Komentarz do Felietonów Krzysztofa Brągiela

...czyli wszystko co nie zmieściło się w innych działach a ma związek z bieganiem lub sportem.
Awatar użytkownika
Poranny Biegacz
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 414
Rejestracja: 26 sie 2013, 12:10
Życiówka na 10k: 34:41
Życiówka w maratonie: 2:37:41
Lokalizacja: Gdańsk
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Beata, Kuba

piszecie że obiektywnie oceniacie sytuację, ale tak nie jest. Wyolbrzymiacie czyn Krzysztofa i jego skutki (wyciaganie wniosków o ignorancji pracowników czy ich niekompetancji) jednocześnie umniejszając posunięcia Deca (a jakby nie było i jakby tego nie ubierać w słowa chłop stracił pracę)

Nie jest to obiektywne.
New Balance but biegowy
mafik
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 305
Rejestracja: 19 sty 2013, 20:04
Życiówka na 10k: 43:52
Życiówka w maratonie: 3:59:06
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

kubawisniewski1 pisze:
Z dzisiejszego felietonu (pomijam inne źródła) wynika, że szans na zmianę Krzysiek nie dostał, też nie było zarzutów wobec jego pracy w samym sklepie (wręcz przeciwnie), a zatrudniając się tam informował, gdzie i co pisze.

Ale rozumiem teraz Wasze stanowiska lepiej, dzięki za odpowiedź. Sorry, nie umiem ładnie cytować, nie chcę wyciągać z kontekstu, tylko się odnieść w skrócie:)
Przyznam, że mam kompletnie inne spojrzenie. Pracowałem w sumie w 7 miejscach, pracowałem też w korporacji, w różnych konfiguracjach. Do głowy by mi nie przyszło nie załatwić tego, co mi się nie podoba najpierw z pracownikiem, a potem go zwalniać za jego poglądy i to wyrażane na dodatek w takiej formie.
Ten przykład dowodzi, że tzw. polityka firmy nie zawsze kończy się przy odbiciu karty w zakładzie, trzeba się trzymać na baczności i pilnować swoich obowiązków i pamiętać o prawach pracodawcy - i to powinno być dla wszystkich jasne. Także to jest jakaś nauczka, nauczka i wskazówki (dla mnie też).
Szczerze mówiąc czytając ten felieton, który był przyczynkiem do zwolnienia, nie odniosłem wrażenia aby tam było napisane cokolwiek co miałoby zaszkodzić pracodawcy. Trzeba być mega przeczulonym, żeby wyciągać z tego takie wnioski.
Raczej felieton źle świadczył o bohaterze/pracowniku - w mojej opinii również.
Wydaje mi się, że przyczyną zwolnienia nie było oczernianie pracodawcy, ale to (tak jak pisał Qba) że tekst ten świadczył o tym że osobiste przekonania bohatera nie licują z wartościami marki. Czy tak jest naprawdę, czy jest to tylko fikcja literacka, to trudno mi powiedzieć - w każdym razie tak było napisane. (sorry, ale jak się pisze w pierwszej osobie o tematach rzeczywistych to trudno później oczekiwać że nikt tego nie połączy z osobą autora - zawsze można było napisać o "koledze" i zmienić warunki).

Przypuszczam że przy rozmowie dotyczącej nie przedłużania umowy łatwiej było powiedzieć że felieton stawia pracodawcę w złym świetle niż że zdaniem przełożonego postawa danej osoby jest niefajna i nie taka jakiej oczekuje pracodawca. Bo wtedy to już jest odniesienie się do cech personalnych - to już jest inna liga, żeby potrafić to komuś w sytuacji stresowej sensownie zakomunikować.

A tak w ogóle, to myślę, że Krzysiek padł również trochę "ofiarą" zbiegu okoliczności i prawa pracy (który ma być pro-pracownicze).
Gdyby to nie był koniec 2-giego okresu umowy na czas określony to pewnie by miał przedłużenie i dalej mogliby sobie popróbować i może coś naprawić.
A tak, pracodawca musiał podjąć szybką decyzję - podpisywać na czas nieokreślony i nie móc człowieka praktycznie nigdy zwolnić (poza sytuacją redukcji etatów lub wykazaniem, że pracownik nie wykonuje poprawnie swoich obowiązków - inaczej odwoła się do sądu i go najprawdopodobniej przywrócą). Lub pójść łatwiejszą drogą i pozbyć się problemu. Wybrał to drugie.

