pawo napisał(a):
Choć i wtedy różnie to było, pamiętam jak Kamila liczyła składniki wody mineralnej, czy może się napić i czy sód jej nie zabiję.
No ale wtedy było faktycznie jakoś inaczej, tylko czy lepiej oto jest pytanie.
Ja z Kamilą trenowałam. Nie pamiętam, czy liczyła składniki wody mineralnej, pamiętam, że faktycznie chodziła zawsze z dużą butelką wody, a takiej mody na picie wody, jak dziś, wtedy jeszcze nie było, więc było to pewien ewenement.
Ja też nie powiem, że było lepiej, było inaczej, co też nie jest wcale odkrywcze, bo wszystko się ciągle zmienia i zawsze coś, co było wcześniej jest inne od tego, co jest później.
To co było wtedy, uważam, gorsze, to raz, że nie było mody na sport, więc nie było sportu powszechnego i ktoś, kto biegał był nawet w mieście uważany z dziwaka, i gdy trzeba było robić samemu trening, to nie ułatwiało, trzeba było więc mieć czasem trochę samozaparcia ...
No i dwa, co wiąże się też z tą modą na sport - nie było siłowni, klubów fitness itp., i gdy nie było Trenera bo akurat był gdzieś na obozie z Kamilą, to nie było gdzie ani z kim ćwiczyć. Siłownie to było jakieś podziemie, i kojarzyły się raczej z półświatkiem, a takich nowoczesnym dostępnych dla wszystkich nie było. Gdy Trener był na miejscu, to szło się razem na salę, jak to powiedział właśnie w rozmowie, i rzeczywiście była godzina-półtorej porządnej ogólnorozwojówki, takiej do zajechania niemal. Ale gdy wyjeżdżał, co zdarzało się często, pozostawało robienie brzuszków w domu ...