Komentarz do Felietonów Krzysztofa Brągiela
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4947
- Rejestracja: 18 kwie 2009, 16:57
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Nigdy chyba nie czytałem felietonów Krzysztofa, więc nie mam o nich zdania.
Chciałbym natomiast poprosić o podanie nazwy marketu, który ma tak znakomity, tak pieczołowicie chroniony wizerunek. Pytam, bo też mi zależy na swoim własnym wizerunku, więc robił bym swoje zakupy tylko tam.
Chciałbym natomiast poprosić o podanie nazwy marketu, który ma tak znakomity, tak pieczołowicie chroniony wizerunek. Pytam, bo też mi zależy na swoim własnym wizerunku, więc robił bym swoje zakupy tylko tam.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 11474
- Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31
nazwa padła wielokrotnie w toku dyskusji, chodzi o Decathlon, przy czym zabawne jest określenie "market" - ludzie z Decathlonu bardzo nie lubią myśleć o swojej marce, ani o sklepach jako o markecie/marketach. To również jest podnoszone na szkoleniach itd., z pewnością Krzysiek słyszał to wielokrotnie. A jednak w swoim felietonie używa tego słowa, jest to celowa złośliwość, oczywiście całkowicie usprawiedliwiona przez konwencję felietonu, jednocześnie stanowiąca dowód nastawienia autora do byłego pracodawcy.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 526
- Rejestracja: 13 gru 2013, 08:51
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Kuba, ale skoro wiesz, co dzieje się na szkoleniach w decathlonie, co lubią, a czego nie lubią ich pracownicy, testujesz ich kurtki, buty i żele, to , mam wrażenie, nie jesteś całkiem obiektywny. A właściwie całkiem nieobiektywny. Idź się więc udzielać gdzie indziej, albo dodaj stosowną informację w podpisie.Qba Krause pisze:nazwa padła wielokrotnie w toku dyskusji, chodzi o Decathlon, przy czym zabawne jest określenie "market" - ludzie z Decathlonu bardzo nie lubią myśleć o swojej marce, ani o sklepach jako o markecie/marketach. To również jest podnoszone na szkoleniach itd., z pewnością Krzysiek słyszał to wielokrotnie. A jednak w swoim felietonie używa tego słowa, jest to celowa złośliwość, oczywiście całkowicie usprawiedliwiona przez konwencję felietonu, jednocześnie stanowiąca dowód nastawienia autora do byłego pracodawcy.
- jorge.martinez
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 665
- Rejestracja: 09 lis 2016, 14:35
- Życiówka na 10k: 35:17
- Życiówka w maratonie: 2:57:27
- Lokalizacja: Warszawa
Słaba argumentacja w dyskusji.mpruchni pisze:Kuba, ale skoro wiesz, co dzieje się na szkoleniach w decathlonie, co lubią, a czego nie lubią ich pracownicy, testujesz ich kurtki, buty i żele, to , mam wrażenie, nie jesteś całkiem obiektywny. A właściwie całkiem nieobiektywny. Idź się więc udzielać gdzie indziej, albo dodaj stosowną informację w podpisie.
Influencer jest spoko dla marki, jak pisze dobrze o marce, albo wcale, a swoimi pozytywnymi czynami promieniuje na nią. A jak zaczyna pisać źle, to się współprace z influencerem kończy. Co tu nie jest zrozumiałe?
1000m - 2:59.35 (VI'22) | 3000m - 9:49.75 (X'23) | 5km - 17:02 (V'23) | 10km - 35:17 (XI '23) | 15km - 55:57 (I '19) | HM - 1:18:21 (III '23) | M - 2:57:27 (IV '18)
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 11474
- Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31
:D no tak, taka rola testera. testujesz za darmo = piszesz dobrze, bo inaczej kolejnym razem nie dostaniesz. testujesz za swoje = piszesz dobrze, bo racjonalizujesz wydaną kasę. w taki sposób można zdyskredytować rozmówcę prawie zawsze
żaden tester, bloger itp. nie mógłby się nigdy wypowiedzieć :D
a co gdybym ci powiedział, że po prostu piszę to, co myślę, po ludzku uczciwie, a moje relacje z Decathlonem jedynie pogłębiają moją wiedzę o zagadnieniu, ale nie wpływają na ocenę tematu?
