World Trade Center
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3301
- Rejestracja: 01 cze 2002, 00:00
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa - Bemowo
"Zapalmy ¶wiece w naszych oknach!
Apel o gest solidarnosci z ofiarami tragedii w USA.
Polska Akcja Humanitarna, PCK, Stowarzyszenie na rzecz FIP, Stowarzyszenie KLON/JAWOR oraz inne organizacje pozarz±dowe apeluj± o w³±czenie sie do akcji 'Zapalmy ¶wiece'.
Unia Europejska og³osi³a dzieñ 14 wrze¶nia br. Europejskim Dniem Solidarno¶ci z Ameryka.
Proponujemy, ¿eby ka¿dy w tym dniu (pi±tek 14.09.2001 o godzinie 19:00) zapali³ ¶wiece w swoich oknach w ge¶cie solidarnosci z ofiarami terroru i ich rodzinami.
Dochodzi do nas bardzo wiele glosow osob pragnacych niesc pomoc obywatelom Stanow Zjednoczonych. Niesienie pomocy materialnej na razie nie jest mozliwe. Uwazamy, ze w tej chwili najwazniejsze jest pokazanie, ze jestesmy gotowi do pomocy i solidarni z dotknietym nieludzkimi aktami terroru narodem amerykanskim .
Niech w oknie kazdego domu, w calej Polsce, zap³onie ¶wieczka.
Poka¿my nasza solidarno¶æ.
W Warszawie 14.09 o godz. 18.00 w Ko¶ciele Dominikanów przy ul. Freta bedzie mia³a miejsce Msza ¦wiêta w intencji ofiar terroryzmu. Po Mszy ¦w. przejdziemy w milczeniu ze swiecami
pod Ambasadê Amerykañsk±.
Janina Ochojska, Polska Akcja Humanitarna
Jan Jakub Wygnañski, Stowarzyszenie KLON/JAWOR
Ewa Szymczak, FIP
Wiecej informacji mozna uzyskac:
PAH: (22) 828 88.82 w. 223
FIP: (22) 828 91 28 w. 127
www.wiadomosci.ngo.pl
www.ngo.pl "
Apel o gest solidarnosci z ofiarami tragedii w USA.
Polska Akcja Humanitarna, PCK, Stowarzyszenie na rzecz FIP, Stowarzyszenie KLON/JAWOR oraz inne organizacje pozarz±dowe apeluj± o w³±czenie sie do akcji 'Zapalmy ¶wiece'.
Unia Europejska og³osi³a dzieñ 14 wrze¶nia br. Europejskim Dniem Solidarno¶ci z Ameryka.
Proponujemy, ¿eby ka¿dy w tym dniu (pi±tek 14.09.2001 o godzinie 19:00) zapali³ ¶wiece w swoich oknach w ge¶cie solidarnosci z ofiarami terroru i ich rodzinami.
Dochodzi do nas bardzo wiele glosow osob pragnacych niesc pomoc obywatelom Stanow Zjednoczonych. Niesienie pomocy materialnej na razie nie jest mozliwe. Uwazamy, ze w tej chwili najwazniejsze jest pokazanie, ze jestesmy gotowi do pomocy i solidarni z dotknietym nieludzkimi aktami terroru narodem amerykanskim .
Niech w oknie kazdego domu, w calej Polsce, zap³onie ¶wieczka.
Poka¿my nasza solidarno¶æ.
W Warszawie 14.09 o godz. 18.00 w Ko¶ciele Dominikanów przy ul. Freta bedzie mia³a miejsce Msza ¦wiêta w intencji ofiar terroryzmu. Po Mszy ¦w. przejdziemy w milczeniu ze swiecami
pod Ambasadê Amerykañsk±.
