wiec jak to bylo z tym Kowalskim?
Bo ja wczoraj mialam chyba cos podobnego..... pobudka.... pozna bo sobota, od paru dni nastawiam sie na bieg -dystans 10.4km, sniadanko, ogolny relaks...
jade do miescowosci, objazd.... blakam sie 40 min bo znakow jak by zapomnieli ustawic. Ale mam duzo czasu , wiec bez nerwow.... Pogoda mardzo dobra, takie zachmurzone niebo wiaterek kolo 20 st.
Udalo mi sie odnalesc miesce rejestracji, samochod zaparkowany, ja mam numer, jest wszystko ok. Czekamy na start...... troche sie opoznia....
Nareszcie bieg! biegne.... gorka...... czuje ze cos nie tak.. tak jak by za malo glukozy? ale dlaczego, dzien wczesniej nic nie bieglam, jedzenie bylo normalne, zadnej diety?
z gorki, jest lepiej, czuje ze sie robi duszno (?)
pod gorke.....
od poczatku biegu wyprzedzilam juz pare osob, robi sie ciezko... oddech krotki
srednio plasko pod gorke, biegne ale jakos tak juz nie zabardzo.....
z gorki...... jakos tak dziwnie..
pod gorke - prawie giewont, stromo jak nie wiem..... orientuje sie ze jestem przed ostatnia, i zaczynam z ostatnia osoba biec... wlasciwie isc pod ta gorke
zbieg dlugi.....
koniec pierwszego okrazenia 5.2 km-31min., ja juz sie nie nadaje na nic innego....
Dlaczego

niby bylo ok, blokady motywatora nie bylo, czasy na ostatnich treningach byly naprawde super, az sie dziwilam..... a tu taka porazka
Zastanawiam sie nad trasa, byla bardzo trudna zregoly nie mam tak stromych zbiegow i podbiegow, z drugiej strony byl to bardzo szybki bieg
Co to sie dzieje z czlowiekiem? takie bezwiedne???