aha, drugi raz czytam, ze nie jestem obiektywny - oczywiście, że nie jestem! prezentuję własne, subiektywne zdanie, przy czym jest ono poparte w tym przypadku znajomością firmy i doświadczeniem w pracy w kadrach

a co gdybym ci powiedział, że po prostu piszę to, co myślę, po ludzku uczciwie, a moje relacje z Decathlonem jedynie pogłębiają moją wiedzę o zagadnieniu, ale nie wpływają na ocenę tematu?
aha, drugi raz czytam, ze nie jestem obiektywny - oczywiście, że nie jestem! prezentuję własne, subiektywne zdanie, przy czym jest ono poparte w tym przypadku znajomością firmy i doświadczeniem w pracy w kadrach

-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4947
- Rejestracja: 18 kwie 2009, 16:57
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Aha. Ciekawa analiza nastawienia kolegi do byłego pracodawcy. Z tym, że większość z nas tutaj odgadło pewnie jego nastawienie i bez znajomości decathlonowej korpomowy, na podstawie samego opisu sytuacji. Poza tym nie uważam, żeby nie należało nazywać rzeczy po imieniu tylko dlatego, że nie podoba się to ich właścicielom czy zarządzającym.Qba Krause pisze:nazwa padła wielokrotnie w toku dyskusji, chodzi o Decathlon, przy czym zabawne jest określenie "market" - ludzie z Decathlonu bardzo nie lubią myśleć o swojej marce, ani o sklepach jako o markecie/marketach. To również jest podnoszone na szkoleniach itd., z pewnością Krzysiek słyszał to wielokrotnie. A jednak w swoim felietonie używa tego słowa, jest to celowa złośliwość, oczywiście całkowicie usprawiedliwiona przez konwencję felietonu, jednocześnie stanowiąca dowód nastawienia autora do byłego pracodawcy.
Jeśli miałbym coś radzić Decathlonowi, to zwolniłbym osoby, które wymyśliły przedstawiony tu pretekst do zwolnienia autora, zanim narobią kolejnych szkód wizerunkowych.
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13342
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Jest jeszcze inna opcja. Na przykład taka jak akcja z vaporami dla Seby, albo nowa rola portalu, który testuje jakiś produkt zakupiony ze zbiórki na forum. Tester może być wyłaniany w ankiecie.Qba Krause pisze:testujesz za darmo = piszesz dobrze, bo inaczej kolejnym razem nie dostaniesz. testujesz za swoje = piszesz dobrze, bo racjonalizujesz wydaną kasę. w taki sposób można zdyskredytować rozmówcę prawie zawsze żaden tester, bloger itp. nie mógłby się nigdy wypowiedzieć
Warsztaty z techniki biegu
https://parawruch.pl/blog/warsztaty-z-t ... ezon-2025/
https://parawruch.pl/blog/warsztaty-z-t ... ezon-2025/
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 11474
- Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31
ale ja mówię o sobie, czyli nie zaczynam z poziomu producenta, ewentualnie medium branżowego, tylko z pozycji testera.
plus wg mnie spore znaczenie ma doświadczenie testera z butami oraz... z testami właśnie.
ale to już off-top, więc może o tym gdzie indziej pogadamy?
plus wg mnie spore znaczenie ma doświadczenie testera z butami oraz... z testami właśnie.
ale to już off-top, więc może o tym gdzie indziej pogadamy?
- Arti
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4522
- Rejestracja: 02 paź 2001, 10:53
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznan
Im dłużej czytam tym bardziej dochodzę do wniosku ,że dochodzi do zniewolenia po pracy. Wolny człowiek może pisać co chce, gdzie chce i jak chce. Zniewolony już nie, jedynie może opowiedzieć w domowym zaciszu. Warto nad takim aspektem też się zastanowić. Czy to uszczęśliwia człowieka. W zasadzie dojdzie do tego ,że 24h musiałby się "pilnować" co mówi i co pisze.Kangoor5 pisze:Aha. Ciekawa analiza nastawienia kolegi do byłego pracodawcy. Z tym, że większość z nas tutaj odgadło pewnie jego nastawienie i bez znajomości decathlonowej korpomowy, na podstawie samego opisu sytuacji. Poza tym nie uważam, żeby nie należało nazywać rzeczy po imieniu tylko dlatego, że nie podoba się to ich właścicielom czy zarządzającym.Qba Krause pisze:nazwa padła wielokrotnie w toku dyskusji, chodzi o Decathlon, przy czym zabawne jest określenie "market" - ludzie z Decathlonu bardzo nie lubią myśleć o swojej marce, ani o sklepach jako o markecie/marketach. To również jest podnoszone na szkoleniach itd., z pewnością Krzysiek słyszał to wielokrotnie. A jednak w swoim felietonie używa tego słowa, jest to celowa złośliwość, oczywiście całkowicie usprawiedliwiona przez konwencję felietonu, jednocześnie stanowiąca dowód nastawienia autora do byłego pracodawcy.