Janina Ochojska, Polska Akcja Humanitarna
Jan Jakub Wygnañski, Stowarzyszenie KLON/JAWOR
Ewa Szymczak, FIP
Wiecej informacji mozna uzyskac:
PAH: (22) 828 88.82 w. 223
FIP: (22) 828 91 28 w. 127
www.wiadomosci.ngo.pl
www.ngo.pl "
- Bartek Sz
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1114
- Rejestracja: 19 cze 2001, 01:07
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Polska, Sosnowiec, Dąbrowa Górnicza
A ja powiem krótko - "OKO za OKO , ZĄB za ZĄB"
(Edited by Bartek Sz at 3:28 pm on Sep. 14, 2001)
(Edited by Bartek Sz at 3:28 pm on Sep. 14, 2001)
W biegu weszło w biegu wyjdzie :-)
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3390
- Rejestracja: 19 cze 2001, 09:55
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa/Kabaty
Aniu, Powiedz to matce, która straciła syna w zamachu terrorystycznym.Quote: from ania on 4:08 pm on Sep. 14, 2001
Paweł, pałanie żądzą zemsty jest naturalne, zgadzam się. Ale prócz uczuć mamy też rozum.
Potrzeba zemsty poza elementem emocjonalnym jest również rozumowe. Właśnie rozum podpowiada mi, że pragnienie zemsty nie powinno być hamowane.
Sprowokowaliście mnie, więc powiem wprost: za drobną kradzież powinno się karać publiczną chłostą, za gwałt czy rozbój ciężkim więzieniem, za morderstwo i terroryzm jest tylko jedna adekwatna kara; "oko za oko, ząb za ząb".
Problem polega na tym, że ja uważam, że pragnienie zemsty jest uczuciem pozytywnym. Bez niego nie zwyciężylibyśmy pod Monte Cassino, a mordercy chodziliby po ulicach, bo rodziny ofiar nie widziałyby potrzeby zgłaszania przestępstwa wymiarowi sprawiedliwości. Tymczasem w imię Ä˝le pojmowanego humanitaryzmu, system sprawiedliwości w Europie bardziej troszczy się o komfort fizyczny i psychiczny sprawców niż zaspokojeniem zdrowego uczucia zemsty u ofiar. W USA, które nie sposób nazwać niecywilizowanymi funkcjonuje kara śmierci, a rodzina ofiary ma prawo do uczestniczenia w egzekucji. Niestety w małpim kopiowaniu regulacji Unii Europejskiej, już za kilka lat gwałciciele będą cały czas na przepustkach z obowiązkiem nocowania w więzieniu o standardzie jak w domu WEielkiego Brate z Big Brother. I znajdzie się humanitarna", rozumowa" argumentacja. Bo przecież nie można trzymać ludzi w zamknięciu i w warunkach uwłaczających osobie ludzkiej".
A dla mnie podstawowym zadaniem kary jest zaspokojenie zdrowej potrzeby zemsty u ofiary, a nie resocjalizacja sprawcy.
(Edited by PAwel at 6:38 pm on Sep. 14, 2001)
ENTRE.PL Team
- Bartek Sz
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1114
- Rejestracja: 19 cze 2001, 01:07
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Polska, Sosnowiec, Dąbrowa Górnicza
Dokładnie tak, resocjalizacją powinny być ciężkie roboty w kamieniołomach a nie wygodna cela w więzieniu z siłownią, bilblioteką, telewizją itp.
Dla zbrodniarzy, morderców kara może być tylko jedna - dobrze wiecie o co mi chodzi.
Dla zbrodniarzy, morderców kara może być tylko jedna - dobrze wiecie o co mi chodzi.
