Kiedy mówisz STOP !

...czyli wszystko co nie zmieściło się w innych działach a ma związek z bieganiem lub sportem.
Awatar użytkownika
Gwynbleidd
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 830
Rejestracja: 07 paź 2009, 18:12
Życiówka na 10k: poniżej czterdziestu
Życiówka w maratonie: powyżej trzech

Nieprzeczytany post

Iwan pisze:
„Zaspokoiwszy swoją ambicję zdobycia tytułu mistrza świata, spadła mi motywacja”, przyznaje Whitlock. „Podczas pracy na szybkością odzywał się też Achilles. No i byłem zapracowany.
Spadek motywacji, kontuzja.... ja chcę tego unikać. Też pracuję.
Iwan, powoli dostaję sraczki ze śmiechu jak Cię czytam :hej: Kulawy podaje Ci przykład gościa co ma w biegowym CV więcej rekordów niż Ty startów. Ale nawet w takim przypadku potrafisz wynaleźć cytat który niby ma dowodzić słuszności Twojej tezy :hahaha: Ale tak w ogóle to życiorys Whitlocka chyba jej nie dowodzi, co? :hahaha:

Faktycznie, też pracujesz. A jakby tak jeszcze po zdobyciu tytułu mistrza świata miała Ci spaść motywacja to faktycznie do dupy z taką zabawą. Biegaj jak biegasz, skoro elewacje przy Piotrkowskiej zapewniają Ci spełnienie :hahaha:
PKO
Qba Krause
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 11474
Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31

Nieprzeczytany post

a tam, odpowiem.

sorry, ale w maratonie nawet [powstań] kulawy [padnij, tfu, spocznij] biegnie powyżej 2,5h. gdyby cały ten czas miał skupiać się na tempie, rywalach itd. to by dostał fisia.

kontrolowanie tempa maratońskiego to nie jest tak pochłaniająca kwestia, podobnie z rywalami, zakrętami i żywieniem...
być jak brad pitt w Indiana Jonesie.

Do Things Always.

komentarze do bloga
blogspot
Awatar użytkownika
Iwan
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1161
Rejestracja: 23 mar 2004, 11:36
Lokalizacja: Łódź

Nieprzeczytany post

kisio pisze:Tempo maratońskie to jest i tak 'dość spokojnie', o tym też już tutaj pisano. .
Owszem. Tylko co z tego? Przecież tym więcej widzimy i zapamiętujemy im więcej czasu na to poświęcamy. Ten zawodnik co jest na trasie 4-5 h zobaczy więcej i zapamięta, niż ten co przeleci ją "jak huragan" w 2:15. To "oczywista oczywistość" jak mawia jeden prezes...
"Nie żyję, by lepiej biegać. Biegam, by lepiej żyć" R.W.
Awatar użytkownika
kisio
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1774
Rejestracja: 26 sie 2010, 08:34
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Ale przecież to nie bieg przez muzeum, jak chcesz pooglądać idź na spacer.

Jak już przytaczamy pracujących amatorów:
W ubiegłą niedzielę w japońskiej Fukuoce został rozegrany 65. Fukuoka International Marathon. Czołowe role odegrali w nim zawodnicy na co dzień zamieszkujący w Kraju Kwitnącej Wiśni: pierwsze miejsce zdobył Kenijczyk Josphat Ndambiri, który w swoim maratońskim debiucie uzyskał czas 2:07:56, drugi był jego rodak James Mwangi (2:08:38), a trzeci – japoński amator, Yuki Kawauchi (2:09:57).

Za placami dwóch Kenijczyków rozegrał się prawdziwy dreszczowiec w walce o trzecie miejsce. Kawauchi z dalszej pozycji przesunął się na trzecią, pokonując swoich rodaków Maedę i Imai. Japończyk miał zdecydowanie najszybszą końcówkę z wszystkich zawodników, na mecie tradycyjnie już padł na ziemię i został przetransportowany na noszach do punktu medycznego gdzie podano mu tlen.

Kawauchi pracuje na pełen etat w szkole w prefekturze Saitama, trenuje sam, bez wsparcia sponsorów, trenera bądź grupy treningowej. Jest to niezwykłe szczególnie w kontekście faktu, że bieganie elity japońskiej jest w 100% sprofesjonalizowane – najlepsi zawodnicy biegają dla teamów stworzonych przez wielkie korporacje, które łożą duże pieniądze by zapewnić optymalne warunki dla treningu swoich „pracowników”.