Jeśli miałbym coś radzić Decathlonowi, to zwolniłbym osoby, które wymyśliły przedstawiony tu pretekst do zwolnienia autora, zanim narobią kolejnych szkód wizerunkowych.
[url=http://www.kujawinski.com]www.kujawinski.com[/url]
-
- Stary Wyga
- Posty: 189
- Rejestracja: 06 lut 2015, 14:53
- Życiówka na 10k: 3 dni
- Życiówka w maratonie: 3 tygodnie
- Lokalizacja: za rogiem
(Uwaga, jeden z moich ulubionych początków zdania) wszystko zależy od definicji "zniewolenia". Wolny człowiek może pisać co chce i jak chce (pod warunkiem wszakże, że zapisy kodeksu karnego nie odnoszą się do formy i treści tego pisania).Arti pisze: Im dłużej czytam tym bardziej dochodzę do wniosku ,że dochodzi do zniewolenia po pracy. Wolny człowiek może pisać co chce, gdzie chce i jak chce. Zniewolony już nie, jedynie może opowiedzieć w domowym zaciszu. Warto nad takim aspektem też się zastanowić. Czy to uszczęśliwia człowieka. W zasadzie dojdzie do tego ,że 24h musiałby się "pilnować" co mówi i co pisze.
Zauważ, że autor felietonu nie utracił praw publicznych, prawa do pisania felietonów, nie nachodzą go służby mundurowe oraz nieznani sprawcy, jego dzieci nie usunięto ze szkół i nie zabrano mu paszportu. Pracodawca, którego dotyczyła treść felietonu, nie przedłużył z pracownikiem umowy.
Postaw się na miejscu pracodawcy: Twój pracownik na publicznym forum ośmieszył firmę. Kończy mu się umowa. Masz do wyboru: nowa umowa i brak jakiejkolwiek gwarancji, że pracownik nie zrobi podobnej rzeczy drugi, trzeci, kolejny raz albo decyzja o tym, aby swoją wolność realizował gdzieś indziej.
- ragozd
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 625
- Rejestracja: 23 paź 2015, 00:35
- Życiówka na 10k: 34:57
- Życiówka w maratonie: 2:45:28
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
DokładnieKangoor5 pisze: Jeśli miałbym coś radzić Decathlonowi, to zwolniłbym osoby, które wymyśliły przedstawiony tu pretekst do zwolnienia autora, zanim narobią kolejnych szkód wizerunkowych.


www.facebook.com/WarszawskiScyzoryk - mistrz Polski i vicemistrz dzielnicy 
M45 PB: 5km 17:10, 10km 34:57 HM 1:16:34 M 2:45:28

M45 PB: 5km 17:10, 10km 34:57 HM 1:16:34 M 2:45:28
- Svolken
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2267
- Rejestracja: 29 sie 2009, 15:48
- Życiówka na 10k: 46:08
- Życiówka w maratonie: 3:51:50
- Lokalizacja: Warszawa
- faraon828
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 389
- Rejestracja: 29 sty 2016, 08:39
- Życiówka na 10k: 33:40
- Życiówka w maratonie: 2:48,30
- Lokalizacja: Olsztyn/Kędzierzyn-Koźle
- Kontakt:
Qba Krause od początku dyskusji tak pięknie uzasadniał zachowanie swojego sponsora, że aż zacząłem szukać przycisku "pomagam", żeby móc jakoś wesprzeć ten okrutnie ośmieszony przez nielojalnego pracownika market. Qba dał się tutaj poznać jako znawca filozofii Decathlonu, przy czym w trzecim poście niestety dopuścił się pewnej ignorancji. Misją marketu jest "Czynić sport dostępnym dla wielu" a nie tak jak napisałeś "Dla wszystkich". Na czym polega różnica? Dopytaj kolegów z Franowa, albo innych ambasadorów, na pewno pomogą. Mam nadzieję, że za brak znajomości podstawowych haseł firmy nie poniesiesz konsekwencji. Sam wiesz jak jest, trzeba uważać co się pisze.