P.S.
Czytając komentarze dotyczące stosunku do pracy, itd. trochę smutno się robi, że tyle osób marnuje 25-30% życia na wykonywanie czynności i przebywanie w miejscu którego nie lubią, z którym się nie identyfikują i nie są w nie w żaden sposób zaangażowani.
Naprawdę nie da się znaleźć pracy w którą da się zaangażować i ją lubić? Przecież to spory kawałek naszego życia (odnosząc się do jednego z komentarzy - są sprzątaczki, które lubią swoją pracę i się w nią angażują - nawet jak ktoś sobie tego nie wyobraża).

P.S.2 Śmiejemy się z korpo, ale korpo to nie jest tylko wytwór jakichś "ich" - to pracownicy również tworzą korpo.
Obrazek
qamil
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 156
Rejestracja: 23 kwie 2013, 22:04
Życiówka na 10k: 38:07
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Pracuję w podobnym sklepie sportowym. Znużenie w tego typu pracy jest czymś zupełnie normalnym, choćby była ona pasją bo pasja polega na poświęceniu się a nie na hobby czego społeczeństwo kompletnie nie rozróżnia. Tak samo jak ktoś kocha bieganie i uprawia je codziennie, może innego dnia czuć niechcęć do treningu ale zrobić go musi jeśli jest wyczynowcem/zawodowcem. To rzecz oczywista ale ludzie na górze w korporacjach lubią się okłamywać i najczęściej nie mają zielonego pojęcia o co chodzi w tej pracy bo zazwyczaj nigdy nie byli na tych najniższych stanowiskach. Wolą słyszeć słodkie kłamstewka niż patrzeć na rzeczywiste efekty pracy pracownika. Dam sobie rękę uciąć, że nie ma człowieka, który przy takiej masówce miał tylko pozytywne myśli wobec swojej pracy. Łatwo mówi się z pozycji zza biurka. Standardy obsługi też pięknie wyglądają na papierze i na slajdach. Inaczej sprawy się mają jakby postawić takiego korpomanagera na sklepie za 2000 zł miesięcznie. Na pewno angażowalibyście się na 100% zawsze. Najczęściej o standardach obsługi uczą ludzie, którzy nie wiedzą czym jest obsługa klienta. To nie jest kwestia narzekania bo ja doceniam swoją pracę. To jest kwestia rozumienia realiów, które może poczuć tylko człowiek, który czymś zajmuje się zawodowo. Wyzwań w takiej pracy jest mnóstwo, choćby chwilowe zastępowanie innych pracowników nie na swoim dziale. Oczywiście klienci zdarzają się różni ale niestety z moich doświadczeń wynika, że bycie szczerym w stylu "Nie pomogę Panu w tej chwili choćbym chciał, ponieważ kompletnie się na tym nie znam, nie jestem przeszkolony i nie ma teraz kolegi z tego działu", kompletnie nie działa w większości przypadków. Wtedy należy być gotowym na ogień krytyki pod swoim adresem i firmy. Są ludzie, którzy to rozumieją ale to są rzadkie okazy. Dlatego taki "specjalista" często udaje, że się zna. To samo tyczy się bycia zawodowym sportowcem. Ludzie nie rozumieją problemów/wyzywań wyczynowych sportowców ale do oceniania poziomu każdy jest pierwszy. Perspektywa dopiero zmienia się po doświadczeniach. Sztuka polega na tym by zrozumieć takiego człowieka nie doświadczając tego.
Awatar użytkownika
beata
Ekspert/Trener
Posty: 6511
Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: W-wa