Kawauchi znany jest na całym świecie ze stylu w jakim biega maratony a którego nieodłącznym elementem jest skrajne wyczerpanie na granicy omdlenia. Oto jak komentował swój występ w Fukuoce:

„To naprawdę bolało ale uwielbiam takie sytuacje ponad wszystko inne. Mówić sobie: nie poddam się, rzucić wszystkie siły do walki z rywalem i wreszcie go wyprzedzić – to daje mi mnóstwo satysfakcji.”

Występ Kawauchiego to ciężki orzech do zgryzienia dla japońskiej federacji w kontekście kwalifikacji olimpijskich. Maraton w Fukuoce był pierwszym z trzech biegów kwalifikacyjnych i pomimo relatywnie nienajlepszego czasu Kawauchi był najlepszym Japończykiem.

„Nie oczekiwałem po biegu w Fukuoce walki o miejsce w reprezentacji na Igrzyska Olimpijskie. Jeśli mam być szczery, to smutne, że taki czas pozwolił na zajęcie najlepszego miejsca wśród Japończyków.”

„Kiedy zbliżałem się do dwóch najlepszych Japończyków (Imai i Maedy), widziałem, że biegną zgodnie razem. Wtedy przed oczami stanął mi obraz wschodzącego słońca [motyw, który widnieje na koszulkach reprezentacji Japonii]. Kiedy biegłem, wspominałem drużynową ceremonię medalową z mistrzostw świata i poczułem pragnienie by powtórzyć to przeżycie.”

Kolejna szansa wiosną w maratonie tokijskim i Kawauchi ma zamiar z tej szansy skorzystać:

„Nie sądzę by wybrano mnie na podstawie dzisiejszego występu. Chciałem pobiec ten maraton dla zdobycia doświadczenia a w Tokio zamierzam pobiec dobry czas.”
Awatar użytkownika
Iwan
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1161
Rejestracja: 23 mar 2004, 11:36
Lokalizacja: Łódź

Nieprzeczytany post

I à propos czego ta wklejka? Noszy i tlenu na mecie? Wyobrażeń i symboli?
"Nie żyję, by lepiej biegać. Biegam, by lepiej żyć" R.W.
Awatar użytkownika
kisio
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1774
Rejestracja: 26 sie 2010, 08:34
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

A pamiętasz jeszcze temat wątku? Dla mnie historia Kawauchiego jest właśnie o tym kiedy nie mówisz STOP. O satysfakcji i radości płynącej z dawania z siebie wszystkiego. O amatorze, który nie myśli kategoriami 'i tak trafię na kres swoich możliwości i nie poprawię już życiówki'. Ten przykład jest doskonałą przeciwwagą dla tezy tego wątku. Pokazuje, że amator może czerpać satysfakcję i radość nie tylko biegnąc na luzie i podziwiając widoczki ale również wpadając na metę na granicy omdlenia.
Awatar użytkownika
Iwan
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1161
Rejestracja: 23 mar 2004, 11:36
Lokalizacja: Łódź

Nieprzeczytany post

kisio pisze:A pamiętasz jeszcze temat wątku? Dla mnie historia Kawauchiego jest właśnie o tym kiedy nie mówisz STOP. O satysfakcji i radości płynącej z dawania z siebie wszystkiego. O amatorze, który nie myśli kategoriami 'i tak trafię na kres swoich możliwości i nie poprawię już życiówki'. Ten przykład jest doskonałą przeciwwagą dla tezy tego wątku. Pokazuje, że amator może czerpać satysfakcję i radość nie tylko biegnąc na luzie i podziwiając widoczki ale również wpadając na metę na granicy omdlenia.
Pamiętam temat. Brzmi : "kiedy mówisz stop", a nie " kiedy NIE mówisz stop". Dostrzegasz różnicę?
Przykład tego zawodnika nie jest raczej godny do naśladowania.
na mecie tradycyjnie już padł na ziemię i został przetransportowany na noszach do punktu medycznego gdzie podano mu tlen.
Jeśli nie przestanie w ten sposób uprawiać sport, prędzej czy później skończy tragicznie. To oczywiste i smutne jednocześnie...
"Nie żyję, by lepiej biegać. Biegam, by lepiej żyć" R.W.
Awatar użytkownika
kulawy pies
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1911
Rejestracja: 29 sie 2010, 11:38
Życiówka na 10k: słaba
Życiówka w maratonie: megasłaba
Lokalizacja: hol fejmu