Mam_Platfusa podniósł z kolei argument, że to normalne, żeby zwolnić człowieka, który zupełnie niechcący, zmyśloną historyjką i na dodatek rzekomo - ośmieszył firmę. Bo jak się już go zwolni, to logiczne, że od tej pory będzie wypowiadał się o swoim byłym pracodawcy wyłącznie pozytywnie. Serio, gdybym chciał oczerniać markę, psuć wizerunek to użyłbym argumentów dotyczących jakości produktów, przytoczył kilka mechanizmów, które nie działają tak idealnie jak w reklamach itd. Ale nigdy nie chciałem tego robić i nawet teraz - kiedy przecież nie powinienem już mieć oporów - nie zamierzam. Jak to się nazywa? Lojalność, przyzwoitość?
Bardzo niektóre osoby wzburzyła historyjka z doradzaniem przez bohatera rękawic. Ale dlaczego chłop od biegania doradza rękawice? I jeszcze mówi, że nie zna się na sztukach walki. Hańba! Tak, chłop na sztukach walki się nie zna, nigdy nie był na ringu, ani w oktagonie, ani w klatce, ani nawet na macie. Parę razy dostał w zęby na mieście czy w szkolnej szatni, ale to nadal nie uprawnia go do nazywania się ekspertem. Niektórzy jednak przyjęli zero-jedynkowo, że skoro nie zna się na sztukach walki, to na rękawicach też. W tekście jest jednak informacja, że chłop doradzał "z pasją i zaangażowaniem", doradzał "jak własnemu ojcu, jak matce karmiącej" i mało tego dobrał odpowiedni rozmiar rękawic i ściągaczy a klient odszedł zadowolony. Wniosek niektórych z takiej historii: pracownik psuje wizerunek firmy. Nigdy bym nie wpadł na to, że tak to zostanie odebrane.
Kolejna rzecz gwoli wyjaśnienia. Boks to był dział naszego bohatera. Pracowało się bowiem w takiej egzotycznej konsolidacji jak - bieganie, chodzenie, fitness/cardio, pilates, joga, sztuki walki, odżywki. I bohater był przeszkolony ze wszystkiego. Tylko że specyfika pracy w markecie jest taka, że z klientem pracuje się bardzo rzadko. Jak to mówiono nam na szkoleniach, proporcje są jak 80 do 20, czyli 80 procent sprzedaje ekspozycja, a 20 procent to sprzedaż w oparciu o doradztwo. Może być więc tak, że staniesz z klientem oko w oko przed ścianą z rękawicami raz na miesiąc, dwa, albo trzy. No i ostatnia sprawa. Ogólnie to był w sklepie zatrudniony człowiek, który znał się na sztukach walki (pisząc znał, mam na myśli - uprawiał). Gość trenował muay-thai i nawet go podpytywałem co i jak, co to za sport, czym się różni od innych sztuk walki, może bym pracując z nim faktycznie się dokształcił i złapał zajawkę, ale... Pytanie quiz - co się stało z jedynym uprawiającym sztuki walki niedługo po tym jak sklep w ogóle wystartował? Wyleciał.
Qba Krause w jednym z postów w tym wątku tak pięknie napisał, że w sumie to byłem zwykłym, szarym pracownikiem, który niczym się nie odznaczał, więc po prostu nie przedłużono ze mną umowy, żadna to sprawa. Tylko zaznaczę, że poza takimi zwykłymi jak ja, zwolniono w międzyczasie dwoje menadżerów, czyli rozumiem, że już takich bardziej wartościowych, mówiąc Twoim językiem.
