obowiazki a bieganie
- mateusz
- Rozgrzewający Się
- Posty: 17
- Rejestracja: 20 maja 2002, 17:29
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wieluń
Zastanawia mnie pewien fakt: jak inny biegacza radza sobie z polaczeniem swoich obowiazkow (zawodowych, szklonych) z codziennym bieganiem. Przyznam sie, ze u mnie raczej slabo to wychodzi (wiadomo uczen liceum nauka zabiera mi dosc czasu, a gdzie tu czas na bieganie? Jak wy rasowi biegacze sobie z tym radzicie?
m@teusz
[b]"Bieganie uber alles"[/b] GG 1921370
[b]"Bieganie uber alles"[/b] GG 1921370
- Janek
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 775
- Rejestracja: 19 cze 2001, 20:42
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
A jak masz taki zestaw: praca zawodowa + rodzina (żona i dwójka dzieci w wieku przedszkolnym) to jak dodasz do tego bieganie to dopiero robi się równanie trudne do rozwiązania. Ale jakoś trzeba sobie radzić.
-
- Wyga
- Posty: 107
- Rejestracja: 08 kwie 2002, 08:08
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków
to chyba kwestia priorytetow;
sam sie czasami dziwie jak godze prace, szkole, zainteresowania i sporty; ale jak widze gdy np bieganie stalo sie priorytetem zaczalem zaniedbywac inne rzeczy; i tak sie dzieje ze wszystkim; jak w pewnym okresie mialem inne priorytety niz truchtanie to po prostu mniej biegalem; mimo poczatkowego wewnetrznego oporu i buntu, ze nie mozna robic wszystkiego na co sie ma ochote z czasem nabiera sie dystansu i godzi sie z tym, ze do dyspozycji mamy tylko 24h na dobe i mnostwo rzeczy do zrobienia - tych ktore musimy i/lub chcemy robic;
pozdrowko
sam sie czasami dziwie jak godze prace, szkole, zainteresowania i sporty; ale jak widze gdy np bieganie stalo sie priorytetem zaczalem zaniedbywac inne rzeczy; i tak sie dzieje ze wszystkim; jak w pewnym okresie mialem inne priorytety niz truchtanie to po prostu mniej biegalem; mimo poczatkowego wewnetrznego oporu i buntu, ze nie mozna robic wszystkiego na co sie ma ochote z czasem nabiera sie dystansu i godzi sie z tym, ze do dyspozycji mamy tylko 24h na dobe i mnostwo rzeczy do zrobienia - tych ktore musimy i/lub chcemy robic;
pozdrowko
Slawko
- Dawidek
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 965
- Rejestracja: 02 maja 2002, 20:11
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Tychy, Polska
Zgadzam się z przedmówcą - zależy od hierarchi wartości. Jak bieganie jest bardzo wysoko to znajdzie się na nie czas.
Z powodu biegania zrezygnowałem prawie całkowicie z TV i gier komputerowych, nie mam też zbytnio czasu na randki i tego typu spotkania
Z powodu biegania zrezygnowałem prawie całkowicie z TV i gier komputerowych, nie mam też zbytnio czasu na randki i tego typu spotkania

[i]Chłopcy się męczą i nużą, chwieją się słabnąc młodzieńcy, lecz ci, co zaufali Panu, odzyskują siły, otrzymują skrzydła jak orły: biegną bez zmęczenia, bez znużenia idą.[/i]
( Iz 40, 30-31 )
( Iz 40, 30-31 )
- marcin70
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 845
- Rejestracja: 19 cze 2001, 16:17
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: okolice Opola
- Kontakt:
no i ja nie mam na to czasu
Tylko u mnie sytuacja podobna do Jankowej. Jak sobie radzić? Np dziś: bieg o 20.50 do 21.55 a teraz (kiedy piszę post) staram się uśpić 1,5 miesięczną córkę bujając ją w takim dziwnym foteliku. Przedtem o 20 usypiałem syna. A wszystko możliwe dzięki Gosi (żonie), która zajmuje się resztą a mi pozwala biegać. Trzeba się dogadać. Po prostu. No i to co pisaliście. Ważne są priorytety.

