Kiedyś, jakieś 2 lata temu była dosyć sroga zima i już dłużej w domu nie mogłem siedzieć więc koło 18 wybiegłem z domu w zaspy po pas i jakoś tak -10C. Ubrałem na twarz czarną maskę przeciwwiatrową, czapkę, miałem jeszcze ciemną kurtkę i czarne spodnie dresowe więc ogólnie byłem dosyć mroczny
Biegnę sobie, biegnę, dobiegam do narożnika budynku i widzę, że przez ulicę przechodzi kobita, która 15 metrów dalej okazała się babiczką. Ujrzawszy mnie biegnącego w jej kierunku położyła torbę na śniegu i się przeżegnała kiedy przebiegałem obok...
about.me
Biegam po Szczecinie (Gumieńce) 5 - 15km, 5:45 - 6:30 min/km, jeśli masz ochotę na wspólne biegi to pisz maila
@: majkel.w@gmail.com
Przebiegam z moimi psami obok leśniczówki, na podwórku bawi się 5 lub 6 letni chłopczyk.
Chłopiec- Dzień dobry, co pan robi?
Ja- Dzień dobry, a biegam sobie, fajnie co?
Ch.- No, fajnie. Ale z psami?
Ja- Z psami najfajniej się biega.
Ch- Aha. Do widzenia
Taka ot gadka, a humor od razu mi się poprawił
Od tysięcy lat wszystkim cywilizacjom, kulturom i religiom, wielkim wojnom i rewolucjom, najwybitniejszym ludziom na świecie zawsze towarzyszy bieganie. Bieg to życie. Mnie oszukasz, przyjaciela oszukasz, mamusię oszukasz, ale życia nie oszukasz.
A ja ostatnio sobie biegnę i nagle słyszę gdzieś z boku klakson samochodowy. Lekko zdenerwowany odwracam głowę, a tam wlepiona w szybkę, uśmiechnięta twarzy i obok kciuk w górze Od razu człowiek czuje moc ))
Las, dwa dni temu, biegnę sobie po asfalcie i zatrzymuje się (zwalnia) przy mnie motocyklista i mówi: "Co się tak męczysz? Chodź, podwiozę" A ja tylko "nie, dziękuję" Na szczęście, 10 m przede mną mama jechała rowerem, sama po lesie nie biegam, bo jednak trochę się boję
Cel: biegać więcej i szybciej!
Wciągnięta przez siostrę w lipcu 2011
Jeszcze z czasów studenckich, gdy biegałem dookoła akademików:
"Po-każ kla-tę! Po-każ kla-tę!"
A z czasów najnowszych - truchtałem sobie wieczorem. Czarna noc. Z naprzeciwka nadjeżdżało dwóch rowerzystów bez świateł. Usłyszałem ich i zbiegłem na bok, żeby się z nimi nie zderzyć. W momencie, gdy się mijaliśmy (trzeba przyznać - tuż obok), usłyszałem okrzyk przerażenia:
"JEZUUU! Co to było?!"
"Bez znaczenia czy wybierze główną drogę w mieście, czy pobiegnie leśną ścieżką wokół starych drzew" - Cokolwiek
SSupras pisze:J
A z czasów najnowszych - truchtałem sobie wieczorem. Czarna noc. Z naprzeciwka nadjeżdżało dwóch rowerzystów bez świateł. Usłyszałem ich i zbiegłem na bok, żeby się z nimi nie zderzyć. W momencie, gdy się mijaliśmy (trzeba przyznać - tuż obok), usłyszałem okrzyk przerażenia:
"JEZUUU! Co to było?!"
raz od jednego rowerzysty usłyszałem:
o Boże ! - akurat robiłem przebieżki po zmroku i usłyszałem to na sekundę przed zderzeniem z rowerzystą... troszkę bolało...