Mam_Platfusa podniósł z kolei argument, że to normalne, żeby zwolnić człowieka, który zupełnie niechcący, zmyśloną historyjką i na dodatek rzekomo - ośmieszył firmę. Bo jak się już go zwolni, to logiczne, że od tej pory będzie wypowiadał się o swoim byłym pracodawcy wyłącznie pozytywnie. Serio, gdybym chciał oczerniać markę, psuć wizerunek to użyłbym argumentów dotyczących jakości produktów, przytoczył kilka mechanizmów, które nie działają tak idealnie jak w reklamach itd. Ale nigdy nie chciałem tego robić i nawet teraz - kiedy przecież nie powinienem już mieć oporów - nie zamierzam. Jak to się nazywa? Lojalność, przyzwoitość?
Bardzo niektóre osoby wzburzyła historyjka z doradzaniem przez bohatera rękawic. Ale dlaczego chłop od biegania doradza rękawice? I jeszcze mówi, że nie zna się na sztukach walki. Hańba! Tak, chłop na sztukach walki się nie zna, nigdy nie był na ringu, ani w oktagonie, ani w klatce, ani nawet na macie. Parę razy dostał w zęby na mieście czy w szkolnej szatni, ale to nadal nie uprawnia go do nazywania się ekspertem. Niektórzy jednak przyjęli zero-jedynkowo, że skoro nie zna się na sztukach walki, to na rękawicach też. W tekście jest jednak informacja, że chłop doradzał "z pasją i zaangażowaniem", doradzał "jak własnemu ojcu, jak matce karmiącej" i mało tego dobrał odpowiedni rozmiar rękawic i ściągaczy a klient odszedł zadowolony. Wniosek niektórych z takiej historii: pracownik psuje wizerunek firmy. Nigdy bym nie wpadł na to, że tak to zostanie odebrane.
Kolejna rzecz gwoli wyjaśnienia. Boks to był dział naszego bohatera. Pracowało się bowiem w takiej egzotycznej konsolidacji jak - bieganie, chodzenie, fitness/cardio, pilates, joga, sztuki walki, odżywki. I bohater był przeszkolony ze wszystkiego. Tylko że specyfika pracy w markecie jest taka, że z klientem pracuje się bardzo rzadko. Jak to mówiono nam na szkoleniach, proporcje są jak 80 do 20, czyli 80 procent sprzedaje ekspozycja, a 20 procent to sprzedaż w oparciu o doradztwo. Może być więc tak, że staniesz z klientem oko w oko przed ścianą z rękawicami raz na miesiąc, dwa, albo trzy. No i ostatnia sprawa. Ogólnie to był w sklepie zatrudniony człowiek, który znał się na sztukach walki (pisząc znał, mam na myśli - uprawiał). Gość trenował muay-thai i nawet go podpytywałem co i jak, co to za sport, czym się różni od innych sztuk walki, może bym pracując z nim faktycznie się dokształcił i złapał zajawkę, ale... Pytanie quiz - co się stało z jedynym uprawiającym sztuki walki niedługo po tym jak sklep w ogóle wystartował? Wyleciał.
Qba Krause w jednym z postów w tym wątku tak pięknie napisał, że w sumie to byłem zwykłym, szarym pracownikiem, który niczym się nie odznaczał, więc po prostu nie przedłużono ze mną umowy, żadna to sprawa. Tylko zaznaczę, że poza takimi zwykłymi jak ja, zwolniono w międzyczasie dwoje menadżerów, czyli rozumiem, że już takich bardziej wartościowych, mówiąc Twoim językiem.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 11474
- Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31
1. Krzysiek, ja rozumiem, że ci jest przykro, zresztą mi po ludzku też, ale moim zdaniem emocje nie tłumaczą pisanie głupot.
2. Sprzęt dla bieganie.pl testuję od 7 lub 8 lat. W tym czasie dostałem produkty kilkudziesięciu marek - czy w takim razie mogę się wypowiadać tylko o Mizuno? (smutna bużka). Przy okazji wyjaśnię ci, dlaczego "nie poniosę konsekwencji" - po pierwsze Decathlon mnie nie zatrudnia, po drugie nasza relacja trwa kilka lat. Przez ten czas za darcie z nich łacha mogliby mnie "zwolnić" kilka razy
3. ach, no tak, "zwolnić". przypomnę jako kadrowiec - nie zostałeś zwolniony.