[b]I run till it hurts, till my head starts pounding, my legs start burning and my stomach starts chuming.
Then...I turn around and run home.[/b]
www.biegajznami.pl
Then...I turn around and run home.[/b]
www.biegajznami.pl
- Irko S
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 833
- Rejestracja: 06 maja 2002, 22:40
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: UK
Podstawą sukcesu jest planowanie. Dla mnie najważniejsza jest praca,więc spręzam się jak mogę aby szybko skończyć i zrobić wszystko i to jaknajlepiej. Pózniej trening a w międzyczasie rodzina tj. syn i żona. Tutaj ukłony w kierunku tej drugiej osoby, bo muszę obiektywnie stwierdzić, że bez niej niejednokrotnie plan pozostałby tylko teorią. W efekcie łączę pracę przedstawiciela handlowego, ojca i męża. W najcięższym tygodniu miesiąca biegam po 2godz dziennie. Plan mam tak ułożony że jest to ostatni tydzień miesiąca, kiedy to handel trochę zamiera i jest mniej pracy. Pierwszy tydzień, na odwrót, mniej biegania a więcej pracy. Dzięki takiemu podejściu do sprawy udaje mi się biegać od 120 do 160 ( a nawet 180 ) km tygodniowo. Praktycznie zawsze o 20 jestem po treningu i mam dwie godziny dla syna i żony.
- Dwarf
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 308
- Rejestracja: 24 sty 2002, 10:05
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
Mam do tego podejście zdroworozsądkowe.
Jak sie nie da to nie biegam. ale mimo wszystko tygodniowo wychodzi mi srednio 75 km. Na wszystko w życiu nie ma czasu. Pewnym rozwiązaniem jest tu bieganie wczesnoranne, ostatecznie późnowieczorne.
Z tęsknotą wspominam szkołę i studia wtedy czas byl jakby mniej cenny, bo było go zdecydowanie więcej (teraz praca, rodzina itd.)
Mateusz teraz masz czas na bieganie - potem może być gorzej.
Jak sie nie da to nie biegam. ale mimo wszystko tygodniowo wychodzi mi srednio 75 km. Na wszystko w życiu nie ma czasu. Pewnym rozwiązaniem jest tu bieganie wczesnoranne, ostatecznie późnowieczorne.
Z tęsknotą wspominam szkołę i studia wtedy czas byl jakby mniej cenny, bo było go zdecydowanie więcej (teraz praca, rodzina itd.)
Mateusz teraz masz czas na bieganie - potem może być gorzej.
Dwarf
- krzycho
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2397
- Rejestracja: 20 cze 2001, 10:36
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków
Mateusz, tak naprawdę to nie masz się nad czym zastanawiać. Masz regularny, znany rozkład dnia, wystarczy odrobina planowania. Poczekaj, aż pójdziesz do pracy...
Ja akurat nie mam sztywnego czasu pracy (co sie przekłada na brak pewności, o której wyjdę). Mam tylko zakarbowane, że gdzieś między 18 a 22 wybiegnę na przynajmniej godzinę. I tyle...

Ja akurat nie mam sztywnego czasu pracy (co sie przekłada na brak pewności, o której wyjdę). Mam tylko zakarbowane, że gdzieś między 18 a 22 wybiegnę na przynajmniej godzinę. I tyle...
[i]i taaak warrrto żyć[/i]
k
k
-
- Wyga
- Posty: 91
- Rejestracja: 07 sty 2003, 15:38
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Lodz - od czasu, do czasu.
Ze wzgledu na rodzine i prace zostaja mi wolne godziny poranne i weekendy. Z porankami jest o tyle ciezko, ze czasem poduszka ciagnie niczym elektromagnes i ciezko sie oderwac. Z weekendamy latwiej - biore rodzinke do lasu w troche rozsadniejszych godzinach porannych. Oni spaceruja, a ja sobie biegam. Prawde mowiac wolalbym z nimi sobie polazic (rodzinny dosc jestem), ale trudno. I jeszcze jedno - w odstwke poszly inne zainteresowania niestety
W takim ukladzie wykrecam 15-35km tygodniowo, akurat tyle, zeby sie miesnie nie zastaly.

Scoco
- mateusz
- Rozgrzewający Się
- Posty: 17
- Rejestracja: 20 maja 2002, 17:29
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wieluń
hmm. z waszych postow wynika, ze najczesciej zonki Wam pomagaja. Chyba, wiec sie hajtne
A tak na powaznie to chyba naprawde musze zaczac lepiej planowac czas.

m@teusz
[b]"Bieganie uber alles"[/b] GG 1921370
[b]"Bieganie uber alles"[/b] GG 1921370
- PiotrP
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 638
- Rejestracja: 09 lip 2002, 16:15
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Irlandia lub Pyrzyce, Polska
Im czlowiek ma mniej czasu wolnego, tym lepiej stara sie go rozplanowac - stwierdzam to u siebie! Chociaz trudno wykroic czas na tyle biegania ile by sie chcialo.
Nie mam zony i dzieci, ale sa inne osoby - tez bliskie
Moze tak jak piszecie z wyrozumiala zona byloby nawet latwiej.
Obecnie praca pochlania duzo czasu (za duzo), ale bieganie to jakby przeciwaga, ktora dba o zdrowie i to nie tylko fizyczne.
Nie mam zony i dzieci, ale sa inne osoby - tez bliskie

Moze tak jak piszecie z wyrozumiala zona byloby nawet latwiej.
Obecnie praca pochlania duzo czasu (za duzo), ale bieganie to jakby przeciwaga, ktora dba o zdrowie i to nie tylko fizyczne.
Piotr
- miroszach
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1219
- Rejestracja: 20 sty 2002, 13:08
- Życiówka na 10k: 38:06
- Życiówka w maratonie: 3:07:51
- Lokalizacja: Jasło
Ja przykładowo studiuję, więc ilość moich przebiegniętych kilometrów w tygodniu zależy od miesiąca. Zatem w styczniu, lutym, czerwcu i wrześniu biegam bardzo mało (tylko dla zaspokojenia zbyt zniecierpliwionych mięśni ). Bieganie zastępuję wtedy rozciąganiem. W pozostałych miesiącach cieszę się, że studiuję !!!!!!!!
[b][i]Dzień bez biegania
To dzień regenerownia
[/i][/b]
To dzień regenerownia
[/i][/b]