Nieprzeczytany post

mafik pisze:Czytając komentarze dotyczące stosunku do pracy, itd. trochę smutno się robi, że tyle osób marnuje 25-30% życia na wykonywanie czynności i przebywanie w miejscu którego nie lubią, z którym się nie identyfikują i nie są w nie w żaden sposób zaangażowani.
Naprawdę nie da się znaleźć pracy w którą da się zaangażować i ją lubić? Przecież to spory kawałek naszego życia
A nie uważasz, że można się realizować poza pracą a pracę sprowadzić do niezbędnego minimum, pozwalającego na realizację innych pasji, którym poświęca się właśnie te 25-30% życia?
qamil pisze:Sztuka polega na tym by zrozumieć takiego człowieka nie doświadczając tego.
qamil, napiszę za siebie, choć sądzę, że to głos większości - rozumiem, o czym piszesz. Nie oceniam Krzyska pod kątem tego, że nie wykazał zaangażowania w pracy, że nie zna się na boksie, balecie, golfie itp. i doskonale to rozumiem, bo będąc na jego miejscu miałabym podobne myśli i podobną postawę. Wiem, że czasem trzeba kogoś zastąpić, że nie można być specem od wszystkiego i nie mam takich oczekiwań, też od pracowników w sklepie.
Ale o tym co się myśli w takiej sytuacji nie pisze się publicznie, jeśli nie chce się mieć kłopotów, proste.
Więc wydaje mi się, że chodzi wyłącznie o to, że napisał w swym felietonie trzy zdania w tonie, w którym nie powinien.

Tak na marginesie osobiście od pracowników różnych sklepów specjalistycznych oczekuję, że nie będą mi przeszkadzali i nie będą pytali co 5 minut, w czym pomóc, bo radzę sobie sama i jeśli przychodzę, to po konkretną rzecz, o której wcześniej coś tam przeczytałam.
qamil
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 156
Rejestracja: 23 kwie 2013, 22:04
Życiówka na 10k: 38:07
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

"Tak na marginesie osobiście od pracowników różnych sklepów specjalistycznych oczekuję, że nie będą mi przeszkadzali i nie będą pytali co 5 minut, w czym pomóc, bo radzę sobie sama i jeśli przychodzę, to po konkretną rzecz, o której wcześniej coś tam przeczytałam."[/quote]

haha no i bang. Właśnie o to niezrozumienie drugiego człowieka chodzi. Czy na prawdę sądzisz, że my (sprzedawcy) pytamy klienta czy mu w czymś pomóc bo nie mamy co robić? To jest wymóg. Niedorzeczny ale bardzo często sprawdzany. Sprzedawca też człowiek i po sklepach chodzi. Też nie lubię być co chwilę pytany jako klient ale wchodząc do czyjegoś sklepu nie obwiniam sprzedawcy ale siebie (że coś takiego w ogóle mi przeszkadza) i rozumiem, że to nakaz z góry a nie widzi mi się sprzedawcy...
artur_kozlowski
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 242
Rejestracja: 07 mar 2019, 18:54
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

qamil pisze:"Tak na marginesie osobiście od pracowników różnych sklepów specjalistycznych oczekuję, że nie będą mi przeszkadzali i nie będą pytali co 5 minut, w czym pomóc, bo radzę sobie sama i jeśli przychodzę, to po konkretną rzecz, o której wcześniej coś tam przeczytałam."
haha no i bang. Właśnie o to niezrozumienie drugiego człowieka chodzi. Czy na prawdę sądzisz, że my (sprzedawcy) pytamy klienta czy mu w czymś pomóc bo nie mamy co robić? To jest wymóg. Niedorzeczny ale bardzo często sprawdzany. Sprzedawca też człowiek i po sklepach chodzi. Też nie lubię być co chwilę pytany jako klient ale wchodząc do czyjegoś sklepu nie obwiniam sprzedawcy ale siebie (że coś takiego w ogóle mi przeszkadza) i rozumiem, że to nakaz z góry a nie widzi mi się sprzedawcy...[/quote]