4.
szczególnie w perspektywie szukania pracy - pewnie chciałbyś, żeby to była branża biegowa. na miejscu sklepu biegacza, czy jakiegokolwiek innego podmiotu biegowego bałbym się ciebie zatrudnić - bo obsmarujesz, a jeśli się rozstaniemy, to będziesz wyciągał brudy - i to twierdząc, że wcale nie wyciągasz.
5. raz piszesz
6. czy menedżerów "zwolniono" z naruszeniem przepisów prawa? czy też skończyła im się umowa? rozumiem, że ta informacja na koniec jest istotna dla omawianej sprawy, skoro ją przytaczasz? jeśli boli cię nazwanie sprzedawcy na dziale "zwykłym pracownikiem", to wybacz, ale nie wycofam się z tego określenia. z drugiej strony jesteś "niezwykłym" współpracownikiem bieganie.pl - możesz co tydzień publikować felietony, mi naczelny nie chce tego zaproponować, mimo, że regularnie komplementuję jego teksty, wysyłam mu kwiaty a w dniu urodzin w imieniu całego forum składam mu najserdeczniejsze życzenia, choć trudno czegokolwiek życzyć człowiekowi, który ma wszystko!
2. Sprzęt dla bieganie.pl testuję od 7 lub 8 lat. W tym czasie dostałem produkty kilkudziesięciu marek - czy w takim razie mogę się wypowiadać tylko o Mizuno? (smutna bużka). Przy okazji wyjaśnię ci, dlaczego "nie poniosę konsekwencji" - po pierwsze Decathlon mnie nie zatrudnia, po drugie nasza relacja trwa kilka lat. Przez ten czas za darcie z nich łacha mogliby mnie "zwolnić" kilka razy

3. ach, no tak, "zwolnić". przypomnę jako kadrowiec - nie zostałeś zwolniony.
4.
to akurat nazywa się kompromitacjagdybym chciał oczerniać markę, psuć wizerunek to użyłbym argumentów dotyczących jakości produktów, przytoczył kilka mechanizmów, które nie działają tak idealnie jak w reklamach itd. Ale nigdy nie chciałem tego robić i nawet teraz - kiedy przecież nie powinienem już mieć oporów - nie zamierzam. Jak to się nazywa? Lojalność, przyzwoitość?

5. raz piszesz
a zaraz potemzupełnie niechcący, zmyśloną historyjką
czy mógłbyś się zdecydować, którą wersję nam opowiadasz? albo jakoś odróżniać w jednolitym tekście felietonu "historyjki" od "informacji"?W tekście jest jednak informacja, że
6. czy menedżerów "zwolniono" z naruszeniem przepisów prawa? czy też skończyła im się umowa? rozumiem, że ta informacja na koniec jest istotna dla omawianej sprawy, skoro ją przytaczasz? jeśli boli cię nazwanie sprzedawcy na dziale "zwykłym pracownikiem", to wybacz, ale nie wycofam się z tego określenia. z drugiej strony jesteś "niezwykłym" współpracownikiem bieganie.pl - możesz co tydzień publikować felietony, mi naczelny nie chce tego zaproponować, mimo, że regularnie komplementuję jego teksty, wysyłam mu kwiaty a w dniu urodzin w imieniu całego forum składam mu najserdeczniejsze życzenia, choć trudno czegokolwiek życzyć człowiekowi, który ma wszystko!
- Skoor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 9663
- Rejestracja: 03 maja 2013, 08:18
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Powiem tak...
Widać Twój były pracodawca nie zrozumiał żarciku tak jak nie zrozumiała go większość osób na forum wypowiadających się w temacie. Oznacza to tylko jedno. Trzeba uważać ze słowem pisanym bo można być źle zrozumianym.
Druga sprawa jest taka, że jeśli rozeszło się wszystko o coś takiego to w gruncie rzeczy powinieneś być zadowolony, że nie pracujesz już w takim miejscu.
Widać Twój były pracodawca nie zrozumiał żarciku tak jak nie zrozumiała go większość osób na forum wypowiadających się w temacie. Oznacza to tylko jedno. Trzeba uważać ze słowem pisanym bo można być źle zrozumianym.
Druga sprawa jest taka, że jeśli rozeszło się wszystko o coś takiego to w gruncie rzeczy powinieneś być zadowolony, że nie pracujesz już w takim miejscu.