Nieprzeczytany post

Iwan pisze: Owszem. Tylko co z tego? Przecież tym więcej widzimy i zapamiętujemy im więcej czasu na to poświęcamy. Ten zawodnik co jest na trasie 4-5 h zobaczy więcej i zapamięta, niż ten co przeleci ją "jak huragan" w 2:15. To "oczywista oczywistość" jak mawia jeden prezes...
ten co biegnie w 2:15 ma 3 godziny więcej na zwiedzanie. :hej: :hej:
jak chcesz zwiedzać - zwiedzaj. jak chcesz biegać - biegaj.
chyba że naprawdę jesteś przekonany, że trasy maratonów biegną przez wszystkie najważniejsze atrakcje turystyczne.
kulawy pies pisze: czepiam się dlatego, że (wybacz że się powtórzę) - jeśli facet biega prawie(?)dziesięć lat, przebiegł do tej pory jeden maraton (ale tak, żeby już we wtorek bez bólu iść do biura), i radzi innym, żeby się za bardzo nie męczyć - to to już w moim rozumieniu świata jest czyn o dużej szkodliwości społecznej.
- bo, jak pisałem wcześniej lubię i szanuję ludzi, którzy PRÓBUJĄ coś osiągnąć.
Już któryś raz w swoich wypowiedziach akcentujesz ten "wtorek do biura". Nie bardzo wiem o co Ci chodzi...
Rozumiem, że Twoim zdaniem łamiąc 4 h w debiucie, po półrocznych przygotowaniach nie osiągnąłem NIC, bo poszedłem we wtorek spokojnie, bez bólu do biura zamiast dogorywać?
wręcz przeciwnie. jestem naprawdę szczerze, pozytywnie zaskoczony, że przy takim podejściu przebiegłeś cokolwiek, i w jakimkolwiek czasie.
chodzi mi tylko o to, żebyś to swoje podejście (poparte licznymi linkami do papki z runners worlda) propagował oszczędniej, przynajmniej na publicznym forum. młodzież tu czasem zagląda. szkoda jej.

zdrówko
mastering the art of losing. even more.
Awatar użytkownika
kisio
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1774
Rejestracja: 26 sie 2010, 08:34
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Iwan pisze: Przykład tego zawodnika nie jest raczej godny do naśladowania.
ale co nie jest godne naśladowania? że normalny, pracujący amator jest w stanie pobiec szybciej niż do niedawna rekord polski? Kurcze, może taki problem z wybieganiem minimum na IO nasza kadra miała dlatego, że nie chciała skończyć tragicznie albo widoczki pooglądać.. Ktoś im powinien wszystkim powiedzieć, że od tego można umrzeć :o

edit:
Giżyński z Gardzielewskim pewnie siedzą w knajpie i myślą sobie 'ale gupi ten Szost, jak tak będzie szybko biegał to skończy tragicznie' :D

Idę na rower, może to bezpieczniej :D
Awatar użytkownika
Iwan
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1161
Rejestracja: 23 mar 2004, 11:36
Lokalizacja: Łódź

Nieprzeczytany post

kulawy pies pisze: chodzi mi tylko o to, żebyś to swoje podejście (poparte licznymi linkami do papki z runners worlda) propagował oszczędniej, przynajmniej na publicznym forum. młodzież tu czasem zagląda. szkoda jej.
Może i masz rację. Musisz tylko podzielić się ze mną i resztą forum swoim "źródełkiem mądrości wszelakiej". Proszę o to, bo na razie się dowiedziałem, że Skarżyński jest „be”, to co pisze Galloway to „bullshit”, Runners Word karmi nas „papką”.
Możesz coś polecić? Czy czerpiesz wyłącznie z siebie, bo taki genialny się już urodziłeś? :oczko:
kisio pisze: ale co nie jest godne naśladowania? że normalny, pracujący amator jest w stanie pobiec szybciej niż do niedawna rekord polski?
Broń Boże. Tylko to, co wynika z Twojego cytatu - że stale kończy zawody na noszach pod tlenem.
kisio pisze: Idę na rower, może to bezpieczniej :D
Ja idę "na całość". Trzeba pobiegać... oglądając widoczki. :hejhej:
"Nie żyję, by lepiej biegać. Biegam, by lepiej żyć" R.W.
Awatar użytkownika
kulawy pies
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1911
Rejestracja: 29 sie 2010, 11:38
Życiówka na 10k: słaba
Życiówka w maratonie: megasłaba
Lokalizacja: hol fejmu

