda prawie idealna, wiatru na razie większego nie widać. Śniadanie zaliczone, teraz warunki dla układu trawiennego, żeby sobie z tym poradził w 3.5h do startu

i huzia....
Tak jak u kolegi stresik jest, ale umiarkowany, mimo to serce od rana na wyższym tętnie (podświadomość?!).
Zimę dobrze przepracowałem, ostatnie wyniki w pierwszych startach sezonu rekordowe, nic tylko z głową ruszyć w bieg... Alleluja i do przodu