W biegu weszło w biegu wyjdzie :-)
- Janek
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 775
- Rejestracja: 19 cze 2001, 20:42
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
Nie zgadzam się z PAwlem i Bartkiem Sz. Ale wydaje mi się, że okoliczności, przy których poruszane są te kwestie, są zbyt poważne, aby tu się zacietrzewiać. W każdym razie w pewnym sensie to, że taka tragedia spotkała Stany Zjednoczone, jest częściowo konsekwencją amerykańskiej filozofii prawa do decydowania o ludzkim życiu i śmierci.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1865
- Rejestracja: 18 cze 2001, 18:10
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Gdynia
- Kontakt:
Myślę, że warto wziąć pod uwagę wiedzę i doświadczenie fachowców w tej dziedzinie [tzn. speców penitencjarnych, socjologów, prawników]. To nie moja specjalność ale generalnie nie zalecają oni starotestamentowej pryncypialności. I to nie tylko ze względu na idee humanitaryzmu w traktowaniu przestępców, ale dobro społeczeństwa. W USA praktyka w tej dziedzinie jest bardzo zróżnicowana, a poza tym wcale nie podzielam przekonania, że stanowią one [St. Zj.] jakiś ideał sprawiedliwości. Wystarczy posłuchać co sami amerykanie mówią na ten temat [stworzyli cały dział kultury poświęcony krytyce wymiaru sprawiedliwości].
Mówi się ostatnio, że w sprawie tych amerykańskich zbrodni zastosowane będzie "prawo wojny", ale uzasadnieniem jest ew. niemożność dostarczenia sprawców przed sąd. Nie rozumiem dlaczego w wielu wypowiedziach na Forum pojawia się myśl, że tu nie powinno chodzić o wymierzenie sprawiedliwości lecz o zemstę. Moim zdaniem jest to idea barbarzyńska, bo zemsta nie zna żadnych rygorów, które wypracował wymiar sprawiedliwości aby uniknąć błędu. Temida ma zakryte oczy aby uniknąć stronniczości w swoich wyrokach, zemsta jest zaślepiona nienawiścią.
To co wszyscy oglądaliśmy w telewizji jest wstrząsające. Budzi grozę i gniew. Ale komentarze zdają się sugerować, że jest to pierwsza zbrodnia w epoce niewinności. Zapomina się jakby, że całe ostatnie stulecie spłynęło oceanem krwi. Po tym wszystkim co się stało podczas II w.św. podjęto decyzję o procesie w Norymberdze. Nie wiem jak moglibyśmy żyć gdyby po zwycięstwie nad Niemcami przyjęto wariant żywiołowej krwawej jatki. Tamto pokolenie musiałoby nam zostawić w spadku to doświadczenie. Ja osobiście nie chciałbym żyć z takim dziedzictwem.
Mówi się ostatnio, że w sprawie tych amerykańskich zbrodni zastosowane będzie "prawo wojny", ale uzasadnieniem jest ew. niemożność dostarczenia sprawców przed sąd. Nie rozumiem dlaczego w wielu wypowiedziach na Forum pojawia się myśl, że tu nie powinno chodzić o wymierzenie sprawiedliwości lecz o zemstę. Moim zdaniem jest to idea barbarzyńska, bo zemsta nie zna żadnych rygorów, które wypracował wymiar sprawiedliwości aby uniknąć błędu. Temida ma zakryte oczy aby uniknąć stronniczości w swoich wyrokach, zemsta jest zaślepiona nienawiścią.
To co wszyscy oglądaliśmy w telewizji jest wstrząsające. Budzi grozę i gniew. Ale komentarze zdają się sugerować, że jest to pierwsza zbrodnia w epoce niewinności. Zapomina się jakby, że całe ostatnie stulecie spłynęło oceanem krwi. Po tym wszystkim co się stało podczas II w.św. podjęto decyzję o procesie w Norymberdze. Nie wiem jak moglibyśmy żyć gdyby po zwycięstwie nad Niemcami przyjęto wariant żywiołowej krwawej jatki. Tamto pokolenie musiałoby nam zostawić w spadku to doświadczenie. Ja osobiście nie chciałbym żyć z takim dziedzictwem.
biegowa recydywa
- ania
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 476
- Rejestracja: 18 cze 2001, 07:39
Myślę, że czynna reakcja na przestępstwo (drobne czy też straszliwą zbrodnię) powinna być rozpatrywana z punktu widzenia bilansu korzyści i strat jakie przyniesie społeczeństwu/cywilizacji, winna ulepszać to co było zle czy na tyle niedoskonałe, że zaszkodziło (oględnie mówiąc) ludziom. Tak jak napisał Olek (jesli dobrze zrozumiałam), prawo ma za zadanie slużyć dobru społecznemu. Nie wiem czy może być doskonałe czy zadowalające wszystkich, biorąc pod uwagę różnice w poglądach.
