Bieganie a rodzina

...czyli wszystko co nie zmieściło się w innych działach a ma związek z bieganiem lub sportem.
Awatar użytkownika
Piotr-Fit
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 887
Rejestracja: 27 mar 2013, 23:14
Życiówka na 10k: 40:30
Życiówka w maratonie: 3:00:56
Lokalizacja: Bielsko-Biała
Kontakt:

Nieprzeczytany post

krzys1001 pisze:
Piotr-Fit pisze:
sobczakowa pisze:Rodzina nie zawsze potrafi zrozumieć nasze pasje, ale w przypadku biegania to chyba jednak zalety są w przeważającej grupie niż te gorsze strony, więc dlaczego komuś tego odmawiać. Ja na szczęście nigdy nie miałam z tym problemów, ale nigdy tez nie przedkładałam pasji ponad rodzinę. Wtedy wiem, ze miałabym problem z wyborem. Bardzo też współczuję osobom, które muszą go dokonać albo są zmuszani przez najbliższe osoby do rezygnacji z ważnych aspektów swojego życia
Bo właśnie chodzi o to, o czym piszesz:
dlaczego ktoś komuś ma zabraniać?
pasja to pasja, ale jak mamy z kimś relację/związek to mamy też dbać o partnera/kę w tym związku.

Najbliższa osoba, która widząc, że komuś dobrze dzięki jego pasji, która zmusza do rezygnacji z niej to nie zasługuje na miano najbliższej osoby. Pod warunkiem, że nie jest zaniedbywana.

Tak na marginesie trochę. Jak podrywałem pewna dziewczynę powiedziała mi kiedyś, że mi przydałaby się biegaczka.
Bo wspólna pasja, tematy do rozmowy. Sporo racji w tym jest, ale to nie jest reguła ;)
Masz rodzinę?
do czego Ci potrzebna odpowiedź na to pytanie?
ku chwale biegania :)
Blog: https://piotrstanek.pl/
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
Bacio
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1229
Rejestracja: 22 cze 2013, 00:11
Życiówka na 10k: 55:09
Życiówka w maratonie: 5:12:13

Nieprzeczytany post

Bo ornitolog często zmienia punkt widzenia, gdy nauczy się latać...
krzys1001
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1462
Rejestracja: 04 lut 2014, 10:53
Życiówka na 10k: 00:37:35
Życiówka w maratonie: 02:58:32

Nieprzeczytany post

Bacio pisze:Bo ornitolog często zmienia punkt widzenia, gdy nauczy się latać...
Tak właśnie
Awatar użytkownika
Piotr-Fit
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 887
Rejestracja: 27 mar 2013, 23:14
Życiówka na 10k: 40:30
Życiówka w maratonie: 3:00:56
Lokalizacja: Bielsko-Biała
Kontakt:

Nieprzeczytany post

krzys1001 pisze:
Bacio pisze:Bo ornitolog często zmienia punkt widzenia, gdy nauczy się latać...
Tak właśnie
to nie jest odp. na pytanie ;)
rozumiem, że dla Was to w porządku, jak ktoś bliski, kto powinien wspierać to zabrania Wam biegać
jak Wam z tym ok to Wasza sprawa ;)
pozdrowienia
ku chwale biegania :)
Blog: https://piotrstanek.pl/
Marx
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 464
Rejestracja: 16 mar 2016, 08:11
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Gliwice

Nieprzeczytany post

to nie zawsze jest zabranianie, tylko np ciężkie spojrzenie + westchnienie i tekst: "-Znowu...?"
Endomondo
Obrazek
Awatar użytkownika
Piotr-Fit
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 887
Rejestracja: 27 mar 2013, 23:14
Życiówka na 10k: 40:30
Życiówka w maratonie: 3:00:56
Lokalizacja: Bielsko-Biała
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Marx pisze:to nie zawsze jest zabranianie, tylko np ciężkie spojrzenie + westchnienie i tekst: "-Znowu...?"
oki, ale ja odniosłem się do "Bardzo też współczuję osobom, które muszą go dokonać albo są zmuszani przez najbliższe osoby do rezygnacji z ważnych aspektów swojego życia"

a co do spojrzenia to spoko, zdarza się, tak jak nam biegaczom, że nie chce się nam iść pobiegać :D
No chyba, że takie spojrzenie to jest za każdym razem ;)
ku chwale biegania :)
Blog: https://piotrstanek.pl/
Tomeck
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 665
Rejestracja: 17 lut 2016, 17:30

