Kiedy mówisz STOP !

...czyli wszystko co nie zmieściło się w innych działach a ma związek z bieganiem lub sportem.
Awatar użytkownika
zoltar7
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 5288
Rejestracja: 12 wrz 2010, 11:13
Życiówka na 10k: żenująca
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

kulawy pies pisze: odpowiedzialność za rodzinę to fundamentalnie ważna sprawa (przynajmniej z mojej perspektywy - "wykarmiacza" żony i dzieci).
dlatego uważam, że doprowadzenie siebie ( i rodziny) do sytuacji finansowej w której byle noga w gipsie stanowi o ekonomicznym być albo nie być - jest głupotą i nieodpowiedzialnością
eeee... i Ty tak serio, czy cię po prostu trochę poniosło...
Ja byłbym jednak ostrożny w ferowaniu takich wyroków, gdyż życie różnym ludziom płata różne figle, i czasami jest tak, że ktoś nie ma innego wyboru (albo przynajmniej nie potrafi odnaleźć innej drogi).
Temu się darzy, kto dobrze waży.
Szczęśliwi kalorii nie liczą.
PKO
Awatar użytkownika
kulawy pies
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1911
Rejestracja: 29 sie 2010, 11:38
Życiówka na 10k: słaba
Życiówka w maratonie: megasłaba
Lokalizacja: hol fejmu

Nieprzeczytany post

poniosło mnie.
często tak mam jak gadam z iwanem.

zdrówko
mastering the art of losing. even more.
Awatar użytkownika
kisio
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1774
Rejestracja: 26 sie 2010, 08:34
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Dziwi Was, że ludzie nie zauważają sygnałów od organizmu, że to już? Że 'STOP'? Przecież istotą treningu długodystansowca jest walka z mózgiem, z sygnałami, zmęczeniem, bólem. Przypomnijcie sobie jak zaczynaliście. Mózg buntował się najpierw po kilku krokach, potem po kilku minutach, potem po godzinie biegu. Bieg długodystansowy jest dla naszego mózgu bzdurą i zagrożeniem. Zrobi wszystko, żebyśmy przerwali a my zrobimy wszystko, żeby z nim wygrać.

Tu oczywiście też jest granica, chyba ta sama, o którą toczy się dyskusja. Do którego momentu mózg protestuje tylko dlatego, że uważa nasz wysiłek za bezsens i stratę energii, a od kiedy zaczyna protestować bo jest realne zagrożenie. Czy jesteśmy w stanie rozpoznać różnicę?
joanna1012
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 252
Rejestracja: 24 cze 2010, 12:25
Życiówka na 10k: 58:30

Nieprzeczytany post

mnie przystojni
czepiasz się :)
i ja tam nie umiem zemdleć - wiec teatralnie się rzucę na trawkę - tak z uwagą żeby się przypadkiem nie poobijać za mocno :) a co ! jak się nie da życiówki to inaczej można zaistnieć a jak jeszcze dobrze miejsce wybiorę to się w gazecie znajdę może nawet z komentarzem "że walczyłam do ostatka"
będzie o czym wnukom opowiadać
Ryszard N.
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2241
Rejestracja: 15 maja 2010, 23:49

Nieprzeczytany post

Joanno, jednak sprawdzaj, jeżeli w pobliżu nie ma nikogo, nie "rzucaj się", to nie ma sensu,...
"Rzucanie się" to cały spektakl, należ się do niego przygotować. Zadbać o obecność znajomych, wybrać stosowne miejsce i stosowny moment. Tak do 30-tego kilometra "rzucanie się" jest po prostu głupie. Na tym etapie jeszcze nie wiesz czy będzie taka potrzeba. Dobrze jak jest w pobliżu fotograf,...nie jakiś tam pstrykacz z za przeproszeniem Samsungiem, 3mpx.
Joanno, więcej wiary w siebie,...każda kobieta potrafi zemdleć :)
joanna1012
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 252
Rejestracja: 24 cze 2010, 12:25
Życiówka na 10k: 58:30