Uważam, żę najbezpieczniej byłoby zgładzić organizatorów tego zamachu ale nie dlatego, żeby przynieść ulgę oszalałym z bólu po stracie kochanych przez nich osób (bo niby co? mniej się będą smucić? chyba nie); osobiście bałabym się trzymać w więzieniu tak potężne, wpływowe osoby, bałabym się, że znajdą sposób by znów uderzyć. Nie widzę jednak powodu by walić na oślep we wszystkich po to by sobie ulżyć, mnie jest po prostu potwornie, potwornie smutno i od tego, że dam w pysk wiwatującemu muzułmaninowi nie zrobi mi się weselej.
Uważam, żę najbezpieczniej byłoby zgładzić organizatorów tego zamachu ale nie dlatego, żeby przynieść ulgę oszalałym z bólu po stracie kochanych przez nich osób (bo niby co? mniej się będą smucić? chyba nie); osobiście bałabym się trzymać w więzieniu tak potężne, wpływowe osoby, bałabym się, że znajdą sposób by znów uderzyć. Nie widzę jednak powodu by walić na oślep we wszystkich po to by sobie ulżyć, mnie jest po prostu potwornie, potwornie smutno i od tego, że dam w pysk wiwatującemu muzułmaninowi nie zrobi mi się weselej.
- wojtek
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 10535
- Rejestracja: 19 cze 2001, 04:38
- Życiówka na 10k: 30:59
- Życiówka w maratonie: 2:18
- Lokalizacja: lokalna
- Kontakt:
Wczoraj zapalajac symboliczna swieczke internetowa napisalem " W tak trudnych czasach jak te nasza wiara wystawiona jest na bardzo ciezka probe . Wierzymy w Boga ."
Postawmy sie na chwile w sytuacji zamachowcow , pomyslmy czym sie kierowali . Zabijajac niewinnych ludzi oni juz brali odwet za smierc swoich pobratymcow . Smierc sfinansowana przez USA a konkretnie polityke zagraniczna tego kraju . Ponadto oni bardzo pragna zginac za wiare a wiec zabijanie ich bedzie spelnianiem ich rozkazow . Czy chcemy byc niewolnikami terrorystow ? Czy nie wywola to w nas buntu ?
Dzis nie ma latwych pytan i latwych odpowiedzi . Latwo jest przyjac sakrament komunii kiedy na swiecie jest ladnie A co zrobic kiedy fundamentem wiary jest przykazanie "nie zabijaj " ?
Jak pisal Janusz Majewski cala tragedia ma swoje korzenie w blednych decyzjach politykow , niefrasobliwosci sluzb specjalnych ( sasiedzi terrorystow powiadomili o nich CIA juz przed rokiem i co ? ) . Jak czasem niewiele trzeba , zeby malutkim kamykiem spowodowac cala lawine .
Jak latwo jest zabic czlowieka . Jak trudno jest go wychowac .
Postawmy sie na chwile w sytuacji zamachowcow , pomyslmy czym sie kierowali . Zabijajac niewinnych ludzi oni juz brali odwet za smierc swoich pobratymcow . Smierc sfinansowana przez USA a konkretnie polityke zagraniczna tego kraju . Ponadto oni bardzo pragna zginac za wiare a wiec zabijanie ich bedzie spelnianiem ich rozkazow . Czy chcemy byc niewolnikami terrorystow ? Czy nie wywola to w nas buntu ?