Nieprzeczytany post

Przypadki odmiennego stawiania priorytetów są nagminne.
"Po co Ci te planki i rozciąganie? Już dzisiaj godzinę biegales, skosilbys teraz trawnik i zamontował nowa lampę..."
To jest wersja lajt, która nie przejdzie w postać ostra pod warunkiem wykonania postawionych zadań. I to bez szemrania.

pzdr T
Awatar użytkownika
ASK
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1733
Rejestracja: 02 gru 2013, 08:51
Życiówka na 10k: 50:08
Życiówka w maratonie: 4:43:44
Lokalizacja: Wroclaw

Nieprzeczytany post

Dziwicie się, ze odmienne stawianie priorytetów jest częste?

Trzeba rozdzielić dwie różne sytuacje - na przykładzie dwójki pracującej, z dziećmi:
1. Ty wracasz z pracy, ona wraca z pracy. Dziećmi trzeba się zaopiekować, lekcje odrobić, zakupy zrobić, ugotować, poprać, posprzątać, trawnik skosić, śmieci wynieść, a Ty idziesz na trening. Ona do nocy zasuwa próbując ogarnąć wszystkie niezbędne obowiązki, bo tak wygląda codzienność, jak się pracuje i ma dzieci, a Ty po bieganiu chcesz jeszcze robić planki i później się regenerować. Ty leżysz po treningu, ona "rzuca Ci spojrzenie" (jak jest wyjątkowo łagodnego usposobienia) albo "ujada".
2. Ty wracasz z pracy, ona wraca z pracy. Dziećmi trzeba się zaopiekować, lekcje odrobić, zakupy zrobić, ugotować, poprać, posprzątać, trawnik skosić, śmieci wynieść. Dzielicie się tymi obowiązkami, a wieczorem, jak ona już w piżamie usypia dzieci albo ogląda telewizor, Ty idziesz na trening. Wracasz szczęśliwy i pełen energii. Ona już śpi. Albo robisz ten trening wstając rano przed wschodem słońca.

Jeżeli Wasze wyobrażenie realizacji własnych pasji wygląda jak w opisanym przypadku 1, to sama bym takiego kopnęła na do widzenia. Na pewno nie skończyłoby się na "spojrzeniu". Trzeba bowiem rozróżnić odmienne stawianie priorytetów od egoizmu, który z prawdziwą rodziną nie ma nic wspólnego.

Oczywiście jak się wyeliminuje z opisanego modelu któryś z elementów obciążających czasowo (nie musisz pracować; nie macie dzieci; macie służącą, która sprząta, gotuje i robi zakupy;mieszkasz w hotelu i żywisz się tylko w restauracji) to robi się więcej miejsca na szacunek dla odmiennego stawiania priorytetów dla partnera życiowego. Wtedy można dyskutować, dlaczego nie pozwala Ci iść na trening, tylko każe poleżeć z nią na kanapie i oglądać serial.

Jazda się robi, jak w takim modelu oboje chcą trenować i oboje stawiać swoje priorytety :bum:
praryba
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 26
Rejestracja: 11 sie 2014, 13:16
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

I tu bym temat zamknął. Pozamiatane.
M_Levy
Wyga
Wyga
Posty: 72
Rejestracja: 27 sty 2016, 14:40
Życiówka na 10k: 48 min
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Dobre ASK! Naprawdę w punkt!
ASK pisze:Dziwicie się, ze odmienne stawianie priorytetów jest częste?

Trzeba rozdzielić dwie różne sytuacje - na przykładzie dwójki pracującej, z dziećmi:
Pozwól, że dla pełnego obrazu dodam trzeci scenariusz (to na prawdę nie polemika - szczerze):