Ja dzisiaj chodząc po sklepie ze śrubkami wręcz czekałem, że ktoś ze sprzedawców przyjdzie z pomocą i błagalnie czekałem na słynne "czy mogę w czymś pomóc", ale się nie doczekałem...więc z mojej konsumenckiej perspektywy raczej bym nie ganił sprzedawców, a wręcz zachęcał do doradzania, bo jednak nie wszyscy, którzy przychodzą do sklepu ze śrubkami są tak świadomi i obiegani w temacie.
Awatar użytkownika
radslo1
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 731
Rejestracja: 29 mar 2012, 17:28
Życiówka na 10k: 39:53
Życiówka w maratonie: 3:21:47
Lokalizacja: Żelechów/Warszawa

Nieprzeczytany post

Przeczytałem wszystkie wypowiedzi w wątku, i podobnie jak Qba, nie zauważyłem żadnego wyjaśnienia dlaczego Decathlon postąpił niesłusznie. Większośc argumentów broniących Krzyśka to emocjonalne wpisy na krwawych kapitalistów :). Czy pracodawca działa zgodnie z Prawem Pracy? Tak, umowa wygasła, nie została przedłużona. Czy był ku temu powód? Tak, pracownik nie tylko działał wbrew wartościom firmy, ale też nie zrozumiał, nie naprawił swojego błędu, a wręcz nie widzi w swoim zachowaniu nic złego.

Pracuję w firmie francuskiej, i przez powiązania kapitałowe byliśmy z Krzyśkiem dalekimi kolegami z tej samej korporacji będącej własnością AFM - dla zainteresowanych Rodzina Mulliez. To dość istotne, bo w firmach francuskich można naprawdę dużo zrobić, nabałaganić ale najważniejsze są wartości firmy. Łamanie wartości to kryminał! Za to można wylecieć dyscyplinarnie! Można dużo mówić o tym, że to pic itp, ale Krzysiek z pewnością miał to na każdym kroku wpajane - Klient w centrum, pasja, zaangażowanie itd.

Krzysiek, którego felietony lubię - pisze, że dbanie o klienta to pic. Trochę mu pościemniam o rękawicach, wcisnę parę dodatków, na których mamy sporą marżę, odwalę parę godzin i do domu na ukochane bieganko. Potem jeszcze podczas rozmowy dyscyplinującej utwierdza pracodawce w przekonaniu, że zrobiłby tak ponownie. Co czyta klient Deca? Kupując buty do biegania może obsłużyć mnie płetwonurek, wciśnie mi zły produkt i mnóstwo niepotrzebnych dodatków.

Co zrobił pracodawca? Przeprowadził rozmowę i nie widząc skruchy skorzystał z prawa jakie mu daje Kodeks Pracy. Nie przedłużył umowy.

O co kaman? Może w końcu jakiś konkret co sknocił pracodawca? Bo, że to nieludzkie, gdyż krzywdzą naszego brata - biegacza, to wiemy.
Qba Krause
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 11474
Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31

Nieprzeczytany post

dziękuję Radslo, dokładnie o to mi chodzi.
być jak brad pitt w Indiana Jonesie.

Do Things Always.

komentarze do bloga
blogspot
Awatar użytkownika
beata
Ekspert/Trener
Posty: 6511
Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: W-wa

Nieprzeczytany post

qamil pisze:haha no i bang. Właśnie o to niezrozumienie drugiego człowieka chodzi. Czy na prawdę sądzisz, że my (sprzedawcy) pytamy klienta czy mu w czymś pomóc bo nie mamy co robić? To jest wymóg.
Kurcze, sam nie rozumiesz. Nie, nie sądzę i tak, dobrze wiem, że to wymóg. Ale nie pójdę do dyrektora sieci nawtykać mu, że mnie to drażni.
Dlatego napisałam, że nie widzę nic niestosownego w tym, że Krzysiek nie zna się na boksie a mimo to doradza klientom, bo z jednej strony wiem, że doradzanie to wymóg, a z drugiej ja wcale nie oczekuję, żeby sprzedawca znał się na wszystkim.
mafik
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 305
Rejestracja: 19 sty 2013, 20:04
Życiówka na 10k: 43:52
Życiówka w maratonie: 3:59:06
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

beata pisze:A nie uważasz, że można się realizować poza pracą a pracę sprowadzić do niezbędnego minimum, pozwalającego na realizację innych pasji, którym poświęca się właśnie te 25-30% życia?
Można. Tylko że jedno nie musi wykluczać drugiego. Zaangażowanie w pracę (i zadowolenie z niej) nie oznacza że pracuje się 12-16 godzin na dobę i na pasje ma nie być czasu.
Obrazek
Arturrito
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 29
Rejestracja: 23 lip 2019, 13:30
Życiówka na 10k: 44:43
Życiówka w maratonie: 4:01:26