Dzis nie ma latwych pytan i latwych odpowiedzi . Latwo jest przyjac sakrament komunii kiedy na swiecie jest ladnie A co zrobic kiedy fundamentem wiary jest przykazanie "nie zabijaj " ?
Jak pisal Janusz Majewski cala tragedia ma swoje korzenie w blednych decyzjach politykow , niefrasobliwosci sluzb specjalnych ( sasiedzi terrorystow powiadomili o nich CIA juz przed rokiem i co ? ) . Jak czasem niewiele trzeba , zeby malutkim kamykiem spowodowac cala lawine .
Jak latwo jest zabic czlowieka . Jak trudno jest go wychowac .
Articles in English:
http://www.examiner.com/atlanta-sports-gear-in-atlanta/wojtek-wysocki
Looking back:
http://bieganie.pl/?cat=37
Jutup: http://www.youtube.com/user/wojtek1425/videos?view=0
http://www.examiner.com/atlanta-sports-gear-in-atlanta/wojtek-wysocki
Looking back:
http://bieganie.pl/?cat=37
Jutup: http://www.youtube.com/user/wojtek1425/videos?view=0
- lezan
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 555
- Rejestracja: 20 cze 2001, 04:17
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Australia
Wojtku, mowisz o motywacjach terrorystow. Niemniej jednak chyba kazdy z nas ma kogos, kogo nie lubi, nie znosi, czasem wrecz nienawidzi. Mamy zale zbiorowe do innych krajow tez. Czy tak naprawde sie teraz kochamy z Rosja i Niemcami, dwoma historycznymi wrogami Polski, ktorzy przez wieki probowali wymazac ja z mapy swiata. A jednak nie posylamy na nich terrorystow, wrecz przeciwnie, wierzymy lub tez chcemy wierzyc ze ich nacjonalizm to sprawa przeszlosci i ze te trzy kraje moga razem wspolpracowac. Jaka wiec musi byc nienawisc tych ludzi (nie to nie jest dobre slowo, oni nie naleza do ludzi w humanitarnym znaczeniu) do Ameryki zeby posunac sie do takiego czynu. A jesli chodzi o kare to nawet Sienkiewiczowskie, powolne nawlekanie na pal jest dla nich zbyt lagodne. Niestety systemy prawne w wielu krajach sa teraz wrecz zorientowane na biednego przestepce niz na ofiare bezprawia- stad te opisywane luksusowe cele. A przestepca, ktory po raz dziesiaty jest zwalniany gdyz "jest ofiara systemu" tylko sie smieje.
Do Ani. Nie chodzi tu o sprawe uciekinierow z Afganistanu ale tzw boat people, ktorzy placa tysiace dolarow szmuglerom, laduja na australijskim kontynencie i zadaja uznania ich za uchodzcow. Australia przyjmuje rocznie ok 80 tys emigrantow z tego ok 20 tys uchodzcow. Niemniej jednak boat people ladujac w Australli nielegalnie przeskakuja kolejke azylantow, ktorzy ubiegaja sie o azyl z obozow dla uchodzcow. Innymi slowy przyjmujac ich odsuwamy tych, ktorzy przestrzegaja obowiazujacych miedzynarodowych procedur.
Uff, rozpisalem sie, chyba zaczne nowy, mniej przygnebiajacy temat.
Do Ani. Nie chodzi tu o sprawe uciekinierow z Afganistanu ale tzw boat people, ktorzy placa tysiace dolarow szmuglerom, laduja na australijskim kontynencie i zadaja uznania ich za uchodzcow. Australia przyjmuje rocznie ok 80 tys emigrantow z tego ok 20 tys uchodzcow. Niemniej jednak boat people ladujac w Australli nielegalnie przeskakuja kolejke azylantow, ktorzy ubiegaja sie o azyl z obozow dla uchodzcow. Innymi slowy przyjmujac ich odsuwamy tych, ktorzy przestrzegaja obowiazujacych miedzynarodowych procedur.