...
3. Ty wracasz z pracy, ona wraca z pracy. Dziećmi trzeba się zaopiekować, lekcje odrobić, zakupy zrobić, ugotować, poprać, posprzątać, trawnik skosić, śmieci wynieść. Dzielicie się tymi obowiązkami. Tylko, że ona w końcu nie wytrzymuje i zaczyna wrzeszczeć na dzieci i na ciebie. Proponujesz, że zajmiesz się resztą, a ona mogłaby odpocząć, wyjść, rozerwać się, zrobić cokolwiek "innego". Słyszysz, że chyba zwariowałeś, że nie będzie biegać i nie jest "taka" jak twoje koleżanki z Teamu firmowego, że ona tego nie wytrzyma. Tłumaczysz, że nie o to chodziło, że nawet 15 minut spaceru z psem będzie chwilą oddechu (no tak, jest jeszcze pies). Słyszysz, że dzieci nie mają co na siebie założyć, że wszędzie syf i brud. Zastanawiasz się, czy może dałoby radę zadziałać "w białych rękawiczkach" - namawiasz koleżanki, siostrę, teściową i sąsiada, żeby może coś razem. O bieganiu wieczorem już nie myślisz. Wstajesz o 4:30, żeby chwilę po 6 już być z powrotem. Może uda ci się wrócić zanim się obudzi. Wmawiasz sobie, że może swoim bieganiem dajesz jej przykład. Może nie tylko sobie wmawiasz - może rzeczywiście tak jest. Nie masz wątpliwości co do jednego - dzieciom trzeba dać przykład nie tylko życia pełnego poświęcenia. Muszą mieć również świadomość tego, że z życia można czerpać szczęście i satysfakcję.
Awatar użytkownika
Piotr-Fit
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 887
Rejestracja: 27 mar 2013, 23:14
Życiówka na 10k: 40:30
Życiówka w maratonie: 3:00:56
Lokalizacja: Bielsko-Biała
Kontakt:

Nieprzeczytany post

ASK

zgadzam się, dziękuję za mocne wyczerpanie tematu ;)

Zważcie, że pisząc wcześniej "pasja to pasja, ale jak mamy z kimś relację/związek to mamy też dbać o partnera/kę w tym związku."
miałem na myśli, że o resztę swego życia i wymogi bycia z kimś - także trzeba zadbać.
Czyli te scenariusze, które przywołałaś. W końcu jak jest się z kimś, to trzeba zaspokajać jego potrzeby: bliskości, intymności, a jak do tego są dzieci to dalej tak.

Pisałem, że osoba bliska nie powinna zabraniać biegać i mieć za złe, że ktoś realizuje swoją pasję, pod warunkiem zadbania o relację, rodzinę. To tak powtarzam się, aby niektórzy mogli jeszcze raz przeczytać ze zrozumieniem.
Dla mnie EOT.
ku chwale biegania :)
Blog: https://piotrstanek.pl/
Tomeck
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 665
Rejestracja: 17 lut 2016, 17:30

Nieprzeczytany post

ASK pisze: Jazda się robi, jak w takim modelu oboje chcą trenować i oboje stawiać swoje priorytety :bum:
To się nazywa reguła wzajemności. Traktuj tak jak chciałbyś być traktowany.
To wszystko.
A znane jest już od dawna, tylko trochę inaczej brzmiało, np. miłuj bliźniego swego jak siebie samego. Z niczego takie życiowe zasady się nie wzięły. :-)

pzdr T
Awatar użytkownika
Bacio
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1229
Rejestracja: 22 cze 2013, 00:11
Życiówka na 10k: 55:09
Życiówka w maratonie: 5:12:13

Nieprzeczytany post

Piotr-Fit pisze:Pisałem, że osoba bliska nie powinna zabraniać biegać i mieć za złe, że ktoś realizuje swoją pasję, pod warunkiem zadbania o relację, rodzinę. To tak powtarzam się, aby niektórzy mogli jeszcze raz przeczytać ze zrozumieniem.
Dla mnie EOT.
Ja przy moim treningu biegowym miałem OGROMNĄ pomoc i zrozumienie ze strony rodziny. Wszyscy wiemy ile czasu zabiera trening maratoński. Zrealizowałem moje dwa główne plany (maraton i Dopey Challenge) przy radości, ze strony najbliższych. Czyli - niby wszystko w porządku.

Jednak wiem, że wziąłem więcej niż dałem (mimo, że dawałem dużo i nikt się nie "czepiał"). Uznałem, że jednak pora na zmianę - znalazłem inny sport, w którym też się realizuję, ale mogę go trenować z najbliższymi.
Wiem, że potrzebujemy zrobić coś dla siebie, w samotności, ale przy maratonie tej samotności - jak dla mnie - jest za dużo.