Nieprzeczytany post

dobra, przekonaliście mnie - D jest super, entuzjazm w g... pracy za g... pieniądze musi być non stop, nic nie można napisać (ani nawet pomyśleć) niejasnego o pracodawcy, a praca powinna być pasją ( noooo, chłop pańszczyźniany tez mógł znaleźć cos ciekawego w swojej robocie ). brawo, tak jest!
mafik
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 305
Rejestracja: 19 sty 2013, 20:04
Życiówka na 10k: 43:52
Życiówka w maratonie: 3:59:06
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

Arturrito pisze:dobra, przekonaliście mnie - D jest super, entuzjazm w g... pracy za g... pieniądze musi być non stop, nic nie można napisać (ani nawet pomyśleć) niejasnego o pracodawcy, a praca powinna być pasją ( noooo, chłop pańszczyźniany tez mógł znaleźć cos ciekawego w swojej robocie ). brawo, tak jest!
A czy wszystko trzeba pojmować ekstremalnie?
Od ściany do ściany. Albo fantastycznie albo tragicznie.

Tam pomiędzy naprawdę coś jest zazwyczaj :-).

D nie jest super, ale zadziałał przewidywalnie i miał prawo tak zrobić. Czy miał rację - nie wiem, dla mnie tekst felietonu byłby bez znaczenia, jeżeli postawa danej osoby byłaby super. Ale może dla menadżera w D było to istotne.
Entuzjazm w g... pracy - nie, nigdy. Ale ja bym w miejscu, które uważam za g... nie robił. O tym właśnie piszę. Jest rynek pracownika - naprawdę da się znaleźć pracę.
Myślenie / pisanie o pracodawcy to trochę rzecz wtórna do tego co się sądzi o pracy. Myśleć można co się chce. Pisać publicznie - już nie bardzo. Tak samo jak pracodawca nie może napisać na swojej stronie www, że Pan S. to wałek, palant, a w ogóle to się obija. Taki kontrakt się zawarło.

Czy zawsze, codziennie trzeba mieć entuzjazm? Pewnie fajnie by było, ale się nie da. Każdy może mieć gorszy dzień, tydzień, itd. Ale to nie znaczy że trzeba lecieć z wypowiedziami "po całości". Nikt nie oczekuje że każdy będzie codziennie w pracy uchachany po pachy, ale też gryźć, ani strzelać focha się nie powinno.
Zresztą bezpośrednia praca z klientami to w ogóle specyficzna praca, którą nie każdy może wykonywać. Trzeba naprawdę lubić obcowanie z ludźmi, że to dobrze robić. I mieć gigantyczną cierpliwość.
Obrazek
RysK0
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 402
Rejestracja: 29 maja 2019, 09:53
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Arturrito pisze:dobra, przekonaliście mnie - D jest super, entuzjazm w g... pracy za g... pieniądze musi być non stop, nic nie można napisać (ani nawet pomyśleć) niejasnego o pracodawcy, a praca powinna być pasją ( noooo, chłop pańszczyźniany tez mógł znaleźć cos ciekawego w swojej robocie ). brawo, tak jest!
Po co udawać entuzjazm w byle jakiej pracy za byle jakie pieniądze, nie lepiej zmienić pracę ? Można mieć kilka opcji:
1 - zmieniamy pracę na taką w której się realizujemy i pracujemy z pasją ale wypłata jest gówniana i wtedy jesteśmy spełnieni a rodzina udaje entuzjazm.
2 - zmieniamy prracę na taką co nas nie podnieca ale kasa to rekompensuje i wtedy idziemy na kompromis, nie mówimy wszystkim jaka to durna robota a zarobione pieniążki wydajemy na realizację pasji rodziny i swoich zachciewajek.
3 - szukamy pracy która jest naszym konikiem i jeszcze godnie wynagradzaną , dla mnie chyba nie ma takiej.
4 - nie pracujemy wcale.
5 - ruszamy z biznesem, zatrudniamy pracowników ....
A poważnie to różnie bywa, raz człowiek szuka pracy ( obojętnie jakiej ) i jej nie ma i wtedy jest totalna klapa a bywa tak, że pracodawca szuka pracownika i go nie ma , wtedy jest lepiej , można pomarudzić ...
Awatar użytkownika
Arek Bielsko
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1004
Rejestracja: 12 wrz 2005, 14:19
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Nieprzeczytany post