Uff, rozpisalem sie, chyba zaczne nowy, mniej przygnebiajacy temat.
If God invented marathons to keep people from doing anything more
stupid, triathlon must have taken Him completely by surprise
stupid, triathlon must have taken Him completely by surprise
- lezan
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 555
- Rejestracja: 20 cze 2001, 04:17
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Australia
Wlasnie znalazlem artykul od biegacza dla biegaczy. Chyba nic dodac nic ujac.
We Must Run - Life Goes On
Article by: Michael Selman
Reproduced with permission of the author
--------------------------------------------------------------------------------
I'm a morning runner, but yesterday morning, I did not run. I was tired, and just couldn't get up. Then I came to work and watched as the world as we know it changed forever. I'm sure that 11th September 2001 will develop it's own recognizable label at some future date. The initial impact of yesterday's events has not set in yet, and the long term impact will no doubt be more far reaching than anyone can even fathom at this point.
Yesterday, very little work was done. I spent the day glued to the TV, talking to loved ones repeatedly, trying to get statuses of people I knew who were in the vicinity of ground zero. My boss was less than a mile away from the World Trade Center when the attack started, and she saw everything. It took until after 4 in the afternoon before contact was made with her. She is as okay as any eyewitness can be.
I called my wife Harriet at work at about 4 yesterday, and told her I was going home to run. She didn't sound surprised. Until the world changed, I had not planned to run yesterday at all. But sometimes, you have to run for people other than yourself, and I told her I needed to run, partly for me, but also for the memory of all of yesterday's victims, and because I was not going to allow terrorism to dictate the sacred things I still have control of. My running time yesterday was my symbolic gesture of continuity during a time of turmoil. When I need to pray, my running time is my prayer time, and I just plain needed to pray. If I am grieving, my running time is my grieving time, and yesterday, I needed to grieve. It's my time of self-intimacy, where I am most in touch with myself. My running time is my freedom, and yesterday, I needed to be free. My running time is mine, and yesterday, I needed to wrestle back ownership of myself.
Last night, we had our children over. We don't see them every day, but last night, it was important that we were in the same place at the same time. Harriet's daughter Jenny was already there when I got home from work. When I got back from my run, my daughter Monica was there, and soon afterwards, Jenny's boyfriend Joe came by too. Lissa, Harriet's youngest daughter, is in California, but she remained in contact with us all day. Suddenly, the family unit became exponentially important to us all.
By the time Harriet got home, Monica had already left, due to some personal things she needed to take care of. Even in the midst of world changing events, life goes on. Life goes on. Things have changed, but life goes on. Many things will be different from now forward. Some things will actually be different for the better. Other things will be different in an infamous way. But everything has changed.
Soon, airports will re-open, and many fewer people will be traveling. Soon, the stock markets will re-open, and the overall financial impact of what happened yesterday will become clear. Soon, the unity and generosity of the country and the world will uncover countless thousands of heroes, and will in some way help the collective healing process. Soon, the perpetrators of yesterday's horrendous crimes will be exposed, and definitive, swift, and complete retaliation will ensue. In the coming days and weeks, the world's and nation's mourning will filter down to individual mourning, as the dead are identified, and just about every single person in the country will either know somebody, or know somebody who knows somebody who lost their life yesterday.
Routine is of paramount importance at this point in time. Being thrown off of it gives the terrorists victory. We have to play baseball again, as soon as it is deemed to be safe. We have to open Disneyland, and Disney World again, as soon as it is deemed safe. We have to celebrate life again, as soon as we can respectfully do so. We have to first redefine normal, and then get to it, as soon as we can. And once again, reminiscent of our deepest despair, we must never, never forget. And we must run.
In this time of overwhelming grief, it's important to look for the small victories wherever we can. Simple things like extra long hugs, and never passing up an opportunity to tell someone you love that you love them are vital at this time. And yes, we must run. Running is part of our routine, and a strong foundation of who we are. And we have to find ways to return to who we are quickly. Returning to whatever routine we can as soon as we can is in a very small way a declaration of victory.
