To już nie różnica klas to deklasacja
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1219
- Rejestracja: 09 paź 2012, 11:09
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Hmm... czy ja wiem? Na Sport przez duże S może i nie, ale korzyści społeczne są raczej ze sportu przez małe s - czyli normalnej aktywności fizycznej rzesz obywateli. W dyscyplinach mało "infrastrukturalnych". A to kwestia mentalności, tradycji, przyzwyczajeń, etapu rozwoju społecznego... Jasne, trudno to przebudować, łatwiej (choć drożej) walnąć parę stadionów. Fakt też, że o taką mentalność łatwiej narodom sytym, bo mało kto przelicza korzyści z bycia aktywnym, wciąż należą one do kategorii niewymiernych i abstrakcyjnych (a szkoda, bo korzyści są jak najbardziej wymierne). Sport wyczynowy i jego gwiazdy potrafi być inspiracją... ale na zasadzie "ciągnięcia od góry". A jest też metoda "popychania do dołu", czyli przykład płynący z domu, zajęcia sportowe w szkole.... żadne mega aj-waj typu Mundial nie są do tego potrzebne tak naprawdę.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 8
- Rejestracja: 19 lip 2012, 12:51
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Bieda czy nie bieda, ale uprawianie najprostszego chyba sportu na świecie, czyli biegania, na poziomie zwykłego zjadacza chleba, nie potrzebuje gigantycznych nakładów pieniędzy. Kogoś stać, to sobie kupi topowy model butów od Asicsa, leginsy od Adidasa i zegarek od Garmina czy Timexa, kogo innego nie stać, to kupi Kalenji, albo model butów sprzed 2 lat na outlecie. Ale prawda jest taka, że żeby chociaż ruszyć 4 litery (nogi ) sprzed TV nie są potrzebne miliony. Tylko czasami o chęci najtrudniej. Na szczęście od dnia założenia tego wątku, gdzieś ludziom zaczęła co raz częściej przeskakiwać ta iskierka, że może faktycznie lepiej się ruszać niż leżeć, a i warto czasem gdzieś pobiec wspólnie, gdzie można poczuć atmosferę zawodów, nawet jak się ich nie wygrywa. Bo dla samego towarzystwa warto.
Bo najprościej jest właśnie psioczyć, że bieda i nie robić nic na przekór tej biedzie, tylko jej się poddać.
Bo najprościej jest właśnie psioczyć, że bieda i nie robić nic na przekór tej biedzie, tylko jej się poddać.
- Crochu
- Wyga
- Posty: 61
- Rejestracja: 20 kwie 2013, 18:32
- Życiówka na 10k: 50
- Życiówka w maratonie: brak
Całkiem ciekawy temat. To i ja się wypowiem. Odnośnie zamożności naszego pięknego kraju - jak się nie chce, to się szuka powodów, jak się chce, to się sposobów. Tak to zawsze wygląda. To są wszystko wymówki 'nie mam pieniędzy', 'nie mam czasu' itd.. Każdy ma jakieś przeszkody do pokonania i z odpowiednią dawką motywacji wszystko jest możliwe. Osobiście kupowałem sobie sprzęt po trochę. Teraz mam już całkiem pokaźny arsenał przedmiotów do ćwiczeń, nie tylko biegania. Nadmienię, że jako student dzienny nie mam nie wiadomo jakich przychodów.
Drugą z kolei sprawą jest to, że raczej nie ma sensu się przejmować czy biega u nas więcej osób niż gdzie indziej. To są sprawy, na które nie mamy wpływu więc po co się tym przejmować, zamartwiać? Robię to co kocham i na tym się skupiam. Świadomość czy postępuje tak x czy y osób nie ma żadnego znaczenia. Proponuję przestać marudzić i zająć się sobą Życie bez zamartwiania się o pierdoły nabiera żywszych kolorów - sprawdzałem.
Drugą z kolei sprawą jest to, że raczej nie ma sensu się przejmować czy biega u nas więcej osób niż gdzie indziej. To są sprawy, na które nie mamy wpływu więc po co się tym przejmować, zamartwiać? Robię to co kocham i na tym się skupiam. Świadomość czy postępuje tak x czy y osób nie ma żadnego znaczenia. Proponuję przestać marudzić i zająć się sobą Życie bez zamartwiania się o pierdoły nabiera żywszych kolorów - sprawdzałem.