Nieprzeczytany post

Iwan pisze:
kulawy pies pisze: chodzi mi tylko o to, żebyś to swoje podejście (poparte licznymi linkami do papki z runners worlda) propagował oszczędniej, przynajmniej na publicznym forum. młodzież tu czasem zagląda. szkoda jej.
Może i masz rację. Musisz tylko podzielić się ze mną i resztą forum swoim "źródełkiem mądrości wszelakiej". Proszę o to, bo na razie się dowiedziałem, że Skarżyński jest „be”, to co pisze Galloway to „bullshit”, Runners Word karmi nas „papką”.
Możesz coś polecić? Czy czerpiesz wyłącznie z siebie, bo taki genialny się już urodziłeś?
służę, z przyjemnością:

"Lore Of running", Noakes MD
"Run Faster..." Brad Hudson
"Better training for distance runners" Martin, Coe
"The runners Body" Tucker PhD Dugas PhD
"Advanced Marathoning" i "road racing for serious runners" - Pfitzinger (druga słabsza)
no i nieśmiertelny Daniels

żadna z nich nie jest niestety o spacerowaniu, ale myślę że mimo to mogą cię zainteresować.
tylko nie pisz, że nie znasz angielskiego.

zdrówko
mastering the art of losing. even more.
Awatar użytkownika
szymon_szym
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1763
Rejestracja: 25 maja 2010, 15:03
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: 3:52:14

Nieprzeczytany post

szach mat
Awatar użytkownika
lukizpaska
Wyga
Wyga
Posty: 115
Rejestracja: 05 lip 2010, 20:59
Życiówka na 10k: 44:53
Życiówka w maratonie: 4:25:xx

Nieprzeczytany post

nie bądźmy naiwni - w tej partii mat jest niemożliwy - nie da się dać mata przeciwnikowi, który gra w warcaby.
Awatar użytkownika
Iwan
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1161
Rejestracja: 23 mar 2004, 11:36
Lokalizacja: Łódź

Nieprzeczytany post

kulawy pies pisze:
Iwan pisze:
kulawy pies pisze: chodzi mi tylko o to, żebyś to swoje podejście (poparte licznymi linkami do papki z runners worlda) propagował oszczędniej, przynajmniej na publicznym forum. młodzież tu czasem zagląda. szkoda jej.
Może i masz rację. Musisz tylko podzielić się ze mną i resztą forum swoim "źródełkiem mądrości wszelakiej". Proszę o to, bo na razie się dowiedziałem, że Skarżyński jest „be”, to co pisze Galloway to „bullshit”, Runners Word karmi nas „papką”.
Możesz coś polecić? Czy czerpiesz wyłącznie z siebie, bo taki genialny się już urodziłeś?
służę, z przyjemnością:

"Lore Of running", Noakes MD
"Run Faster..." Brad Hudson
"Better training for distance runners" Martin, Coe
"The runners Body" Tucker PhD Dugas PhD
"Advanced Marathoning" i "road racing for serious runners" - Pfitzinger (druga słabsza)
no i nieśmiertelny Daniels

żadna z nich nie jest niestety o spacerowaniu, ale myślę że mimo to mogą cię zainteresować.
tylko nie pisz, że nie znasz angielskiego.
Znam. I co z tego? Problem w tym, że nie wszyscy na forum znają - może dlatego, że to forum polskojęzyczne. Do tego nie są to książki (po za Danielsem) do kupienia w księgarni. Więc nie pogadamy swobodnie. To raz...
A dwa...
Skoro nie o "spacerowaniu" to może się przyda. Możesz jakoś mnie zachęcić krótką recenzją? Coś jest w którejś szczególnie odkrywczego?
Co możesz mi powiedzieć "in plus" o autorach polecanych książek? Osiągnęli coś? Mają jakieś wybitne zasługi sportowe? Bo w necie raczej skąpo...
"Nie żyję, by lepiej biegać. Biegam, by lepiej żyć" R.W.
Qba Krause
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 11474
Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31

Nieprzeczytany post

nie mooooooooooooooooooogę, wrzucam do fortunek :)
być jak brad pitt w Indiana Jonesie.

Do Things Always.

komentarze do bloga
blogspot
New Balance but biegowy
ODPOWIEDZ