God bless you all.
We Must Run - Life Goes On
Article by: Michael Selman
Reproduced with permission of the author
--------------------------------------------------------------------------------
I'm a morning runner, but yesterday morning, I did not run. I was tired, and just couldn't get up. Then I came to work and watched as the world as we know it changed forever. I'm sure that 11th September 2001 will develop it's own recognizable label at some future date. The initial impact of yesterday's events has not set in yet, and the long term impact will no doubt be more far reaching than anyone can even fathom at this point.
Yesterday, very little work was done. I spent the day glued to the TV, talking to loved ones repeatedly, trying to get statuses of people I knew who were in the vicinity of ground zero. My boss was less than a mile away from the World Trade Center when the attack started, and she saw everything. It took until after 4 in the afternoon before contact was made with her. She is as okay as any eyewitness can be.
I called my wife Harriet at work at about 4 yesterday, and told her I was going home to run. She didn't sound surprised. Until the world changed, I had not planned to run yesterday at all. But sometimes, you have to run for people other than yourself, and I told her I needed to run, partly for me, but also for the memory of all of yesterday's victims, and because I was not going to allow terrorism to dictate the sacred things I still have control of. My running time yesterday was my symbolic gesture of continuity during a time of turmoil. When I need to pray, my running time is my prayer time, and I just plain needed to pray. If I am grieving, my running time is my grieving time, and yesterday, I needed to grieve. It's my time of self-intimacy, where I am most in touch with myself. My running time is my freedom, and yesterday, I needed to be free. My running time is mine, and yesterday, I needed to wrestle back ownership of myself.
Last night, we had our children over. We don't see them every day, but last night, it was important that we were in the same place at the same time. Harriet's daughter Jenny was already there when I got home from work. When I got back from my run, my daughter Monica was there, and soon afterwards, Jenny's boyfriend Joe came by too. Lissa, Harriet's youngest daughter, is in California, but she remained in contact with us all day. Suddenly, the family unit became exponentially important to us all.
By the time Harriet got home, Monica had already left, due to some personal things she needed to take care of. Even in the midst of world changing events, life goes on. Life goes on. Things have changed, but life goes on. Many things will be different from now forward. Some things will actually be different for the better. Other things will be different in an infamous way. But everything has changed.
Soon, airports will re-open, and many fewer people will be traveling. Soon, the stock markets will re-open, and the overall financial impact of what happened yesterday will become clear. Soon, the unity and generosity of the country and the world will uncover countless thousands of heroes, and will in some way help the collective healing process. Soon, the perpetrators of yesterday's horrendous crimes will be exposed, and definitive, swift, and complete retaliation will ensue. In the coming days and weeks, the world's and nation's mourning will filter down to individual mourning, as the dead are identified, and just about every single person in the country will either know somebody, or know somebody who knows somebody who lost their life yesterday.
Routine is of paramount importance at this point in time. Being thrown off of it gives the terrorists victory. We have to play baseball again, as soon as it is deemed to be safe. We have to open Disneyland, and Disney World again, as soon as it is deemed safe. We have to celebrate life again, as soon as we can respectfully do so. We have to first redefine normal, and then get to it, as soon as we can. And once again, reminiscent of our deepest despair, we must never, never forget. And we must run.
In this time of overwhelming grief, it's important to look for the small victories wherever we can. Simple things like extra long hugs, and never passing up an opportunity to tell someone you love that you love them are vital at this time. And yes, we must run. Running is part of our routine, and a strong foundation of who we are. And we have to find ways to return to who we are quickly. Returning to whatever routine we can as soon as we can is in a very small way a declaration of victory.
God bless you all.
If God invented marathons to keep people from doing anything more
stupid, triathlon must have taken Him completely by surprise
stupid, triathlon must have taken Him completely by surprise