Nieprzeczytany post

nie no wszystko będzie dopracowane w detalach! oczywiście że dopiero gdzieś w końcówce i tylko w obecności prawdziwych fotografów :) jak już teatr to na 100% a może zgodnie z tym że na zawodach trzeba dać z siebie wszystko może nawet 110% :)
Awatar użytkownika
kulawy pies
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1911
Rejestracja: 29 sie 2010, 11:38
Życiówka na 10k: słaba
Życiówka w maratonie: megasłaba
Lokalizacja: hol fejmu

Nieprzeczytany post

np. tak?

Mamitu Daska, Dubai marathon 2010, 1 miejsce.
Obrazek

albo tak?

Emmanuel Mutai, po zwycięstwie London marathon 2011

zdrówko
mastering the art of losing. even more.
Awatar użytkownika
f.lamer
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2550
Rejestracja: 23 lis 2011, 10:10
Życiówka na 10k: czydzieści9ipół
Życiówka w maratonie: czydzwadzieścia

Nieprzeczytany post

ton ryszarda (to o artystycznych upadkach) brzmi trochę kpiąco, ale coś w tym może być: Według Wojciecha Herry aż 70% kontuzji ma podłoże psychosomatyczne, to znaczy że zawodnicy ulegają im, bo tego podświadomie chcą. W ten sposób redukują stres związany z niepowodzeniem na zawodach.
część omdleń może mieć podłoże bardziej psychologiczne niż fizjologiczne
Self-improvement is masturbation.
Now, self-destruction…
gl
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 522
Rejestracja: 19 lip 2009, 18:45
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

kulawy pies pisze:np. tak?

obrzydliwość, zero jakiegoś malowniczego heroizmu i ...tej...no...walki z własną słabością;

tu niedościgłym wzorem wydaje się szwajcarska biegaczka z pierwszego kobiecego maratonu
na IO, którą wczoraj przypomniałem w innym wątku:
http://www.youtube.com/watch?v=TjyqEOtj6iU

co ciekawe, mimo tego osobliwego finiszu miała całkiem niezły czas: 2:48, lat temu prawie 30;
pzdr
gl
Awatar użytkownika
Gwynbleidd
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 830
Rejestracja: 07 paź 2009, 18:12
Życiówka na 10k: poniżej czterdziestu
Życiówka w maratonie: powyżej trzech

Nieprzeczytany post

Ryszard N. pisze:dyskusja już dawno odbiegła od głównego nurtu.
Temat dotyczył właśnie przekraczania granic po za którymi jest już tylko karetka i szpital. Nie ma to jakiegokolwiek związku z dawaniem z siebie wszystkiego na zawodach.
No faktycznie tak się porobiło, ale to dobrze, bo dyskusja zrobiła się ciekawa :) Co do Twojego pierwotnego tematu, Ryszardzie, to sprawa wydaje się prosta - nikt nie idzie na zawody z myślą żeby zrobić sobie krzywdę. Tak jak nikt nie chodzi w góry żeby się zabić. Ale czasem po prostu tak bywa; ot, wypadki. Chodzi o to żeby wykręcić jak najlepszy rezultat, przejść drogę której jeszcze się nie przeszło. Robią to amatorzy, a zawodowcy próbują śrubować czasy a w górach przechodzić ściany drogami których jeszcze nikt nie przeszedł, i ryzykują trochę bardziej. Ale i amatorzy często ryzykują, zawsze jednak z myślą "będzie dobrze". Czasem, i jednym i drugim, po prostu nie wychodzi :(