Arturrito pisze:dobra, przekonaliście mnie - D jest super, entuzjazm w g... pracy za g... pieniądze musi być non stop, nic nie można napisać (ani nawet pomyśleć) niejasnego o pracodawcy, a praca powinna być pasją ( noooo, chłop pańszczyźniany tez mógł znaleźć cos ciekawego w swojej robocie ). brawo, tak jest!
ale pierniczysz farmazony...
pytanie - kto ci każe pracować w g... pracy za g... pieniądze??? przecież dziś rynek pracy to rynek pracownika, bezrobocie jest małe, firmy szukają panicznie pracowników... do tego dziś prawie każdy ma już wyższe wykształcenie (gówniane, bo gówniane, ale zawsze to kilka literek przed nazwiskiem), zna języki, wiec o co kaman???
no chyba, ze komuś się nie chce uczyć lub ma zbyt wybujałe ego lub kosmiczne wymagania, ale to już jego problem, jego wybór,

rozumie, ze kiedyś było inaczej, nie każdy mógł iść na studia, a praca była jaka była... moja Mama całe życie pracowała w sklepie, narzekała, płakała, g...no zarabiała, no ale w zasadzie to nie miała wyboru... ale moje pokolenie ('75) już miało kompletnie inaczej... poszedłem do takiej średniej szkoły jak chciałem, poszedłem na ciekawe studia dokładnie takie jakie chciałem (AGH), potem poszedłem do pracy do której chciałem (fakt, ze kasa na początku była mała, ale doświadczenie rosło), a jak zrobiło się nieciekawie (za mała kasa, problemy z szefem, brak wyzwań, itp.), to zmieniałem prace (kilka razy), zawsze na lepiej płatna i ciekawsza...

obecnie robię w korpo, ale robię to co lubię, zgodnie z moim wykształceniem, a jak będzie mi źle, to zmienię prace...
to takie qwa proste!
"co nas nie zabije, to nas wzmocni"
"odrobina cierpienia jeszcze nikomu nie zaszkodziła"
Sewer
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 223
Rejestracja: 05 mar 2015, 21:09
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Gdyby to było takie proste to każdy pracowałby przy tym co lubi. Pewnie, że są różne możliwości, ale też różne momenty w życiu, nie zawsze można z dnia na dzień rzucić robotę i szukać tej wymarzonej, czasem trzeba zacisnąć zęby i wytrwać jakiś czas nawet w tej gownianej. Po prostu jakiś kompromis.
Podobnie kompromis z pracodawcą. Nikt mi nie płaci za to, żebym udawał że uwielbiam swoją pracę tylko za to, żebym wykonywał to czego pracodawca ode mnie oczekuje. Ja idę zrobić swoje, a pracodawca ma potem za to zapłacić. Ja nie udaje, że mnie to interesuje a jego nie obchodzi czy mi się tu podoba skoro robię to co trzeba. Trochę smutny kompromis, ale chyba tak to dotyczy dużej części ludzi.
Inna sprawa to publiczna krytyka z obu stro, której nie powinno być i ja w felietonie jej nie widzę.
1000m: 2:59,0 (IX 2020), 3000m:9:57 (IX 2020), 5km: 17:25 (V 2018), 10km: 35:54 (IX 2019), HM: 1:20:31 (III 2020)

https://www.endomondo.com/profile/20382960
Blog: viewtopic.php?f=27&t=60771
Komentarze: viewtopic.php?f=28&t=60772
ODPOWIEDZ