W niedzielę biegnę 10km, a nie 42km. Dzięki temu mam 4 godziny więcej zabawy z dziećmi...
Awatar użytkownika
ASK
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1733
Rejestracja: 02 gru 2013, 08:51
Życiówka na 10k: 50:08
Życiówka w maratonie: 4:43:44
Lokalizacja: Wroclaw

Nieprzeczytany post

Piotr-Fit pisze: Pisałem, że osoba bliska nie powinna zabraniać biegać i mieć za złe, że ktoś realizuje swoją pasję, pod warunkiem zadbania o relację, rodzinę.
Tak, to jest właśnie kluczowe.

Jak rozumiem autorowi wątku chodzi o problem braku zrozumienia ze strony partnerki, pomimo że z dbałością o relację i rodzinę jest ok. To jest problem. Można spróbować go przerobić, bo miłość nie polega na posiadaniu kogoś na własność. Czasami potrzeba na to czasu. Czasami może się nie udać, a wtedy ludzie albo się rozstają, albo oszukują, że niby nie biegają, a biegają, albo robią swoje, ignorując narastające protesty, albo się poddają w imię świętego spokoju.
Mój mąż potrzebował prawie roku, żeby przestać narzekać na moje bieganie. Oczywiście po pierwszych negatywnych sygnałach zmieniłam godziny biegania z najbardziej komfortowego popołudnia na godziny wczesnoranne, zanim wszyscy wstaną. I przestałam w ogóle o bieganiu mówić, żeby nie kłuło w oczy. Po czasie jakoś coraz mniej mu moje bieganie przeszkadzało, a ostatnio nawet kupił mi w prezencie wyjazd na maraton :bleble: Oczywiście nie bez znaczenia jest fakt, że on sam poświęca na sport tygodniowo kilka-kilkanaście godzin tygodniowo i starałam się używać argumentów typu "dlaczego moje biegnie jest be, a Twój golfik ok?". I musimy ze sobą współpracować w sprawie kalendarza, żeby moje długie wybieganie nie kolidowało z jego turniejem, i wzajemnie. Ale nie wymagam, że będzie mi kibicował na trasie, albo wysłuchiwał szczegółów mojego planu treningowego i przebiegu treningów.
Bacio pisze: Jednak wiem, że wziąłem więcej niż dałem
Bacio, wiesz pewnie, że miłość nie prowadzi takich rachunków. :usmiech:
Oczywiście wspólne uprawianie sportów jest super. Ale nie musimy ograniczać się do uprawiania jednej dyscypliny. Coś można robić razem z małżonkiem (golf, tenis, szosa), coś razem z dzieckiem (wspinaczka, chodzenie po górach, jazda konna), coś wspólnie całą rodziną (narty, rower, biegówki), a coś mieć tylko dla siebie (bieganie). Myślimy jeszcze o żeglarstwie. I chodzi mi po głowie, by wyjąć ze strychu szpej nurkowy, zalegalizować butle, zrobić przegląd automatów... :taktak:
Marx
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 464
Rejestracja: 16 mar 2016, 08:11
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Gliwice

Nieprzeczytany post

Bacio pisze: Ja przy moim treningu biegowym miałem OGROMNĄ pomoc i zrozumienie ze strony rodziny. Wszyscy wiemy ile czasu zabiera trening maratoński. Zrealizowałem moje dwa główne plany (maraton i Dopey Challenge) przy radości, ze strony najbliższych. Czyli - niby wszystko w porządku.

Jednak wiem, że wziąłem więcej niż dałem (mimo, że dawałem dużo i nikt się nie "czepiał"). Uznałem, że jednak pora na zmianę - znalazłem inny sport, w którym też się realizuję, ale mogę go trenować z najbliższymi.
Wiem, że potrzebujemy zrobić coś dla siebie, w samotności, ale przy maratonie tej samotności - jak dla mnie - jest za dużo.

W niedzielę biegnę 10km, a nie 42km. Dzięki temu mam 4 godziny więcej zabawy z dziećmi...
Czytałem Twój blog (bardzo ciekawy) i twój trening oraz ilość zawodów w których wziąłeś udział zdeycdoanie wykraczają poza amatorskie bieganie, więc nie dziwię się że zabierało ci to dużo czasu.
Endomondo
Obrazek
ODPOWIEDZ