Drugi aspekt dyskusji pt "dawanie z siebie wszystkiego na zawodach" jest durny, ale to po prostu znak czasu. Faktycznie, Kulawy, zbyt długo nie było wojny i stąd takie metroseksualne twory dla których już bieganie na poprawienie życiówki wydaje się być życiem na krawędzi :hahaha: Pewnie też koedukacyjne wychowanie odciska tu swoje piętno, i forumowiczki jak LadyE, DOM czy ioannah co i raz biją swoje rekordy i mają z tego radość życia, a są faceci już tak zniewieściali że w trosce o bezpieczeństwo (rodziny, oczywiście...) nie pobiegną mocno. Bo ryzyko. Cała nadzieja Panów w górnikach, oni w zasadzie ryzykują na co dzień więc może wśród nich raz na jakiś czas trafi się герой co poprawi życiówkę na dychę :hahaha:
Awatar użytkownika
Iwan
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1161
Rejestracja: 23 mar 2004, 11:36
Lokalizacja: Łódź

Nieprzeczytany post

kulawy pies pisze:poniosło mnie.
często tak mam jak gadam z iwanem.
Nie kokietuj... :jatylko:
gwynbleidd pisze:... są faceci już tak zniewieściali że w trosce o bezpieczeństwo (rodziny, oczywiście...) nie pobiegną mocno. Bo ryzyko.
:hahaha:
Oni nie są "zniewieściali". Są odpowiedzialni. Za siebie i innych. Nie muszą sobie nic udowadniać. Znają swoje możliwości i wartość.
Po prostu wyrośli jakiś czas temu ze szczeniackich zagrań.
Typu:
http://img1.demotywatoryfb.pl/uploads/2 ... 16_500.jpg

Stawiają raczej na to:

http://img1.demotywatoryfb.pl/uploads/2 ... 94_500.jpg

Jak myślisz? Którą wersję faceta wolą kobiety? :hejhej:
"Nie żyję, by lepiej biegać. Biegam, by lepiej żyć" R.W.
Awatar użytkownika
Gwynbleidd
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 830
Rejestracja: 07 paź 2009, 18:12
Życiówka na 10k: poniżej czterdziestu
Życiówka w maratonie: powyżej trzech

Nieprzeczytany post

Myślę że tą:

Obrazek

niż tego Twojego czornego, ale co ja tam wiem... niech się wypowiedzą kobiety :)
joanna1012
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 252
Rejestracja: 24 cze 2010, 12:25
Życiówka na 10k: 58:30

Nieprzeczytany post

nigdy w życiu żadnego zawodowego sportowca w domu bym mieć nie chciała - ani dziecko ani mąż
zawodostwo w sporcie jest niezdrowe - dla ciała i dla ducha
niezdrowe dla kontaktów rodzinnych i związków emocjonalnych
- dni spędzane po za domem, godziny cięzkich treningów i bez żadnej gwarancji na sukces - z tak wielką presją zeby sięgać po epo i podobne - to ja jednak wolę absolwenta politechniki który lubi sport ale kocha mnie i dzieci
ale ja stara jestem i małolaty ze zgrabną pupą już mnie nie pociągają (no chyba że w uniformie lekarza :) - ale to też może być kwestia wieku:) )
Qba Krause
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 11474
Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31

Nieprzeczytany post

Iwan, masz dobre mniemanie o sobie :)
chociaż tyle :)
być jak brad pitt w Indiana Jonesie.

Do Things Always.

komentarze do bloga
blogspot
Ryszard N.
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2241
Rejestracja: 15 maja 2010, 23:49

Nieprzeczytany post

@gwynbleidd, dobrze piszesz, chociaż w kwestii tego czy ludzie idąc na zawody świadomie chcą sobie zrobić krzywdę można dyskutować. Czy Pan, z wyraźną otyłością brzuszną, który podjął trud ukończenia biegu na 10 km, nie podejmuje świadomego ryzyka. Mógł bym wykupić sobie komercyjne wejście na Mt Everest. Czy było by to jednak rozsądne. Czy testowanie siebie na takim poziomie ma sens ? Oczywiście, można uprawiać różnoraki lans i ogłosić konkurs na temat tego kto rzygnął dalej i jak to ma się do wyniku, taki "rzyg na minutę". Nic to jednak nie wnosi do sprawy.
New Balance but biegowy
ODPOWIEDZ